Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
4 Stron V  poprzednia 1 2 3 4 następna  

potrzebna pomoc dla pewnej rodziny...

, pomoc wstrzymana
> , pomoc wstrzymana
Dorott
pon, 28 paź 2013 - 13:22
CYTAT(A_KA @ Mon, 28 Oct 2013 - 12:55) *
Dziewczyny... uważacie, że możemy o wszystkim otwarcie na forum rozmawiać???


bez podawania nazwisk, imion i rzeczy, które jakoś mogłyby identyfikować tą rodzinę to chyba tak
Dorott


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,027
Dołączył: wto, 27 wrz 05 - 10:39
Skąd: kujawsko-pomorskie
Nr użytkownika: 3,715

GG:


post pon, 28 paź 2013 - 13:22
Post #41

CYTAT(A_KA @ Mon, 28 Oct 2013 - 12:55) *
Dziewczyny... uważacie, że możemy o wszystkim otwarcie na forum rozmawiać???


bez podawania nazwisk, imion i rzeczy, które jakoś mogłyby identyfikować tą rodzinę to chyba tak


--------------------
Dorott, mama Weronisi 30.04.2006
dlaczego zachowujemy się tak nielogicznie? kochamy tych, którzy nas ranią a ranimy tych którzy nas kochają...


Blog Weroniki
A_KA
pon, 28 paź 2013 - 13:38
Po wpisie Dorott i rozmowach na PW doszłam do wniosku, że wszystko musi być przejrzyste. Tu na forum. Wklejam więc post, który wysłałam Wam na PW.

Proszę jedynie o nie podawanie na forum informacji, które mogłyby zidentyfikować Olę.

Ja teraz już uciekam, Młody chory, w domu mały remont, sprzątanie. Po południu biegnę do lekarza... Wieczorem, pewnie późnym, wpadnę tutaj...



Spotkałyśmy się. W sobotę o 10:00. Przekazałam zakupy (jednak wyszło tego więcej niż przewidywałam icon_wink.gif, trzy duże reklamówki).

Nie pisałam wcześniej, bo jakoś musiałam sobie to wszystko w głowie poukładać.
Dopiero teraz dowiedziałam się z jaką biedą oni się zmagają. Myślałam, że po prostu jest im ciężko, a tu się okazuje, że... nawet brak mi słowa, które mogłoby opisać ich sytuację icon_sad.gif. Nie spotkałam się osobiście jeszcze z taką biedą, niezaradnością... W końcu ich bieda nie jest od dzisiaj.

Przyszła bez córek (młodsza chora, została w domu, starszą zabrała mama - bo okazało się, że to jest córka z poprzedniego małżeństwa jej męża, o czym wcześniej nie wiedziałam). Starsza głównie u nich przebywa, bo jej matka nie interesuje się nią zupełnie. Prawa mają oboje rodzice. Jej mąż ma zasądzone alimenty, których oczywiście nie płaci, bo nie ma z czego.

Nie znam jej długo. Znalazłam jej ogłoszenie w necie, z prośbą o pomoc. Złapała mnie za serce prośbą o jedzenie/ubrania/tym, że dla siebie nic nie chce, a jedynie dla dzieci... Zdecydował też trochę przypadek, to, że ona mieszka w tej samej dzielnicy co ja (więc łatwo się spotkać), to, że myślałam, że dam radę po swoim Adamie dać jej ciuchy dla młodszej córki, a też po Karoli coś dla starszej. To, że wiedziałam, że mogę pomóc robiąc jakieś zakupy spożywcze, o które prosiła...
Spotkałyśmy się raz. Potem wymieniałyśmy się mailami. Pisze dość nieporadnie, delikatnie mówiąc. Brak znaków przystankowych itd., ale jakoś sobie radziłam z czytaniem. Zdawkowo pisała, bo raz, że najwyraźniej sprawiało jej to problem, dwa, że pisała od sąsiadki. Tak więc jakiś szczegółów się z maili wiele nie dowiedziałam.
Jednak na sobotnim spotkaniu bardzo się otworzyła.

Bieda u nich faktycznie piszczy. Mieszkają w okropnie zagrzybionym, maleńkim, 25 metrowym, mieszkaniu. Adres już mam, bo jak się dowiedziała, że jest szansa na dalszą pomoc z mojej strony, ale jednak chciałabym mieć do niej jakiś kontakt, to od razu mi go podała. Mam też telefon komórkowy, bo do niej można dzwonić, tylko ona nie może, na koncie nic nie ma. Ich pralka pierze, ale... nie wypompowuje wody/przecieka i dzięki temu każde pranie kończy się ręcznym wyciskaniem ubrań i wylewaniem wody z pralki kubeczkiem. Przez przeciekanie panele (czy co tam mają na podłodze, bo nie pamiętam) się zniszczyły. Rury w ścianach były wymieniane przez administrację jakiś czas temu i tak sobie to niewyremontowane zostało. Na tą chwilę ich jedyny dochód to grosze z opieki, ok. 640 zł (nawet wzięła dokumenty, żeby mi to pokazać). Mieszkanie zadłużone na kwotę 1000 zł, co dla nich jest nie do przeskoczenia tzn. wpłacają po trochu, ale dług raczej rośnie niż maleje ostatnio. Na raty im tego administracja rozłożyć nie chce tzn. nawet by rozłożyła, ale musieliby najpierw wpłacić jakąś kwotę, a oni jej na tą chwilę nie mają. Nawet nie mogą się postarać o obniżkę czynszu z tytułu niskich dochodów, bo... musieliby najpierw nie mieć zaległości.

Jej mąż choruje na łuszczycę. Na ciężką odmianę. Często jest w szpitalu, w Międzylesiu jeśli dobrze pamiętam. Łapie jedynie chwilowe jakieś prace. Ostatnio pracował gdzieś na czarno i po miesiącu pracy okazało się, że pieniędzy nie zobaczy nawet. Co gorsza... popija ostatnio. Policja już była wzywana kilkakrotnie...
Obie dziewczynki chodzą do przedszkola. Cała rodzina jest tam na cenzurowanym, bo przedszkole wie, że korzystają z OPS, poza tym młodsza wszystko opowiada. Każdy siniak jest od razu skwitowany przez wychowawczynie pytaniem „skąd to?”.

Nie stać ich na nic. Dzieciaki chorują okropnie. Leki wykupują za ostatnie pieniądze.

Martyna pracowała w sklepie zoologicznym, jakieś 5 lat temu. Sklep zlikwidowano, straciła pracę. Potem pracowała trochę w spożywczym, łapała jakieś prace na czarno typu sprzątanie. Nic stałego. Jest zarejestrowana w pośredniaku, bez prawa do zasiłku.

