poszlam jak co roku na cytologie, a tu takie niespodzianki. okazalo sie, ze mam polipa macicy, zylaki jajnikow i nadzerke, ktora wymrazalam 2 lata temu, widac bez skutku.
lekarz pytal o obfite miesiaczki, bolesnosc itd. u mnie od dawna jest tak samo wlasciwie, wiec nie traktuje tego jako dolegliwosc. zaproponowal lyzeczkowanie i wkladke, bo bez hormonow bede ciagle cos miala (mialam juz torbiel, tez nie pocieszyl mnie, ze moze sie odnowic).
teraz moje pytanie czy tego polipa usunac? szukalam informacje wiadomo gdzie i sa rozne. raz pisza, ze standardowo wysyla sie pacjentki na lyzeczkowanie, ale ze to moze wcale rezultatow nie dac, ze inne metody lepsze. podejrzewam, ze nie w naszm kraju i skoro lekarz zaproponowal lyzeczkowanie, to pewnie to sie stosuje na nfz. innym razem pisza, ze w samym polipie moga byc komorki przednowotworowe lu nowotworowe, bez wyciecia i badania nie bedzie wiadomo. nie powiem, ze nie mam dylematu teraz.
mial ktos podobnie? co robic?
a te zylaki? tutaj zapytal tylko o bolesnosc miesiaczek. mam bolesne od dawien dawna, wiec to zadna nowosc.
nadzerka byla wymrazana, a tu prosze.
2 lata temu mialam operacje, podejrzewano nowotwor macicy. gdyby cos innego wyszlo, to bym wiedziala, wiec wszystko musialo pojawic sie w ciagu ost. 2 lat. mam wrazenie, ze sie sypie...
--------------------
Sz. marzec 2009
F. luty 2011
B.A. Aniołek 6tc [*]
...nie ma stópki zbyt małej, by nie mogła zostawić śladu...