Zgadzam siÄ™ z PaniÄ… OlÄ…
Jedno co bym tylko dodała to to, że konsekwencje powinny być logiczne (wynikające z niesłuchania mamy - jeśli np ), bezpośrednie (od razu, bo inaczej dziecko zapomni za co ta konsekwencja) i dobrze znane dziecku.
Nawiążę też do posta Ani - nie nazywałabym tego karą, a brakiem nagrody. O co chodzi? Dziecko karana uczy się, że jest "beznadziejne" i "do niczego" bo na okrągło dostaje KARY. Ale, gdyby zmienić system z karania na nagradzanie tego, co się udaje (też bez przesady z częstotliwością, nie popadajmy w skrajności), zmieni się też podejście dziecka samego do siebie i naprawdę będzie mu się chciało walczyć i starać się
Jeśli coś nie wyjdzie - nie ma nagrody. A to już jest naprawdę duża "kara".
Najlepiej działają te nagrody, których dziecko nie dostaje w innych sytuacjach
ale o tym na pewno wiecie