Jej mąż nadal nie wie o tym, że ona dała to ogłoszenie. Gdy dostała te jedzenie/środki czystości itp. ode mnie i przyniosła je do domu – pytał skąd miała pieniądze. Powiedziała, że pożyczyła od kogoś i że ma oddać jak dostanie pieniądze z opieki.

I jeszcze jedno... Martyna jest bardzo ostrożna, boi się, że zabiorą jej dziecko. Jest na cenzurowanym w przedszkolu. W domu policja bywała, przez awantury. Nie radzą sobie finansowo. Mąż pije... I dlatego też nie chciała za bardzo z początku dać mi swojego adresu.
Tłumaczyłam jej, że nie jest wstydem poprosić o pomoc, że według mnie (bo tak jest?) to nawet dobrze, że prosi, bo widać przynajmniej, że stara się dbać o dziecko/dzieci. Że to raczej przemawia na jej plus.
Ale ona się boi i tak. Ona to rozumie w ten sposób: skoro proszę to oznacza, że sobie nie radzę. Skoro sobie nie radzę to odbiorą mi być może dziecko.

Martyna jest bardzo wdzięczna za pomoc. Kilkakrotnie dziękowała i podkreślała jak bardzo jest zadowolona, jak zadowolona jest jej córka.

A ja mam sieczkę w głowie. Chciałabym jej pomóc, ale widzę, że to jedzenie/środki czystości/pralka to jedynie wierzchołek góry lodowej. Ona powinna znaleźć stałą pracę. Jakoś dźwignąć się na nogach. Jakoś poradzić sobie z mężem, który tylko kłody pod nogi podstawia... Na dobrą sprawę powinna się wyprowadzić z tego mieszkania, w którym są. Ewentualnie zrobić tam generalny remont. Tylko jak?

Umówiłam się, że następne rzeczy, które będę dla niej miała przyniosę osobiście. Powiem Wam szczerze, że trochę się boję tam iść. Męża może uproszę, żeby ze mną poszedł.

A_KA


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,985
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 13:16
Nr użytkownika: 166




post pon, 28 paź 2013 - 13:38
Post #42

Po wpisie Dorott i rozmowach na PW doszłam do wniosku, że wszystko musi być przejrzyste. Tu na forum. Wklejam więc post, który wysłałam Wam na PW.

Proszę jedynie o nie podawanie na forum informacji, które mogłyby zidentyfikować Olę.

Ja teraz już uciekam, Młody chory, w domu mały remont, sprzątanie. Po południu biegnę do lekarza... Wieczorem, pewnie późnym, wpadnę tutaj...



Spotkałyśmy się. W sobotę o 10:00. Przekazałam zakupy (jednak wyszło tego więcej niż przewidywałam icon_wink.gif, trzy duże reklamówki).

Nie pisałam wcześniej, bo jakoś musiałam sobie to wszystko w głowie poukładać.
Dopiero teraz dowiedziałam się z jaką biedą oni się zmagają. Myślałam, że po prostu jest im ciężko, a tu się okazuje, że... nawet brak mi słowa, które mogłoby opisać ich sytuację icon_sad.gif. Nie spotkałam się osobiście jeszcze z taką biedą, niezaradnością... W końcu ich bieda nie jest od dzisiaj.

Przyszła bez córek (młodsza chora, została w domu, starszą zabrała mama - bo okazało się, że to jest córka z poprzedniego małżeństwa jej męża, o czym wcześniej nie wiedziałam). Starsza głównie u nich przebywa, bo jej matka nie interesuje się nią zupełnie. Prawa mają oboje rodzice. Jej mąż ma zasądzone alimenty, których oczywiście nie płaci, bo nie ma z czego.

Nie znam jej długo. Znalazłam jej ogłoszenie w necie, z prośbą o pomoc. Złapała mnie za serce prośbą o jedzenie/ubrania/tym, że dla siebie nic nie chce, a jedynie dla dzieci... Zdecydował też trochę przypadek, to, że ona mieszka w tej samej dzielnicy co ja (więc łatwo się spotkać), to, że myślałam, że dam radę po swoim Adamie dać jej ciuchy dla młodszej córki, a też po Karoli coś dla starszej. To, że wiedziałam, że mogę pomóc robiąc jakieś zakupy spożywcze, o które prosiła...
Spotkałyśmy się raz. Potem wymieniałyśmy się mailami. Pisze dość nieporadnie, delikatnie mówiąc. Brak znaków przystankowych itd., ale jakoś sobie radziłam z czytaniem. Zdawkowo pisała, bo raz, że najwyraźniej sprawiało jej to problem, dwa, że pisała od sąsiadki. Tak więc jakiś szczegółów się z maili wiele nie dowiedziałam.
Jednak na sobotnim spotkaniu bardzo się otworzyła.

Bieda u nich faktycznie piszczy. Mieszkają w okropnie zagrzybionym, maleńkim, 25 metrowym, mieszkaniu. Adres już mam, bo jak się dowiedziała, że jest szansa na dalszą pomoc z mojej strony, ale jednak chciałabym mieć do niej jakiś kontakt, to od razu mi go podała. Mam też telefon komórkowy, bo do niej można dzwonić, tylko ona nie może, na koncie nic nie ma. Ich pralka pierze, ale... nie wypompowuje wody/przecieka i dzięki temu każde pranie kończy się ręcznym wyciskaniem ubrań i wylewaniem wody z pralki kubeczkiem. Przez przeciekanie panele (czy co tam mają na podłodze, bo nie pamiętam) się zniszczyły. Rury w ścianach były wymieniane przez administrację jakiś czas temu i tak sobie to niewyremontowane zostało. Na tą chwilę ich jedyny dochód to grosze z opieki, ok. 640 zł (nawet wzięła dokumenty, żeby mi to pokazać). Mieszkanie zadłużone na kwotę 1000 zł, co dla nich jest nie do przeskoczenia tzn. wpłacają po trochu, ale dług raczej rośnie niż maleje ostatnio. Na raty im tego administracja rozłożyć nie chce tzn. nawet by rozłożyła, ale musieliby najpierw wpłacić jakąś kwotę, a oni jej na tą chwilę nie mają. Nawet nie mogą się postarać o obniżkę czynszu z tytułu niskich dochodów, bo... musieliby najpierw nie mieć zaległości.

Jej mąż choruje na łuszczycę. Na ciężką odmianę. Często jest w szpitalu, w Międzylesiu jeśli dobrze pamiętam. Łapie jedynie chwilowe jakieś prace. Ostatnio pracował gdzieś na czarno i po miesiącu pracy okazało się, że pieniędzy nie zobaczy nawet. Co gorsza... popija ostatnio. Policja już była wzywana kilkakrotnie...
Obie dziewczynki chodzą do przedszkola. Cała rodzina jest tam na cenzurowanym, bo przedszkole wie, że korzystają z OPS, poza tym młodsza wszystko opowiada. Każdy siniak jest od razu skwitowany przez wychowawczynie pytaniem „skąd to?”.

