e-margotka to ja tez długo miałam sulfalazyne, potem nawet odstawiłam, bo sie dobrze czułam i to był chyba bład
choróbsko sie wrociło ze zdwojona siła bleh.
to leczenie jest kliniczne, z nfz byłoby ciężko. mam podawany lek zarejestrowany, tylko producent prowadzi dalsze badania. max. przez 2 lata bede brała ten lek. od wrzesnia co 2 tygodnie jezdze do bydgoszczy, teraz dostałam lek do domu i bede co 3 m-ce sie pojawiac na badaniach w klinice.
ogólnie to tolerancja jest ok, bałam sie, ze lek w jakis znaczny sposób obnizy mi odpornosc, ale nie jest źle. stawy, no cóz spektakularnej poprawy nie ma, ale jest o tyle lepiej, że chodze bez bólu. dłonie niestety nadal bolą. nadal licze na remisje, najlepiej całkowitą
daj znać co Ci wyszło w badaniu.