Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

Forum dla rodzicw: maluchy.pl « cia, pord, zdrowie dzieci _ prawo i pieniądze _ rowery

Napisany przez: Sun sob, 08 sie 2009 - 18:05

Czy dzieciom wolno jeździć na rowerze po chodnikach? Mam już serdecznie dość lawirowania pomiędzy rozpędzonymi rowerzystami w wieku tak od 5 lat wzwyż. Jeszcze bardziej dosyć mam stresu i lęku o moje dzieci, które po chodnikach nie jeżdżą, chyba że z kimś dorosłym (i nie tylko dlatego, że nie umieją jeździć samodzielnie). Mam wrażenie, że wszelkie straże miejskie i policje sprawę olewają. U nas przynajmniej zajmują się z troską i lubością np. wyłapywaniem psów bezpańskich czy nie, czasem kierowcami łamiącymi przepisy, ale młodocianymi rowerzystami jakoś nie. Czy takiego amatora sportu można jakoś pohamować, znaczy czy mam prawo zgłosić to jakiejś służbie, bo rodzicom raczej nie ma co. Jasne, że wolą żeby dzieciak kogoś rozjechał niż wpadł pod samochód jeżdżąc tam, gdzie powinien 21.gif A myślę, że starczyłoby tak z 3 porządne mandaty nałożyć. Oczywiście nie mam na myśli jazdy po wyznaczonych ścieżkach rowerowych, chociaż w mojej miejscowości i nie tylko, takie ścieżki, to śmiech - podzielono chodnik na dwie części bez żadnego zabezpieczenia.

edit: nie wiem czy to jest na "Prawo i pieniądze", temat jakby rozleglejszy niż samo prawo

Napisany przez: alatanta sob, 08 sie 2009 - 18:08

......

Napisany przez: Sun sob, 08 sie 2009 - 18:11

CYTAT(alatanta @ Sat, 08 Aug 2009 - 19:08) *
Sun nie wiem jak to z dziećmi, ale dorosły ma prawo jechać po chodniku tylko wtedy gdy ma pod opieka dziecko do lat 10 czyli znaczy się dziecko chyba może tym bardziej?


U, nie wiedziałam. Dzięki.

edit: znalazłam:

Poniżej 10 roku życia na rowerze dzieci mogą jeździć wyłącznie pod opieką osób starszych. (Art. 96. ust. 2. Kartę rowerową lub motorowerową może uzyskać osoba, która wykazała się niezbędnymi kwalifikacjami i osiągnęła wymagany wiek: 10 lat w przypadku karty rowerowej i 13 lat w przypadku karty motorowerowej

Z moich poszukiwań wyniknęło, że faktycznie dzieciak do lat 10 nie ma prawa poruszać się rowerem po chodniku bez opieki dorosłego, a powyżej 10 lat musi mieć kartę rowerową. Ale nie jestem pewna, czy z tą kartą coś się nie zmieniło. Wczoraj pewne chłopię z sąsiedztwa ujeżdżało SPORYM rowerem po placu zabaw między moimi dziećmi, nie zwróciłam uwagi, bo jakoś się zacukałam. Żałuję. Ale gdy dziś ominął Fałde na chodniku, owszem, zwróciłam. Czuję kłopoty.

edit2: No, teraz chyba już nie będę się bała zwrócić uwagi:

Trzeba uświadomić, zwłaszcza dorosłym, że o wypadek w takich sytuacjach nietrudno, a dziecko, które jeździ sobie po osiedlowych drogach na rowerze, nie jest wcale bezpieczne. Maluchy mają różne pomysły, nie zawsze rozsądne - mówi Ryszard Szurkowski, utytułowany kolarz, który patronuje policyjnej kampanii "Rowerem bezpiecznie do celu".

Rozpoczęła się ona 1 czerwca i potrwa do końca wakacji. Oprócz rozmów w szkołach, promocji rowerowych miasteczek, gdzie dzieci mogą w praktyce poznać obowiązujące na drodze zasady ruchu drogowego i patrolowania osiedli, policja będzie karać rodziców dzieci do lat 7 mandatami za pozostawienie ich bez opieki.


- Może konsekwencje finansowe przemówią do rozsądku i poprawią choć trochę dramatyczne statystyki - tłumaczą policjanci.
I przypominają, że rodzice, którzy zostawiają dzieci bez opieki, narażają się na wysokie mandaty.
- Przede wszystkim muszą pamiętać o tym, że siedmiolatek to jeszcze małe dziecko, które może wpaść na niebezpieczny pomysł. Taki maluch nie powinien bawić się bez opieki - dodaje Dorota Podolska, pedagog szkolny.
Rodzice, którzy zostawiają dzieci bez opieki, narażają się na wysokie mandaty.

Wysokie mandaty za brak opieki
Za złamanie tych przepisów policja będzie karać dorosłych opiekunów lub rowerzystów mandatami (od 50 zł do 250 zł):
- do dziesiątego roku życia można jeździć na rowerze tylko pod opieką dorosłych,
- dzieci, które ukończyły dziesięć lat, wsiadając na rower, powinny mieć kartę rowerową,
- niedozwolona jest jazda bez trzymania co najmniej jednej ręki na kierownicy oraz nóg na pedałach,
- zabroniona jest jazda po chodniku lub przejściu dla pieszych,
- karalne jest również czepianie się pojazdów i jazda bez świateł od zmierzchu do świtu,
- kask, mimo że nie jest obowiązkowy, znacznie zmniejsza prawdopodobieństwo urazu podczas kolizji lub upadku z roweru.


Napisany przez: gaby sob, 08 sie 2009 - 22:07

Oj az mi ciarki przechodza ja widze rozpedzony rower. Juz w myslach widze jak na Zuzie najezdza.
W świnoujsciu wszedzie sa porobione drogi dla rowerow. A tu u nas tylko gdzie niegdzie.

Napisany przez: Mika sob, 08 sie 2009 - 23:34

kartę rowerową dzieci robią w 4 klasie więc piątoklasiści z reguły już ją mają
ALE ... Sun,jesteś mamą która martwi się o własne dzieci,pomyśl że Twoje mają po 10 lat i chcą jeżdzić na rowerze -pozwolisz im jechać ulicą czy chodnikiem? zamkniesz w domu i nie dasz wsiąść na rower? icon_wink.gif
Moje jeżdżą,pod moją opieką na krótkich dystansach,ja idę oni jadą po chodniku "do krzyżowania i nazad" i mimo,że nasza ulica nie jest główną to nie pozwalam nawet Oli mającej kartę rowerową na jazdę po ulicy
nieobliczalny jest nie tylko siedmiolatek
trzy,czerolatek na czterokołowym jest jeszcze gorszy icon_wink.gif
z resztą sama pisałaś o tym jak ciężko z dziećmi i rowerami współgrać jednocześnie icon_wink.gif
rowerzyści i tak mają przekopane -piszę tu na przykładzie własnego podwórka -po ścieżkach rowerowych idą jak święte krowy mamy z małymi dziećmi,z wózkami i burzą się,że rowerzysta szybko jedzie ... taki spacer pieszego po ścieżce też jest karalny mandatem
kierowcy stawiają samochody ...
poza tym ścieżki ... temat rzeka -żeby jeździć muszą BYĆ
mając maloletnie dzieci jestem bardziej wyrozumiała dla nich jeżdżących po chodniku jak dla dorosłych robiących to samo
w parku rowery mi nie przeszkadzają,przecież na plac zabaw nie wjeżdżają icon_wink.gif

Napisany przez: alatanta nie, 09 sie 2009 - 07:57

......

Napisany przez: grzałka nie, 09 sie 2009 - 08:41

jak nie ma ścieżki rowerowej to jadę z dziećmi po chodniku- wolę zapłacić nieograniczoną ilość mandatów niż narażać życie swoje i dzieci jadąc po ulicy

Napisany przez: cymru_na_wygnaniu nie, 09 sie 2009 - 09:45

IMHO chodniki jak nazwa wskazuje sa dla ruchu pieszego. Dzieci na rowerach powinny jezdzic w parkach jezeli nie ma sciezek. Uczenie dzieci jazdy po chodnikach nawet pod opieka to zaproszenie do wypadku. Raz na czas dzieciak moze zjechac i to pod kola. Mandatami bym nie karala. Zabieralabym rowery i tyle. I dzieci i rodzice wiadomosc by otrzymali.