Nie stać ich na nic. Dzieciaki chorują okropnie. Leki wykupują za ostatnie pieniądze.

Martyna pracowała w sklepie zoologicznym, jakieś 5 lat temu. Sklep zlikwidowano, straciła pracę. Potem pracowała trochę w spożywczym, łapała jakieś prace na czarno typu sprzątanie. Nic stałego. Jest zarejestrowana w pośredniaku, bez prawa do zasiłku.

Jej mąż nadal nie wie o tym, że ona dała to ogłoszenie. Gdy dostała te jedzenie/środki czystości itp. ode mnie i przyniosła je do domu – pytał skąd miała pieniądze. Powiedziała, że pożyczyła od kogoś i że ma oddać jak dostanie pieniądze z opieki.

I jeszcze jedno... Martyna jest bardzo ostrożna, boi się, że zabiorą jej dziecko. Jest na cenzurowanym w przedszkolu. W domu policja bywała, przez awantury. Nie radzą sobie finansowo. Mąż pije... I dlatego też nie chciała za bardzo z początku dać mi swojego adresu.
Tłumaczyłam jej, że nie jest wstydem poprosić o pomoc, że według mnie (bo tak jest?) to nawet dobrze, że prosi, bo widać przynajmniej, że stara się dbać o dziecko/dzieci. Że to raczej przemawia na jej plus.
Ale ona się boi i tak. Ona to rozumie w ten sposób: skoro proszę to oznacza, że sobie nie radzę. Skoro sobie nie radzę to odbiorą mi być może dziecko.

Martyna jest bardzo wdzięczna za pomoc. Kilkakrotnie dziękowała i podkreślała jak bardzo jest zadowolona, jak zadowolona jest jej córka.

A ja mam sieczkę w głowie. Chciałabym jej pomóc, ale widzę, że to jedzenie/środki czystości/pralka to jedynie wierzchołek góry lodowej. Ona powinna znaleźć stałą pracę. Jakoś dźwignąć się na nogach. Jakoś poradzić sobie z mężem, który tylko kłody pod nogi podstawia... Na dobrą sprawę powinna się wyprowadzić z tego mieszkania, w którym są. Ewentualnie zrobić tam generalny remont. Tylko jak?

Umówiłam się, że następne rzeczy, które będę dla niej miała przyniosę osobiście. Powiem Wam szczerze, że trochę się boję tam iść. Męża może uproszę, żeby ze mną poszedł.



--------------------
Zwróć swą twarz ku słońcu, a cień zostanie w tyle...
ulla
pon, 28 paź 2013 - 14:06
Mam jakieś rzeczy po Weronice, których jeszcze nie zdążyłam oddać gdzieś indziej. Zapakowane w pawlaczu, ale mogę to wydobyć i przejrzeć, w większości są w dobrym lub bardzo dobrym stanie, bo niektórych prawie nie nosiła (też sporo dostałam używanych, po siostrzenicy i starszej sąsiadce). Pewnie w większości większe niż na 116 (chyba, bo nie pamiętam, głównie 122 i 128), ale też na bardzo szczupłe dziecko (bo moje glizdowate). Nawet jak się nie przydadzą na teraz, to na później, bo dzieci rosną. Napisz tylko, czy jest taka potrzeba.

I rozważ na serio zgłoszenie tej rodziny do szlachetnej paczki. Co prawda nie wiem, czy w związku z problemami z alkoholem ojca nie zostaną zweryfikowani negatywnie, ale możliwość istnieje.
ulla


Grupa: Moderatorzy
Postów: 9,336
Dołączył: czw, 09 paź 03 - 20:27
Skąd: z Ziemi
Nr użytkownika: 1,106

GG:


post pon, 28 paź 2013 - 14:06
Post #43

Mam jakieś rzeczy po Weronice, których jeszcze nie zdążyłam oddać gdzieś indziej. Zapakowane w pawlaczu, ale mogę to wydobyć i przejrzeć, w większości są w dobrym lub bardzo dobrym stanie, bo niektórych prawie nie nosiła (też sporo dostałam używanych, po siostrzenicy i starszej sąsiadce). Pewnie w większości większe niż na 116 (chyba, bo nie pamiętam, głównie 122 i 128), ale też na bardzo szczupłe dziecko (bo moje glizdowate). Nawet jak się nie przydadzą na teraz, to na później, bo dzieci rosną. Napisz tylko, czy jest taka potrzeba.

I rozważ na serio zgłoszenie tej rodziny do szlachetnej paczki. Co prawda nie wiem, czy w związku z problemami z alkoholem ojca nie zostaną zweryfikowani negatywnie, ale możliwość istnieje.

--------------------
Ula
mama Weroniki



Powiem to teraz bardzo powoli, bo widzę, że cierpisz na bardzo poważny przypadek półgłupstwa
Pingwiny z Madagaskaru
Elak
pon, 28 paź 2013 - 15:30
A_KA ja widzę tylko taką szansę w tym tunelu:
pomoc w znalezieniu pracy.
Jeżeli dzieci chodzą do przedszkola, a ona pracowała w sklepie. To w Warszawie znalezienie pracy w sklepie nie graniczy z cudem. Ogłoszeń jest sporo. Nie jest to praca wymagająca wielkich kwalifikacji.

Powinna też zgłosić się do Caritasu i tam również pomogą (otrzyma żywność, ubrania).

Od jakiegoś czasu jestem przekonana, że potrzebującym bardziej pomaga podarowana wędka niż ryba.
Elak


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,531
Dołączył: sob, 02 paź 04 - 00:10
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 2,143




post pon, 28 paź 2013 - 15:30
Post #44

A_KA ja widzę tylko taką szansę w tym tunelu:
pomoc w znalezieniu pracy.
Jeżeli dzieci chodzą do przedszkola, a ona pracowała w sklepie. To w Warszawie znalezienie pracy w sklepie nie graniczy z cudem. Ogłoszeń jest sporo. Nie jest to praca wymagająca wielkich kwalifikacji.

Powinna też zgłosić się do Caritasu i tam również pomogą (otrzyma żywność, ubrania).

Od jakiegoś czasu jestem przekonana, że potrzebującym bardziej pomaga podarowana wędka niż ryba.

