CYTAT(eve69 @ Fri, 04 Jan 2013 - 11:35)
ale to nie są konsekwencje - tylko odreagowanie - Twoje. Konsekwencją było przyznanie się, emocje, etc; byłoby oddanie pieniędzy z kieszonkowego. Poza tym jak pisze Gosia - to nie Jej wina, że zaniedbaliście to pole Jej edukacji.
Ja też bym oddała te prezenty - i przeprosiła, że mnie poniosło i przesadziłam.
Wycofanie się ze zbyt pochopnej decyzji nie jest niczym złym, jeśli towarzyszy temu rozmowa z dzieckiem i wyjaśnienie, dlaczego najpierw taką decyzje się podjęło i dlaczgo uważamy, że jednak była zła.
Odsunięcie w czasie otrzymania prezentów nie jest konsekwencją - tą byłaby po pierwsze utrata zaufania rodziców, a po drugie jakiś, choćby częściowe oddanie czy odpracowanie tych pieniędzy. Np. ona myje okna, a Ty nie musisz zatrudniać do tej pracy nikogo innego, więc jest wymierny efekt finansowy - choć oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że w przypadku dwunastolatki i tak dużej kwoty nie będzie to łatwe, a rozkladanie tego w zbyt dlugim czasie też wychowawcze nie jest.
Dla mnie jednak najwiekszym problemem, który tutaj widzę, jest to, że
nadal nie dotarliście do przyczyn. A bez tego trudno będzie zapobiec taki wypadkom w przyszłości - jedyną nauczką jaką córka wyniesie, bedzie to, że nalezy brać mniejsze kwoty.
150 euro to IMO zbyt duża suma, żeby ją dwunastolatka była w stanie przeputać sama na drobiazgi i czipsy. Pierwsze, co mi się nasuwa, to to, że przy pomocy tej kasy próbowała zbudować swoją pozycję w jakiejś grupie (klasie ?) i (albo z wlasnej inicjatywy, albo przez kogoś do tego zmuszana) wkupywała się w grupę kupując coś koleżankom.
Poza tym - czy ona w ogóle ma jakieś kieszonkowe ? Posiadanie własnych pieniędzy do samodzielnego zagospodarowania bardzo ładnie uczy ich wartości. I okazuje sie często, że pewne rzeczy wcale nie są dziecku do zycia niezbędne, jeśli ma za nie płacić z kieszonkowego, a rezygnacja z tej rzeczy mu się zwyczajnie opłaca.