Dzięki Kochane za taki odzew
Tak na początek dalej jest żle, więc stwierdziłam, że to nie ma sensu żeby chodził na naukę pływania i siedział całe
zajęcia na krzesełku. On widocznie potrzebuje więcej czasu na oswajanie i bardziej indywidualnego podejścia.
( w tej grupie jest 7 dzieci )
U nas priorytetem jest nauka oddychania pod wodą i oswajanie z głębokością - wcześniej bardziej płytsze baseny.
Więc umowę z Kacperkiem mamy taka, że zaczynamy chodzić tak systematycznie raz w tygodniu ale nastawiamy
się bardziej na ćwiczenia w wodzie a potem zabawa. Do nauki pływania na pewno jeszcze wrócimy.
Nie wiem czy to dobra decyzja, czas pokaże.
Jego pasją jest piłka nożna a na pływanie może jeszcze przyjdzie pora.( cały czas mam jeszcze wątpliwości, bardzo
chciałam żeby chodził)
Ale ja mam cały czas przed oczami Kacperka kolegę z treningów z piłki nożnej jak przyprowadzany na treningi płakał,
po 10 minutach schodził z boiska siedział, nie współpracował z trenerem. Rodzice kupili strój i dres w barwach klubowych
Przyprowadzał go tata, mama, babcia , siostra i nic zero zainteresowania, radości i współpracy tylko smutek.
I jak zawsze patrzyłam na tego chłopca to mi go żal było. Przecież takie zajęcia to ma być rodność, zabawa nauka współpracy w grupie.
Zrezygnowali po paru miesiącach walki bo inaczej tego nie można nazwać.
I Wiecie co ja my idziemy na basen i ja patrzę na to jak on się zachowuje to od razu widzę tego chłopca, wiem że za
szybko odpuściłam, ale chcę żeby basen to była przyjemność a nie kara. Widzę jak tydzień w tydzień czeka na
trening piłki nożnej, jak zapatrzony jest w Trenera, i jaka radość sprawia mu granie to mam marzenie jest żeby chociaż
połowę tego zapału zabierał na basen.