--------------------
Mama Juleczki, Michałka i Kornelka :)

aniakuleczka
pon, 28 paź 2013 - 15:46
zgadzam się z EląK
aniakuleczka


Grupa: Moderatorzy
Postów: 3,484
Dołączył: pon, 23 sie 10 - 22:47
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 34,112




post pon, 28 paź 2013 - 15:46
Post #45

zgadzam się z EląK


--------------------


Fajnie być mamą,
tylko po kim ona jest taka uparta? :)
ulla
pon, 28 paź 2013 - 16:05
CYTAT(Elak @ Mon, 28 Oct 2013 - 13:30) *
A_KA ja widzę tylko taką szansę w tym tunelu:
pomoc w znalezieniu pracy.
Jeżeli dzieci chodzą do przedszkola, a ona pracowała w sklepie. To w Warszawie znalezienie pracy w sklepie nie graniczy z cudem. Ogłoszeń jest sporo. Nie jest to praca wymagająca wielkich kwalifikacji.

Powinna też zgłosić się do Caritasu i tam również pomogą (otrzyma żywność, ubrania).

Od jakiegoś czasu jestem przekonana, że potrzebującym bardziej pomaga podarowana wędka niż ryba.



Też się zgadzam. Ale myślę, że istotne jest by pracę mógł znaleźć również mąż. Chciał i mógł....czyli być może potrzebna jest ocena jakiejś instytucji dlaczego on nie pracuje. Łuszczyca, choć jest problemem, nie musi być jedynym.
A pomaganie matce i dzieciom ma służyć im, a nie wspieraniu jego ew. nałogu oraz narażać resztę na jego agresję.
ulla


Grupa: Moderatorzy
Postów: 9,336
Dołączył: czw, 09 paź 03 - 20:27
Skąd: z Ziemi
Nr użytkownika: 1,106

GG:


post pon, 28 paź 2013 - 16:05
Post #46

CYTAT(Elak @ Mon, 28 Oct 2013 - 13:30) *
A_KA ja widzę tylko taką szansę w tym tunelu:
pomoc w znalezieniu pracy.
Jeżeli dzieci chodzą do przedszkola, a ona pracowała w sklepie. To w Warszawie znalezienie pracy w sklepie nie graniczy z cudem. Ogłoszeń jest sporo. Nie jest to praca wymagająca wielkich kwalifikacji.

Powinna też zgłosić się do Caritasu i tam również pomogą (otrzyma żywność, ubrania).

Od jakiegoś czasu jestem przekonana, że potrzebującym bardziej pomaga podarowana wędka niż ryba.



Też się zgadzam. Ale myślę, że istotne jest by pracę mógł znaleźć również mąż. Chciał i mógł....czyli być może potrzebna jest ocena jakiejś instytucji dlaczego on nie pracuje. Łuszczyca, choć jest problemem, nie musi być jedynym.
A pomaganie matce i dzieciom ma służyć im, a nie wspieraniu jego ew. nałogu oraz narażać resztę na jego agresję.

--------------------
Ula
mama Weroniki



Powiem to teraz bardzo powoli, bo widzę, że cierpisz na bardzo poważny przypadek półgłupstwa
Pingwiny z Madagaskaru
iza1982
pon, 28 paź 2013 - 16:23
też pisałam na pw, ze widzę dwa realne obszary pomocy - spłatę tego zobiwiązanie 1000 pln - i tu chętnie pomogę w zrobieniu zrzutki po znajomych; oraz znalezienie pracy. Ja szczerze mówiąc nie wiem, na ile ojciec rodziny ma problem z alkoholem i na ile problemy z łuszczycą, ale jeśli to nie uniemożliwia mu podjecia pracy, to wysłałabym do pracy jego - żeby poczuł sie znów głową rodziny. Facet z jednej storny jest honorowy a z drugiej siedzi w domu i popija, może jakby miał pracę, nie byłby tak zdołowany i rzaczej pocieszął sie alkoholem.

Też mi się wydaje, ze nie powinno być znacznym problemem znaleźć w Warszawie prace ekspedientki, jeśli dziewczyna pracowała już na kasie.

\Też sugerowałam udanie się do Caritasu, bo tam można uzyskać naprwade realną pomoc.

Ten post edytował iza1982 pon, 28 paź 2013 - 16:25
iza1982


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,587
Dołączył: pią, 17 lip 09 - 17:49
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 28,287




post pon, 28 paź 2013 - 16:23
Post #47

też pisałam na pw, ze widzę dwa realne obszary pomocy - spłatę tego zobiwiązanie 1000 pln - i tu chętnie pomogę w zrobieniu zrzutki po znajomych; oraz znalezienie pracy. Ja szczerze mówiąc nie wiem, na ile ojciec rodziny ma problem z alkoholem i na ile problemy z łuszczycą, ale jeśli to nie uniemożliwia mu podjecia pracy, to wysłałabym do pracy jego - żeby poczuł sie znów głową rodziny. Facet z jednej storny jest honorowy a z drugiej siedzi w domu i popija, może jakby miał pracę, nie byłby tak zdołowany i rzaczej pocieszął sie alkoholem.

Też mi się wydaje, ze nie powinno być znacznym problemem znaleźć w Warszawie prace ekspedientki, jeśli dziewczyna pracowała już na kasie.

\Też sugerowałam udanie się do Caritasu, bo tam można uzyskać naprwade realną pomoc.

--------------------
A_KA
pon, 28 paź 2013 - 17:51
Dziewczyny, mam prośbę. Wstrzymajcie się z wszelkimi wysyłkami paczek/pieniędzy. Wieczorem wytłumaczę dlaczego. Przed chwilą wróciłam od lekarza z Młodym. Na razie nie wiem w co ręce włożyć. Weszłam na forum tylko na chwilę...

Aniukuleczko, dziękuję jeszcze raz za czujność.
A_KA


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,985
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 13:16
Nr użytkownika: 166




post pon, 28 paź 2013 - 17:51
Post #48

Dziewczyny, mam prośbę. Wstrzymajcie się z wszelkimi wysyłkami paczek/pieniędzy. Wieczorem wytłumaczę dlaczego. Przed chwilą wróciłam od lekarza z Młodym. Na razie nie wiem w co ręce włożyć. Weszłam na forum tylko na chwilę...

Aniukuleczko, dziękuję jeszcze raz za czujność.

