Dziewczyny... bardzo Wam dziękuję za wszystkie słowa. Nie miałam przez dwa dni dostępu do Internetu - dlatego dopiero teraz się odzywam...
Duszności (odpukać) minęły. Zwolniłam, więcej odpoczywałam, leżałam...
Ale teraz mam potworne mdłości dla odmiany. Dziś rano wymiotowałam (pierwszy raz w tej ciąży)... Nie wiem jak dam radę do pracy chodzić... Dziś jestem pierwszy dzień w pracy odkąd w ciąży jestem (albo odkąd wiem, że jestem). Wcześniej siedziałam na zwolnieniu na Karolkę. Ledwo dziś do pracy dojechałam. W metrze musiałam stać połowę drogi... Oddychałam głęboko i myślałam sobie "dam radę, dam radę...". Dałam radę.
Poza tym nie mogę NIC jeść. Zmuszam się niemalże. Czasem mam ochotę na coś, ale to są tylko jakieś krótkie chwile... Wtedy mogę i chętnie TO zjem... ale na NIC innego patrzeć nawet nie mogę. Przez CAŁY dzień jest mi niedobrze. Przez cały dzień nie mogę patrzeć na jedzenie. Do tego drażnią mnie zapachy (mężowi kazałam wyłączyć automatyczny zapach w WC, śmiał się ze mnie
).