Nie wiem czy tylko ja tak mam, ale podejrzewam, że nie. Stąd moje pytanie. jak radzicie sobie z bezsennością? już piszę o co mi chodzi.
Na co dzień nie mam problemów ze spaniem. Snu mam tak mało,że najczęściej padam koło 23-24. szczególnie odkąd zaczęłam się leczyć i jestem ogólnie spokojniejsza.
ale są takie dni jak dziś, kiedy wszystkie kłopoty i zmartwienia wychodzą na wierzch, kiedy złe emocje sięgają zenitu a gula w gardle i "wiatr" w trzewiach nie pozwala zasnąć.
I chociaż wiem, że muszę rano wstać, i wiem, że dzieci w nocy będą się i mnie przy okazji budzić to zasnąć nie mogę. chociaż oczy się kleją, to emocje i myśli nie pozwalają zasnąć. już nawet boję się położyć, bo wtedy myślę jeszcze więcej, a na to już nie mam sił. nie chcę się nakręcać jeszcze bardziej.
Czy wy też tak czasem macie?
jak sobie z tym radzicie? ciepła herbata nie pomaga, mleka nie lubię
więc może macie jakieś inne sprawdzone sposoby?