Napisany przez: iwo1 nie, 09 sie 2009 - 09:45

Wróciliśmy dziś w nocy z wakacji,byliśmy w dwóch miejscach ani w jednym ani w drugim nie było wyznaczonych dróg dla rowerzystów.
Nad morzem jeżdziliśmy bocznymi drogami i nie wjeżdzaliśmy do centrum,w drugiej musieliśmy raz przez to centrum przejechać
Jasiek bardzo uważa na pieszych,jechaliśmy a przed nami dwie panie wylansowane,wypachnione z psem na całym chodniku, spacerowym kroczkiem,Jacho zadzwonił dzwonkiem-zero reakcji,powiedział przepraszam -dalej nic,potem ja powiedziałam przepraszam a one na mnie że się nie odsuną bo to nie droga dla rowerów i mam zjechać na ulicę.
Powiedziałam im że dziecko bez karty rowerowej nie może jechać po ulicy na co panie że w takim razie mam problem i się nie odsuną,emocje mi puściły i podziałam w takim razie Jasio możesz wjechać na panie mama ci pozwala,ubrane na biało czarowinice w białych szmatach odsuneły się błyskawicznie.
Zdziwiła mnie taka głupia złośliwość moja i ich
Nic nie kosztowało ich odsunięcie się,nie musiały przecież zajmować całego chodnika ,mogły się odsunąć
Pies tych pań kagańca nie miał...
Iwo

Napisany przez: cymru_na_wygnaniu nie, 09 sie 2009 - 10:01

CYTAT(iwo1 @ Sun, 09 Aug 2009 - 11:45) *
Pies tych pań kagańca nie miał...
Iwo


Kodeks Hammurabiego w wydaniu chodnikowym... Proponuje poprzec ustawe o dostepie do broni palnej. Ale bedzie zabawa. Btw. tez bym nie zeszla z chodnika - jezeli tylko w ten sposob mozna zademonstrowac sprzeciw.

Napisany przez: grzałka nie, 09 sie 2009 - 10:03

Cymru, ale moje dziecko jeździ rowerem do szkoły, my z mężem jeździmy do pracy- tam gdzie są ścieżki korzystamy z nich, tam gdzie nie ma- jadę po chodniku, ryzykować nie będę. W moim mieście jest regularnie organizowana rowerowa masa krytyczna, ścieżek przybywa, ale wciąż ich za mało- a Olsztyn to miasto wręcz stworzone dla rowerów. Szkoda, że się do tych rowerów zniechęca- nie wiem, czy to takie korzystne, żeby się wszyscy rowerzyści przesiedli do samochodów. Ja uczę dzieci, że rower to jest środek lokomocji tak samo dobry jak każdy inny, musiałabym upaść na głowę, żeby kazać 4-latkowi jechać po ulicy ( a też jeździ rowerem do przedszkola).

Napisany przez: pirania nie, 09 sie 2009 - 10:06

w wielu warszawskich parkach droga cymru jest zakaz jazdy na rowerze.

jezdze po sciezkach, jak nie ma sciezki jade po chodniku, po ulicy w Warszwie jezdze wylacznie po osiadlach malych uliczkach dojazdowych.

Napisany przez: cymru_na_wygnaniu nie, 09 sie 2009 - 10:13

Ale kodeks drogowy zakazuje jazdy po chodniku. I taka jazda sprawia zagrozenie.

Napisany przez: alatanta nie, 09 sie 2009 - 10:17

......

Napisany przez: pirania nie, 09 sie 2009 - 10:19

Korzystanie z chodnika lub drogi dla pieszych przez kierującego rowerem
jednośladowym jest dozwolone wyjątkowo, gdy:

1. opiekuje się on osobą w wieku do lat 10 kierującą rowerem lub
2. szerokość chodnika wzdłuż drogi, po której ruch pojazdów jest dozwolony z
prędkością większą niż 50 km/h, wynosi co najmniej 2 m i brakuje wydzielonej
drogi dla rowerów.

Napisany przez: cymru_na_wygnaniu nie, 09 sie 2009 - 10:29

CYTAT(pirania @ Sun, 09 Aug 2009 - 12:19) *
Korzystanie z chodnika lub drogi dla pieszych przez kierującego rowerem
jednośladowym jest dozwolone wyjątkowo, gdy:

1. opiekuje się on osobą w wieku do lat 10 kierującą rowerem lub
2. szerokość chodnika wzdłuż drogi, po której ruch pojazdów jest dozwolony z
prędkością większą niż 50 km/h, wynosi co najmniej 2 m i brakuje wydzielonej
drogi dla rowerów.


A to faktycznie - zapomnialam ze Polska nieco jest nienormalna jezeli chodzi o ruch drogowy a zwlaszcza zachowanie kierowcow. U nas doroslym nie wolno jezdzic po chodniku pod zadnym pozorem. Nb. niewiele chodnikow w Pl ma szerokosc 2 metrow.

Czy w takim razie istnieja zasady poruszania sie po chodnikach? Znaczy kazdego pieszego mozna rozjechac jezeli ten sie nie usunie? A zwlaszcza wtedy kiedy jest ubrany na bialo i w.ku.rwia go dzwonienie rowerowcow?

Aaa - wcale nie mam nic przeciwko rowerom. Wczoraj zaladowalismy rowery i pojechalismy do lasu chociaz na drogach wiejskich kolo nas jest malo ruchu a we wsi mamy szerokie chodniki. Nie wyobrazam sobie wjezdzania ludziom na tylki. Coosz tak juz mam i rowerow na chodnikach osobiscie nie polubie. Tak jak i parkowania na chodnikach po przeciez pol metra wystarczy, zeby sie przecisnac.

Edit: Samodiagnoza - poglady moje pewnie wynikaja z faktu iz jestem upartym wsiokiem i przestrzen osobista i fizyczna jest mi droga zarowno w domu, zagrodzie jak i na drodze. No ale za to mam 2 godz jazdy do najblizszego lotniska...

Napisany przez: Inkusia nie, 09 sie 2009 - 10:38

Kontrowersyny temat jednym słowem.
Ja metr od mojego płotu mam ścieżkę rowerową razem z chodnikiem, niby jest znak i czerwoną kostką zaznaczony środek ale to nie przeszkadza jechać starym babom po mojej stronie tzn.pieszych i mieć pretensje że idę środkiem. Ja zawsze chodzę z wózkiem stroną dla pieszych i próbuję uświadomić rowerzystom gdzie ich miejsce. Groźniejsze niż rowerzyści są jeszcze dzieciaki na kładach na chodniku 21.gif

Napisany przez: grzałka nie, 09 sie 2009 - 10:41

Marzy mi się taka sieć ścieżek jak w Berlinie i mam nadzieję, że doczekam. Póki co na kilku odcinkach na trasie dom-praca łamię przepisy, trudno.

Napisany przez: lalicja nie, 09 sie 2009 - 17:00

będąc na mazurach -Augustów dokładniej spacerowałam z córami piękna wybrukowaną w lesie ścieżką podzieloną wyraźnie i oznakowaną co dla pieszych co dla rowerzystów. i niestety zauważyłam, że grupki - głównie starszych osób z uporem maniaka lazły na całej szerokości burcząc podczas przymusu przepuszczenia rowerzystów. jednakże dwa razy w ostatniej chwili szarpiąc wytargałam Weronikę spoad kół rozpędzonego szaleńczo rowerzysty na cześci dla pieszych...
i myślę, że przepisy przepisami a głupota nie ma granic, głupota i bezmyślność..

