Aniu, przypomnij mi jakie smecta ma dzialanie.
Jesli elektrolity to OK bo nawadnia, ale jesli powtrzymuje biegunke to absolutnie u nas odradzaja wszelkie tego typu specyfiki ( bez recepty nie ma nic dla dzieci na zatrzymanie, na recepte zreszta tez jeszcze sie nie spotkalam z lekarzem ani przypadkiem ktory by przepisal/mial przepisane) bo zasada jest taka ze wymioty, biegunka to naturalna metoda usuwania zw toksycznych z organizmu, pozbywanie sie wirusa i organizm musi sie z nich oczyscic by nastapilo pelne wyzdrowienie.
Jesli sie te mechanizmy powstrzymuje, wtedy i proces zdrowienia jest spowolniony bo eliminacja trwa dluzej.
Albo dana infekcja zostanie, owszem, zahamowana, ale niewydalone zw toksyczne zatrzymane w organizmie beda swietna pozywka dla kolejnego wirusa bo zakwaszaja organizm ( a to sprzyjajace srodowisko dla wirusow i bakterii). Ew skumuluja sie w organizmie na dluzej co tez nie pozostaje bez echa.
Oczywiscie chemia w lekach powodujacych to zatrzymanie tez produkuje dodatkowo zw toksyczne wiec rowniez zakwasza.
Tak tu lekarze tlumacza brak recept na srodki tamujace biegunke i wymioty.
Widze ze nadal zalecenia sa te same. Jeden wyjatek to gdy biegunka utrzymuje sie przez dlugi czas bez wyraznej ( czy zdiagnozowanej) przyczyny czyli stan chroniczny ale to raczej oczywiste.
Dzieciom ponizej roku absolutnie nie, tez ze wzgledu na ew skutki uboczne.
Moja Lily tak miewa ze kiedy juz jakis rota czy inna jelitowka to wymiotowala doslownie co pare/nascie minut. Przekrwione oczy, wybroczyny itd.
Nawet jakos rok temu upojna noc spedzilismy bo ja lyzeczka i pipeta na spiocha dowadnialam a ona i przez sen miala odruch wymiotny.
Ale sie nie odwodnila i jej organizm pozbyt sie infekcji
znacznie szybciej niz w przyp. reszty rodziny ( jej choroba trwala pare godzin( od poznego wieczoru do wczesnego switania i rano dziecko jak nowe) ), podczas gdy rodzenstwo bujalo sie przez kilka dni, tyle ze
mniej burzliwie). Zdecydowanie powyzsza zasada sie potwierdza w naszym doswiadczeniu.
Co do coli... pamietam zanim jeszcze ta metoda byla powszechnie znana
, znajoma z wielodzietnego hamerykanskiego forum podzielila sie tym cudownym pomyslem
Rozgryzala go tez od fachowej strony ( doktor mikrobiologii bodajze) ale rozgryzc nie mogla dlaczego na jej dzieci to dziala. Bo twierdzila ze dziala. U innych forumowych tez okazalo sie byc skuteczne.
Ja tez sie sporadycznie do niej odwolalam i mysle ze rzeczywisciecos w tym jest.
Jednak..... rownie skutecznym okazal sie byc napoj dla sportowcow ( lucozade bodajze) ktory ma te dodatkowa zalete ze jest bez kofeiny przyczyniajacej sie do odwodnienia i ma tez jakies wlasciwosci odzywcze.
Niedawno w ktoryms watku Maja pisala o pozytywnym wplywie slodzonych napojow przy jelitowkach i tam chyba cytowalam potwierdzenie dla jej slow.
Nadal nie wiadomo dlaczego pomaga ale wiadomo ze pomaga.
U nas np lekarze zalecali koncentrat o smaku pomaranczowym( bo pomaranczy to tam chyba nie bylo
) ktory tez sie rzekomo sprawdzal.
Pomaga rowniez kazda inna domowa mistura slodzona ( w tym watku z kolei kalarepa o takowej pisala) i niekoniecznie ulepek.
Moze dlatego ze cukier ( w kazdej postaci, miod z tych bardziej powszechnych) aplikowany docelowo( np na rany), ma wlasciwosci antyseptyczne, antybakteryjne i przyspiesza gojenie.
np tu o tym troche
https://wiki.answers.com/Q/Has_sugar_ever_b...tlefield_wounds Podobnie miod dziala kojaco na sluzowke ( nie tylko dlatego ze ma duzo roznego ustrojstwa antybakteryjnego).
Reasumujac, wychodzi mi na to ze ulepek w postaci coli jest rownie skuteczny jak lucozade czy mikstura kalarepy czy tez po prostu woda z odrobina miodu( i odrobina soli dzieki czemu moze robic rowneiz za elektrolit).
Roznica taka ze ta ostatnia wersja ma do zaoferowania sporo wiecej niz czysty ulepek czy ulepek `wzbogacony` chemia albo zawierajacy kofeine, sztuczne slodziki czy sacharyne ( szkodliwe bez watpienia)