Dlaczego jest takie dziwne prawo i czy to tylko w Polce tak jest?
Mój mąż tydzień temu został pobity przez dwóch braci i ojca, oskarżył ich i zostali zabrani przez policję. Na następny dzień policjantka poradziła, aby zmienić zeznania i powiedzieć, że to tylko rodzinna awantura a nie pobicie. Bo gdyby leżał i dawał się bić to wtedy jest pobicie, ale, że oddawał ciosy (no bronił się) to już jest bójka i oni mają także prawo oskarżyć męża o pobicie.
W szoku byłam, że takie jest prawo, chociaż mówi się, że gdy na jedną osobę są minimum dwie osoby to już pobicie.
Inna sprawa, mój mąż dwa lata temu pojechał do znajomego wyjaśnić sprawę zapłaty za rusztowania, a tam zamiast znajomego wyszło z jego domu dwóch dryblasów i pobiło mojego męża, był na policji, zrobił obdukcję a i tak umorzono śledztwo, bo mąż nie wiedział jak nazywają się sprawcy, chodziło o nazwiska, bo tak to znał ich z widzenia.
Coś tego mojego męża za często biją