Napisany przez: wiktore nie, 09 sie 2009 - 18:34

Najgorsze, że nasze przepisy często gęsto zainspirowane pomysłami innych państw sa niedostosowane do polskich realiów. BYłabym bardzo zadowolona gdyby wszędzie były ścieżki rowerowe, ale skoro ich nie ma to wybacz droga Cymru- nie będę jechać z dzieckiem w foteliku z tyłu po drodze przelotowej nr 61, bo jest to podpisanie na siebie wyroku śmierci (na dziecko tymbardziej- kask na pewno nie pomoże) i w akcie złośliwości zadzwoniłabym na straż, ze idzie pies bez kagańca icon_smile.gif a co! specjalnei rozjeżdżac absolutnie, najlepiej zejść z roweru i przeprowadzić obok takiej

Ps. do lasu , zeby po nim pojeździć też trzeba dotrzec na tym rowerze- no jak nic wprowadzić odgórny zakaz trzeba dla rowerzystów.
Nie cierpię nastolatków pędzących po chodnikach na rowerach, ale ojciec spokojnie jadący z dzieckiem na rowerze absolutnie mi nie przeszkadza- z pewnością bardziej irytuje mnie kwoka stojąca z wózkiem dziecięcym- w poprzek . Na chodniku spacerujące z nami dziecko tez trzeba pilnować, bo moze wybiec nagle na ulicę. Jeszcze nei widziałam rodzica z małym dzieckiem pędzącego po chodniku z prędkością większą niż matka z wózkiem.
a skoro przepisy mówią, ze do 10 roku można to można

Rowerzysci rowerzystami przepisy przepisami- wystarczy w drugą mańkę- ile osób przechodzi w niedozwolonych miejscach przez ulicę.

Napisany przez: użytkownik usunięty nie, 09 sie 2009 - 19:09

[post usunięty]

Napisany przez: Adelajda nie, 09 sie 2009 - 20:05

6.*Kierujący rowerem, korzystając z chodnika lub drogi dla pieszych, jest obowiązany jechać powoli, zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym.

Nie mam nic przeciwko rowerom na chodniku. Rozumiem, że można się bać jeździć po ulicy i pewnie gdybym miała rower też bym tak jeździła. W przypadku Iwo i jej przypadku ustąpiłabym bez problemu. Chociaż wołałbym usłyszeć najpierw przepraszam, a potem ewentualnie dzwonek. Ale dorosły dzwoniący na pieszych, jeżdżący zbyt szybko, psioczący na pieszych idących po całej szerokości chodnika denerwuje mnie bardzo. Jak już decyduje się na taką jazdę to trudno z wszelkimi niedogodnościami - trzeba przeprosić, zejść z roweru i poprowadzić jak jest dużo ludzi, przejechać na drugą stronę ulicy itp.

Napisany przez: alatanta nie, 09 sie 2009 - 20:19

.......

Napisany przez: cymru_na_wygnaniu nie, 09 sie 2009 - 20:43

CYTAT(alatanta @ Sun, 09 Aug 2009 - 22:19) *
Jak widać wszystko o zwyczajną kulturę się rozbija...
jako, ze ostatnio wkurzona jestem to
-wkurzają mnie rowery z niebotyczną prędkością wjeżdżające mi w tyłek na chodniku
-wkurzają mnie rowery jadące po chodniku gdy po drugiej stronie jest ścieżką rowerowa
-wkurzają mnie piesi łażący po ścieżkach rowerowych
-wkurzają mnie rowerzyści jadący cała szerokością ścieżki rowerowej wobec czego połowa z nich jedzie pod prąd ładując mi się pod koła
-wkurzają mnie biegające bez smyczy psiaki które ładują mi się na ścieżce pod koła lub co wkurza mnie równie mocno obszczekują mi pedała
-irytuje mnie , ze gdy nie ma innego wyjścia i po chodniku MUSZĘ przejechać z dziećmi, lub też jakikolwiek inny rowerzysta piesi rzadko potrafią się kulturalnie zachować i to niestety dotyczy tez wiekszości rowerzystów. Niestety


No wlasnie - to rozumiem. Nie rozumiem agresji Rosy - wybacz ale obdarzanie ludzi nieznanych tylko dlatego, ze czuli sie nie teges na chodniku? Wg. przytoczonych kodeksow przez Piranie - mowimy o "wyjatkowej" sytuacji a nie kurcze o polowaniu na "soraje piergajewne" w bialych kolorach na deptaku. Znizajac sie do Twojego Roso poziomu nie pozostaje mi nic poza stwierdzeniem iz po Tobie sie bym takich stwierdzen nie spodziewala...

Napisany przez: alatanta nie, 09 sie 2009 - 21:05

.......

Napisany przez: wiktore nie, 09 sie 2009 - 21:08

Cymru ciężko mi zrozumieć czasem twoje posty- merytorycznie i w ogóle. Znaczy, że Iwo zachowala się niekulturalnie? może miała błagac co by panie łaskawie przepuściły ją z dzieckiem. Mam wrażenie, ze w dzisiejszych czasach na większy szacunek i więcej praw ma pies z kulawą noga niż rodzic z dzieckiem . Każdy na każdym kroku próbuje udowodnić swoją wyższość i pokazać jak bardzo ma drugiego w dupencji- przy każdej sposobności (np a nie ustąpię miejsca, bo się nie należy, niech sobie dzwoni tym dzwoneczkiem ja i mój piesek musimy miec najwygodniej)

Napisany przez: cymru_na_wygnaniu nie, 09 sie 2009 - 21:15

CYTAT(alatanta @ Sun, 09 Aug 2009 - 23:05) *
Tylko widzisz Cymru i ja w ostateczności na chodnikach powołuje się na ów przepis. Gdy nie pomaga uśmiech i "przepraszam" schodzimy z rowerów a i owszem, ale nie potrafię ugryźć się w język i nie zacytować Art 33 ust 5 wspominanego tu co rusz kodeksu


W kodeksie stoi jak wol - "wyjatkowo" - i nie ma innych przepisow dotyczacych pierwszenstwa itp. Dla mnie (IMHO jak juz podkreslalam) to rowerzysci na chodniku powinni przepraszac a nie domagac sie ustapienia. No ale jak sie malucha posadzi na "qadzie" to starszy pieszy tyz pewnie nie ma zadnych praw? Bo cokolwiek powie to bedzie przeciwko rodzicom z mlodymi?
Dotykamy absurdu tutaj - absurdu powodowanego zadaniami, ktore niestety w infrastrukturze pokrycia nie maja. Maja zas w agresji. Wybaczcie ale post Iwo o czarownicach itd. jest ponizej pasa. I bardzo chetnie sie umieszcze razem z nimi. W tym "nawiasie".

Napisany przez: malinowa_i_Malina nie, 09 sie 2009 - 21:16

trend agresywny powszechny. Miałam dzisiaj taką sytuację a propos. Wracałam rowerem z Tyńca, miałam już 30 km w nogach, ostatnii odcinek przez park. Alejki zarówno dla pieszych jak i dla rowerów - nie oddzielone. Co kilka metrów grupy spacerujących ludzi zajmujący cała szerokość alejek. Schodziłam - jak było pod górę, dzwoniłam dzwonkiem, żeby szli chocby 2-3, a nie 5-6 osób obok siebie. W pewnym momencie trafiłam na grupę 60,70-letnich osób, zadzwoniłam. Musiałam zejść z roweru i przejść trawnikiem bo państwo nie zrobili ani centymetra wolnego miejsca. Do tego usłyszałam zjadliwy krzyk (tak, tak)- "taka stara a zachciało jej się na rowerze jeździć" . Nie odezwałam się. Może te 30 km i godzina wyciszenia w Tyńcu pozwoliły mi być ponad to?

Napisany przez: cymru_na_wygnaniu nie, 09 sie 2009 - 21:16

CYTAT(Adelajda @ Sun, 09 Aug 2009 - 22:05) *
6.*Kierujący rowerem, korzystając z chodnika lub drogi dla pieszych, jest obowiązany jechać powoli, zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym.

