Wytłumacz jeszcze sam przebieg wypalania. Łącznie z tym, że wchodzicie do gabinetu.
U nas to bardzo pomagało. Wiesz: wchodzimy, siadamy na kozetce (żeby Ci było raźniej) obok siebie, rozmawiamy, pani ogląda, ustala, która wymrozi, wyciąga sprzęt (końcówka, którą dotykać będzie kurzajki wyglada tak a tak) itd. Wolisz, żebym trzymała Cię za rekę, chcesz patrzeć jak wymraża lekarz? Zajmijcie się szczegółami. Mojego syna zawsze to bardzo uspokajało. Nie nakręcaj siebie jego obawami, bo wtedy potęgujesz strach. Pytaj czego sie boi, ustalajcie jak będziesz go wspierać. Wykazuj zrozumienie dla strachu (ma prawo sie bać), ale nie panikuj.
Skoro drapie kurzajki, to może trzeba zakleić plastrami?