--------------------
Zwróć swą twarz ku słońcu, a cień zostanie w tyle...
agarad
pon, 28 paź 2013 - 18:04
A ja Wam powiem, że znalezienie pracy w sklepie w W-wie wcale nie jest proste . Owszem ogłoszeń jest mnóstwo ale pracy fizycznie nie ma icon_sad.gif nawet osoba z doświadczeniem szybko nie znajdzie. Nie wiem czy te ogłoszenia nie są fikcyjne, aby otrzymać dofinansowania dla pracowników z UP na przykład.
Pomagałam bliskiej mi osobie przy pisaniu CV i listów motywacyjnych na stanowisko sprzedawcy, wiem ile ogłoszeń wysłała, szuka już kilka miesięcy....
agarad


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,351
Dołączył: wto, 29 kwi 03 - 09:57
Skąd: z okolicy stolicy ;-)
Nr użytkownika: 662

GG:


post pon, 28 paź 2013 - 18:04
Post #49

A ja Wam powiem, że znalezienie pracy w sklepie w W-wie wcale nie jest proste . Owszem ogłoszeń jest mnóstwo ale pracy fizycznie nie ma icon_sad.gif nawet osoba z doświadczeniem szybko nie znajdzie. Nie wiem czy te ogłoszenia nie są fikcyjne, aby otrzymać dofinansowania dla pracowników z UP na przykład.
Pomagałam bliskiej mi osobie przy pisaniu CV i listów motywacyjnych na stanowisko sprzedawcy, wiem ile ogłoszeń wysłała, szuka już kilka miesięcy....

--------------------
Agnieszka

syn - 2000
córka - 2005

agarad
pon, 28 paź 2013 - 18:06
CYTAT(A_KA @ Mon, 28 Oct 2013 - 13:38) *
...które mogłyby zidentyfikować Olę.

Martyna jest bardzo wdzięczna za pomoc. [/i]



Czy to ta sama osoba?
agarad


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,351
Dołączył: wto, 29 kwi 03 - 09:57
Skąd: z okolicy stolicy ;-)
Nr użytkownika: 662

GG:


post pon, 28 paź 2013 - 18:06
Post #50

CYTAT(A_KA @ Mon, 28 Oct 2013 - 13:38) *
...które mogłyby zidentyfikować Olę.

Martyna jest bardzo wdzięczna za pomoc. [/i]



Czy to ta sama osoba?

--------------------
Agnieszka

syn - 2000
córka - 2005

A_KA
pon, 28 paź 2013 - 22:28
CYTAT(agarad @ Mon, 28 Oct 2013 - 18:06) *
Czy to ta sama osoba?


Tak, ta sama. Eeeh... Wiedziałam, że wklejając posta o czymś zapomnę...

Wytłumaczę może najpierw skąd Ola i Martyna się wzięły. Żeby wszystko jasne było. W pierwszej wersji PW powysyłanych do Was była informacja, że:

"Przepraszam Was bardzo, ale pomyliłam jej imię tzn. zrobiłam to zupełnie nieświadomie. Wszystko wynikło z jej formy pisania. Powstała pewnie jakaś literówka... Nie wiem. W każdym razie, myślę, że na potrzeby forum niech już tą Olą zostanie, co? Będzie bardziej anonimowo, na forum. Tak naprawdę ma na imię Martyna."

Chciałam zachować jej anonimowość na forum, dlatego tu, skoro już nastąpiła pomyłka, pomyślałam, że może zostać sobie tą Olą...

Chciałam. Już nie chcę. Jestem wściekła na siebie, na nią. Co tu dużo mówić - OSZUKAŁA MNIE. Nie wiem już nawet jak bardzo. Nie chcę się zastanawiać gdzie mówiła prawdę, a gdzie kłamała (i tak, podświadomie to robię, próbuję zrozumieć, ale nic z tego mi nie wychodzi)...

Ale do rzeczy. Zaufałam jej. Wydawało mi się, że wszystko co mówi jest takie prawdziwe. Nawet raz z nią rozmawiałam o tym jak ważna jest dla mnie "prawda". Zapewniała, że wszystko co mówiła jest prawdą. Wtedy też dodała, może chcąc ostudzić moją dociekliwość, kolejny fakt o pijącym mężu.

Było mi jej tak żal. Tak bardzo chciałam jej pomóc. Na forum padały TAKIE propozycje pomocy, które (jeśli to co mówiła o problemach finansowych było prawdą) pomogłyby jej stanąć na nogi.

Sprawdzałam ją, pytałam o różne rzeczy, chciałam dać przysłowiową wędkę, a nie rybę... Nawet dla uspokojenia myśli, które jednak gdzieś tam się plątały, sprawdzałam w necie mail, z którego do mnie pisała. Próbowałam znaleźć na facebooku. Nic to nie przyniosło. Potem... podała mi telefon, ale wtedy już jej wierzyłam. A szkoda icon_sad.gif. Aniakuleczka poprosiła mnie o jej numer, chciała doładować jej konto w telefonie. Była jednocześnie bardziej ostrożna i przewidująca niż ja. Wpisała jej numer telefonu w google, który to odsyła pięknie do serwisu gumtree, gdzie ktoś (no ONA, bo kto inny) posługujący się jej numerem telefonu sprzedaje 6 stron przeróżnych rzeczy. Zabawki, telefon, ciuchy chłopięce, ciuchy dziewczęce, żywność dla dzieci, słoiki z dżemem, buty... Wśród ubrań dziewczęcych są również sprzedawane w rozm. 110-116 icon_sad.gif.

Dziewczyny. Jestem w ciężkim szoku. Wryło mnie po prostu w ziemię jak to zobaczyłam. Przepraszam Was bardzo, nie było moim zamiarem wprowadzenie Was w błąd icon_sad.gif. Sama czuję się zdeptana. Eeeh... przypomina mi się znana sprawa maluchowa jednej z forumek.

Włożyłam serce w pomoc jej. Od kilku dobrych dni myślałam tylko jak jej pomóc. Moja Młoda oddała jej swoje zabawki dla jej córek (które pewnie za chwilę wylądują na gumtree), oddała parę drobiazgów, przymałych bluzek. Ja sama zrobiłam zakupy, oddałam część zapasów, które miałam w domu.

Na tą chwilę dostałam przelew od Anitczak (wydałam połowę na zakupy icon_sad.gif ), dostałam dzisiaj też paczkę od Artoli. Tej jeszcze nie zdążyłam oddać. W drodze jest paczka od jaAgi.

Dziewczyny, ja Wam to wszystko pooddaję. Ewentualnie, jeśli się zgodzicie to mogę iść do kościoła, może tam polecą kogoś naprawdę potrzebującego. Martynie już nie wierzę. I nie uwierzę. Być może było ziarnko prawdy w tym co pisała/mówiła, ale ja już nie chcę się go nawet doszukiwać... Dajcie mi proszę (może być na PW) znać co mam zrobić z tym co zostało u mnie. Anitczak, prześli mi proszę swój numer konta.

Co dalej? Nie wiem czy mam siłę do niej napisać, rozmawiać z nią. Nie mam na to zwyczajnie już ochoty. Choć z drugiej strony... gdzieś tam w środku coś mi mówi, że ona powinna odpowiedzieć za to co zrobiła, choćby oddając pieniądze, które wyciągnęła...