Nie mam nic przeciwko rowerom na chodniku. Rozumiem, że można się bać jeździć po ulicy i pewnie gdybym miała rower też bym tak jeździła. W przypadku Iwo i jej przypadku ustąpiłabym bez problemu. Chociaż wołałbym usłyszeć najpierw przepraszam, a potem ewentualnie dzwonek. Ale dorosły dzwoniący na pieszych, jeżdżący zbyt szybko, psioczący na pieszych idących po całej szerokości chodnika denerwuje mnie bardzo. Jak już decyduje się na taką jazdę to trudno z wszelkimi niedogodnościami - trzeba przeprosić, zejść z roweru i poprowadzić jak jest dużo ludzi, przejechać na drugą stronę ulicy itp.


Amen. Ale nalezy pamietac, ze z dziecmi to sie nalezy...

Napisany przez: Ika nie, 09 sie 2009 - 21:17

CYTAT(cymru_na_wygnaniu @ Sun, 09 Aug 2009 - 19:43) *
No wlasnie - to rozumiem. Nie rozumiem agresji Rosy - wybacz ale obdarzanie ludzi nieznanych tylko dlatego, ze czuli sie nie teges na chodniku?


Akurat te białe panie się na owym chodniku czuły chyba bardzo teges... niemal jak na swoich włościach icon_wink.gif

Napisany przez: Ika nie, 09 sie 2009 - 21:20

CYTAT(cymru_na_wygnaniu @ Sun, 09 Aug 2009 - 20:16) *
Amen. Ale nalezy pamietac, ze z dziecmi to sie nalezy...


No, zgodnie z prawem się należy icon_wink.gif Do 10 roku życia w każdym razie.

Napisany przez: alatanta nie, 09 sie 2009 - 21:27

.......

Napisany przez: cymru_na_wygnaniu nie, 09 sie 2009 - 21:35

CYTAT(Ika @ Sun, 09 Aug 2009 - 23:20) *
No, zgodnie z prawem się należy icon_wink.gif Do 10 roku życia w każdym razie.


Zgodnie z prawem ale ze slowem "wyjatkowo" - znaczy chodniki to nie sciezki nawet dla mlodych rowerzystow! Dzisiaj tez bylismy na rowerach na sciezkach nad jeziorem. Piesi takze i ci z psami ustepowali nam miejsca. Nie musielismy dzwonic. W pewnym momencie gdy byla przed nami duza rodzina to sie zatrzymalismy my. Za kazdym razem jak ktos zchodzil z drogi to wszyscy (znaczy ja i dwojka chlopakow) krzyczelismy - dziekuje. W wiekszosci przypadkow byly usmiechy i zawsze your welcome. Ale niestety w Pl to soraje piergiajewne w bialym i gowniarze na rowerach. Taki kraj, byle by przy..rdolic blizniemu.

Przesadzam - oczywiscie. Ale niestety to sa moje wrazenia i wirtualne i rzeczywiste. I bardzo mi przykro.

Napisany przez: pirania nie, 09 sie 2009 - 21:37

cymru poszlam sobie dzisiaj na rower icon_smile.gif
I tak po pierwsze- jezdzilam rowerem po Paryzu, Amserdamie, a dluzej jezdzilam rowerem w Bordeaux. I u Angoli jezdzilam rowerem. I w zadnym z tych miast i przedmiesc nie balam sie jezdzic rowerem wraz z samochodami. Wszedzie kierowcy dbali o to by zachowac dystans, by mnie z jezdni nie zdmuchnac, stepowali miejsca nie tylko na zasadzie przepisow drogowych ale takze na zasadzie, ktora jest respektowana w zeglarstwie- o slabszego z mniejsza zdolnoscia manewrowa trzeba zadbac. I tak jest lepiej, duzo lepiej. Odkad po Warszawie zaczela jezdzic Masa Krytyczna, sciezek przybywa, kierowcy skrecajac w prawo coraz czesciej sprawdzaja czy skrajem drogi nie jedzie rowerzysta- super.

Obie strony sa winne. Jak jade chodnikiem to zasadniczo przepraszam ze zyje i wiem ze nie powinno miec tu byc- wiec nie dzwonie, tylko przepraszam, schodze z roweru itd.

Z drugiej strony- dzisiaj jezdzilam w zasadzie wylacznie po sciezkach i drozkach lesnych- idzie sobie na sciezce mama z synem- obok chodnik dla pieszych. Po co prowadzi kobieta malucha po sciezce? Zeby ktos w nia wjechal? Jade po ulicy- ludzie przechodza pzez uliczke osiedlowa. Wchodza mi w zasadzie pod kola, musze ich objechac duzym lukiem, widzieli mnie doskonale bo chwile stali przy ulicy i patrzyli sie czy cos nie jedzie- samochod nie jechal wiec poszli. Generalnie sciezki sa w dobrym stanie wiec ludzie po nich chodza a nie zasuwaja po zniszczonych chodnikach.

reasumujac- wchodzimy pod nogi i przeszkadzamy sobie wszyscy. Nie ma ani kultury jazdy generalnie, ani nie ma kultury pieszych. Nie myslimy o innych- przeciez spora czesc rowerzystow to takze kierowcy, spora czesc pieszych tez posiada samochody, tylko nie uzywa ich w miescie. Jestesmy dokladnie tacy sami jako piesi, rowerzysci i kierowcy. A z drugiej strony- faktycznie rowerzysci w takiej warszawie maja lepiej niz mieli, ale i tak sciezki urywaja sie nagle. A obok na jezdni jak byk stoi zakaz rowerow. I co? Mechanizm fruwajacy?

Napisany przez: Ika nie, 09 sie 2009 - 21:38

CYTAT(cymru_na_wygnaniu @ Sun, 09 Aug 2009 - 20:35) *
Zgodnie z prawem ale ze slowem "wyjatkowo" - znaczy chodniki to nie sciezki nawet dla mlodych rowerzystow! Dzisiaj tez bylismy na rowerach na sciezkach nad jeziorem. Piesi takze i ci z psami ustepowali nam miejsca. Nie musielismy dzwonic. W pewnym momencie gdy byla przed nami duza rodzina to sie zatrzymalismy my. Za kazdym razem jak ktos zchodzil z drogi to wszyscy (znaczy ja i dwojka chlopakow) krzyczelismy - dziekuje. W wiekszosci przypadkow byly usmiechy i zawsze your welcome. Ale niestety w Pl to soraje piergiajewne w bialym i gowniarze na rowerach. Taki kraj, byle by przy..rdolic blizniemu.

Przesadzam - oczywiscie. Ale niestety to sa moje wrazenia i wirtualne i rzeczywiste. I bardzo mi przykro.


Mam takie samo wrażenie. Gdyby te białe damy się usunęły z szerokości chodnika, pewnie usłyszałyby "dziękuję!" Ale one musiały przy...dolić bliźniemu.

Napisany przez: cymru_na_wygnaniu nie, 09 sie 2009 - 21:41

CYTAT(Ika @ Sun, 09 Aug 2009 - 23:38) *
Mam takie samo wrażenie. Gdyby te białe damy się usunęły z chodnika, pewnie usłyszałyby "dziękuję!" Ale one musiały przy...dolić bliźniemu.


No wlasnie - moze spokojne przepraszam zamiast dzwonienia? I nie byloby problemu? Jak ktos z tylu za mna dzwoni nagle bez uprzedzenia, powodujac ze mnie podnosi. Dlaczego mam byc uprzejma. A moze chca mnie zastrzelic?

Napisany przez: Magda EZ nie, 09 sie 2009 - 21:42

CYTAT(alatanta @ Sun, 09 Aug 2009 - 21:27) *
a co w sytuacji gdy spieszę się na piechotę do pracy spacerowicze idą cała szerokością chodnika w tempie dużo poniżej ślimaczego; przepraszam, robię podchody do wymijania i nic- nijak się nie da ominąć świętych krów bez narażenia się na przykrości. Owszem można się nie spieszyć, spacery i relaks jak najbardziej wskazany, ale chodnikami chyba jakieś zasady przemieszczania się pieszych obowiązują?
Mam tą niewątpliwą nieprzyjemność mieszkania w mieście turystycznym do którego (wybaczcie obrońcy seniorów) w lecie zjeżdżają prawdziwe tłumy emerytów, którzy jak słusznie się im należy mają wszystko w odwłoku. Ale do jasnej cholerki czemu idą szpalerami tarasując cała szerokość chodnika?

hihi Alatanta, ostatnio miałam wątpliwą przyjemność natknięcia się na wycieczkę amerykańskich turystów - spieszyłam się na zajęcia, a ci nie dość, że zajmowali całą szerokość chodnika (i to nawet idąc pojedynczo 43.gif ) to jeszcze oczywiście tempem żółwia, jako osoby, które na piechotę w ogóle nie chodzą. Niewiele myśląc i mówiąc zeszłam na jezdnię i ich wyprzedziłam.

