Szlag mnie jasny trafia,gdy rodzice puszczają chore lub "tylko"przeziębione dzieci do przedszkola.Efekt jest taki,że pół grupy ma potem katar,kaszel,biegunkę itp.Hania pierwszy raz po przerwie poszła do przedszkola w czwartek,chyba 2 czy 3 tygodnie temu,w piątek już miała katar.U lekarza była dwa razy.Wczoraj też byliśmy,ze względu na kaszel,ale lekarz powiedział,że kaszel jest od kataru i do przedszkola może iść(alergiczny).Wczoraj jak ją odbierałam,to jedna z mam rozmawiała z Panią na temat biegunki syna ,że znowu ma ,ale do przedszkola śmiało chodzi,bo przeciez inne dzieci się nie liczą.
Na jesieni,jak Hanka miała nawet lekki katar,zostawała w domu,ale chyba nie ma to znaczenia,bo wystarczy jeden dzień w przedszkolu...
Maju, niestety tak jest. Mam 3 koleżanki, których dzieci chodzą do przedszkola, i siostrę, której syn chodzi do żłobka.
I też jest tak, że kilka dni w p-kolu, 2tygodnie w domu. Najbliższy przykład z córeczkami Szantrapy. Tydzień (nie cały) w przedszkolu, 2 tygodnie w domu.
Tylko widzisz, nie każdy ma z kim zostawić dziecko, jak ma katarek. Na ogół rodzice pracują, rzadko zdarza się, że mają do dyspozycji dziadków, ciotki.
Czy opiekunki. To jest wkurzające, ja wiem. Wiem też, że moje dziecko też będzie co chwilę chore. Ale my nic nie poradzimy na to. No bo co zrobisz?
Wszystko fajnie ale jak to się ma do umowy z przedszkolem? My mamy wyraźnie napisane, że rodzic zobowiązuje się przyprowadzać do przedszkola zdrowe dziecko. Ale niektórzy nie przestrzegają nawet tego co podpisali. Szczególnie ci, którzy akurat mają z kim dzieci zostawić. Ale prościej jest oddać "tobołek" i mieć spokój, nie ważne, że pozaraża inne dzieci, nie ważne, że samo nienajlepiej się czuje. Oj, uczulenia mam na takich pseudorodziców.
Tuni, moje dziecko jeszcze nie chodzi do przedszkola (mam nadzieję, że za kilka godzin będę już wiedziała, czy się dostał do pierwszego wybranego, czy do innego ... i już spać nie mogę ), ale już teraz mnie irytuje fakt, że co chwilę będzie chory ... Wystarczy, że się nasłucham od innych. Szlag człowieka trafia! Ja naprawdę zdaję sobie sprawę z tego, że czasami wyboru nie ma, ale na litość boską! Co któryś rodzic ma możliwość zostawienia z kimś chorego dzieciaka, sam też może zostać z takim bąblem w domu. U nas pewnie będzie tak, że ślubny będzie zostawał w domu, bo ma taką a nie inną pracę ... Nie wiem co ja sobie znajdę, a może do tego czasu inne sprawy się wyjaśnią, i też będę mogła sobie regulować czas pracy. Póki co, ja sama osobiście nie wiem, co będę podpisywać, na jakich zasadach to będzie funkcjonowało. Ale stanę na rzęsach, żeby moje dziecko nie zarażało innych. Szkoda tylko, że nie każdy rodzic ma takie podejście, co my.
mari_emzet w pracy moża wziac urlop,albo są chyba jakieś dwa dni,które rodzic może wykorzystać.
Ja nie pracuję,ale od wrzesnia idę do pracy,a dziadków nie mam do pomocy,więc nie wiem jak to będzie..
kilka przykładów z przedszkola:
-dziecko z gilem po pas, rodzic tłumaczy, że to alergia (kiedy prosi się o zaświadczenie lekarskie, miga się)
-dziecko z ospą niedoleczoną (pęcherze z płynem!!!)
-dziecko kaszlące tragicznie- oczywiście alergia (zaświadczenie? jak wyżej)
na początku istnienia przedszkola (ma 2 lata) byli tacy, którzy kręcili się rano z syropami
kwestia tego co znaczy zdrowe...dla niektórych katar to nie choroba...
to zależy jaki katar
w charakterze regularnego chlopca do bicia sie zaanonsuje
choroba zaczyna sie u mnie od zlego samopoczucia. Jesli dziecko z gilem czuje sie dobrze- wysylam do placowki. Dyzurny gil przedszkolny nie rusza mnie ani u wlasnego dziecka ani u cudych, tak samo jak dyzurny mokry kaszel. Byc moze znaczulilo mnie zycie o tyle ze moje dzieci zarazaly najmlodsze rodzenstwo nagminnie i dziecko w okresie wiosennym oraz jesiennym bez gila i kaszlu wyglada podejrzanie. Na szczescie dla ludzkosci dzieci zaczely uprawiac zeglarstwo i ostatni katar wystapil jakis rok temu a moze dwa lata temu? w zwiazku z tym nie stanowie juz bomby biologicznej dla towarzyszy z przedszkola.
