CYTAT(anita b. @ Mon, 19 Mar 2012 - 09:50)
Pies był na smyczy, a właściciele przejęli się incydentem. Jak się przejęli, to jest duża szansa, że nie dopuszczą do tego, by taki incydent miał miejsce ponownie.
Można oczywiście zatruć im życie na jakiś czas u*****liwą procedurą, można iść na obdukcję i bóg wi co, ale jaki ma to sens w tym przypadku?
Ma poprawić jully samopoczucie czy popsuć kontakty teściowej z sąsiadami?
A może ciąganie Hugo po lekarzach spowoduje, że nie będzie miał traumy po ugryzieniu?
Szczególnie, jak zobaczy jakie wokół tego zamieszanie
Skrytykowałam, ale nic mądrego nie doradzę, sama się boję dużych psów (nie jakoś panicznie, ale jednak potrafię nadrobić spory kawałek drogi, gdy z daleka widzę dużego psa bez właściciela) a psy to wyczuwają i wiem, że jest to niefajne i dlatego fajnie, gdyby jednak Hugo nie miał traumy
A, i uważam, że fajny jest pomysł Lutni z podrzuceniem namiarów na sprawdzone szkolenia
mam takie samo zdanie co anita
ile to psów biega beztrosko i właściciele mają to w wielkim poważaniu
pies gryzie a właściciel udaje, że to nie jego pies
nie przepraszają, nawet nie okazują książeczki psa z szczepieniem
i takiemu bym NIE ODPUŚCIŁA
to są starsi ludzie (tak?) przyszli, przeprosili, pokazali szczepienie
ZAITERESOWALI SIĘ
rozumiem, że z Tobą
jully nie rozmawiali tylko z teściową tak?
więc możesz iść do nich i porozmawiać o tym co się stało
ale na Boga nie latać z tym po sądach, bo taka by się uruchomiła procedura
dla sopokoju poszła bym do pediatry i pokazała miejsce ugryzienia/uszczypnięcia
można zrobić zadymę w związku z tym, a i owszem
ale myśle, że narpierw trzeba
porozmawiać osobiście z właścicielami psa