Po czym poznać, że coś jest nie tak z oczkami?
Pytam, bo młody na bilanse wszystkie chodzi , nawet jak nie trzeba
Zawsze poza innymi badaniami, jest też takie gdzie dziecię czyta z odległości co jest na tablicy.
Nigdy problemów nie było.
Aż tu nagle pewnego dnia poszliśmy do okulisty bo coś młodemu wpało do oczka aż mu powieka spuchła no i mrugał okrutnie chyba ze dwa dni, pediatra wysłała nas do okulisty.
Najpierw zajrzała mu w oczka jakimś aparatem i stwierdziła, że nic nie ma ( w sensie ciała obcego, że pewnie już wypadło) ale jest "porysowana rogówka" Dostaliśmy receptę na krople i maść i prikaz kontroli za 2 tygodnie. W międzyczasie oczko przestało boleć, powieka niemal wóciła do normy -niemal, bo opuchlizna z całości zeszła, została tylko jakby kuleczka w jednym miejscu powieki. Mruganie dawno ustało, no może czasami się zdarzało tym jednym oczkiem, no ale w końcu coś tam jeszcze przeszkadza, więc chyba normalne, że jeszcze czasem oczkiem mrugnie. Tak mi się wydawało.
Poszliśmy do kontroli i najpierw pani zakropiła oczka 3razy, następnie oglądała tym aparatem co poprzednio, tym razem było dobrze, tzn porysowania nie było już. I już mieliśmy wychodzić a pani nagle zauważyła, że "co on tak mruga tym oczkiem?" (zaznaczam, że tym razem to już prawie nie mrugał a poprzednio mruganie nie podpadło jej wcale) "a to może zbadamy mu wzrok".
Kazała mu patrzeć na tablicę z literkami a potem założyła takie okularkie w których zmienia się szkła i pytała w których lepiej widzi.
Wniosek był taki, że młody ma wadę wzroku i musi nosić okularki.
Dodam, że obok gabinetu mieści się "zintegrowany" zakład okulistyczny gdzie w razie zakupu okularów u nich, wizyta u okulisty okazuje się być bezpłatna-co dodatkowo sieje we mnie wątpliwości.
No i teraz sie zastanawiam, nigdy żadnych niepokojących symptomów nie zaobserwowałam, do okulisty trafiliśmy z zupełnie innego powodu. To co, gdyby nie paproch w oku to wada by sobie trwała niezauważona?
No i przyznaję, że mam wątpliwości, bo pani przeprowadzała badanie w tych "okularkach" przy zakropionych oczkach, nie znam się ale jakoś mi się to wydaje dziwne.
Wybieram się z młodym do kontroli u innej okulisty ale zanim ta wizyta nastąpi , to ja osiwieję ze zmartwienia.
Nie wyobrażam sobie mojego ruchliwego dziecka w okularach, no boję się i już.