Ogólnie rzecz biorąc tak właśnie traktuję wszystkie przeszkody na drodze, nie będę się wdawać w dyskusje i egzekwować swoich praw, bo to się mija z celem (jak widać po tej dyskusji, wszyscy raczej okopują się na swoich pozycjach). Ale też liczę cicho, że wreszcie i do nas przyjdą czasy, kiedy rowerzysta będzie na drodze świętą krową - tak jak w Niemczech. Wtedy i piesi będą pilnowali swojej strony chodnika (bo jak na nich wjedzie rowerzysta, to mu muszą zapłacić odszkodowanie) i samochodziarze będą przepuszczać na skrzyżowaniach (z tego samego powodu) - nie wspominając o korzyściach ekologicznych z popularyzacji tego środka transportu.

Oczywiście inną sprawą są pędzący na łeb na szyję rowerzyści - ostatnio bywam czasem na rolkach nad Maltą, to taki teren rekreacyjny Poznania, 5km wokół jeziora to świetny dystans dla biegaczy, rowerzystów i oczywiście rolkarzy też. I zawsze mnie zastanawiają ci wyczynowcy - na rowerach jak i na rolkach - skąd w nich taka pewność siebie, że na nikogo nie wjadą? Przecież wypadków jest mnóstwo. Ale wiecie dla mnie to zjawisko jest bardzo pokrewne temu co dzieje się na naszych drogach, pędzenie na łeb na szyję "bo mi się spieszy".

Napisany przez: cymru_na_wygnaniu nie, 09 sie 2009 - 21:45

CYTAT(pirania @ Sun, 09 Aug 2009 - 23:37) *
cymru poszlam sobie dzisiaj na rower icon_smile.gif
I tak po pierwsze- jezdzilam rowerem po Paryzu, Amserdamie, a dluzej jezdzilam rowerem w Bordeaux. I u Angoli jezdzilam rowerem. I w zadnym z tych miast i przedmiesc nie balam sie jezdzic rowerem wraz z samochodami. Wszedzie kierowcy dbali o to by zachowac dystans, by mnie z jezdni nie zdmuchnac, stepowali miejsca nie tylko na zasadzie przepisow drogowych ale takze na zasadzie, ktora jest respektowana w zeglarstwie- o slabszego z mniejsza zdolnoscia manewrowa trzeba zadbac. I tak jest lepiej, duzo lepiej. Odkad po Warszawie zaczela jezdzic Masa Krytyczna, sciezek przybywa, kierowcy skrecajac w prawo coraz czesciej sprawdzaja czy skrajem drogi nie jedzie rowerzysta- super.

Obie strony sa winne. Jak jade chodnikiem to zasadniczo przepraszam ze zyje i wiem ze nie powinno miec tu byc- wiec nie dzwonie, tylko przepraszam, schodze z roweru itd.

Z drugiej strony- dzisiaj jezdzilam w zasadzie wylacznie po sciezkach i drozkach lesnych- idzie sobie na sciezce mama z synem- obok chodnik dla pieszych. Po co prowadzi kobieta malucha po sciezce? Zeby ktos w nia wjechal? Jade po ulicy- ludzie przechodza pzez uliczke osiedlowa. Wchodza mi w zasadzie pod kola, musze ich objechac duzym lukiem, widzieli mnie doskonale bo chwile stali przy ulicy i patrzyli sie czy cos nie jedzie- samochod nie jechal wiec poszli. Generalnie sciezki sa w dobrym stanie wiec ludzie po nich chodza a nie zasuwaja po zniszczonych chodnikach.

reasumujac- wchodzimy pod nogi i przeszkadzamy sobie wszyscy. Nie ma ani kultury jazdy generalnie, ani nie ma kultury pieszych. Nie myslimy o innych- przeciez spora czesc rowerzystow to takze kierowcy, spora czesc pieszych tez posiada samochody, tylko nie uzywa ich w miescie. Jestesmy dokladnie tacy sami jako piesi, rowerzysci i kierowcy. A z drugiej strony- faktycznie rowerzysci w takiej warszawie maja lepiej niz mieli, ale i tak sciezki urywaja sie nagle. A obok na jezdni jak byk stoi zakaz rowerow. I co? Mechanizm fruwajacy?


Piranio

Czapke z glowy - nie mam absolutnie problemu z ludzmi Twojego pokroju zachowujacymi sie wg. zasad pisanych i nie. Z ludzmi myslacymi i takimi, ktorzy probuja sie znalezc w absurdach powszednich. Mam problem z ludzmi bezmyslnymi. Z ludzmi nie widzacymi, kto chodnikiem moze chodzic. Z ludzmi, ktorzy maja linie pierwszenstwa wlaczona bez zadnego uzasadnienia.



Napisany przez: użytkownik usunięty nie, 09 sie 2009 - 21:47

[post usunięty]

Napisany przez: Ika nie, 09 sie 2009 - 21:51

CYTAT(cymru_na_wygnaniu @ Sun, 09 Aug 2009 - 20:41) *
No wlasnie - moze spokojne przepraszam zamiast dzwonienia? I nie byloby problemu? Jak ktos z tylu za mna dzwoni nagle bez uprzedzenia, powodujac ze mnie podnosi. Dlaczego mam byc uprzejma. A moze chca mnie zastrzelic?


icon_lol.gif

Nie no, bez jaj, cymru icon_biggrin.gif U was jak dzwonią, to strzelają? icon_lol.gif Na szczęście w Polsce o pozwolenie na broń nie tak łatwo icon_wink.gif

Po to rowery mają dzwonki, żeby sygnalizować swoją obecność. To jest właśnie uprzedzenie o obecnosci. Jak mają Cię uprzedzić, żeby było okay? Krzycząc z daleka "uwaga będę dzwonić!!"? icon_biggrin.gif Ciebie wkurzają dzwonki, kogoś innego wkurzy wywrzaskiwane "przepraszam!" - nie dogodzisz każdemu. Elementarna uprzejmość z obu stron i problem by nie istniał.

Napisany przez: iwo1 nie, 09 sie 2009 - 21:51

Cymru ale kiedy dzwonek jest właśnie do tego żeby kogoś ostrzec,Jaś zadzwonił raz a potem powiedział przepraszam nie poskutkowało ponieważ te czarownice chciały być niemiłe i już,nie poskutkowało ponieważ one czuły się najważniesze i miały ochotę to wszystkim pokazać
Nie byłam sobą do końca w tej sytuacji normalnie z dziką rozkoszą bym je rozjechała....

Napisany przez: użytkownik usunięty nie, 09 sie 2009 - 21:54

[post usunięty]

Napisany przez: cymru_na_wygnaniu nie, 09 sie 2009 - 21:55

CYTAT(użytkownik usunięty @ Sun, 09 Aug 2009 - 23:47) *
cytowany post usunięto


wiesz mnie chodzi glownieo tzw. trynd. I to, ze jedni sa cacy a drudzy be. I, ze tyle razy sie wypowiadalas przeciw. No ale znizac sie nie musisz nespa.

Napisany przez: użytkownik usunięty nie, 09 sie 2009 - 21:57

[post usunięty]

Napisany przez: cymru_na_wygnaniu nie, 09 sie 2009 - 22:04

CYTAT(użytkownik usunięty @ Sun, 09 Aug 2009 - 23:57) *
cytowany post usunięto


przeciw generalizacji, przeciw epitetom z jednej strony itp. Nie znam Iwo nie znam sorai piergiajewnych ubranych na bialo. Uderzyl mnie ton postu - ocena, ktora za bardzo obiektywna nie jest dla mnie - IMHO uzywalam od poczatku zreszta.

