CYTAT
W tym momencie "po kosztach" to dla mnie abstrakcja jakaś, bo niby dlaczego ktoś ma się bujać dla mnie, "wiedzieć że ma się trzymać z daleka" itd. w imię czego?
Czekaj czekaj [użytkownik x], ale o co się Tobie rozchodzi?
Dla mnie "po kosztach" oznaczało tyle, że za ile mi kobitka produkt sprowadzi i sprzeda za tyle go oddam osobie, która by mnie poprosiła o pośredniczenie. Nie pisałam nic o tym, że to moja pracownica ma coś sprzedawać "po kosztach"... Chyba, że jeszcze co innego miałaś na myśli, to nie zrozumiałam kompletnie...
Zaś o "trzymanie z daleka" chodziło mi tylko o trzymanie z daleka ode mnie teczek wprowadzających do firmy, ulotek z zaproszeniem na firmowe szkolenia i umawiania się ze mną na rozmowy o firmie. NIC POZA TYM. Na stopie "pozaamwayowskiej" żyję z pracownicą w jak najlepszej komitywie i mogę spokojnie powiedzieć, że się lubimy, szanujemy i możemy na sobie polegać.
CYTAT
O właśnie, dokładnie tak. Ja tam na ichnie spotkania nie mam ani ochoty, ani czasu, natomiast wiem, że ich produkty mi się sprawdzają. Na tym kończy się mój stosunek do firmy. Natomiast burzy mnie cała mitologia wokół niej nakręcona.
I znowu to samo - burzy Cię coś, o czym nie wiesz, bo w firmie nie byłaś,a na spotkania nie chodziłaś, na szkoleniach firmowych nie bywałaś. Sama piszesz, że Cię to nie interesuje, nie chce Ci się tym zajmować a jednak komentujesz. Ja byłam w firmie, poznałam trochę "ideologii" i jest DLA MNIE osobiście odstraszająca, zwłaszcza, że poznałam ludzi, na których zaangażowanie w firmę miało bardzo zły wpływ.
Nie potępiam nikogo kto się w Amway'a "wciągnął", nie twierdzę, że nie da się na tym zarobić. Nigdzie nie napisałam NIC o "kosmitach" "sektach" "praniu mózgu" ani "mitologii". Wszystkie te hasła wyszły spod Twojej ręki. Ja żadnego z nich nawet nie miałam na myśli. A na prawdę nie sądzę, żeby z mojego pierwszego posta można było aż tyle podtekstów wyczytać.
Ten post edytował Pogoda czw, 19 lis 2009 - 17:33