Strasznie mi głupio, że dałam się tak wkręcić. A jeszcze bardziej mi głupio, że Was (nieświadomie, ale jednak) wprowadziłam w błąd icon_sad.gif
A_KA


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,985
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 13:16
Nr użytkownika: 166




post pon, 28 paź 2013 - 22:28
Post #51

CYTAT(agarad @ Mon, 28 Oct 2013 - 18:06) *
Czy to ta sama osoba?


Tak, ta sama. Eeeh... Wiedziałam, że wklejając posta o czymś zapomnę...

Wytłumaczę może najpierw skąd Ola i Martyna się wzięły. Żeby wszystko jasne było. W pierwszej wersji PW powysyłanych do Was była informacja, że:

"Przepraszam Was bardzo, ale pomyliłam jej imię tzn. zrobiłam to zupełnie nieświadomie. Wszystko wynikło z jej formy pisania. Powstała pewnie jakaś literówka... Nie wiem. W każdym razie, myślę, że na potrzeby forum niech już tą Olą zostanie, co? Będzie bardziej anonimowo, na forum. Tak naprawdę ma na imię Martyna."

Chciałam zachować jej anonimowość na forum, dlatego tu, skoro już nastąpiła pomyłka, pomyślałam, że może zostać sobie tą Olą...

Chciałam. Już nie chcę. Jestem wściekła na siebie, na nią. Co tu dużo mówić - OSZUKAŁA MNIE. Nie wiem już nawet jak bardzo. Nie chcę się zastanawiać gdzie mówiła prawdę, a gdzie kłamała (i tak, podświadomie to robię, próbuję zrozumieć, ale nic z tego mi nie wychodzi)...

Ale do rzeczy. Zaufałam jej. Wydawało mi się, że wszystko co mówi jest takie prawdziwe. Nawet raz z nią rozmawiałam o tym jak ważna jest dla mnie "prawda". Zapewniała, że wszystko co mówiła jest prawdą. Wtedy też dodała, może chcąc ostudzić moją dociekliwość, kolejny fakt o pijącym mężu.

Było mi jej tak żal. Tak bardzo chciałam jej pomóc. Na forum padały TAKIE propozycje pomocy, które (jeśli to co mówiła o problemach finansowych było prawdą) pomogłyby jej stanąć na nogi.

Sprawdzałam ją, pytałam o różne rzeczy, chciałam dać przysłowiową wędkę, a nie rybę... Nawet dla uspokojenia myśli, które jednak gdzieś tam się plątały, sprawdzałam w necie mail, z którego do mnie pisała. Próbowałam znaleźć na facebooku. Nic to nie przyniosło. Potem... podała mi telefon, ale wtedy już jej wierzyłam. A szkoda icon_sad.gif. Aniakuleczka poprosiła mnie o jej numer, chciała doładować jej konto w telefonie. Była jednocześnie bardziej ostrożna i przewidująca niż ja. Wpisała jej numer telefonu w google, który to odsyła pięknie do serwisu gumtree, gdzie ktoś (no ONA, bo kto inny) posługujący się jej numerem telefonu sprzedaje 6 stron przeróżnych rzeczy. Zabawki, telefon, ciuchy chłopięce, ciuchy dziewczęce, żywność dla dzieci, słoiki z dżemem, buty... Wśród ubrań dziewczęcych są również sprzedawane w rozm. 110-116 icon_sad.gif.

Dziewczyny. Jestem w ciężkim szoku. Wryło mnie po prostu w ziemię jak to zobaczyłam. Przepraszam Was bardzo, nie było moim zamiarem wprowadzenie Was w błąd icon_sad.gif. Sama czuję się zdeptana. Eeeh... przypomina mi się znana sprawa maluchowa jednej z forumek.

Włożyłam serce w pomoc jej. Od kilku dobrych dni myślałam tylko jak jej pomóc. Moja Młoda oddała jej swoje zabawki dla jej córek (które pewnie za chwilę wylądują na gumtree), oddała parę drobiazgów, przymałych bluzek. Ja sama zrobiłam zakupy, oddałam część zapasów, które miałam w domu.

Na tą chwilę dostałam przelew od Anitczak (wydałam połowę na zakupy icon_sad.gif ), dostałam dzisiaj też paczkę od Artoli. Tej jeszcze nie zdążyłam oddać. W drodze jest paczka od jaAgi.

Dziewczyny, ja Wam to wszystko pooddaję. Ewentualnie, jeśli się zgodzicie to mogę iść do kościoła, może tam polecą kogoś naprawdę potrzebującego. Martynie już nie wierzę. I nie uwierzę. Być może było ziarnko prawdy w tym co pisała/mówiła, ale ja już nie chcę się go nawet doszukiwać... Dajcie mi proszę (może być na PW) znać co mam zrobić z tym co zostało u mnie. Anitczak, prześli mi proszę swój numer konta.

Co dalej? Nie wiem czy mam siłę do niej napisać, rozmawiać z nią. Nie mam na to zwyczajnie już ochoty. Choć z drugiej strony... gdzieś tam w środku coś mi mówi, że ona powinna odpowiedzieć za to co zrobiła, choćby oddając pieniądze, które wyciągnęła...

Strasznie mi głupio, że dałam się tak wkręcić. A jeszcze bardziej mi głupio, że Was (nieświadomie, ale jednak) wprowadziłam w błąd icon_sad.gif


--------------------
Zwróć swą twarz ku słońcu, a cień zostanie w tyle...
mlovea
pon, 28 paź 2013 - 22:41
Szok! Przykro mi, że spotkało cię/was coś takiego.
Podczytuję od kilku dni profil na fejsie, natknęłam się na niego przypadkiem i coś mi nie pasuje. Samotna matka prosi o pomoc, jest tam bieda, grzyb na ścianie, nie chce nic dla siebie, tylko dla córki... Podeślę ci link.

Czy w takiej sytuacji nie powinno się zgłosić sprawy na policję? Albo ją chociaż nastraszyć, żeby oddała co ukradła? Ewentualnie podać link do strony z ogłoszeniami i zgłosić np. do Gumtree, że to oszustka?
mlovea


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,569
Dołączył: wto, 28 lip 09 - 20:33
Skąd: kuj-pom
Nr użytkownika: 28,432




post pon, 28 paź 2013 - 22:41
Post #52

Szok! Przykro mi, że spotkało cię/was coś takiego.
Podczytuję od kilku dni profil na fejsie, natknęłam się na niego przypadkiem i coś mi nie pasuje. Samotna matka prosi o pomoc, jest tam bieda, grzyb na ścianie, nie chce nic dla siebie, tylko dla córki... Podeślę ci link.

Czy w takiej sytuacji nie powinno się zgłosić sprawy na policję? Albo ją chociaż nastraszyć, żeby oddała co ukradła? Ewentualnie podać link do strony z ogłoszeniami i zgłosić np. do Gumtree, że to oszustka?