No kurdesz - ide sobie po chodniku, pograzona w rozmowie z psiapsiolka ubrana rowniez na bialo. Ktos dzwoni na mnie, wjezdza, poza granice mojej "personal space". Absolutnie bym ustapila, absolutnie rowniez dalabym do zrozumienia palantom na rowerach co o takim zachowaniu sadze. I oczywiscie nie mam tu na mysli Iwo - mowie o tym jakbym ja sie poczula gdyby ktos mnie dzwonkiem ustawial na chodniku. A, ze sa rozne interpretacje dzwonkow? Oczywiscie i IMHO nie daja one prawa do jechania po kims per czarownica itd...

Napisany przez: malinowa_i_Malina nie, 09 sie 2009 - 22:10

cymru, ale bez względu na kolor ubrania, skoro rozmowa jest miła to słysząc dzwonek odwracam się, osuwam robiąc miejsce i w zamian zobaczę być może usmiechniętą buzię, albo usłyszę dziękuję i zrobni się milej.

Napisany przez: Ika nie, 09 sie 2009 - 22:11

Ależ Cymru, Iwo określiła białe damy mianem czarownic raczej nie za interpretację sygnału dźwiękowego, lecz za ich chęć, jak to ładnie określiłaś, przyp...lenia bliźniemu. Piesi to także nie są święte krowy, nawet na chodniku. Nie widzę uzasadnienia dla celowego zajmowania całej szerokości chodnika.

Wiesz co, usprawiedliwianie chamstwa tym, że się paniom dzwonek nie spodobał, to trochę tak, jakby powiedzieć: "rozwaliłem swoim samochodem tamtego gnoja w renówce, bo na mnie zatrąbił. To tak, jakby chciał mnie zastrzelić".
Nie, to dla mnie jednak za wysoki poziom abstrakcji icon_wink.gif

Napisany przez: Sun nie, 09 sie 2009 - 22:22

Fakcik, że uprzejmość dużo może. Dzisiaj zjechałam z drogi panu jadącemu chodnikiem, za który biegły dwa sznaucerki icon_wink.gif Zjechałam odruchowo, znaczy ściągnęłam Fałdę na trzykołowy rowerku, choć to było dość trudne i jeszcze przeprosiłam, bo najpierw pan wykonał dziwny manewr, żeby ominąc nas icon_wink.gif Potem sobie uświadomiłam, że właściwie zrobiło mi się żal piesków, bo jak miałyby zaiwaniać po jezdni... icon_wink.gif Ale no nawet się nie zbiesiłam 04.gif

Napisany przez: wiktore nie, 09 sie 2009 - 22:29

Cymru zazdroszczę ci krainy w której żyjesz- nie to co w Polsce- czarownice chodzą po ulicach (jakieś soraje piergojewne:)) i chocby człowiek nie wiem jak się wysilał na uśmieszki i miłe słówka typu przepraszam, ze żyję to i tak nie ustąpią a jak ustąpią to człowieka poczęstuję takim wzrokiem, że można z roweru spaść icon_smile.gif
i to samo w drugą stronę- jadę samochodem włażą mi pod koła, jadę na rowerze dzwonek nie pasi, albo co inne, idę po chodniku wjeżdzają we mnie rowerem lub wózkami z dzieciakami, albo wdeptuję w psią kupę- co za kraj icon_smile.gif

Napisany przez: cymru_na_wygnaniu nie, 09 sie 2009 - 22:43

CYTAT(wiktore @ Mon, 10 Aug 2009 - 00:29) *
Cymru zazdroszczę ci krainy w której żyjesz- nie to co w Polsce- czarownice chodzą po ulicach (jakieś soraje piergojewne:)) i chocby człowiek nie wiem jak się wysilał na uśmieszki i miłe słówka typu przepraszam, ze żyję to i tak nie ustąpią a jak ustąpią to człowieka poczęstuję takim wzrokiem, że można z roweru spaść icon_smile.gif
i to samo w drugą stronę- jadę samochodem włażą mi pod koła, jadę na rowerze dzwonek nie pasi, albo co inne, idę po chodniku wjeżdzają we mnie rowerem lub wózkami z dzieciakami, albo wdeptuję w psią kupę- co za kraj icon_smile.gif


To jest tez moj kraj. Kraj w ktorym mam dom, place podatki, i ktory mi sie sni czasami. Kraj w ktorym groby moich najblizszych sa i, ktory pozostanie i idealem i wrzodem na d..pie. "Krainy w ktorej zyje" nie ma co zazdroscic bo jest ona krajem tych ludzi, ktorzy tutaj urodzeni i wychowani nie maja problemu z polskimi zwyczajami na drogach. A ktore to zwyczaje doprowadzajac do takich jatek jak np. dzisiaj bola nie tylko tych co to zyja "na polskiej" ziemi na codzien ale i tych, ktorzy sie poczuwaja np. do tego aby ich potomstwo poza Lllchlllellllellllphly potrafilo rownie chrzzzrzaszczczsze tez wymowic.https://www.youtube.com/watch?v=LL2aTT-dwZA

Napisany przez: Sun nie, 09 sie 2009 - 22:53

CYTAT(wiktore @ Sun, 09 Aug 2009 - 23:29) *
albo wdeptuję w psią kupę- co za kraj icon_smile.gif


A propos - ja mam mocną schizę antychodnikoworowerową zapewne - bo faktycznie nawet gdy dzieciaka mam przy sobie a kilka metrów dale śmiga rowerek, to mnie ciarki przechodzą -, ale zawsze podkreślałam, że wolałabym, żeby któreś moje wpadło w kupę gnoju niż pod jeden, nawet niewielki rower.

Napisany przez: użytkownik usunięty nie, 09 sie 2009 - 22:57

[post usunięty]

Napisany przez: cymru_na_wygnaniu nie, 09 sie 2009 - 23:02

CYTAT(użytkownik usunięty @ Mon, 10 Aug 2009 - 00:57) *
cytowany post usunięto


Ataku??? No to faktycznie mam kuku na muniu, emocjonalnie nie przystaje i nie czytam forum wg. zasad. W moim bardzo emocjonalnie nieadekwatnym mozdzku myslalam raczej o obronie tych, ktorzy moga byc reprezentantami czesci uczestnikow tego forum, ktorzy niekoniecznie lubia byc przestawiani na chodnikach.

No ale wychodzi na to, ze mam chybotliwy stan ducha, ktory nie moze byc diagnozowany przeciez... Jak to sie ma do calej dyskusji to nie za bardzo lapie.

Napisany przez: Ika nie, 09 sie 2009 - 23:06

Cymru, we współżyciu społecznym nie zawsze najważniejsze jest to, co ktoś coś lubi bądź nie lubi. Jeśli ktoś nie lubi, jak na niego rowerzysta zadzwoni, to niech nie lezie cała szerokością chodnika, jakby był na świecie sam. Z przyjaciółką ewentualnie icon_wink.gif

Napisany przez: użytkownik usunięty nie, 09 sie 2009 - 23:07

[post usunięty]

Napisany przez: Sun nie, 09 sie 2009 - 23:09

CYTAT(użytkownik usunięty @ Mon, 10 Aug 2009 - 00:07) *
cytowany post usunięto


Jakie to ładne było 06.gif

edit: poza tym, to ja jednak żałuję, że moje na rowerach jeździć nie chcą icon_wink.gif

Napisany przez: cymru_na_wygnaniu nie, 09 sie 2009 - 23:20

CYTAT(użytkownik usunięty @ Mon, 10 Aug 2009 - 01:07) *
cytowany post usunięto


Ano dobranoc - w koncu to juz za bardzo OT.

