agnese no ja też nie wiem dlaczego syn nie ma żadnego wierszyka do powiedzenia (sam czy chociaż grupowo). wykluczam złą wolę pani przedszkolanki. nie było go dwa dni w przedszkolu i może wtedy były przydziały. albo pani go zapytała czy chce mówić i odpowiedział, że nie chce. chociaż syn twierdzi, że nikt go o to nie pytał i jestem skłonna mu wierzyć.
my jesteśmy typem rodziców bezproblemowych. jak odbieram syna z przedszkola to nie dopytuję czy jadł, spał itd. czasami rzucę pytaniem czy wszystko ok. w odpowiedzi słyszę same pochwały. ostatnio syn wygrał konkurs plastyczny i pojechał z panią na rozdanie nagród do innego przedszkola. no nie jest z niego "sierota". gdyby miał wierszyk do powiedzenia to kręciłby dziurę w rękawie, wywijał nerwowo nogą ale powiedziałby go. konformista z niego. w grupie wierszyki mówił. stał, nieuciekał.
i pal licho jeśli chodzi o wierszyk i ten konkretny przypadek. zastanawiam się jak w ogóle pomóc mu w pokonaniu nieśmiałości. rozmowa z panią jest chyba nieunikniona. syn opowiada, że dzieci kłócą się o to, kto ma dostać "husteczkę haftowaną", być niedźwiedziem (stary niedźwiedź mocno śpi) a on nie chce bo musiałby wyjść na środek.
pustki na forum ... nie wiem czy ktoś mi coś jeszcze doradzi :/ w każdym razie wypisałam się i trochę mi lżej