Ja zawsze farbowałam włosy, za młodu przyciemniałam trochę a od 8 lat chyba robiłam baleyage. Teraz już mi się znudził i postanowiłam przestać go robić i wrócić do naturalnego koloru.
Pojawiła się jednak niespodzianka, bo jak odrost zrobił się większy to okazało się, że mam trochę siwych włosów. W zasadzie jakoś bardzo nie zmieniło to moich planów i postanowienie o zaprzestaniu baleyagu dalaj jest w mocy, ale zastanawiam się, czy zostawić te siwe i je pokochać, czy od nowa farbować całą głowę na "naturalny" kolor.
Kiedyś strasznie mnie dziwiło to, że np. we Francji żadne znajome włosów nie farbują i nic sobie z siwych włosów nie robią, teraz sama dochodzę do wniosku, że może te siwe nie takie straszne. Trochę denerwuje mnie ten trend dążenia do wyglądu nastolatki, mimo niezaprzeczalnych znaków na niebie i ziemi, że nastolatką to ta Pani już nie jest.
Innymi słowy, czy jak widzicie kobietę w miarę młodą z paroma siwymi włosami to myślicie, że Pani nie ma światła w łazience, czy jest to dla Was czymś normalnym?
No wiem, temat głupawy, ale trochę mnie ta siwizna zaskoczyła.
justyna
--------------------
justyna mama olka i
eli