Napisany przez: Magda EZ nie, 09 sie 2009 - 23:38

CYTAT(wiktore @ Sun, 09 Aug 2009 - 22:29) *
Cymru zazdroszczę ci krainy w której żyjesz- nie to co w Polsce- czarownice chodzą po ulicach (jakieś soraje piergojewne:)) i chocby człowiek nie wiem jak się wysilał na uśmieszki i miłe słówka typu przepraszam, ze żyję to i tak nie ustąpią a jak ustąpią to człowieka poczęstuję takim wzrokiem, że można z roweru spaść icon_smile.gif
i to samo w drugą stronę- jadę samochodem włażą mi pod koła, jadę na rowerze dzwonek nie pasi, albo co inne, idę po chodniku wjeżdzają we mnie rowerem lub wózkami z dzieciakami, albo wdeptuję w psią kupę- co za kraj icon_smile.gif

nie ma to jak sarkazm pierwszej wody, uwielbiam icon_mrgreen.gif Brawo Wiktore icon_biggrin.gif dr House by się nie powstydził.


Napisany przez: cymru_na_wygnaniu nie, 09 sie 2009 - 23:41

CYTAT(Magda EZ @ Mon, 10 Aug 2009 - 01:38) *
nie ma to jak sarkazm pierwszej wody, uwielbiam icon_mrgreen.gif Brawo Wiktore icon_biggrin.gif dr House by się nie powstydził.


Tak oczywiscie - sarkazm, ktory sie ma nijak do moich wypowiedzi. w zasadzie to po cholere sie wypowiadac jak sie mozna wp.. dalac we wszystkie niuanse. Dopiero wpoldo jedenastej to moze sobie przegladne konteksty wszystkich interlokutorow i blyskotliwie sarkazmem zablysne?

Napisany przez: Adelajda nie, 09 sie 2009 - 23:59

Ja tylko chciałam dodać, oczywistą oczywistość, że prawo nie reguluje takich spraw jak używanie dzwonka, zsiadanie z roweru itp. icon_wink.gif. Po prostu w moim rozumieniu zdanie o ustępowaniu pierwszeństwa pieszym, oznacza że ten pieszy nie ma prawa odczuwać dyskomfortu z racji tego, że na chodniku są także rowerzyści. Jak to zrobić to już ich problem :Jak widać nierozwiązywalny. Zresztą wśród wielu for które czytuje nigdy nie widziałam dyskusji na ten temat zakończonej jakimkolwiek konsensusem.

Napisany przez: monilka pon, 10 sie 2009 - 00:14

Ja tylko jako OT chciałam dodac. Dzisiaj jadąc z dzieciem rowerem, pomna wątku o rowerzystach, madrzejsza o wszystkie przepisy regulujace itp jechałam ścisle ścieżkami rowerowymi i moje spostrzeżenie jest takie, że na tych ścieżkach więcej pieszych jak rowerzystów i to nie spieszących się do ustępowania z drogi. Wydaje mi się, że jeszcze u nas w Polsce mało jest rozwinięta swiadoma jazda rowerzystów ściezkami, gdyż powstaja od niedawna, jak również świadomośc pieszych, że te ścieżki są dla rowerzystów.
I jeszcze jako Ot. A jak prawo reguluje jazdę z dzieciem w foteliku, kiedy konczy się ścieżka. Czy to podlega pod tego 10- latka co to znim mozna po chodniku, czy według prawa powinnam ulicą, na co się nie zdecyduję?

Napisany przez: Sun pon, 10 sie 2009 - 01:15

CYTAT(monilka @ Mon, 10 Aug 2009 - 01:14) *
I jeszcze jako Ot. A jak prawo reguluje jazdę z dzieciem w foteliku, kiedy konczy się ścieżka. Czy to podlega pod tego 10- latka co to znim mozna po chodniku, czy według prawa powinnam ulicą, na co się nie zdecyduję?


Z mojej świeżej wiedzy, dziurawej jednakowoż jeszcze oczywiście, niestety jeśli nie ma ścieżki a masz dziecko w foteliku, jesteś zobowiązana jechać po jezdni. 10latek może jechać po chodniku, kiedy sam prowadzi rower a pilnuje go dorosły na rowerze (albo bez icon_wink.gif)

edit: na logikę, skoro wsiadam na rower - uznaję, że umiem na nim jeździć na tyle bezpiecznie, że nie stanowię zagrożenia ani dla siebie, ani dla innej osoby, tym bardziej kiedy biorę na rower małe dziecko (nota bene, do białej gorączki doprowadzają mnie dorośli wożący maluchy bez kasków!!!), wobec czego powinnam stosować się do przepisów, ale jako że łatwiej o wypadek groźny dla mnie na jezdni niż na chodniku, w tej konkretnej sytuacji przystałabym na zezwolenie na jazdę po chodniku z dzieckiem w foteliku, także dlatego, że zapewne każdy rowerzysta w takiej sytuacji uważa stokroć bardziej niż gdyby jechał sam

Napisany przez: aluc wto, 11 sie 2009 - 12:00

jeśli drogą można jeździć powyżej 50 km/h, a chodnik ma co najmniej 2 m, można jeździć po chodniku bez względu na to, czy masz dziecko w foteliku, czy nie

teoretycznie jeśli te warunki nie są spełnione, z dzieckiem w foteliku powinnaś jechać jezdnią - ale podobno żaden polski policjant nie da ci mandatu za jazdę z dzieckiem po chodniku, o ile nie stanowisz zagrożenia dla pieszych

osobiście po Warszawie jeżdżę (sama zazwyczaj albo z Okiem w foteliku) albo ścieżkami albo po chodniku - życie mi jeszcze miłe, a policjanci mijani najwyżej się uśmiechają, dostaję natomiast jako kierowca gwałtownej piany, widząc rowerzystów na Wisłostradzie na przykład, gdzie z jednej strony jest ścieżka, z drugiej szeroki chodnik, a oni upierają się na jechanie ulicą

Napisany przez: cymru_na_wygnaniu wto, 11 sie 2009 - 14:27

CYTAT(aluc @ Tue, 11 Aug 2009 - 14:00) *
osobiście po Warszawie jeżdżę (sama zazwyczaj albo z Okiem w foteliku) albo ścieżkami albo po chodniku - życie mi jeszcze miłe, a policjanci mijani najwyżej się uśmiechają, dostaję natomiast jako kierowca gwałtownej piany, widząc rowerzystów na Wisłostradzie na przykład, gdzie z jednej strony jest ścieżka, z drugiej szeroki chodnik, a oni upierają się na jechanie ulicą


Wislostrada powinna miec IMHO zakaz ruchu rowerow na jezdni. Jestem bardzo za ograniczeniem ruchu rowerowego na trasach o duzym natezeniu ruchu oraz bez pobocza. Na drodze publicznej prowadzacej u nas do lasu ze sciezkami rowerowymi jest zakaz wjazdu rowerow - czytaj - musisz rower przywiezc w samochodzie. I zgadzam sie z tym 100%. Nie rozumiem jednak tego aby za wszelka cene w miastach jezdzic po chodnikach itp. jezeli nie ma warunkow. W Pl rower wsadzam do pociagu, jade tam gdzie mozna bezpiecznie jezdzic itd, biore nad Dunajec, na bezdroza gdzie nie ma ruchu. IMHO jazda rowerem po chodniku od jazdy quadem niewiele sie rozni.

Napisany przez: Ika wto, 11 sie 2009 - 15:30

CYTAT(cymru_na_wygnaniu @ Tue, 11 Aug 2009 - 13:27) *
IMHO jazda rowerem po chodniku od jazdy quadem niewiele sie rozni.


Gabarytem i natężeniem dźwięku różni się zasadniczo.
Dla mnie bezsensem jest wożenie roweru samochodem żeby pojeździć. Ja rower wykorzystuję ZAMIAST samochodu, tam, gdzie mogę pojechać bez auta, na bazarek po zakupy, coś załatwić niedaleko itp. Tak ekologicznie, ograniczając emisję spalin icon_wink.gif

Aczkolwiek ja jeżdżę bez dziecka i wolę jeździć po ulicy, jest równiejsza icon_lol.gif Natomiast z dzieckiem będę jeździć po chodniku. Zgodnie z prawem.



