Moja starsza córka miała spore problemy z migdałami. Nie oddychała wcale przez nos, chrapała podczas snu, zdarzały się bezdechy i zaczęły problemy ze słuchem. Dwa razy miała juz skierowanie na wycięcie. Za pierwszym razem uniknęła wycięcia gdy brała Lymphomyosot bo migdały pomniejszyły się ale po jakimś pół roku znowu urosły. Wtedy dostała drugie skierowanie na wycięcie. Pani doktor widząc, że nie podoba mi się ten pomysł powiedziała, że i tak będziemy kilka miesięcy czekać na zabieg więc przez ten czas można podać jakieś leki. No i podała coś na alergię - nie pamiętam juz co ale tego córce nie podałam skoro alergii nie ma... A drugie co zleciła pani doktor to Immunotrofina i ona pomogła. Migdały są duuużo mniejsze, chrapania nie ma wcale, słuch jak nalezy
Pytałam p. doktor od czego te powiększone migdały więc powiedziała, że np. od częstych przeziębień. Odpowiedziałam, że moja córka bardzo rzadko ma katar, jest zdrowym dzieckiem. No to doktórka powiedziała, żę to dziedziczne. Ale w rodzinie mojej i męża trzy pokolenia wstecz nikt nie miał problemów z migdałami. To wypaliła, że to na pewno alergia... Tak po prostu i już.
No ale szczęście, że utrafiła z tą Immunotrofiną i mamy spokój