--------------------


A_KA
pon, 28 paź 2013 - 22:51
CYTAT(mlovea @ Mon, 28 Oct 2013 - 22:41) *
Szok! Przykro mi, że spotkało cię/was coś takiego.
Podczytuję od kilku dni profil na fejsie, natknęłam się na niego przypadkiem i coś mi nie pasuje. Samotna matka prosi o pomoc, jest tam bieda, grzyb na ścianie, nie chce nic dla siebie, tylko dla córki... Podeślę ci link.


Nie, to nie jest ta sama osoba. Martyna pisze zupełnie inaczej. Robi mnóstwo błędów. Pisze bez znaków przystankowych itp.
Ten sam styl pisania co w ogłoszeniach znalezionych przez Aniękuleczkę na gumtree.


CYTAT(mlovea @ Mon, 28 Oct 2013 - 22:41) *
Czy w takiej sytuacji nie powinno się zgłosić sprawy na policję? Albo ją chociaż nastraszyć, żeby oddała co ukradła? Ewentualnie podać link do strony z ogłoszeniami i zgłosić np. do Gumtree, że to oszustka?


Też się nad tym zastanawiam icon_sad.gif
A_KA


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,985
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 13:16
Nr użytkownika: 166




post pon, 28 paź 2013 - 22:51
Post #53

CYTAT(mlovea @ Mon, 28 Oct 2013 - 22:41) *
Szok! Przykro mi, że spotkało cię/was coś takiego.
Podczytuję od kilku dni profil na fejsie, natknęłam się na niego przypadkiem i coś mi nie pasuje. Samotna matka prosi o pomoc, jest tam bieda, grzyb na ścianie, nie chce nic dla siebie, tylko dla córki... Podeślę ci link.


Nie, to nie jest ta sama osoba. Martyna pisze zupełnie inaczej. Robi mnóstwo błędów. Pisze bez znaków przystankowych itp.
Ten sam styl pisania co w ogłoszeniach znalezionych przez Aniękuleczkę na gumtree.


CYTAT(mlovea @ Mon, 28 Oct 2013 - 22:41) *
Czy w takiej sytuacji nie powinno się zgłosić sprawy na policję? Albo ją chociaż nastraszyć, żeby oddała co ukradła? Ewentualnie podać link do strony z ogłoszeniami i zgłosić np. do Gumtree, że to oszustka?


Też się nad tym zastanawiam icon_sad.gif

--------------------
Zwróć swą twarz ku słońcu, a cień zostanie w tyle...
mlovea
pon, 28 paź 2013 - 22:56
CYTAT(A_KA @ Mon, 28 Oct 2013 - 22:51) *
Nie, to nie jest ta sama osoba.

Byłby to ogromny zbieg okoliczności.

Najsmutniejsze jest to, że osoby gotowe nieść pomoc tracą zaufanie i ktoś, kto naprawdę jest w potrzebie może tej pomocy nie otrzymać. Przez oszustów.
mlovea


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,569
Dołączył: wto, 28 lip 09 - 20:33
Skąd: kuj-pom
Nr użytkownika: 28,432




post pon, 28 paź 2013 - 22:56
Post #54

CYTAT(A_KA @ Mon, 28 Oct 2013 - 22:51) *
Nie, to nie jest ta sama osoba.

Byłby to ogromny zbieg okoliczności.

Najsmutniejsze jest to, że osoby gotowe nieść pomoc tracą zaufanie i ktoś, kto naprawdę jest w potrzebie może tej pomocy nie otrzymać. Przez oszustów.

--------------------


iza1982
wto, 29 paź 2013 - 06:57
Bardzo mi smutno po tym, co napisałaś.
Przykro mi, bo na pewno to przeżyłaś i zawsze już będziesz pamiętać...

Jeśli powiesz jej, co odkryłaś, narazisz się na kolejne manipulacje z jej strony. Jeśli nie powiesz, ktoś inny może wpaść w pułapkę... Ja bym narazie zrezygnowała z kontaktów z nią chroniąc swoją psychikę. Ale na pewno poobserwowałabym jeszcze jakiś czas po tym zdarzeniu. Jeśli natnłęłabym się na więcej znaków oszustw, zgłosiłabym na policję.

Ja też chciałam pomóc, ta historia utwierdziła mnie w przekonaniu, że lepiej pomagać tym, których się zna. Każdy w otoczeniu ma kogoś, kto sobie radzi gorzej, kto tego szczerze potrzebuje a znamy go x lat i jego historia nie zniknie jak bańka mydlana.
iza1982


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,587
Dołączył: pią, 17 lip 09 - 17:49
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 28,287




post wto, 29 paź 2013 - 06:57
Post #55

Bardzo mi smutno po tym, co napisałaś.
Przykro mi, bo na pewno to przeżyłaś i zawsze już będziesz pamiętać...

Jeśli powiesz jej, co odkryłaś, narazisz się na kolejne manipulacje z jej strony. Jeśli nie powiesz, ktoś inny może wpaść w pułapkę... Ja bym narazie zrezygnowała z kontaktów z nią chroniąc swoją psychikę. Ale na pewno poobserwowałabym jeszcze jakiś czas po tym zdarzeniu. Jeśli natnłęłabym się na więcej znaków oszustw, zgłosiłabym na policję.

Ja też chciałam pomóc, ta historia utwierdziła mnie w przekonaniu, że lepiej pomagać tym, których się zna. Każdy w otoczeniu ma kogoś, kto sobie radzi gorzej, kto tego szczerze potrzebuje a znamy go x lat i jego historia nie zniknie jak bańka mydlana.

--------------------
Ammm
wto, 29 paź 2013 - 09:19
A_KA, tak mi przykro...

Wydaje mi się, że tak nie można tego zostawić. Gdzie znalazłaś jej pierwsze ogłoszenie? Myślę, że przede wszystkim tam należy to zgłosić do administratorów.
Ammm


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,561
Dołączył: pon, 19 mar 07 - 12:15
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 12,110

GG:


post wto, 29 paź 2013 - 09:19
Post #56

A_KA, tak mi przykro...

Wydaje mi się, że tak nie można tego zostawić. Gdzie znalazłaś jej pierwsze ogłoszenie? Myślę, że przede wszystkim tam należy to zgłosić do administratorów.


