dołączam. u Stasia zęby to była masakra. siekacze zupełnie po kryjomu, natomiast czwórki, trójki...a przy piątkach to szkoda gadać. gorączki po 40 stopni, okropne nasilenie zmian na skórze (alergik), biegunki (raz szpital bo odwodnienie). ból, nerwy, drapanie, zero spania. gehenna.
też się gryzłam długotrwałym podawaniem leków. ale nie było wyjścia- nurofen, paracetamol szły zamiennie.
Carrie, wiem, co przechodzicie, współczuję
jestem zdania, żeby dawać leki. wieczorem, jak boli. to straszna męka dla dziecka. w końcu nie będzie ząbkować do osiemnastki.