Nie wiedziałam, gdzie umieścić, na
pięknej mamie się nie odważyłam, choć temat powiedzmy, modowy.
Otóż, co noszą na nogach Wasi mężowie (i niemężowie) zimą? Mój na ten przykład dla niepoznaki chodzi w normalnych półbutach - tak jakby nadal był w Irlandii. Ma jedne buty typu trapery - ale po 10 latach (zakłada je mniej więcej raz na rok) postanowił je wyrzucić - i trzeba kupić coś nowego. Ma również jedne ...hmmm... botki?
niskie kozaki - ledwo za kostkę, nie wiązane. Ale są to najbardziej śliskie buty jakie ma, więc w nich nie chodzi. Teraz powiedział, że chce mieć w butach "opony zimowe".
Poradźcie, co noszą inni panowie? Albo może lepiej - co się Wam podoba?
Dodam jeszcze, że mój mąż nosi się jak typowy nauczyciel - nie w dresie, ale i nie w garniturze. Koszula w kratkę, sweter i spodnie a'la garniturowe (no, czasem zdarzą się i dżinsy, a częściej sztruksy).