P.S. Wczoraj para staruszków lazła mi centralnie po ścieżce rowerowej, pod rękę i całą szerokością niemal (na części ścieżki mieliśmy roboty) i jak zobaczyli, że jadę, to zamiast zleźć, stanęli jak koty w światłach. Nie wiem, na co czekali - może że zejdę i powiem grzecznie "przepraszam, chciałabym przejechać, wybaczcie państwo, że mam kaprys korzystania ze ścieżki rowerowej, ale nie chcę was zastrzelić, przysięgam" icon_lol.gif

Ścieżka czy chodnik, wszystko jest kwestią odrobiny pomyślunku z domieszką odrobiny dobrej woli icon_smile.gif by mogli obok siebie funkcjonować piesi i cykliści icon_smile.gif

Napisany przez: cymru_na_wygnaniu wto, 11 sie 2009 - 16:09

[quote name='Ika' date='Tue, 11 Aug 2009 - 17:30' post='8099973'
Dla mnie bezsensem jest wożenie roweru samochodem żeby pojeździć. Ja rower wykorzystuję ZAMIAST samochodu, tam, gdzie mogę pojechać bez auta, na bazarek po zakupy, coś załatwić niedaleko itp. Tak ekologicznie, ograniczając emisję spalin icon_wink.gif


[/quote]

Rozumiem, ze dwupasmowki i trasy szybkiego ruchy w ten bezsens rowniez sie wliczaja bo akuratnie o takich drogach mowie.

Napisany przez: Ika wto, 11 sie 2009 - 16:24

CYTAT(cymru_na_wygnaniu @ Tue, 11 Aug 2009 - 15:09) *
[quote name='Ika' date='Tue, 11 Aug 2009 - 17:30' post='8099973'
Dla mnie bezsensem jest wożenie roweru samochodem żeby pojeździć. Ja rower wykorzystuję ZAMIAST samochodu, tam, gdzie mogę pojechać bez auta, na bazarek po zakupy, coś załatwić niedaleko itp. Tak ekologicznie, ograniczając emisję spalin icon_wink.gif




Rozumiem, ze dwupasmowki i trasy szybkiego ruchy w ten bezsens rowniez sie wliczaja bo akuratnie o takich drogach mowie.


Cymru, to może precyzuj, o czym mówisz icon_smile.gif
Aczkolwiek dla mnie w bezsens się wliczają, bo albo jeżdżę samochodem, albo rowerem. Na szczęście na bazarek nie prowadzi autostrada icon_lol.gif a po Wisłostradzie nie jeżdżę, da się znaleźć alternatywną drogę. Jasne, mogę zapakować rowery i pojechać w weekend do Powsina, a w tygodniu emitować kupę spalin w atmosferę, tylko ja bym wolała czasem zmniejszyć natężenie ruchu samochodowego, przesiadając się na rower. Ot co. Holandia moim ideałem.

Napisany przez: aluc wto, 11 sie 2009 - 16:39

cymru zdaje się sprecyzowała

w Łorsoł - jak dla mnie - przede wszystkim nie ma warunków do jazdy rowerem po jezdni
zresztą i jako rowerzysta i jako kierowca zdecydowanie optuję za wywaleniem rowerzystów z jezdni na ścieżki rowerowe, tylko chyba nie doczekam takiej sieci ścieżek, żeby to było wykonalne

porównywanie Łorsołu z miastami urowerowanymi jest o tyle bez sensu, że wskutek braku obwodnicy i sensownej sieci komunikacji miejskiej, w tym głównie metra czy kolejki miejskiej z prawdziwego zdarzenia, ruch w samochodowy w Łorsoł jest znacznie bardziej uciążliwy dla rowerzysty niż tam

btw, w Łorsoł nigdy żaden rowerzysta nie chciał mnie zabić, próbowano to natomiast ze mną zrobić w Berlinie i w Wiedeniu (zastrzegam przy tym, że nie wlazłam na żadną ścieżkę rowerową), w Berlinie opętaniec rolkowy chciał też ukatrupić moje młodsze dziecko

Napisany przez: Ika wto, 11 sie 2009 - 16:45

Aluc, ale ja się zgadzam, że w Warszawie nie ma warunków, w Polsce nie ma warunków, dlatego napisałam, ze ideałem jest dla mnie Holandia. A nie Polska.
Natomiast to, ze napisałam, iż JA WOLĘ jeździć po ulicy, bo jest równiejsza, nie znaczy, że zalecam wszystkim. Zdaję sobie sprawę z niebezpieczeństwa i na pewno nie pojechałabym po autostradzie - ale ja również sprecyzowałam, że jeżdżę na bazarek po zakupy oraz niedaleko pozałatwiać jakieś drobne sprawy. Niedaleko w centrum miasta prawie to raczej autostrad nie ma. Natomiast za bezsens uważam jeżdżenie tylko po Powsinie i jemu podobnych, a po Wawie tylko samochodem, bo tych samochodów już i tak jest po kokardę i ja z radością patrzę na każdego rowerzystę - a jak jeździ rowerem do pracy, to ma plusa jak stąd do Holandii.

Napisany przez: cymru_na_wygnaniu śro, 12 sie 2009 - 00:40

CYTAT(wiktore @ Sun, 09 Aug 2009 - 20:34) *
Cymru- nie będę jechać z dzieckiem w foteliku z tyłu po drodze przelotowej nr 61, bo jest to podpisanie na siebie wyroku śmierci


Bardzo sie ciesze - nikogo nie namawiam wrecz przeciwnie - Pl sie nie nadaje do jezdzenia i rowerem i samochodem. Saaasarkazmmmmmm.

Nie cierpie self rightious pompous gits. A poza tym tez tych, ktorzy z powodu niedoskonalosci infrastruktury jakielkowiek uwazaja iz ich decyzje stoja ponad prawem i zdrowym rozsadkiem. Bo zdrowy rossadek mowi ze i po chodniku i po jezdni w Pl z dzieckiem to jest zaproszenie do tragedii. Tak jak i codzienne raporty mlodych ludzi, ktorzy ze swoimi dziecmi umieraja w tuzinach. No ale b. przepraszam - przeciez nikt nie bedzie sie z przepisami zgadzal...

Napisany przez: LidkaM śro, 12 sie 2009 - 15:13

CYTAT(cymru_na_wygnaniu @ Sun, 09 Aug 2009 - 10:45) *
IMHO chodniki jak nazwa wskazuje sa dla ruchu pieszego. Dzieci na rowerach powinny jezdzic w parkach jezeli nie ma sciezek.


Rozumiem, że dziecko ma sobie rower do tego parku zanieść na własnych plecach, nawet gdyby park był oddalony od miejsca zamieszkania bógwieile kilometrów, tak?
Dla wyjaśnienia: w każdym kołobrzeskim parku jest zakaz jazdy na rowerze. Zakaz dotyczy WSZYSTKICH, bez wyjątku, i dużych i małych. Nie wiem jak to jest w innych miastach.

CYTAT(cymru_na_wygnaniu @ Sun, 09 Aug 2009 - 10:45) *
Mandatami bym nie karala. Zabieralabym rowery i tyle. I dzieci i rodzice wiadomosc by otrzymali.


A to nie jest kodeks Hammurabiego? To może pijanym kierowcom zabierzesz samochody?

Napisany przez: iwo1 śro, 12 sie 2009 - 23:57

Jedyne miasto w którym są super rozwiązane drogi rowerowe to Tychy,drogi rowerowe ciągną się przez całe miasto i najczęściej są oddzielone pasem żywopłotu od chodnika.

Można przejechać bezpiecznie od osiedla A do Z

Być może takich miast jest więcej ale ja ich nie znam....

Cymru zazdroszczę że masz czas nad Dunajec na rowerze pojechać,ja na rowerze jeżdzę na rynek po zakupy,do szkoły Jasia ,do przyjaciółki na kawę,jakoś nie po drodze mi stacje kolejowe żeby się z rowerem przemieszczaćicon_smile.gif
Iwo

Powered by Invision Power Board (http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)