Starszy ma bardzo okrojone menu: tosty vel sandwicze zapiekane z wędliną, papryką, żółtym serem i cebulą oraz odrobiną oregano (na śniadanie i/lub II śniadanie i kolację), kanapek nie tknie, chyba, że od biedy z pastą jajeczną, ale to raczej daję na śniadanie. Kiedyś jadał też to samo w wersji zapiekanki z piekarnika, ale coś ostatnio niezainteresowany.
Czasem przechodzi parówka, czasem płatki z mlekiem, czasem Sinlac.
Młodsza jak wyżej w wersji bezmlecznej i bezserowej, na szczęście kanapki z wędliną lub dozwolonym pasztetem zje.
Rzadko jakieś naleśniki albo racuszki czy makaron, bo nie chce mi się przygotowywać.
Więc też monotonnie jest.
Czasem na słodko - syn chleb z dżemem, córka - chleb z miodem.
Ten post edytował Orinoko czw, 26 wrz 2013 - 22:02