Przerobiłam już rok żłobka a teraz przerabiam przedszkole. Julia 3 pierwsze miesiące żłobka przechorowała, potem była miesięczna przerwa do czasu ospy i kolejne 3-4 miechy chorób. Teraz jej choroba kończy sie na lekkim katarze (kichanie bez zielonej wydzieliny)...Cóż puszczam ja z takim katarem do przedszkola, bo praca mi miła. Po prostu trzeba to przetrwać, dziecko uodporni sie na te wszystkie paskudztwa i już nie będzie łapać tak często bądź wcale.
np cały styczeń straszyły mnie panie, że panuje straszna jelitówka i dziesiątkuję przedszkole - Julia nie załapała:-)) Jej organizm już uodpornił sie na pewne wirusy i bakterie, a zapewniam nie było lekko.
Temat przerabiany na forum miliony razy, moje dzieci z katarem-bez innych objawów chorobowych chodzą do placówek. Gdybym miała w takim wypadku brać urlop czy zwolnienie, po 2 miesiącach mogłabym już do pracy nie wracać . Dla mnie pocieszające jest to, że po pierwszym roku takich akcji, dzieci znacznie rzadziej łapią ten katar.
OT. Mika zielony katar możed być objawem alergii? Od kilku dni moje dziecko ma katar (te dni były akurat wolne od przedszkola), jest wiosna więc wnioskuję, że i pylenie w toku, katar zielonkawy-nie kicha, innych objawów brak - czy to może być alergia? (tak, właśnie zaczynam kombinować czy muszę na gwałt szukać jakiejś opieki czy dziecko może iść do przedszkola- i uprzedzając pytanie- będę dziecko obserwować i przede wszystkim uwzględnię jego samopoczucie)
u nas zielonkawy jest przy przedluzajacym sie katarze
bez goraczki,bez innych objawow
ostatnio byla sama 40C goraczka bez niczego
kilka dni i przeszla
choroby przestaja byc "ksiazkowe"
wszystko staje na glowie
teraz pyli brzoza
trza odstawic jablka
ja i bez nich zasmarkana
Używamy na katar aerozol naturalny roztwór soli morskiej aquamer nawet w ostrym zapaleniu zatok sobie poradził a także przy alergii. Można go podawać nawet noworodkom jak i starszym dzieciom.
Może daj mu aquamer w sprayu. Mojemu dziecku zawsze pomagał na zatkany nos
Jeżeli obydwoje rodziców pracuje, to proszę uwierzyć, ale nikt nie da matce czy ojcu 20 dni L4 w miesiącu. Prędzej dostanie zwolnienie z pracy! Katar to nie choroba. Moje dzieci nie raz i nie dwa chodziły z katarem do przedszkola i żyją! Piją tran, jedzą żelki-galusie z tranem i witaminami i chodzą do przedszkola. Dzieci są najważniejsze, owszem, ale praca jest równie ważna, bo tym dzieciom trzeba zapewnić godne warunki. Jak jedno z rodziców straci prace, to rodzina może sobie nie poradzić finansowo.
Ale tylko w Polsce jest taka paranoja i przekonanie, że katar to choroba. W każdym innym państwie dzieci chodzą z glutami (przepraszam za wyrażenie) po pas do przedszkola i szkoły i w ten właśnie sposób się uodparniają. Nikt nie zwraca na to uwagi. Chuchanie i dmuchanie na dziecko nie jest dobrym rozwiązaniem. Dziecko w taki właśnie sposób kształtuje swoją odporność.
Ale w ten sposób zarażają inne dzieci. I w końcu nauczycielki w przedszkolu są od uczenia dzieci czy wycierania im nosów?
Dziecko idzie do przedszkola, łapie katar od innych, potem samo jest przeziębione, w efekcie wszystkie prychają i nie sposób określić, kto był ,,źródłem", to chyba nieodzowny element przedszkola, nie da się, żeby tylko zdrowiutkie same przychodziły.
Katar to jeszcze nie choroba, ale potrafi bardzo uprzykrzyć życie. Teraz jak jest zima, to dzieciaki zarazaja się jeden od drugiego. i Mojja co tydzien, dwa cos przynosi do domu... Jak ma gile po pas zdarza sie ze chodzi do przedszkola. Kupuje jej wtedy spray do noska nozitix bo za kroplami nie przepada ze wzgledu na to że spływaja jej do gardziołka, a spray jest gesty i nie spływa. Oprocz tego łagodzi katar a jednocześnie nawilża nosek, wiec mała może spokojnie oddychać. Już nie raz nas uratował, jak mała zachorowała a na drugi dzien miała ważny występ w przedszkolu.
Katar dziecko złapie wszędzie nie tylko w przedszkolu moja mała siedziała przez 2 tygodnie ferii w domu i nikt w domu nie był przeziębiony i załapała katar w piątek przez sobotę niedzielę robiłam inhalacje, zakrapiałam nosek i w poniedziałek też zaprowadziłam do przedszkola co miałam robić muszę pracować, a tam po kolei dzieci zakatarzone. Jest taki sezon że dzieci szybko łapią katar.
W przedszkolu mojego syna było podobnie, zresztą jak rozmawiam z koleżankami, to w innych przedszkolach też nagminne są sytuacje, że na zajęcia przychodzą dzieci lekko, albo nawet mocniej przeziębione. I niesety potem pozostałe dzieci chorują. Wiadomo, że czasami to wynika z tego, ze rodzice na szybko nie mogą znaleźć opieki dla chorego dziecka. albo nie chcą sami iść na L4, ale myślę że tak czy inaczej warto o tym głośno mówić. No i może zacząć od siebie, czyli samemy nie wysyłać chorych dzieci do przedszkola + uczulać na to znajomych
Powered by Invision Power Board (http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)