Dziewczyny dziękujemy za wszytkie kciuki. U nas jak w kalejdoskopie. Nathaniel pozostawał cały wtorek w stanie krytycznym i wszystko było przygotowane do transfuzji. krew mu tężała w szybkim tempie i nie przyjmował mleka. został podłączony pod kroplowki i masę lamp i... udało się. Nie mogłam go wyciągnąć przez pierwsze ponad 4 godz, odciagalam mleko i próbowałam wkarplac mu strzykawka do buzi po trochu. Później dostałam go na 10 min żeby spróbować przystawic ale On już nie miał siły... na szczęście lampy działały bardzo dobrze na Niego i wczoraj po trochu mu odlaczali i obserwowali czy nje ma nawrotu. Wczoraj wieczorem pozostawał w stanie dobrym stabilnym i bili wciąż po trochu spadała, w końcu odlaczyli lampy całkowicie i zdjęli tez kroplowke. Cały czas go monitorowali ale pozostawał stabilny i od wczoraj na moim mleku przybrał ładnie wiec lekarze są zadowoleni, mały w stanie b.dobrym, a ja ogromnie szczęśliwa. Słysząc słowa ze jest krytycznie, widząc wszystko co robią kolo niego przyprawilo mnie prawie o zawał a już napewno o jakąś nerwice. Do dziś dnia wylam co chwile i nie potrafiłam tego powstrzymać. Dziś obudzila nas znajoma pielęgniarka przynosząc mi nieformalne wyniki zanim jeszcze doktor przyszedł wiec juz byłam cała w skowronkach, a chwilę później mimo że w ogóle o tym nie myślałam dostałam pozytywne wyniki wszystkich prac z 1semestru. To musi być szczęśliwy dzień i niech się ta passa juz utrzyma
mogę zabrać Nathaniela dziś do domku, a jutro rano mamy stawić się na badania. Bardzo prosze raz jeszcze o kciuki żeby już nie musiał wracać na oddział i nie musiał być kluty z każdej strony co chwile.jego maleńkie stopki i rączki wyglądają jak sitko
Ps. W życiu nie pomyślałabym, że tyle forumowych ciotek jest cały czas z nami. DZIĘKUJEMY!!!