--------------------

jaAga*
wto, 29 paź 2013 - 09:23
A_Ka dopiero tu zajrzałam, o paczkę ode mnie się nie martw, nie musisz jej odsyłać. Nabrałam się tak samo jak Ty.....nie nasza wina-chciałyśmy poprostu pomóc icon_sad.gif. Jeśli znajdziesz kogoś komu można oddać te rzeczy (pisałaś coś o kościele) to śmiało to zrób. A może ktoś z forum potrzebuje to możesz odesłać za koszty przesyłki.....nie wiem, w sumie to mi Ciebie szkoda, bo poświęciłaś swój czas i chęci a teraz masz tylko kłopot.
jaAga*


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,551
Dołączył: śro, 17 sty 07 - 12:54
Skąd: Zamość
Nr użytkownika: 10,058




post wto, 29 paź 2013 - 09:23
Post #57

A_Ka dopiero tu zajrzałam, o paczkę ode mnie się nie martw, nie musisz jej odsyłać. Nabrałam się tak samo jak Ty.....nie nasza wina-chciałyśmy poprostu pomóc icon_sad.gif. Jeśli znajdziesz kogoś komu można oddać te rzeczy (pisałaś coś o kościele) to śmiało to zrób. A może ktoś z forum potrzebuje to możesz odesłać za koszty przesyłki.....nie wiem, w sumie to mi Ciebie szkoda, bo poświęciłaś swój czas i chęci a teraz masz tylko kłopot.

--------------------
Mama Julii (2003) i Kariny (2007)
jaAga*
wto, 29 paź 2013 - 09:24
PS. Pisałaś że podała Ci swój adres....może warto się tam przejść i zobaczyć jak to wygląda....oczywiście nie teraz i nie samej....
jaAga*


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,551
Dołączył: śro, 17 sty 07 - 12:54
Skąd: Zamość
Nr użytkownika: 10,058




post wto, 29 paź 2013 - 09:24
Post #58

PS. Pisałaś że podała Ci swój adres....może warto się tam przejść i zobaczyć jak to wygląda....oczywiście nie teraz i nie samej....

--------------------
Mama Julii (2003) i Kariny (2007)
justyna-8
wto, 29 paź 2013 - 09:35
A_KA bardzo mi przykro, że się zawiodłaś. Napisałam do Ciebie PW, ale nie wysłało z powodu pełnej skrzynki, teraz już nie ma sensu wysyłać.
Ale napisałam tam, abyś jej powiedziała o forum Pomocne Mamy. Tam dziewczyny mają doświadczenie, wiedzą gdzie udać się po pomoc, jak napisać pisma. I niestety mają też takie doświadczenia jak Ty teraz i dlatego każdy proszący jest prześwietlany. I niestety nieraz okazywało się, że miały rację nie ufając.
justyna-8


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 467
Dołączył: śro, 27 cze 07 - 11:59
Skąd: południowy-wschód
Nr użytkownika: 15,141

GG:


post wto, 29 paź 2013 - 09:35
Post #59

A_KA bardzo mi przykro, że się zawiodłaś. Napisałam do Ciebie PW, ale nie wysłało z powodu pełnej skrzynki, teraz już nie ma sensu wysyłać.
Ale napisałam tam, abyś jej powiedziała o forum Pomocne Mamy. Tam dziewczyny mają doświadczenie, wiedzą gdzie udać się po pomoc, jak napisać pisma. I niestety mają też takie doświadczenia jak Ty teraz i dlatego każdy proszący jest prześwietlany. I niestety nieraz okazywało się, że miały rację nie ufając.


--------------------
Justyna, Anto? i Kalinka

A_KA
wto, 29 paź 2013 - 09:36
CYTAT(Ammm @ Tue, 29 Oct 2013 - 09:19) *
Gdzie znalazłaś jej pierwsze ogłoszenie? Myślę, że przede wszystkim tam należy to zgłosić do administratorów.


Też na gumtree, ale nie jest oczywiście powiązane z tymi ogłoszeniami sprzedaży.

Mam dziwne poczucie, że ona takich ogłoszeń "przyjmę żywność, ubrania, środki czystości..." dała w różnych miejscach wiele. Pewnie też dostaje coś od Caritasu, z OPS. I pewnie stąd ma te wszystkie zabawki/ubrania dziecięce w różnych rozmiarach, chłopięce, dziewczęce, żywność dla dzieci (słoiczki dla niemowląt, dżemy itp.)...

Jak mówiłam, ona na ostatnie spotkanie ze mną wzięła dokumenty z OPS. Ja ich dokładnie nie oglądałam, jakoś mi głupio było 29.gif . Ale ona je przy mnie wyjęła, czytała z nich dokładną kwotę zasiłku itd.

Tak więc myślę, że oni naprawdę korzystają z OPS. Myślę, że naprawdę korzystają z Caritasu. Myślę, że to jest ich sposób na życie icon_sad.gif.


Dziewczyny, na razie nie mam siły (ani czasu, bo Młody chory i z nim mam mnóstwo roboty) na dochodzenie. Nie chcę iść do niej. Nie chcę w ogóle już się z nią spotykać. Póki co - spróbuję jednak wyciągnąć od niej pieniądze, która ona wyciągnęła ode mnie/od nas.
A_KA


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,985
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 13:16
Nr użytkownika: 166




post wto, 29 paź 2013 - 09:36
Post #60

CYTAT(Ammm @ Tue, 29 Oct 2013 - 09:19) *
Gdzie znalazłaś jej pierwsze ogłoszenie? Myślę, że przede wszystkim tam należy to zgłosić do administratorów.


Też na gumtree, ale nie jest oczywiście powiązane z tymi ogłoszeniami sprzedaży.

Mam dziwne poczucie, że ona takich ogłoszeń "przyjmę żywność, ubrania, środki czystości..." dała w różnych miejscach wiele. Pewnie też dostaje coś od Caritasu, z OPS. I pewnie stąd ma te wszystkie zabawki/ubrania dziecięce w różnych rozmiarach, chłopięce, dziewczęce, żywność dla dzieci (słoiczki dla niemowląt, dżemy itp.)...

Jak mówiłam, ona na ostatnie spotkanie ze mną wzięła dokumenty z OPS. Ja ich dokładnie nie oglądałam, jakoś mi głupio było 29.gif . Ale ona je przy mnie wyjęła, czytała z nich dokładną kwotę zasiłku itd.

Tak więc myślę, że oni naprawdę korzystają z OPS. Myślę, że naprawdę korzystają z Caritasu. Myślę, że to jest ich sposób na życie icon_sad.gif.


Dziewczyny, na razie nie mam siły (ani czasu, bo Młody chory i z nim mam mnóstwo roboty) na dochodzenie. Nie chcę iść do niej. Nie chcę w ogóle już się z nią spotykać. Póki co - spróbuję jednak wyciągnąć od niej pieniądze, która ona wyciągnęła ode mnie/od nas.

--------------------
Zwróć swą twarz ku słońcu, a cień zostanie w tyle...
> potrzebna pomoc dla pewnej rodziny..., pomoc wstrzymana
Start new topic
Reply to this topic
4 Stron V  poprzednia 1 2 3 4 następna
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: czw, 18 kwi 2024 - 11:11
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama