Drukowana wersja tematu

Napisany przez: zilka śro, 01 wrz 2010 - 20:19

Był kiedyś taki temat ale może na bieżąco się wzbogaci o więcej przepisów. Pytanie ogólne brzmi "co jeszcze oprócz kanapek dajecie dzieciom smacznego, ciekawego i zdrowego do szkoły?"

Ja zacznę z dzisiejszym śniadaniem Flo, kanapki pomijam, oprócz tego sałatka z ziemniaka, kukurydzy i szynki (zazwyczaj jest też ogórek kiszony ale nie kupiłyśmy, będzie jutro), do tego marchewka w plasterkach w pudełku i jabłko w drugim pudełku (jak jej daję całe jabłka to nie zjada a pokrojone tak... )

Napisany przez: A_KA śro, 01 wrz 2010 - 20:41

My też obowiązkowo jabłko w kawałkach (a do tego wykałaczka, którą moje dziecię je to jabłko - jej to sprawia frajdę, a ja przynajmniej jestem pewna, że nie będzie tego jadła nieumytymi rękoma. Do tego często marchewka pokrojona w słupki. Talarki też by przeszły.
Czasem banan.
Bułka najchętniej sucha. Kanapka często wraca nietknięta.

Moje dziecię jest wybredne co do jedzenia okropnie. Ciężko mi coś wymyślić sensownego dla niej do szkoły - co ona by zjadła.
Może faktycznie spróbuję z tą sałatką. Tylko to już jest trochę "brudne" jedzenie. Nie wiem czy potem wszystko nie wróci (w sensie książki itp.) wymazane tą sałatką

Bardzo fajny wątek . Będę czytać z zapartym tchem

Napisany przez: milly śro, 01 wrz 2010 - 20:45

jak fajnie, że Wasze dzieci jadają marchewkę same z siebie i jabłka nie podtykane. Mój sobie życzy kanapeczkę a najchętniej batonik W tym roku zapisujemy go na obiady - ale szczerze mówiąc nie wiem jak będzie wyglądało to jedzenie, boję się że drugi obiad jednak będzie w domu grany...

Napisany przez: agabr śro, 01 wrz 2010 - 20:54

Nalesniki z roznorakim nadzieniem, pite z roznorakim nadzieniem,holenderskie placuszki z syropem klonowym,kielbaski w ciescie, pomidor,ser zolty i pieczarki w ciescie francuskim ,kanapki -to jest lunchbox niebieski.W malutkim sa suszone owoce-zurawina ,morele, orzechy albo co mi sie sypnie, w drugim malutkim pojemniczku sa owoce lub salatka jesli akurat mam wene.Chetnie poczytam ten watek.b

Napisany przez: A_KA śro, 01 wrz 2010 - 21:21

Ja sobie mogę pomarzyć tylko o tym, żeby zapisać moje dziecię na obiady. To byłby czyn z góry skazany na porażkę . Tak więc obiady tylko w domu.


A ja jeszcze chciałabym tak troszkę obok tematu (ale tylko ciut obok ) zapytać - co dajecie zdrowego do picia dzieciom?

Albo jeszcze inaczej - co, jeśli nie samą wodę mineralną niegazowaną...?

Napisany przez: agabr śro, 01 wrz 2010 - 21:34

wode ma w klasie wiec nie daje , w sezonie pomaranczowym wyciskam sok z pomaranczy, ew kiedy jest faktycznie b zimno sok malinowy w termosie (bidon ma opcje termosu).b

Napisany przez: zilka śro, 01 wrz 2010 - 21:39

Flo ma w szkole wodę więc nic jej nie daje, jak jest zimno dziecko często sobie życzy ciepłe picie (woda z sokiem malinowym albo owocowa herbata), mamy taki mały termosik.
Obiady oczywiście w szkole jada też.

Napisany przez: A_KA śro, 01 wrz 2010 - 21:41

Nasi w szkole dostają tylko mleko (raz dziennie), którego Karola i tak nie wypija tzn. do domu przynosi. Dostępu do wody min. nie mają.
Soku świeżo wyciśniętego Karola nie wypije.

Zastanawiam się nad sokiem z cytryny/pomarańczy z wodą, ewent. z odrobiną cukru. To w domu pije najczęściej. Chyba taki napój przetrwa kilka godzin pobytu w szkole, co?

Napisany przez: zilka śro, 01 wrz 2010 - 21:41

Ale Ty kochana nie pisz co w ogóle to taka mądra to ja też jestem Pisz co dałaś konkretnego dnia.

A swoją drogą przypomniałaś mi, żeby kupić dla Flo orzechy brazylijskie, ja ich nie znoszę a ona kocha...

Napisany przez: zilka śro, 01 wrz 2010 - 21:43

Ale po co? Po prostu butelka wody.

Napisany przez: A_KA śro, 01 wrz 2010 - 22:00

A czemu "oczywiście" . Nie wszystkie dzieci jedzą obiady w szkole. U nas to jest coś koło połowy klasy. Moja nie jada, bo nie chce i wiem, że nie zje. No ale też w szkole nie jest zbyt długo tzn. tylko tyle ile lekcje/zajęcia dodatkowe trwają.




No właśnie problem polega na tym, że ona nie chce mi pić samej wody. Jeśli dam jej wodę to wypije tylko odrobinę... i będzie OKROPNIE nieszczęśliwa z tego powodu. Jednak rozważam i kwestię unieszczęśliwienia mojego dziecia

W zeszłym roku piła wodę z odrobiną soku malinowego. Jednak chcę z tego zrezygnować. Rezygnujemy pomału z wszelkich cukrów - mam nadzieję, że to troszkę się przyczyni do poprawy jej apetytu...

Napisany przez: zilka śro, 01 wrz 2010 - 22:10

Ojej, nie wiem dlaczego napisałam oczywiście. Bo u Flo w szkole chyba wszystkie dzieci jedzą więc może dlatego.

Ja za wodę jestem wdzięczna przedszkolu i szkole Flo - tak skutecznie oduczyli dzieci pić cokolwiek innego (zdaje się, że nawet nie bardzo wolno przynosić swoje picie do szkoły), że na ostatnich urodzinach Flo grono dziewczynek siedzących dookoła tortu zgodnie po kolei na pytanie co chcą pić odpowiedziało "wodę"

Napisany przez: A_KA śro, 01 wrz 2010 - 22:16

W naszym przedszkolu była woda, co wcale Karoli nie przekonało do jej picia

W domu też woda jest - jakby kto pytał . Podsuwam jej tą wodę kilka razy dziennie. Opornie jej to idzie. Ale walczymy.

Napisany przez: Agnieszka AZJ śro, 01 wrz 2010 - 22:16

Wyjdę na wyrodną, ale nie daję moim dzieciom nic oprócz kanapek - a i one li i jedynie dla spokoju sumienia (i żeby w szkole nie mysleli, ze puszczam dzieci bez śniadania ). Moje dzieci w szkole po prostu nic nie jedzą - poza obiadem, chociaż czasem i obiadu nie

Cudowałam, wymyślałam, konsultowałam moje pomysły z delikwentkami i albo był od razu protest, albo jedzenie wracało ze szkoły nietknęte "bo nie byłam głodna". Pół biedy jak pamietały, zeby wyjąć. Gorzej, jak zapmniały i się zdążyło zepsuć w tornistrze

Dziś upiekłam muffinki z jabłkami i sliwkami. Zosia weźmie jedną jutro do szkoły, ale Julka - nie chce i już. Dostanie kanapkę z wędliną i ogórek zielony, obrany i pokrojony w słupki. Pewnie zje tylko ogórka

Napisany przez: zilka śro, 01 wrz 2010 - 22:19

Pomijając kwestie wyrodności a ile one czasu są poza domem? Bo może po prostu nie mają takiej potrzeby?

Napisany przez: Agnieszka AZJ śro, 01 wrz 2010 - 22:20

Na pewno krĂłcej niĹź Flo - od 7.40 do 14. Obiad w szkole od 12.

Edit:
czemu usunęłas pytanie ?

Napisany przez: zilka śro, 01 wrz 2010 - 22:22

Już poprawiłam, zaplątałam się w cytowanie i takie tam.

Co do tej porannej przerwy to można by dyskutować czy nie za długa ale ogólnie to zdecydowanie jesteś wyrodna

Napisany przez: A_KA śro, 01 wrz 2010 - 22:22

Unas kanapki przechodzą tylko z rzeżuchą, szczypiorkiem, ewentualnie białym serem. A i to na zmianę - sezonowo bym powiedziała tzn. raz to, raz tamto, a raz siamto. W zależności od chęci dziecia. Żadna tam wędlina nie przejdzie. Ogórek też nie - bo rozmięknie, a rozmięknięty jest już nie jadalny.
Konsultuję te kanapki z Karolą, bo wiem, że w przeciwnym wypadku zostaną nietknięte.
Konsultacja zresztą też nie daje gwarancji, że zostaną zjedzone

Napisany przez: Silije śro, 01 wrz 2010 - 22:27

Moje dzieci napiją się wody tylko jak jest ponad 30 stopni upału i nie ma nic innego w całej okolicy Więc podsuwam im inne napoje, bo i tak za mało piją i za mało sikają, więc te nerki za leniwie pracuję jak dla mnie.
Nie wiem co z nami jest nie tak, ale ja też nie lubię smaku samej wody, gazowaną piję.

Drugie śniadania to też niezbyt pasjonujący temat w naszej rodzinie. Moje córki, niepilnowane, większość tych przysmaków wymienionych przez Agębr walnęłyby do kosza na śmieci
(No i potem są efekty - Emilka jest najmniejsza z wszystkich klas pierwszych, bo dziś na ustawianiu do zdjęć specjalnie patrzyłam. Julia jest najdrobniejsza w swojej piątej klasie, ale ona chociaż ma wytłumaczenie że jest rok młodsza).

Pewnie kanapki z Nutellą zostałyby zjedzone na przerwie. A takie zdrowe z białkiem i witaminami to już niekoniecznie. Jabłko zawsze się sprawdza, albo taki actimel czy jogobella do picia, banan. Surową marchewkę chętnie zjedzą.
Generalnie to co najprostsze i niekombinowane kulinarnie.
Broń Boże sałatka - moje dziewczyny myślą, że jak coś jest wymieszane, to równie dobrze może zawierać jaką okropną truciznę

Napisany przez: Silije śro, 01 wrz 2010 - 22:29

O! I ta sytuacja jest nam bardzo bliska i taka swojska

Napisany przez: agabr śro, 01 wrz 2010 - 22:41

Ale, ze jak codziennie Ci opowiadac co dostal? To my juz nie mamy o czy gadac?Jutro dostanie oliwki w ciescie serowym ale taki wyskok jednorazowo wprowadzam .a i banany dostanie moze nawet dwa .b

Napisany przez: fafura śro, 01 wrz 2010 - 22:42

edit: (cytat z A_KA - wersja z moją- pogrubionym drukiem pisaną- sytuacją )


A_KA jak dobrze, że są na tym świecie matki, które rozumieją taki stan rzeczy (no ok- niekoniecznie rozumieją, ale mają na co dzień u siebie )

Fafur dostaje świeżą bułkę z masłem (chrupiącą- wg życzenia), albo rogalik drożdżowy z czekoladą, czasem pączka. Żadko zdarza się, aby zjadł całość śniadania. Owoce jada w szkole tylko raz w tygodniu Gdy dostaje świeże od babci (moja mama pracuje w tej samej szkole, do której chodzi F. więc ten 1 raz w tygodniu babcia daje mu obrane jabłko- tylko takie zje (w domu obrać nie mogę, bo sczernieje i "jest niedobre", podobnie banan). Do picia najczęściej sok jabłko-mięta lub woda. Tak było przynajmniej w roku minionym, gdy F. w szkole przebywał od 8 do max 12.30.
Po szkole dostawał szedł do dziadków na obiad.

Napisany przez: agabr śro, 01 wrz 2010 - 22:50

Fafura ale sorry banana sobie facet sam nie obierze?b

Napisany przez: zilka śro, 01 wrz 2010 - 22:50

Tak, codziennie! To nie będzie konwersacja, to będą monologi

Ja w rewanżu powiem, że jutro Flo taka sama sałatka ale z ogórkiem a zamiast marchewki będzie kalarepa

A jeszcze do całości - Flo nigdy nie dostaje nic słodkiego, wyjątkiem są środy gdzie tradycją jest kanapka z masłem orzechowym i posypką czekoladową.

edit: literĂłwka

Napisany przez: emi śro, 01 wrz 2010 - 22:54

wyłącznie kanapki. czasem droźdżówkę z serem. pije li i jedynie wodę mineralną niegazowaną w ilościach potwornych powiedziałabym (dziennie ze 3 litry).

Agabr, wpędzasz mnie w kompleksy.

Napisany przez: fafura śro, 01 wrz 2010 - 22:57

Nie no- banana mu nie obieram, ani śliwek, czy innych takich
Ale owoców w szkole nie jada. Rzadko. Najczęściej wracają do domu "zmasakrowane".
W ogóle Młody ma tendencję do popołudniowo- wieczornego jedzenia. Od ok. 16 co chwila coś wsuwa. A to jabłko, miseczka orzechów ziemnych, talerzyk malin, kisiel/ budyń/ płatki z mlekiem/ kakao/ tost.
I tak do kolacji ok 19.30-20.

Napisany przez: Agnieszka AZJ śro, 01 wrz 2010 - 22:59

Wyrodna to ja jestem całokształtowo - właśnie dobitnie oświadczyłam Julce, że jej nie kupimy PSP.

A poranna przerwa zdecydowanie za długa, tylko co ja na to poradzę ? I tak dobrze, ze juz basenu rano nie ma, bo to pływanie na czczo mnie wpędzało w rozmaite glupie myśli.

Napisany przez: agabr śro, 01 wrz 2010 - 23:08

Ja tez wyrodnie i stanowczo powiedzialam dzis nie w kierunku psp , teraz kombinuje jak powiedziec "nie" psp in spe za wlasna kase,w kazdym razie obiecane ma 19 urodziny :)bo na 18 dostanie telewizor.b

Napisany przez: zilka śro, 01 wrz 2010 - 23:11

Ale to dzisiaj jest jakiś dzień proszenia o PSP? Flo o nic nie prosiła...

Napisany przez: McJAGNA śro, 01 wrz 2010 - 23:15

Zilka Ty sie wogóle nie krępuj z tym zakładaniem wątków nowych - co jeden to lepszy i bardziej pouczajacy.

Nie wniosę na razie dużo do tego wątku ale chciałam powiedzieć, ze próbowałam, w zeszłym roku szkolnym rpóbowałam.

Robiłam im obuko czy jak się te perfekcyjne dania nazywają tych szalonych matek japońskich.
Statki z kotlecika z piersi, maszt ze szczypiorku, łąka z sałaty lodowej.
Ale ja mam takie zrywy - piekę jak szalona codziennie a potem przez dwa tygodnie nie moge na piekarnik patrzeć.

Na obiady szkolne moje dzieci nie chodza bo im nie smakowały zresztą zawsze i tak jadły obiad drugi w domu, a ten szkolny o 11.30 był ni w d.. ni woko.

I teraz potrzebuje prostego systemu - nie chodzi o owoce czy warzywa w małym pudełku bo to jest łatwe zawsze ale czym zastapic te nieśmiertelne kanapki.

AgnieszkaBr moze powiesz jak te oliwki robisz ?

Ale przede wszystkim zdawaj relacje codziennie to fascynujace doprawdy.

Napisany przez: marghe. śro, 01 wrz 2010 - 23:19

jakiś czas temu założyłam podobny wątek
może się komuś przyda

https://www.maluchy.pl/forum/index.php?showtopic=60518&hl=

Napisany przez: marghe. śro, 01 wrz 2010 - 23:21

Parzę owocowe herbaty. Wybór smaków bardzo duży. Zimą dostaje termos, jak się robi cieplej pije zimną.

Napisany przez: Agnieszka AZJ śro, 01 wrz 2010 - 23:23

Julka wczoraj wieczorem wróciła po spedzeniu kolejnego tygodnia z kuzynem, który jest szczęśliwym posiadaczem PSP. Poszła do szkoły i dowiedziała się, że jej najlepsza przyjaciółka też się podczas wakacji o takowe wzbogaciła. A ona ciągle nie ma...



.... i mieć nie będzie...




... chyba, że Dziadków sumienie ruszy, bo Jasiowi to oni kupili, i żeby było po równo kupią też jej

Napisany przez: cydorka śro, 01 wrz 2010 - 23:24

ooo widzisz właśnie miałam Cię podlinkować
cyd

Napisany przez: Silije śro, 01 wrz 2010 - 23:24

A moje dzieci chodzą na obiady i jesteśmy tym wszyscy wybitnie uszczęśliwieni.
One skubią z niechęcią dwa kęsy i w domu i w szkole, a resztę oddają, ale w szkole przynajmniej nie jestem tego świadkiem. Czy nie o to chodzi w żywieniu szkolnym?
O uciszone sumienie?

Napisany przez: A_KA śro, 01 wrz 2010 - 23:28

Aż musiałam wyguglać co to jest to PSP, bo my nie w temacie jesteśmy tzn. Karola mnie jeszcze nigdy o cuś takiego nie poprosiła .


Fafura... zmieniłaś mój cytat i teraz wszyscy będą myśleli, że to moje słowa . Sama się nacięłam w pierwszej chwili i poleciałam do swojego postu sprawdzić co ja tam powypisywałam

No widzisz... to Twoje dziecię jada tylko białko jajka na twardo. Moja jada jedynie żółtko. Pasowaliby do siebie

Napisany przez: fafura śro, 01 wrz 2010 - 23:35

A to przepraszam - tylko tak idealnie mi się wpasował Twój wpis w moją sytuację, że pozwoliłam sobie na zmiany- ale już zaznaczyłam, że to Twój cytat z moją wersją

Napisany przez: skanna śro, 01 wrz 2010 - 23:45

Zilka, Agabr? To ile czasu Wasze dzieci spędzają w szkole?
Bo jak ja sobie przeliczę ilość jedzenia, o którym piszecie, na ilość przerw i czas od śniadania zjedzonego w domu do obiadu (wszystko jedno, w szkole czy w domu) w przypadku moich dziewczyn, to mi wychodzi, że musiałyby jeść chyba na każdej przerwie, co mnie szczerze mówiąc nijak by nie cieszyło.
Ja daję jedną kanapkę, butelkę wody, czasem jakiś batonik musli do tego. Zobaczymy, jak będzie z Majką, ale gabrysine kanapki na ogół i tak wracały do domu w najlepszym razie zjedzone do połowy.
Taka ilość, o jakiej piszecie, kojarzy mi się z ciągłym pogryzaniem, a właśnie nawyk pojadania co chwilę długo sama u siebie zwalczałam i mam nadzieję, że uda mi się uniknąć wyrobienia tego nawyku u dziewczyn.

Napisany przez: cydorka czw, 02 wrz 2010 - 00:21

no dokładnie skann, to samo miała napisać
na ile to godzin jest?
Janek łącznie ze świetlicą jest w szkole max no powiedzmy 8 h
rano przed szkołą zjada śniadanie, do szkoły idzie z 2 śniadaniem = najczęściej kanapka plus owoc lub kanapka plus warzywo, do tego picie ( woda), w szkole je obiad, wraca do domu i tu jakaś przekąska/ podwieczorek no i kolacja
daje tu ustawowe 5 posiłków i picie
jak ma w ramach zajęć dodatkowych tzw wysiłek fizyczny typu basen to nosi na basen kanapkę/baton typu muesli/owoc

a dodac muszę, ze kanapka bardzo często wraca nieruszona do domu, obiady zjada całe plus często dokładkę bo sa smaczne

.. czy Wy jesteście pewne, że Wasze dzieci jedzą to wszystko same, a może karmią kolegów?
mój syn mi powiedział "mamo na przerwach się bawi a nie je"
kanapka to jest zjedzona u nas w dni świetlicowe jak jest b długo w szkole
cyd

Napisany przez: ulla czw, 02 wrz 2010 - 00:43

To ja dopytam, co dzieci jedzą przed wyjściem do szkoły?? Aktualnie się zastanawiam...bo kanapka rano i kanapka do szkoły mi się nie widzi. I rozmyślam nad sposobem - jeszcze mi zupełnie nieznanym - "a może owsianka", ale co zrobić by zjadła.

Kanapki w szkole zje, sałatki nie, ale surową marchewkę lub jabłko jak najbardziej. Picie musi dostać, bo w opcjach jest herbata do drugiego śniadania, ale to za mało płynów jak dla niej. Obiad w szkole będzie pewnie jadła przez trzy dni w tygodniu, ale zapomniałam zapytać o menu, a muszę wiedzieć co dokładnie na ten obiad dają, żeby się nie okazało, że jest bardziej alergiczna niż sobie mniemam.

Bardziej niż to co w szkole, martwi mnie to co przed wyjściem, bo już widzę jak ona je śniadanie o 7 (podobnie jak ja głodna zaczyna być mniej więcej w dwie godziny po obudzeniu). W przedszkolu śniadanie o 8.30 było pierwszym posiłkiem, ale teraz wstać musi o pół godziny wcześniej i musi/powinna coś zjeść...

Reszta mnie nie martwi, bo ona jest zaprogramowana (nie przeze mnie) na jedzenie co 3-4 godziny i choćby się waliło zjeść musi, więc o drugie śniadanie się nie boję, ale jak nie zje rano, to nie dotrwa w dobrej formie do drugiego(pierwszego) śniadania.

Napisany przez: zilka czw, 02 wrz 2010 - 06:20

Ulla, my rano w sezonie jesienno-zimowym to najczesciej wszelkie wariacje kasz, od takich bardziej plynnych jak manna czy kukurydziana po 'stale'. Z miodem, z maslem, z dzemem, z orzechami, co tam jest i co im pasuje. Jak nie zdaze ugotowac to ewentualnie musli z jogurtem.

Ja pisalam w pierwszym poscie (hm... pisalam?), ze srody Flo ma ciezkie bo po normalnej szkole ma holenderski i jest caly dzien poza domem.
Normalnie jest w szkole od 8:00 do 16:30.

Ciagle podgryzanie jest niemozliwe bo to bardzo zdyscyplinowana szkola, nie ma takiej opcji Flo je rano w domu sniadanie (ok. 7:00), dla mnie nie ma opcji wyjscia bez sniadania, potem w szkole je ok. 9:30, obiad jest ok. 13:00 i potem cos je w domu - zazwyczaj 'cos' wiekszego i cos mniejszego. Nie wiem co bym zrobila jakby mi sie trafilo dziecko, ktore je 2 godziny po obudzeniu, na szczescie na razie mi sie nie trafilo.

Flo raczej zjada sama, jak chce cos komus dac to prosi o wiecej i jasno mi to komunikuje albo mowi po powrocie, ze komus cos dala/zjadla i nie mam z tym problemu ale zdarza sie to bardzo rzadko. Zreszta to moze opis tak wyglada bo ilosciowo to sa malutkie porcje - pudeleczko od salatki miesci (wlasnie zmierzylam) ok. 120 ml wody. Kanapeczki tez malutkie. A teraz mi ktos napisze - o rany, to chce Ci sie robic tak malo? Chce, zreszta zazwyczaj robie wiecej i sobie tez biore

Jagna, wiedzialam, ze watek Ci sie spodoba. Bo Ty szalejesz od skraja do skraja - albo sie zrywasz i lecisz po swieze pieczywo rano i wyrabiasz japonskie stateczki albo nie mozesz wstac... A tak cos posrodku nie probowalas...?

Marghe, o Twoim watku pamietalam i wspominalam ale czym innym jest wymienienie przepisow a czym innym codzienna praktyka dlatego jestem ciekawa co nam (tfu, Jedrkowi) zaserwuje bryndza po tych dzisiejszych oliwkach

Napisany przez: agabr czw, 02 wrz 2010 - 09:09

Przed szkola Jedrek je jedna grzanke (nie jada mleka wiec wszelkie platki odpadaja).W szkole slodycze sa zabronione wiec wszelkie batony i przegryzki odpadaja , na przerwie sniadaniowej zjada sniadanie (jaka jest roznica miedzy nalesnikiem a kanapka?) na dlugiej przerwie zjada banana , czy suche owoce.Obiad je o 15.Mnie natomiast zastanawia cos innego , Pani naciska na serwetki ,mnie to ekologicznie rozdrazania ,bo po to kupuje lunchboxy takie , zeby juz nie musiec pakowac w cos dodatkowego , robilam probe z lnianymi serwetkami no ale to tez musze prac.A co do dzielenia to i owszem czasem dzieli sie z kims .b

Napisany przez: agabr czw, 02 wrz 2010 - 09:28

Oliwki dla Jagny
oliwki nadziewane papryka lub migdalem

ciasto
szklanka startego cheddara
2 lyzki masla
1 zoltko
1/2 szklanki maki
sol,pieprz
z sera maki,masla,zoltka,pieprzu,soli zagniesc ciasto ,rozwalkowac,wyciac kwadraty,olwki zawijac w ciastoi piec na blasze na papierze,20min w temp 200 st

Przepis pochodzi z Kuchni z 1995 r

Napisany przez: cydorka czw, 02 wrz 2010 - 10:08

aa czyli coś na kształt "co mam dziś na obiad" czy jakoś tak?

coś mi cytowanie nie wychodzi i chciałam napisać właśnie Jagnie, że już mi się wszystko miesza jak czytam, ze nie może wstać o 7.20 gdy szkoła jest na 8, a za chwile, ze jej się chce te japońskie cudaki do pudełka robić- znaczi się wstaje bladym świtem lub się położyła w środku nocy, w zaistniałych okolicznościach rada zilki w temacie opcji środka wydaje się całkiem całkiem


co do meritum, to może nasze dzieci różnią się w temacie "miejsce do spożywania posiłku" bo w przypadku państwowej szkoły mojego syna w teorii pierwszaki miały jeść w klasie, w ławkach, na przerwie
w praktyce przerwa najczęściej = dzieci wychodzą z klasy bo: trzeba przewietrzyć, pani ma dyżur, pani musi do pokoju nauczycielskiego itepe itede, reasumując jedzą głównie na korytarzu, no ewentualnie jak je na świetlicy to jest opcja stolik
reasumując
mój syn może dostać do szkoły jedynie coś co może jeść trzymając w rękach w tłumie kolegów, sałatka w pudełku czy inny naleśnik , albo pita są dużo trudniejsze do zjedzenia niestety

cyd

Napisany przez: cydorka czw, 02 wrz 2010 - 10:10

że pociągne temat, Janek w ubiegłym roku rozwalił 3 pudełka
1 pękło jak mu ktoś nadepnął na plecak
jedno pękło na łączeniach pomiędzy pudełkiem a wieczkiem
jakie kupujecie te lunchboxy ?
jakieś linki/ miejsce gdzie można kupić?
cyd

Napisany przez: agabr czw, 02 wrz 2010 - 10:26

wiesz co nam sie najbardziej sprawdzilo takie zwykle plaskie z supermarketu (bez zadnych obrazkow) , w tym roku kupilam w tchibo (bo takie ladne byly:)) no ale zobaczymy , jak bedzie , te najzwyklejsze jakby co sa w calkiem dobrym stanie . w zestawie w tchibo byly trzy i termos w tej samej kolorystyce .A widzisz to w temacie czasu na jedzenie , u Jedrka w klasie to cala celebra i stad jak sadze te serwetki.b

Napisany przez: fafura czw, 02 wrz 2010 - 10:30

No właśnie- to też jest problem. Kanapkę, baton, czy coś innego w miarę "trwałego" i nie sypiącego się można zjeść na stojąco, czy też siedząc na ławeczce. (w szkole F. są takie niziutki ławeczki przed szafkami, które ciągną się wzdłuż korytarza).
Poruszona została też kwestia czasu na jedzenie. W ubiegłym roku F. miał 4-5 lekcji. W tym 1 przerwę 15 minut, reszta 5- w sumie 3 lub 4 przerwy. I nie miał czasu na jedzenie - pod tym też sie mogę podpisać. (znaczy się- Fafur się może podpisać )
A jesli ma jeść na szybko tuż po lekcjach, żeby do domu nie nosić i nie słuchać "czemu nie zjadłeś?" to ja wolę, żeby nie dojadał kanapek, a zaraz po szkle obiad u dziadków zjadł.

Napisany przez: A_KA czw, 02 wrz 2010 - 10:30

My też mieliśmy problemy z lunchboxami, a co coś pękło, a to rysunek z wieczka się wytarł i ogólnie wyglądało to już nieciekawie...

Od zeszłego roku (gdzieś tak od połowy) Karola nosi kanapki w zwykłych pojemnikach do przechowywania żywności. Takich przezroczystych i kolorowymi wieczkami, całkiem zdejmowanymi... Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi .
Pudełek mamy wiele. Różnej wielkości. Dzięki temu daję takie pudełko jakie najbardziej pasuje np. do pokrojonego jabłka - malutkie, kwadratowe, do banana - większe i podłużne itp.
Dużo lepiej nam się funkcjonuje z tymi pudełkami. A i praktycznie się nie psują/niszczą.

Napisany przez: Agnieszka AZJ czw, 02 wrz 2010 - 10:35

U nas druga przerwa czyli ok. 9,30 jest przerwą śniadaniową i wtedy klasy (także starsze, gimnazjum też) nie wychodzą na przerwę, zostają w klasie, w której mieli druga lekcję, z nauczycielem, z którym mieli tę lekcję i mają zjeść. Dopiero na koniec przemieszczają się do sali, w której mają następną lekcję.
Ale ta przerwa trwa 10 min, więc jest czas na kanapkę i raczej nic więcej.

Edit:
a z pudełkami mam podobnie jak przedmówczyni. Uzywam normalnych, także dla Męża do pracy. Ostatnio kupiłam zestaw trzech takich płaskich, na jedną kanapkę 0 były w Carrefourze po 6 zł za zestaw.

Napisany przez: Magda EZ czw, 02 wrz 2010 - 10:39

ja kupuję zwykłe pudełka do przechowywania żywności - taki mleczno-przezroczysty spód i kolorowa przykrywka. Mam idealne dwa od drugiej klasy (w pierwszej były prawdziwe lunchboxy z jakimś wzorkiem, ale uszczelki spleśniały *przepraszam jedzących śniadanie przy forum*). Kupiłam też zestaw trzech pudełek w Lidlu, ale rozpadły się właściwie same.

Do szkoły moje dziewczynki dostają po kanapce, zazwyczaj na więcej inwencji mi nie starcza. Jak jest ciepło to po drodze do szkoły kupujemy picie, a jak zimno to zabierają termosy z herbatą - ale może faktycznie zamienię to na ciepły sok malinowy. A śniadania i tak często wracały do domu, zresztą co się dziwić kiedy dzieci ok. 12 były już "po szkole". Widzę, że teraz od 4 klasy może być inaczej, bo będą wracać ok. 14, a Ewelina nawet później przez treningi. Obiady w naszej szkole są naprawdę średnie (catering), od czasu do czasu można zjeść, ale nie codziennie na pewno.

Aha, chciałam jeszcze wspomnieć o serwetkach. U nas w klasach 1-3 był taki zwyczaj, że w porze śniadaniowej dzieci sprzątały stoliki, rozkładały serwetki (moje miały lniane) i tak jadły. Znaczy, serwetek nie nosiły codziennie do szkoły, tylko leżały na takiej półeczce pod ławką. Kto nie miał, używał ręczników papierowych. Do prania poza tym były też ręczniczki do rąk, więc nie był to jakiś wielki dodatkowy problem.

Napisany przez: Villi czw, 02 wrz 2010 - 15:01

Michu obiady w szkole je sporadycznie - może raz w tygodniu, jak mu coś akurat się spodoba. Catering który mają jest wyjątkowo nieciekawy. W szkole jest w godzinach 8-16. Rano zjada albo płatki z mlekiem, albo tosty zapiekane z serem, jak uda mi się jakimś cudem obudzić wcześniej to kaszę manną z sokiem, albo jajecznicę jego ulubioną. Do szkoły bierze najczęściej kanapkę, ale jutro dostanie na próbę naleśnika, zobaczymy czy mu się spodoba. Jak ma basen dochodzi do tego muffinka lub batonik mussli.
Najgorsze jest to, że w domu jesteśmy najwcześniej o 17, zamiast obiadu je bardziej obiadokolację ok 17.30-18.

Napisany przez: Mafia czw, 02 wrz 2010 - 15:08

Młodszy (grupa przedszkolna) je śniadanie w przedszkolu z pełną celebrą. Dlatego mogę mu dać dowolne rzeczy. Choć dla niego kanapka jest akurat fajna i atrakcyjna, bo w domu w ogóle ich nie jada. Dziś dostał ciemne pieczywo z serem żółtym, do tego pół brzoskwini i kawałek arbuza. Takie było życzenie przedszkolaka. Rozkładają sobie serwetki na stolikach, wyciągają jedzenie itd. Pełna kultura.
Starszy wziął kanapkę, którą teoretycznie mógłby zjeść na długiej przerwie stojąc na korytarzu (nie ma nawet pół ławki na korytarzach, z klas są wyganiani), ale jestem prawie pewna, że kanapka wróciła do domu.

Napisany przez: marghe. czw, 02 wrz 2010 - 17:03

W zeszłym roku udalo mi się kupić w Tchibo pojemniki, które się zamraza. Utrzymują temperaturę około 3-4 godzin. Dzięki nim gaba zaczęła nosić do szkoły jogurty, sery (b. lubi babybell, kiri itp), kabanosy. Kanapki tez dłużej zachowują świeżość.
Dziś dostała kanapke, jabłko i banana. Rano kanapek raczej nie jadą, raczej owsianki, płatki, jajka...
Jutro zabiera wielka kisc winogron i prawdopodobnie jakiś żółty ser. I gruszke
A potem się zobaczy. może Jakieś placuszki / racuchy

Napisany przez: anetadr czw, 02 wrz 2010 - 18:04

Ja jestem najbardziej z Was wszystkich wyrodna, bo moje dziecko w ogóle nie bierze śniadania do szkoły. Ponad 4 lata z nią o to walczyłam ja i moja mama. Kanapeczki, sałatki, placuszki, batoniki, bułeczki, cudawianki. Większość z tego wracała do domu, albo ginęła w czeluściach plecaka pleśniejąc. Raz wzięła jogurt, który jej wymazał wszystkie książki i zeszyty, bo zamiast zjeść i wyrzucić pojemnik, ona zjadła trochę, a resztę schowała na potem. Jak pytałam czemu nie je i co chciałaby, żeby jej przygotować, mówiła że nic, bo po prostu nie ma kiedy jeść. Przerwy są krótkie, muszą się przenieść z klasy do klasy, a poza tym jest tyle ciekawych rzeczy do robienia.

W końcu odpuściłam, bo nie chciałam, żeby doszło do sytuacji, że własne dziecko będzie mnie oszukiwać i wyrzucać jedzenie gdzieś po drodze. W związku z tym teraz mamy następujący układ: rano zjada śniadanie na ciepło (płatki z mlekiem, owsianka, jajecznica itp.). O 12.10 je obiad (obowiązkowo przynajmniej jedno danie). Ja wracam i gotuję obiad tak ok. 17-18 i wtedy jemy razem. I jak na razie wszystko jest OK.

Aneta

Napisany przez: Agnieszka AZJ czw, 02 wrz 2010 - 18:39

Własnie zajrzałam do podełek - ogórka nie ma, z kanapki ubył jeden gryz.


Aneta,
ja bym też nie dawała, ale jak idą na 8, to zadnego śniadania w domu nie zjedzą.
Przez jakis czas nie dawałam Julce nic - było to po tym, jak faza na drożdżówki z budyniem, "ale tylko z naszego sklepu i koniecznie kupione rano, bo wczorajsze są niesmaczne" przeszła w fazę "drożdżowka jest niedobra, wolę pączka". Powiedzialam "weto| pączkowi, a nie chcialo mi sie robic kanapek, ktore na 99% trafią do kosza.
Ktoregoś dnia utknęłam w korku i przyjechałam po Julkę sporo później miż zwykle. Pani w świetlicy poinformowala mnie, że nakarmila Julke wlasnymi kanapkami, bo dziecko było głodne, a mowiło, ze nie jadło w domu sniadania i Mama nic do szkoły też nie dała Łaska boska że mi kuratora po tym nie dali, bo dzieci głodzę.
Od tego czasu twardo robię kanapki do śmietnika

Napisany przez: A_KA czw, 02 wrz 2010 - 18:51

U nas dziś dziecię dostało:
- pół jabłka obranego i pokrojonego w kawałki
- garść rodzynek
- suchą świeżą bułkę, kupioną przed szkołą

A zjadło:
- odrobinę jabłka (tyle co nic) - było nie jadalne, bo za miękkie (dzieć jada tylko bardzo twarde i słodkie jabłka, kupując zawsze o takie proszę, ale nie zawsze dostanę wystarczająco twarde/słodkie)
- zero rodzynek
- pół suchej bułki

Przed szkołą zrobiłam jej śniadanie. Kanapki, sałatkę... Zjadła suchą bułkę

Szkoła od 8,00 do 11,25. O 12,00 obiad w domu, którego zjadła połowę porcji jedynie, bo nie smakował . Dopiero na podwieczorek kanapki i sałatkę jakąś zjadła normalnie...

Eeeeh... ciężki ten mój egzemplarz.


Agnieszka AZJ... ja na Twoim miejscu chyba też bym już te kanapki robiła . Ładnie Cię dziecko podsumowało
Choć z drugiej strony... robienie i wyrzucanie też mija się z celem... Może coś zamiast tych kanapek dałoby się jej przemycić...?

Napisany przez: Agnieszka AZJ czw, 02 wrz 2010 - 19:06

Owszem dałoby się - groszek ptysiowy albo krakersy - smoki "Lajkonika". To je w dowolnych ilościach. Ewentualnie chipsy - ale aż tak zdeterminowana nie jestem

Napisany przez: skanna czw, 02 wrz 2010 - 19:30

Heh, mam to samo. Któregoś razu się zaparłam, że skoro kanapki wracają do domu prawie nienaruszone, to zasadniczo szkoda mi czasu na robienie ich i odmawiam kategorycznie. Następnego dnia miałam bardzo podobną informację, jak ta zacytowana przez Agnieszkę (różnica jest taka, że młoda jednak rano zjada jogurt). I weź tu paniom wytłumacz, że dziecko nie ma śniadania ze względów wychowawczych

Za to mój pierwszaczek mnie dziś zaskoczył - zjadła całą kanapkę, ale na batonika musli nie miała ochoty. A ja się martwiłam, że nie wygłosiłam rano zastrzeżenia, że kanapka najpierw, batonik potem

Napisany przez: ulla czw, 02 wrz 2010 - 20:22

No ja dziś w dziecko wmusiłam rano grzankę i jogurt. Do szkoły dostała kanapki i pokrojone jabłko (całego by nie zjadła, więc nie obierając kroję jej na takie grubsze plasterki). Zjadła wszystko. I jest gotowa na eksperymenty z owsianką...tyle, że ona nie może za dużo nieprzetworzonego mleka i generalnie nabiału (choć po kefirze/jogurtach nic jej nie jest), ale nie wiem, jak opcja "na wodzie" (ja bym nie zjadła). Wypróbuję jeszcze kaszę jaglaną.
Drugie śniadanie jedzą wspólnie, dostają herbatę.
Acz zgłosiła zastrzeżenia, że dzieci miały przegryzki - typu batoniki, cukierki, jogurt, były nawet ciastka, którymi jedna dziewczynka częstowała, ale na szczęście delicje w czekoladzie, więc się powstrzymała, bo wie, że czekolady nie może. Tu się nie przełamię i słodyczy do szkoły nie dostanie. Jogurt nie mieści się do pudełka śniadaniowego, a chwilowo nie przewiduję innego, więc musi wystarczyć, że zje w domu.

Nie przemyślałam dostatecznie jak się okazało kwestii picia. Wypiła w domu, dostała herbatę na drugie śniadanie w szkole, ale potem dopiero jak ją odbierałam, bo nie było picia do obiadu. Aktualnie toczymy spór - butelka wody czy butelka soku....pewnie czasem odpuszczę, ale wiem, że ona wypije wszystko kiedy chce pić, więc woda też jest ok, tyle, że odbieram ją ok. 16, więc może trochę dodatkowych kalorii by się przydało, bo drugie śniadanie o 9.30, obiad po szóstej lekcji (po 13), czyli wtedy kiedy ona jest już w świetlicy, a pomiędzy nie je nic i to aż do powrotu do domu, a z tym różnie (może być po 17).


Ps. Ja pamiętam ze szkoły podstawowej, że jadłam śniadanie w domu i miałam drugie śniadanie, które zjadałam na długiej 20-minutowej przerwie po trzecie lekcji. A z czasów liceum pamiętam tylko te śniadania, które jadłam w domu, bo programowo nie zabierałam jedzenia do szkoły (dziś nie wiem dlaczego, bo to była głupota do sześcianu, szczególnie, że do domu wracałam po 8-11 godzinach, na obiad/kolację i mam nadzieję, że w przyszłości moje dziecko będzie mądrzejsze).

Napisany przez: Danale czw, 02 wrz 2010 - 21:21

Moi dostali po bananie, kilka rzodkiewek, mini-kanapke i gume do zucia bez cukru. Do picia woda.
Daniel dodatkowo pudelko rodzynek. Al takich rzeczy nie jada.

Czasami wymiataja wszystko, czasami zostawiaja, czasami sie dziela.


Rano jedza kanapki lub rozne kasze i pija kakao.
W szkole sa do 13, o 14 obiad w domu.

Napisany przez: zilka czw, 02 wrz 2010 - 21:50

Wylatujesz z wyrodnych z hukiem... Szlag by mnie trafił po 2 razach niezjedzonych kanapek i nic by nie dostawała...

Napisany przez: Agnieszka AZJ czw, 02 wrz 2010 - 21:57

Dziś się dowiedziałam, że

Napisany przez: marghe. czw, 02 wrz 2010 - 23:34

Ulla, cała nasza rodzina bardzo lubi płatki owsiane (gorskie - opakowanie z klosem) zalewane ... sokiem pomarańczowym. Do tego banan plus sezonowe owoce. Tych konkretnych platkow nie trzeba ani gotować ani wcześniej namaczac.

Ps. Sorki za brak niektĂłrych polskich znakĂłw

Napisany przez: fafura pią, 03 wrz 2010 - 09:06

Kupiłam wczoraj malutkie pudełeczko śniadaniowe- takie w sam raz na średniej wielkości jabłko. Dziś F. dostał jabłko (obrane w pudełku), 3 rogaliki drożdżowe ("nasza" piekarnia sprzedaje codziennie świeże na wagę) i sok 0,5l.
Na śniadanie w domu zjadł łyżkę jajecznicy + tost. Obstawiam, że w szkole zje pół jabłka i 1 rogalika - lekcje ma do 12.30. Zobaczymy

Napisany przez: Villi pią, 03 wrz 2010 - 09:20

Michu dziś zabrał trzy naleśniki z musem jabłkowym który sam wczoraj robił. Każdy zawinięty osobno w folię alu i schowany do pojemniczka. Do tego kanapka z serem żółtym "na w razie czego". Tak się cieszy z tego pudełeczka z naleśnikami, że będę musiała chyba powtórzyć eksperyment
Marghe daj link do tych pojemników schładzanych, z opisu brzmi ciekawie.

Napisany przez: agabr pią, 03 wrz 2010 - 09:21

kielbaski w ciescie paprykowym zrobilam wczoraj wieczorem , a ze zrobilo mi sie masowo to jeszcze maz dostal i pol firmy plus borowki amerykanskie .b

Napisany przez: zilka pią, 03 wrz 2010 - 09:55

Flo nie chciała pozostałego z obiadu Nasi (więc mam ja ) i zażądała takiej samej sałatki... No to ma + kanapka + jabłko, marchewka, kalarepa.

Agnieszka, czy ja bym nie mogła wpadać rano po lunche dla siebie?

Napisany przez: cydorka pią, 03 wrz 2010 - 10:09

właśnie o to samo chciałam zapytać
Aga pomyśl o otwarciu jakiejś firmy "lunchboxowej"
cyd

Napisany przez: Agnieszka AZJ pią, 03 wrz 2010 - 10:36

U nas teĹź dzisiaj borĂłwki do standartowej kanapki.

Aga,
załóż catering - ja też bym chętnie brała

Napisany przez: Agnieszka AZJ pią, 03 wrz 2010 - 10:36

dubel

Napisany przez: zilka pią, 03 wrz 2010 - 12:37

Właśnie dostałam nowe wytyczne śniadaniowe z Flo szkoły (co wolno a co nie), poza powtórzeniem z ubiegłego roku (słodycze nie, etc.) jest nowość: nie wolno przyności Danonków i Actimela Niedługo będę kurde musiała całe GDA śniadania opisywać ... ale chyba wolę przegięcie w tę stronę...

Napisany przez: Agnieszka AZJ pią, 03 wrz 2010 - 12:40

A dlaczego Actimela ? Nie żebym jakoś specjalnie lubiła, ale co z nim jest nie teges ?

Edit:
a co do tego

to ja zdecydowanie jestem wyrodna, tylko się przed szkołą maskuję

Napisany przez: Meggi pią, 03 wrz 2010 - 13:13

Aurelka dostała od znajomej śniadaniówkę walizkę, otwierana z dwóch stron no i dochodzimy (po dwóch dniach szkoły do tego, że jest prawie pełna

Wczoraj wzięła kanapkę z serkiem topiony, plus ogórek pokrojony w słupki, banan, batonik nesqik, i soczek.
Kasandra, kanapka z serem i ketchupem, wafelek nesqik, jabłko i soczek.

Dziś:
A. 4 rzodkiewki, pół bułki z serkiem topionym, drugie pół z klopsikiem, dwa soczki ( jeden 0,2 za mało ) banan, jabłko i wafelek nesqik
K. 4 rzodkiewki, kanapka z serem, dwie śliwki, woda, soczek, no i wafelek.


To tak na razie potem pewnie będzie się kurczyć

Obiadów nie będą w szkole jeść bo kończą obie najpóźniej o 13.30 więc w domu na nich jakaś zupa czekać będzie.

Napisany przez: marghe. pią, 03 wrz 2010 - 13:28

Wrzuce linka do pudelek jak tylko znajdę. Były w sprzedaży jakoś w maju chyba.
Zdecydowalysmy z gabella, ze wykupimy jej tylko drugie dania. Zupy niedobre . Jednak dobrze, żeby jadala coś ciepłego skoro siedzi w szkole do 14.40 lub 15.30. A do tego dojdą jakieś kółka itp.

Napisany przez: emi pią, 03 wrz 2010 - 14:35

u ans dzisiaj drożdżówka z serem i dźemem. nic wiecej nie chcial. do picia woda, bo leo wogóle tylko wode neigazowaną pija.

Napisany przez: McJAGNA sob, 04 wrz 2010 - 09:52

Zilka uczę się wychodzi ( i znowu o terapii), że ja nie mam problemów z włąsną psychika -tylko z organizajcją - teraz mam dzielić rzeczy na pilne wazne, pilne nieważne, niepilne ważne, niepilne nieważne.

Może kwestia śniadania tez powinna byc jakoś zakfalifikowana - czy zwykłe kanapki któe swoją droga pasują moim sikorkom i one chce te kanapki + jakiś fajnie podany owoc w tym małym pudełku nie powinny po prostu wystarczać i powinnam to odchaczyć w głowie a nie dawac kanapki i ciągle kombinować a może to nudne i kanapki nie wystawiają mi świadectwa, że jestem naidealnijszę matką w szkole.

Zresztą dalej OT-ując do wątku o tym co daje i jakie jest forum - to akurat ten dział mniam- mniam jest żródłem mojej frustracji - są tu takie Bogusie czy AgnieszkiBr (bardzo dziękuję za przepis mam nadzieję, że uda mi się przez weekend zrobic bo ja wogóle kocham maleńkie przekąski nie chciałąbym nadwyrężać Twojego czasu ale te oliwki brzmią tak fajnie że o te kiełbaski tez chciałabym poprosić. Tym bardziej, że to co do śniadaniówki można wziac ze sobą np na jednodniową wyprawdę rowerową czy inną), które wpędzają mnie w nieustające kompleksy

Więc zrywam się i stwierdzam będę lepsza dorównam i robie (w nocy Obuko czy jak tm się to nazywa). Teraz jest tez fajnie bo mój najdroższy mąż robi jedzenie dzieciom i ja widze tylko pudełka pozamykane a ponieważ rano nie mogę patrzeć na jedzenie więc jestem wdzięczna i mam problem z tak zwanych 4 liter.

\Pociągnę jeszcze ten watek kompleksów kulinarnych ale potem bo teraz muszę, muszę, muszę .

Napisany przez: agabr sob, 04 wrz 2010 - 17:20

kiełbaski (sa o tyle fajne , ze robisz je wieczorem i rano masz z glowy)
10 malych kielbasek
25 dkg maki
2 dkg drozdzy
lyzka mleka
2 lyzki smietany
jajo
lyzka oleju
lyzeczka cukru
sol
opcjonalnie papryka slodka, curry
Do maki dodajemy drozdze rozmieszane z letnim mlekiemi cukrem, smietane, zoltko, olej i odrobine soli oraz wybrane przyprawy , my lubimy duzo slodkiej papryki, wyrabiam ciasto i od razu rozwalkowuje na cienki placek,tne placek na dlugie cienkie paski (szerokosc ok 2 cm) i owijam kielbaski (tak ze jedna warstwa zachodzi na druga)smaruje bialkiem i do piekarnika (180 st, czas az sie zrumienia) .W wersji ortodoksyjnej w malym pojemniczku (do nabycia w ikei )wlasny ketchup w wersji nieortodoksyjnej gotowy ketchup w saszetce.b

Napisany przez: Cleo sob, 04 wrz 2010 - 17:50

a ja w tym roku niemozebnie sie cieszę z faktu, ze dwie panie robią dla jednej super piekarni lokalnej kielbaski i parowki w cieście oraz w bułce oraz min-pizze fajowe (domowe na maxa) + są rozne fajne bułki ziarenkami i bez - ja sobie do pracy, Misia do szkoły i -cud!- smakuje jej! Taka parówka w bułce (i ser jest zapiekany w tym i costam) jest wielgachna i swieża, a kosztuje 2, 70 albo 2,60 chyba. TYmaczasem w centrum Warszawy, w tkaim sezamie np. cos o tej samej nazwie jest o połowę mniejsze, wysuszone jakies, parowki tam jak na lekarstwo i kosztuje dużo drożej. Rano na razie zdążylysmy wypijac ciepłe picie (kakako Misia np.), a potem na dworcu albo w pociągu zjadamy te bułki np. Musze jednakowoz bardziej się jakos zorganizowac, wiem wiem. Choc Miska do wyjscia jest tak nieprzytomna, ze nie jest w stanie jesć. Ja zreszta tez.
DO picia wodę niegazowaną, ale jeszcze mają w szkole dostęp do wody na każdej przerwie.
Znowu pewnie będą 'unijne warzywa i owoce', ale w zeszłym roku szkolnym te marcheweczki w slupeczki i śliweczki wracały zmasakrowane, spocone w folijkach. Banany przestała lubic, jabłka zjada zawsze 2 gryzy (bo nie ma czasu), ale jest obiad szkolny jeszcze.
Nalesniki- o!, to zdawało egzamin przez jakis czas, muszę się przemóc, zeby smazyc wieczorem...

Napisany przez: marghe. sob, 04 wrz 2010 - 22:36

Cleo, mozzarellę z pomidorami jej dawaj

pojemniki chłodzące z Tchibo

https://wypoczynet.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1015:piknik-z-tchibo&catid=200:sprzt-turystyczny&Itemid=55

Napisany przez: Cleo nie, 05 wrz 2010 - 19:21

o matko, Marghe- faktycznie dobra masz fejsbukową pamiec!:)
mam akurat w domu i pomidory, i mozarellę-cud prawdziwy.
Dzis co prawda indagowana Michalina, rzekła, ze jednak bułki z parówką nie, ale kanapki z sałatą i oliwkami i szynką MOŻE zje. Musze sie zaopatrzyć, bo na stanie wzgardzony przez wszystkich bakłazan i 2 cukinie...

Napisany przez: Villi pon, 06 wrz 2010 - 09:41

Aga dzięki za przepis, muszę wypróbować, bo to jest coś co Michu na pewno zje
Moja przyjaciółka wróciła z Holandii i poprzywoziła różne dziwne rzeczy, w związku z tym przez najbliższy tydzień będę miała zastroopowane dziecię, tak mu zasmakowało

Muszę poszukać tych pojemników w tchibo, zamknięcia mocne mają? Tzn jakbym mu dała np jogurt z mussli to nie wycieknie?

Napisany przez: zilka pon, 06 wrz 2010 - 10:16

Musli rozmięknie, daj oddzielnie jogurt (mały, zamknięty) i musli.

Napisany przez: zilka pon, 06 wrz 2010 - 10:17

Flo dzisiaj sałatka z makaronu, kurczaka, fasoli, dwie kanapki i tradycyjnie jabłko, marchewka, kalarepa.

Napisany przez: marghe. pon, 06 wrz 2010 - 10:24

Płynu jeszcze do nich nie nalewalam. Sprawdzę. Zamykają się bardzo porządnie.
Gaba dostała kawałek owczego sera, gruszkę i drożdżówkę. Plus herbata w termosie bo zimno

Napisany przez: A_KA pon, 06 wrz 2010 - 10:27

Zilka... a przepis na tą sałatkę byś podała?

Cud się prawdziwy stał i moje dziecko zaczyna jeść różne sałatki. Może i na tą bym ją namówiła... Choć ta fasola to nie wiem czy przejdzie. No ale może by ją czymś zastąpić... Np. kukurydzą. Dałoby się?
Dopytałam Karolę i wiem, że każde śniadanie jedzą w klasie, przy ławeczkach. Tak więc sałatki wchodzą w grę...


A... ktoś gdzieś wspominał, że jego dziecię ma bidon z opcją termosu... Co to za cudo? Gdzie to znaleźć można?

Napisany przez: agabr pon, 06 wrz 2010 - 10:34

kanapke z salami oraz salatke cesar oraz winogrona czerwone.b

Napisany przez: Villi pon, 06 wrz 2010 - 10:43

Michu właśnie najbardziej lubi takie rozmięknięte - zresztą to nie tyle musli ile owsiane górskie, suszony ananas i papaja

Tak cuduję z tym jedzeniem, bo Michał wreszcie zaczął jakoś normalniej jeść, powoli przekonuje się do nowości i chciałabym by mu tak zostało.

Napisany przez: agabr pon, 06 wrz 2010 - 10:52

jak myslicie maslo orzechowe to podpada pod kategorie slodycze?czy nie?(przeciez ono zupelnie nie jest slodkie).b

Napisany przez: Magda EZ pon, 06 wrz 2010 - 10:56

mi nie podpada

Napisany przez: Agnieszka AZJ pon, 06 wrz 2010 - 11:09

Jak bez dĹźemu - to nie podpada.

U nas tradycyjnie - kanapka z szynką i papryka. Za papryką nie przepada, więc może zje kanapkę

Napisany przez: Anai_ pon, 06 wrz 2010 - 11:20

Kanapki z szynką, do tego brzoskwinia i śliwki. No i obiad w szkole.

Napisany przez: Agnieszka AZJ pon, 06 wrz 2010 - 11:35

Moje dziecko najstarsze zawinszowało sobie dziś do szkoły... ni mniej nie wiecej tylko... Gruszki Wiliamsa Hippp od 4 miesiąca
Bo w słoiczku, więc się w torbie nie zgniecie i mozna zjeść trochę i zamknąć. W koncu - gornej granocy wieku na słoiczku nie podali

Napisany przez: Anai_ pon, 06 wrz 2010 - 11:37

Agnieszka. widzisz. a pisałaś, że nie chcą śniadań do szkoły. To jak? Trwaj chwilo, trwaj?

Napisany przez: zilka pon, 06 wrz 2010 - 11:40

Wg. szkoły Flo podpada pod produkty zabronione chociaż jest wymienione obok słodyczy. A widzę między szkołami naszych dzieci dużo podobieństw

Napisany przez: zilka pon, 06 wrz 2010 - 11:42

A spoko, my deserki owocowe jadamy wszystkie w domu. Jak się skończą jesienno-letnie owoce to się zacznie kombinowanie...

Mnie bardziej interesuje skąd to miałaś w domu?

Napisany przez: agabr pon, 06 wrz 2010 - 11:42

no wlasnie wolalabym uniknac "omawiania sniadania Jedrka"b

Napisany przez: Anai_ pon, 06 wrz 2010 - 11:42

Ja moim Chłopakom daję takie kanapki w ramach deseru, po normalnym posiłku.

Napisany przez: Agnieszka AZJ pon, 06 wrz 2010 - 11:43

Miałam na myśli młodsze. Ania ma dziś 9 lekcji, wyszła z domu o 7, wróci pewnie koło 18, a stołówki w szkole nie mają, tylko bufet. Ona juz sama dba o swoje wyżywienie, ja to jedynie funansuję.

Napisany przez: agabr pon, 06 wrz 2010 - 11:43

Jak to skad Stefanowi szykuje ,Agnieszko ale pamietasz , ze jakby co to ja jestem pierwsza do informowania;) wiem okropna jestem ale wiesz , ze ja Ci okrutnie tych duzych dzieci zazdroszcze .b

Napisany przez: zilka pon, 06 wrz 2010 - 11:46

U nas nie omawiają, u nas zabierają Tzn. osobiście Flo doświadczyła tego raz, jak jej zabrano czekoladowy (sojowy, organiczny!) jogurt. Więc się nauczyłyśmy a kanapki z masłem orzechowym, które dostaje w środę się nie wychylają z tornistra na terenie szkoły

Napisany przez: Agnieszka AZJ pon, 06 wrz 2010 - 11:47

Jak to skąd miałam ? Ze sklepu. Kupiłam, bo prosiła

Może nie zauważyłas, ale pytałam, co szkole Flo zawiniły Aktimele ? Słodkie toto nie jest. Przereklamowane - na pewno, ale żeby szkodliwe...

Napisany przez: agabr pon, 06 wrz 2010 - 11:57

najpierw zabieraja a potem omawiaja bezosobowo ale ta matka ktora dostaje rumiencow to ta dala batanona;)

Napisany przez: marghe. pon, 06 wrz 2010 - 12:25

Agnieszko,Gaba dość długo nosiła przeciery owocowe dla maluchów - w "rynkach / torebkach". W tej chwili nie pomnę nazwy. Wyciskalo się toto do dziób. Wygodne i w miarę zdrowe bo bez cukru

Napisany przez: zilka pon, 06 wrz 2010 - 12:26

Widziałam ale nie będę pytać szkoły... nie wiem, mnie to jakoś nie zdziwiło jakoś, może to przereklamowanie właśnie ich zirytowało?

Oni (w sensie szkoła) w ogóle nie lubią zbyt mocnego "brandingu" w placówkach (a Actimel to mocna marka ), np. w przedszkolu Mel, gdzie dzieci jeszcze nie noszą mundurków jest zakaz noszenia odzieży z bohaterami kreskówek - czyli kwiatek może być ale księżniczka Disneya czy Zygzak McQueen czy inny Bob Budowniczy albo Hello Kitty - nie. Nie tylko odzieży, kubek do mycia zębów który wzięłam bezmyślnie pierwszy lepszy z półki też wrócił do domu bo był z Disneyem.

Napisany przez: zilka pon, 06 wrz 2010 - 12:27

Ale to jeszcze jest na polskim rynku? Bo kiedyś się pojawiło przez chwilkę a teraz tego nie widzę.

Napisany przez: marghe. pon, 06 wrz 2010 - 12:27

Jak to nie jest? Jest. Koszmarnie

Napisany przez: marghe. pon, 06 wrz 2010 - 12:27

No własnie chyba nie ma. Szkoda
edit: frutapura się to nazywało

Napisany przez: Agnieszka AZJ pon, 06 wrz 2010 - 13:37

Moje w zeszłym roku nosiły takie w buteleczkach - chyba Tymbarku, ale im się smaki znudziły. No i to mocno słodzone chyba było.

Edit: te w tubkach też czasem kupowałam, ale zdarzało się, że ktoś usiał na tornistrze i zakrętke nie wytrzymywała

Co do Actimeli to... nie mam pojęcia. Jestem odporna na reklamy, a Actimele w dodatku bardzo mocno propagowała moja Teściowa
Kupuję czasem, jak mnie dzieci poproszą - najczęściej Julka, kiedy wraca zindoktrynowana z wakacji z Dziadkami. Kiedyś mi robiła cały wykład o tym, że trzeba je pić, bo to daje odporność. Zapytałam, jakim cudem ona nie pije i nie choruje, a jej kuzyn, pojony nimi codzinnie, jest chory co chwilę. Poskutkowało.

Napisany przez: ulla pon, 06 wrz 2010 - 19:06

OT...ale też nie wiem tak do końca co z tym zrobić

Bo moje dziecko zbojkotowało szkolne obiady...znaczy zrobiło mi awanturę, że ona nie chce. Argumentów sporo - typu obiad zimny, więc niedobry, nie lubi tak twardego mięsa, surówka niedobra itp.
Dziś jej nie wykupiłam (choć głównie dlatego, że byłyśmy wcześnie i nie było jadłospisu, a reszta szkoły wyjeżdżała na zaległą z racji powodzi "zielona szkołę", więc pewnie dlatego nie było), ale śniadanie w domu o dziwo zjadła bez problemu...za to w szkole już nie. Znaczy zjadła dodatek warzywno-owocowy (jabłko, marchewka, kalarepka) i jedną ćwiartkę kanapki

Chyba będę jej wykupywała tylko zupę, ale muszę zrobić wywiad czy dobra (i nie zimna), bo jak nie, to też nie zje (dobra znaczy taka, która jej może smakować i odpowiednio ciepła, a ona choć wszystkożerna i pozornie mało wybredna, wszystkiego jednak nie zje, jak się właśnie przekonałam). No i ten jadłospis z dwóch pierwszych dni niespecjalnie optymistycznie mnie nastroił - znaczy smażone mięso w czwartek, smażona ryba w piątek (to akurat jej smakowało), a nadmiar smażonego na mnie działa zniechęcająco, ale w szkole nie ma stołówki sensu stricte, tylko zewnętrzny catering, więc cudów się nie spodziewam - mogę tylko westchnąć nad przedszkolem, gdzie moje dziecko kochało jeść bardziej niż w domu (nadzieję na lżejsze obiady jednakowoż mam, ale nie wykupię na miesiąc).

Napisany przez: zilka pon, 06 wrz 2010 - 19:48

Z przepisami to ja trochę na bakier jestem bo generalnie mieszam co mam i co mi się smaczne wydaje W tej był makaron, pokrojony, upieczony kawałek kurczaka, fasolka z puszki, troszkę pokrojonego żółtego sera, odrobinka pesto i oliwy. Ale generalnie planowałam tam wrzucić kukurydzę ale nie miałam małej puszki a dużej mi było szkoda otwierać...

Napisany przez: A_KA pon, 06 wrz 2010 - 22:01

Dzięki, bo już myślałam, że ten przepis to tajemnica

Głównie byłam ciekawa czym to połączyłaś.

Karola na jutro zgodziła się wziąć do szkoły schab duszony, pokrojony w kawałki. Powinna zjeść, bo uwielbia. Chciałam jej do tego dać makaron i np. kukurydzę (wyszłoby coś na wzór sałatki Zilki , ale na razie zbojkotowała mój pomysł. Ewentualnie mam jej zrobić coś takiego najpierw w domu i ona rozważy propozycję wzięcia tego do szkoły .
Na jutro do schabu - świeża bułeczka.

Napisany przez: marghe. pon, 06 wrz 2010 - 22:19

Zupełnie jakbym o Gabie czytała.
Wszystkożernie dziecko, które nie jest w stanie przełknąć niektórych szkolnych posiłków. To świadczy o owych posiłkach (mimo zmiany fuirmy cateringowej..)
W tym roku stanęło na tym, że wykupimy tylko drugie dania.. niektóre dadzą się zjeść..

Napisany przez: emi pon, 06 wrz 2010 - 22:34

czytam Was i zazdraszczam. My chyba poza kanapkę z almette/szynką nie wyjdziemy. wszelkie moje propozycje zbywane są wzgardliwym prychnięciem. ech...

Napisany przez: marghe. wto, 07 wrz 2010 - 10:40

Croissant z szynka i serem żółtym.
Brownies. Tak, tak, czasami daję coś slodkiego. W 4 klasie już wolno

Napisany przez: zilka wto, 07 wrz 2010 - 10:45

Ale pewnie własnego wyrobu?

Flo dzisiaj jabłka w cieście, kanapki, owoce.

Napisany przez: marghe. wto, 07 wrz 2010 - 10:53

Brownies własnego, ale batonów tudzież czekolady nie planuję sama produkować
my niestety słodyczożerni.

Napisany przez: milly wto, 07 wrz 2010 - 13:00

a Jach wczoraj zachwycony szkolnym obiadem w postaci: makaronu z białym serem polanym owocowym sosem. A matka się stara i kotlety smaży...
zobaczymy jak dziś będzie. Na wszelki wypadek nie dałam mu drugiego śniadania...

Napisany przez: Bogusia123456 wto, 07 wrz 2010 - 22:01

maslo orzechowe z dzemem... no na to bym nie wpadla

Orzechowe miewa sporo cukru i soli, ale nie musi. Kupuje takie bez dodatku ww. Tylko zmielone orzechy. Bym sie zdecydowanie klocila wtedy bo w tej postaci to samo zdrowie.

Podgladam watek bo o ile dzieci na wynos nie musza, to M owszem i szukam nowych pomyslow dla urozmaicenia.

U nas na wynos piknikowy np dietetyczne flapjacki domowe, orzechy w czystej postaci, swieze i suszone owoce,
krakersy tez domowe ktorych mozna hurtem napiec i sie dobrze przechowuja, focaccia z dodatkami, keks jakis mocno bakaliowy, krakersy z suszarki w roznych kombinacjach, suszony jogurt ostatnio.
Jeszcze muffiny, cornish pasty i podobne( tez mozna na zapas), pieczone kielbaski, kulki miesne, pieczone/grillowane mieso, suszone czyli miesne lub rybne jerkey, kawalki sera ( plus chutney np), jajko i warzyw surowych, ew salatki, sushi w roznych odmianach. Czasem chleb ryzowy pelnoziarnisty, rozne tego typu gotowce orkiszowe czy oat cakes czyli takie krakersy owsiane, domowa granola.

Napisany przez: Magda EZ wto, 07 wrz 2010 - 22:06

no przecież peanut butter & jelly to amerykańska klasyka. Chociaż przyznam, że nigdy nie jadłam - a samo masło orzechowe tylko raz w życiu w wegetariańskich burgerach (przepis ze Zwierciadła, ale były obrzydliwe więc nie podaję )

Napisany przez: Agnieszka AZJ wto, 07 wrz 2010 - 22:19

Ja jeżeli już - to tylko z dżemem. Samo masło orzechowe jest dla mnie za mdłe. A o tym zestawieniu przeczytalam pierwszy raz chyba w "Niani w Nowym Jorku"

Edit:
peanut butter sprawdza mi się w warunkach campingowych, bo jest odporniejsze na zmiany temperatury niz zwykłe masło.

Napisany przez: A_KA wto, 07 wrz 2010 - 22:36

Ja masło orzechowe raz w życiu kupiłam, ale zraziłam się okrutnie . Nigdy wcześniej nie jadłam go i spodziewałam się - powiem szczerze - że masło orzechowe będzie słodkie. Taki deser właśnie bardziej. A ono było... słodko słone. Brrrr... No... niedobre było. Postało trochę w lodówce, a potem je wywaliłam. Więcej odwagi nie miałam tego kupić . Ale może na takie trafiłam... A może polecicie jakieś sensowne? Orzechy lubimy, Karola też - to może i na masło orzechowe by się namówić dała...


---------
Dziś zostałam mile zaskoczona bo moje dziecię wszystko zjadło w szkole . Tzn. zjadła schab duszony z bułką, na banana już czasu nie było - ale tego zjadła w drodze powrotnej. I jeszcze marudziła, że głodna jest

Kupiłam jej dziś termos. Taki zwykły, metalowy, ale w bardzo fajnej kolorystyce. Były 4 rodzaje, my wybrałyśmy w wisienki . Będziemy ciepłe picie zatem dawać czasami dziecku do szkoły...

Napisany przez: agabr wto, 07 wrz 2010 - 22:38

sprobuj polaczenia maslo orzechowe plus zolty ser.b

Napisany przez: zilka wto, 07 wrz 2010 - 22:40

My tam peanut butter lubimy jako słodycz właśnie, najchętniej posypane haro (czy jak to tam się pisze, takie wiórki czekoladowe)

A ja jeszcze bardzo lubię masło migdałowe, zasada ta sama ale materiał zmielony szlachetniejszy.

Acha, większość peanut butter kupowanego/produkowanego w Polsce to straszne i nie do zjedzenia.

Napisany przez: Agnieszka AZJ wto, 07 wrz 2010 - 22:44

Agabr,
aktualnie mam w domu słoik wyskrobany do czysta ale zapamiętam. Dziękuję.

A_KA,
to masło tak smakuje. Nie jest słodkie. Ja kupuję w Carrefourze firmy "Black rose" (chyba i chyba kanadyjskie, bo tej samej firmy jest tez syrop klonowy). Smakowało nam też od "Marksa & Spencera". Innych nie znam.
IMO najlepiej łączy się z cierpkim dżemem - np. aroniowym albo z czarnej porzeczki.

Napisany przez: agabr wto, 07 wrz 2010 - 22:45

A to prawda ze te produkowane w Pl sa fatalne, w kwestii sniadania to wlasnie eksperymentuje jesli mi wyjdzie to jedrek dostanie jutro cos na ksztalt muffinow polowa miesno warzywna a na to pure ziemniaczane i to zapieczone .b

Napisany przez: marghe. śro, 08 wrz 2010 - 00:14

U nas masło orzechowe wyłącznie na słono , głownie jako składnik sodu do satajów (szaszlyków). Mniam

gabiszon zazyczył sobie na jutro kurczaka pieczonego na zimno plus ogórek świeży.
Z myślą o szkole nabyłyśmy mini mozzarelle (z pomidorami koktajlowymi bedą w sam raz), fetę, brie i mini setki wędzonr. Widać, że mam serożerne dziecko..
Szkoda, że tzatziki nie da się zabrać - z powodu czosnku.
W planach mamy jeszcze sałatki ryzowe i makaronowe, wrapy itp

Napisany przez: ~anula~ śro, 08 wrz 2010 - 00:23

U nas niestety odpadają wszelkie sałatki, pierwszaka mam dopiero więc rozkładanie się z tego typu jedzeniem, łyżkami czy widelcami mogło by się różnie skończyć, szczególnie dla bluzki czy spodni.

Młoda chodzi na szkolne obiady ale ponieważ jest w szkole od 8 do 16, musi coś wziąć jeszcze.

Dziś dostała ciasto ze śliwkami, jabłko, sok, wodę i serek Bakusia w saszetce - bardzo poręczny, bo się go wysysa bezpośrednio z torebki. Ale na jutro zażyczyła sobie jednak kanapke, bo głodna była....

Napisany przez: marghe. śro, 08 wrz 2010 - 00:58

Anula, ubranie można uprac poza tym nie musisz dodawać dużych ilości sosów, majonezów itp

Napisany przez: A_KA śro, 08 wrz 2010 - 06:42

Tak, ja teraz już wiem, że to masło tak smakuje . Ale kiedyś byłam zielona w tym temacie...
Spróbuję poszukać tych polecanych przez Ciebie. Może nam zasmakują... Dzięki.

Nawet mam aktualnie dżem z czarnej porzeczki, i ser żółty też jest w domu - to sobie popróbować można .

=====
A moje dziecię zażyczyło sobie dziś powtórkę z rozrywki czyli mięso schabowe, duszone - z bułą. Z owoców - borówki amerykańskie.

Na jutro będę szykować sałatkę. Pewnie z tuńczyka - bo tą uwielbia.

Napisany przez: Bogusia123456 śro, 08 wrz 2010 - 10:05

a, no prawda. Ten dzem mnie zmylil

to czy to, w takiej wersji nawet wyobrazeniowo dla mnie bleee

Jesli juz, to odrobina miodu/syropu agava, ale tylko na pieczywie ciemnym typu ryvita

Orzechowe u nas na chlebie ze swiezym ogorkiem

Z innych orzechowych jeszcze migdalowe, z orzechow laskowych, cashew ( nerkowiec to chyba) albo wielo
Takie wlasnie zmielone, bez dodatkow.
U nas bdb maja Meridiam i Suma.
Jeszcze bywa Whole Earth calkiem calkiem.
Z dobrej jakosci produktow tez.
Reszta to jakas miazga z resztek chyba, wymemlana z olejem palmowym, kupa soli i cukru.

Napisany przez: skanna śro, 08 wrz 2010 - 15:27

Uwielbiam masło orzechowe Felixa z konfiturą z wiśni - pyyycha, ale konkretne jedno masło (oni tam mają parę rodzajów), które nie jest ani słodzone ani solone, za to ma aromat waniliowy.

Napisany przez: wiewiórczak śro, 08 wrz 2010 - 19:32

Skanno, gdzie się w nie zaopatrujesz?

Próbowałam te kiełbaski w cieście z przepisu agibr, ale chyba źle zawinęłam

Napisany przez: skanna śro, 08 wrz 2010 - 19:57

Odszczekuję, nie Felixa ino firmy Primavika - pyszności.

https://sklep.primavika.pl/index.php?cPath=42_75&osCsid=5499e5491a3ccf5317f004e24a980557

Kupuję w naszym sklepie osiedlowym, ale zdaje się, że w którymś markecie też mi w oko wpadło.

Napisany przez: Cleo śro, 08 wrz 2010 - 20:55

Szok - Misia obwiescila, z e ona 'przeciez uwielbia sałatkę jarzynową z majonezem' i juz drugi dzien taką zjada, jak jej daję. No i nalesnik z bialym serem.
Ja wlasnie zrobilam male pizze z mozarellą i pomidorem, ale...eee.... zjeldiśmy

Napisany przez: zilka śro, 08 wrz 2010 - 21:24

A Flo dzisiaj miała jogurt naturalny z dmuchanym amarantusem w pudełeczku.

Napisany przez: Agnieszka AZJ śro, 08 wrz 2010 - 21:25

Z dmuchanym czym ???

Napisany przez: zilka śro, 08 wrz 2010 - 21:28

To taka kasza W ogóle jest taka fajna seria "dobra kaloria", poszukam tego gdzieś w necie i Wam wrzucę.

Takie pierwsze google podsunął, my już jedliśmy sporo rzeczy z tej serii i rzeczywiście naklejki "dzieci to kochają" nie kłamią

https://www.we-dwoje.pl/dobra;kaloria;8211;;o;nowej;marce,artykul,8740.html

Napisany przez: agabr śro, 08 wrz 2010 - 21:32

Jedrek ma jutro nalesniki z bialym serem , tak, tak poslodzilam bialy ser cukrem trzcinowym .Prawdopodobnie na zebraniu zostanie na mnie rzucona fatwa , ale co tam raz sie zyje (ide sobie w leb strzelic , skoro ekscesem jest poslodzenie twarogu).b

Napisany przez: Agnieszka AZJ śro, 08 wrz 2010 - 21:44

Może idź w zaparte i trzymaj się wersji, ze ser był na słono. Chyba nie będą komisyjnie zjadać dziecku śniadania ???

Przestaję żałować, że mam dzieci w państwowych szkołach

Napisany przez: Bogusia123456 śro, 08 wrz 2010 - 22:19

nie z tej serii ale podobnej -`Rude Health` u nas pelnoziarniste dmuchane zboza rozne i w postaci musli bardzo podstawowego, owsianek, granoli, platkow

Napisany przez: Bogusia123456 śro, 08 wrz 2010 - 22:24

Dlatego dla mnie te zakazy sa slepe i bezmyslne. Bo cukier, jak wiekszosc jadalnych rzeczy, moze byc tak zly jak i dobry. Zalezy czym sie poslodzi i ile ew.
No ale z drugiej strony rozumiem ze ciezko to kontrolowac, zwlaszcza kiedy rodzicom na slowo nie mozna wierzyc.

Napisany przez: Graz śro, 08 wrz 2010 - 23:21

Paczpani, dopiero odkryłam ten wątek
Co do Tchibo - mieli oni w swej ofercie również smieszne pudełka na jabłko i na banana.

O, znalazłam:

Napisany przez: Graz śro, 08 wrz 2010 - 23:26

A moje dzieci dzis dostały do lunchboxów to co im babcia włozyła. Dzis nie wnikałam
Zazwyczaj jakaś kanapka, owoc i minisłodycz (wykląć mnie, wykląć!). Kiedyś w domu nie było chleba (wyrodna!), zaczełam latać po szafkach i znalazłam pieczywo chrupkie, SZymek przyszedł megazadowolony, bo maciek powiedział, że to najlepsza rzecz, jaka ostatnio jadł. Suche było!

Napisany przez: ulla śro, 08 wrz 2010 - 23:38

E tam. Mnie dziecko codziennie opowiada co jedzą inni i punkt typu "batonik", "monte" znaczy coś słodkiego zajmuje poczesne miejsce (tak, wiem, moja kariera rodzica ucznia jest krótka, ale chyba będę twarda). Ona ze swojej strony udostępnia krojone warzywa/owoce i sporą część zestawu typu jabłko/marchewki/kalarepka (albo coś innego) zjadają chętne koleżanki

Złamałam się o tyle, że jutro na dwudniowy wyjazd integracyjny słodycze dostanie, ale mam nadzieję, że się podzieli.

Ps. te pudełka z Tchibo świetne, aż poszukam.

Napisany przez: A_KA śro, 08 wrz 2010 - 23:56

Jak słucham co dzieci przynoszą do szkoły/w szkolnym sklepiku kupują... to włos mi się na głowie jeży. Oczywiście chipsy, bacarolsy (czy jak się to tam pisze), słodycze typu lizaki, batony itp., frytki z ogromną ilością ketchupu (sama widziałam)... Moje dziecko jednak akurat niefrytkowe (frytki zje tylko z McDonalda i to muszą być jędrne ), chipsów lubi jeden gatunek, bacarolsów też jeden, słodycze też nie każde... W ten sposób odpada w znacznej części problem, że koleżanka ją poczęstuje .

A kupować jej nie pozwalam. Czasem się uginam tzn. raz w tygodniu ma pozwolenie na kontrolowany (znaczy uzgadniamy co i ile) zakup w sklepiku

A te pojemniczki Tchibo faktycznie fajne są

Napisany przez: marghe. czw, 09 wrz 2010 - 08:44

Co do pudełek to było chyba tez na winogrona
dziś Gaba dostała solone krakersy, 2 mini serki brie i kilka mArchewek

na obiad(szkolny) bedą pierogi z wisniami

Napisany przez: Graz czw, 09 wrz 2010 - 09:03

Wojtek - kanapka i banan oraz przykazanie, że ma zjeść obiad, bo jest zapłacone - wczoraj nie zjadł, bo twierdził, że Mu sie nie nalezy, ale On świeżuch szkolny jeszcze

Szymek - w domu, bo poczatek szkoły ochrzcił gorączką.

Napisany przez: skanna czw, 09 wrz 2010 - 09:07

Maja wydała mi wczoraj dokładne dyspozycje co do tego, z czym ma być kanapka - miały być dwie połówki z szynką i pomidorem, a jedna z żółtym serem i ogórkiem. Trzy podwójne połówki nie mieszczą się jednak do śniadaniówki, dostała zatem dwie, co wydaje mi się być ilością absolutnie wystarczającą
Natomiast sam fakt zarządzenia aż tak dokładnego rozbawił mnie mocno, jako że moje starsze dziecko w kwestii kanapek do szkoły wykazuje się totalnym minimalizmem (jako i mamusia). Kanapka jedzona w domu mocno obłożona różnymi rzeczami jest super, do pracy/szkoły nie może mieć nic oprócz składnika głównego (sama szynka, sam żółty ser, sam twarożek). W związku z tym starsza dostała kanapkę z pasztetem

Napisany przez: Agnieszka AZJ czw, 09 wrz 2010 - 09:54

U nas dziś kanapki z salami i ogórek w słupkach. Kanapeczki malutkie bo z bagietki

Wszystko byłoby OK, tylko Zosia swoje pudełko zostawiła w domu Położyłam jej obok telefonu i IPoda - zostało tylko sniadanie. Trudno - będzie sępic od koleżnek, kanapki i ogórka zje w pracy Tata

Napisany przez: Silije czw, 09 wrz 2010 - 09:58

Moje córki dostały dziś chleb tostowy z masłem i szynką, a do tego po dwie brzoskwinie z własnego drzewka.
Jedzą w szkole obiady, wczoraj poszło im to bardzo kiepsko, bo było spaghetti.

Napisany przez: A_KA czw, 09 wrz 2010 - 10:01

Aż wstyd się przyznać co dziś moje dziecko do szkoły wzięło

Odmówiła wzięcia sałatki (bo była bez tuńczyka, którego okazało się wczoraj, że w domu brak). Odmówiła kanapki. Wzięła pół banana (bo więcej nie było ), kawałek jabłka (ale pewnie go nie tknie, bo nie było super twarde) i garść rodzynek. Po drodze jeszcze suchą bułkę sobie kupić miała...

Eeeeh...

Napisany przez: Mafia czw, 09 wrz 2010 - 10:03

zilko, w sieciowych sklepach kupujesz może te produkty "dobra kaloria"? Zainteresowały mnie one, a nie rzuciły mi się w oczy nigdzie.

Napisany przez: Villi czw, 09 wrz 2010 - 11:05

Ja też ich nie widziałam, a to coś dla Micha.
U nas dziś - dwie grahamki a'la kebab (pierś kurczaka pokrojona na paski i podduszona z przyprawami, z bułki delikatnie wydrążone trochę środka i napakowane w to kawałki mięsa ), jabłko, suszona żurawina. Obiad odpada bo niedobry (kotlet mielony). Jutro też niedobry (pierogi z owocami) i muszę wymyślić coś pożywnego bo ma lekcje do 13 a na świetlicy będzie do 16.00 :/

Napisany przez: Arwena. czw, 09 wrz 2010 - 11:14

Masochistycznie tutaj wchodzę, żeby się dobić już do końca. Jak rano przejdzie miseczka płatków z mlekiem to sukces.

Poza tym albo nic albo suchy paluch kukurydziany.

Napisany przez: marghe. czw, 09 wrz 2010 - 11:27

A jakiĹź to wstyd dawac dziecku zdrowe rzeczy?
Wstyd to by był gdybyś dała 5 paczek chipsów i colę ;-D

Napisany przez: Kaszanka czw, 09 wrz 2010 - 11:33

Chleb lub bułka z masłem I to codziennie. Całe szczęście tato wędził wędliny i od wczoraj dostaje z szynką (najpierw ją wyjmuje i zjada, potem dopiero je pieczywo). Śniadanie w woreczkach śniadaniowych, bo jej lunchboxy śmierdzą plastikiem i potem jej pyszna "kanapka" okropnie smakuje Twierdzi, że przrwy są za krótkie i nie da rady zjeść więcej niż jedną kromkę.

Napisany przez: A_KA czw, 09 wrz 2010 - 11:37

Nie no... chipsów i coli to ona do szkoły nie nosi akurat. W domu też nie dostaje . No dobra... przyznaję, że cola to u nas bywa (ja bym nie kupowała, ale ślubny to i owszem... i tak ostatnio udało mi się wyegzekwować u niego, żeby chociaż wód smakowych nie kupował ). Tak więc ta cola raz na jakiś czas bywa dopuszczana w ilościach minimalnych... Znaczy się 1/4 szklanki to góra.

Ale mi chodziło raczej o to, że mało do tej szkoły dostała. Owszem, chciałam zaproponować sałatkę, którą mam obecnie na stanie, ale odmówiła. No i skończy się na tym, że w szkole zje pół banana i suchą bułkę. Podobno Małysz się tak odżywia i żyje Zresztą Karola gabarytowo do Małysza podobna

No ale i w szkole długo dziś nie jest. Właściwie już kończy i zaraz w domu będzie, a tu obiad na nią czeka . No i rano zjadła mleko z płatkami, więc może faktycznie troszkę przesadzam

Napisany przez: A_KA czw, 09 wrz 2010 - 11:38

coś mi się wysłać nie chciało... a potem dubel wyszedł

Napisany przez: marghe. czw, 09 wrz 2010 - 11:50

Przesadzasz

ps. U nas w domu cola też jest. Gaba od czasu do czasu pija. Żeby nie było, żem taka święta ;-D

Napisany przez: Villi czw, 09 wrz 2010 - 11:54

Arwena Michu miał tak w zeszłym roku - najchętniej by nie jadł wcale, bo po co. Coś mu w wakacje przeskoczyło, apetyt wrócił. Oczywiście nadal lubi ułamek z rzeczy jadanych choćby przez Miłosza, ale przynajmniej ilościowo jest lepiej.

Napisany przez: Mafia czw, 09 wrz 2010 - 11:57

A_KA, mój młodszy syn, przez 4 miesiące kariery przedszkolaka w zeszłym roku, na śniadanie miał zawsze ciemny chleb z masłem. Ilekroć mu to pakowałam, to zastanawiałam się, co myśli Pani, która mu to wypakowuje. Choć muszę przyznać, że nigdy tego wyszukanego menu nie skomentowała.
W tym roku jest znacznie lepiej.

Napisany przez: A_KA czw, 09 wrz 2010 - 12:04

A ja to bym chciała żeby Karola ciemny chleb jadła... No może nie koniecznie tylko i wyłącznie

Napisany przez: zilka czw, 09 wrz 2010 - 12:11

No popatrz, a ja do zupełnie odwrotnych wniosków po tym wątku dochodzę

Dobra Kalorię kupuję różnie... Często w różnych sklepach tytułujących się "ekologiczne, zdrowa żywność", etc. ale ostatnio coraz częściej znajduję na jakiejś bocznej półeczce w normalnym "spożywczaku" - np. u mnie na wsi.

Napisany przez: zilka czw, 09 wrz 2010 - 12:14

Bogusiu ale abstrahując od żywienia szkolnego do czego człowiekowi potrzebny jest cukier? Bo może ja jestem jakaś niedouczona ale mam wrażenie, że pomijając sytuacje mniej lub bardziej ekstremalne, w normalnym życiu cukru nie potrzebujemy?

U nas w szkole za naleśniki, etc. nie ganiają, do tych jabłek parę dni temu Flo miała w ogóle cukier puder w pudełeczku.

A dzisiaj znowu sałatka ziemniak, ogórek kiszony, koperek, szynka - nic nie poradzę, ona to kocha.

Napisany przez: zilka czw, 09 wrz 2010 - 12:16

Moje dzieci nie mają wyjścia, lata wspólnego życia nauczyły je, że protesty nic nie dają. Same wybiorą białę bułę ale na razie jedzą to co im dam...

Napisany przez: Bogusia123456 czw, 09 wrz 2010 - 12:53

Ten dodawany- zdecydowanie do niczego. Cukier=weglowodany to energia ale wystarczajaco go duzo w naturalnej postaci, bez dodawania. To jesli o potrzeby chodzi, choc moja mama by oponowala
Wystarczy ze w diecie sa owoce, warzywa, zboza, mleko i pochodne.

Ja w dziecinstwie dodanie cukru do potrawy uwazalam za jej profanacje. Np owsianka na slono, zupu mleczne jesli juz to tez bez dodatkow albo sol ew. Zadnych zup owocowych, truskawki z cukrem to byly zmarnowane truskawki
Zadnych pierogow, nalesnikow, makaronow na slodko. Ciast, slodyczy, chleba z woda/mlekiem i cukrem
Pierwotnie do platkow kukurydzianych dodawalam sol ew albo nic.
Pamietam reakcje na kanapke z nutella
Podobnie z dzemami itp.
Powoli zycie i wspolna kuchnia na wyjazdach nauczyly/zmusily mnie do zmiany nawykow ale bez tego wszechobecnego cukru udalo mi sie przezyc kawal zycia
I teraz tez ogromna wiekszosc starych upodoban wrocila gdy mi sie system wyregulowal.

Cukier dodawany to glownie kulinarny trik.
Niektore potrawy korzystaja smakowo na dodatku cukru( acz i to byc moze kwestia przyzwyczajenia, jak z sola np).
Np przetworzone, kwasne owoce, pomidory z puszki ktore po siedzeniu w niej zwykle wymagaja przytepienia tego kwasnego posmaku- wtedy najpierw odrobina cukru zanim sie doda soli bo sol zamyka komorki. Ale to sa ilosci niewyczuwalne.

No ciasta oczywiscie czy desery ( acz bez tych tez mozna zyc oczywiscie).

ALE
we wszystkich w/w przypadkach nie ma powodu dla ktorego nie mozna uzyc zdrowej alternatywy zamiast badziewnego cukru rafinowanego ktory nie tylko nic nie wnosi ale i wynosi.

Melasa, miod, ciemny cukier melasowy( nie ten brazowy bo to tylko rafinowany mazniety slodem czy czyms tam) maja dodatkowo zadziwiajaco duzo skladnikow odzywczych- witaminy, zelazo, magnez, dzialanie antybakteryjne, antywirusowe itede itepe.
Taka melasa to niczym otreby- wszystko co najlepsze odrzucone w procesie rafinacji w celu uzyskania bezwartosciowej, bialej sieczki- czyt> rafinowanego cukru, maki.
Wszystko co najlepsze idzie na pasze dla zwierzat albo jaki suplement zdrowego zywienia/lekarstwo

Napisany przez: Bogusia123456 czw, 09 wrz 2010 - 12:56

Moje tez tak, z tym ze teraz juz beda protestowac przy tej bialej bulce i pytac o ciemna. Zjedza biala jesli alternatywy nie ma.
Czas, przyklad i nawyki robia swoje.

Napisany przez: Bogusia123456 czw, 09 wrz 2010 - 13:00

A_KA zartujesz. Wszak to zdrowe, pozywne jedzenie.

Napisany przez: marghe. czw, 09 wrz 2010 - 13:01

wcale jej się nie dziwię

Gaba ciemny chleb jak najbardziej, ale niekoniecznie do szkoły.. miewa efekty uboczne.

Napisany przez: Agnieszka AZJ czw, 09 wrz 2010 - 14:00

No dobrze - sprostowanie. Pasuje mi nasza szkoła. Zanim poszła do niej Ania, zrobiłam zwiad sąsiedzki i po tym, co usłyszałam, nie szukałam już alternatywy.

W kwestii jedzenia - podoba mi sie, że mają przerwę sniadaniową, podczas której zostają w klasie i mogą zjeść spokojnie. Także w gimnazjum. Zosia z koleżeństwem robi wtedy wspólny stół i częstują się nawzajem. Ostatnio na pytanie, czy borówki były smaczne, odpowiedziała, że bardzo smakowały koleżankom i mogę je częściej dawać
Poza tym - mają kuchnię na miejscu i bardzo smaczne obiady. Nawet jak nie zjedzą śniadania, to mogę być spokojna, że ok. 12 - 13 zjedzą ciepły posiłek.
W sklepiku prawie nie ma słodyczy. Nie ma chipsów, są Bake rollsy ale są też smaczne kanapki i jabłka. W poprzednich latach Zosia i Ania dostawały ode mnie po prostu parę złotych, bo kanapki ze sklepiku jadły, a moich nie

Natomiast trudno mi sobie wyobazić, żeby zawartość śniadaniówki mojego dziecka miała być analizowania, rekwirowana i omawiana na zebraniu

Napisany przez: marghe. czw, 09 wrz 2010 - 14:33

u nas zero omawiania itp. Na początku pierwszej klasy wychowawczyni poprosiła, żeby nie dawać dzieciom słodyczy.. No chyba,że na świetlicę- ale wtedy w ilościach takich, żeby można się było podzielić z kolegami. Mnie to pasowało

Napisany przez: agabr czw, 09 wrz 2010 - 14:38

Heloo ale moje dziecko jest w panstwowej szkole, dosc restrykcyjnej ale panstwowej . b

Napisany przez: Agnieszka AZJ czw, 09 wrz 2010 - 15:17

Tym bardziej bym się zbuntowała.
Rozumiem, że Zilka posyłająć Flo do mocno specyficznej szkoły musiała zaakceptować jej zasady, ale publicznej szkole nic do tego, co dziecko ma w naleśniku.
W razie czego powiedz, że religia Ci nie pozwala nie dać dziecku w czwartek słodkiego serka

Napisany przez: agabr czw, 09 wrz 2010 - 15:29

Agnieszko ale ja te szkole swiadomie wybralam bo
wiem , ze nie kupi zadnego swinstwa w sklepiku ani nikt go tez nie poczestuje chipsem, to oczywiscie jeden z wielu powodow a szkola nieustannie od 3 lat mnie zachwyca i skoro po trzech latach moge zarzucic tylko tyle , ze mi sekretarka w ciazy (tzn ja w ciazy) nie ustapila miejsca to nie jest zle .A wracajac do jedzenia to moje doswiadczenie z rodzicami (nie wylaczajac samej mnie) mowi , ze doprecyzowane musi byc wszystko co jest slodyczem , co nie jest .No a u nas akurat zero tolerancji dla slodyczy i śmieciowego jedzenia.b

Napisany przez: Agnieszka AZJ czw, 09 wrz 2010 - 17:02

To może spróbujmy doprecyzować, co jest słodyczem, a co nie jest ?

W moim domu, wg. zasad, które regulują tzw. dzień słodyczowy w sobotę (kiedy dziewczyny idą do sklepu i mogą kupić sobie po dwa "słodycze") do tej kategorii oprócz wszelkich cukierków, batoników itp. zaliczają się także chipsy i gumy do żucia z cukrem.

Poza kategorią pozostają: domowe ciasta (zawsze bez kremu), galaretka z owocami i bitą śmietaną, kompoty, sałatka owocowa czyli niedzielne (i nie tylko) desery oraz czekolada, którą np. Julka dostaje po treningu na ściance, orzechy, suszone owoce, kanapki z dżemem.

Wychodzi mi na to, że kategoria "słodycze' powinna nazywac się raczej "śmieciowe żarcie".

Napisany przez: agabr czw, 09 wrz 2010 - 17:20

zaczynam czuc niebezpieczne podobienstwo -Jedrek tez w sobote i tez dwa , chipsow nie moze , guma do zucia w kategorii slodycze , ciasto w domu nie wchodzi do slodyczy w szkole jak najbardziej, czekolady Jederek nie je w zadnej postaci.b

Napisany przez: Agnieszka AZJ czw, 09 wrz 2010 - 17:23

Zapomniałam o lodach - też się do słodyczy nie zaliczają. Szczególnie sorbety od Grycana Co nie znaczy, ze jemy je codziennie.

Napisany przez: zilka pią, 10 wrz 2010 - 09:08

Halo, u mnie nic nie omawiają, to u bryndzy. U mnie po prostu są wytyczne (dopuszczajace naleśniki z białym posłodzonym serem ) i są bardzo konsekwentnie przestrzegane.

Napisany przez: zilka pią, 10 wrz 2010 - 09:15

No ja zdecydowanie o tym dodawanym mówiłam. Nie chcę cytować całego postu ale się podpisuję bardzo




No proszę, melasy to jeszcze nie mamy, człowiek się uczy (zwłaszcza od Bogusi ) całe życie... Rozszerzam zaopatrzenie.

Napisany przez: marghe. pią, 10 wrz 2010 - 09:24

Ja idę na łatwiznę - słodyczem jest to, co zawiera spore ilości cukru. Nieważne czy kupne czy domowe.
Chipsy nie są słodyczem, są tzw świństwem ( btw chipsy z octem są baaaardzo smaczne )..

Dziś dzecię zazyczyło sobie kajzerki z cheddarem i pomidorem plus oddzielnie kawałek cheddara i kilka pomidorów koktajlowych. Na deser "chipsy" jabłkowe. Obiadu dziś w szkole nie je

Napisany przez: Bogusia123456 pią, 10 wrz 2010 - 13:02

dla nas slodycz niewskazany to to co zawiera cukier rafinowany=smiec, lub zbyt duzo cukru ogolnie.

Ciast domowych, lodow, deserow czy przetworow ze smieci nie wytwarzam i nie daje duzo takiej fruktozy np
wiec to zdecydowanie osobna kategoria.
Ale tez i tym sie nikt przesadnie tez nie obje bo system sam hamulce wlaczy.
I powyzsze specjaly zwykle robia za deser a nie zamiast posilku czy miedzy.
Podobnie suszone owoce.

To co zawiera innego rodzaju smieciowe skladniki- zbyt duzo soli, tluszczu czy niezdrowy tluszcz, konserwanty, rafinowane skladniki to u nas junk ogolnie.

Slodycz ( w/g powyzszej definicji) zaliczany jest do grupy junk

Napisany przez: marghe. wto, 14 wrz 2010 - 10:51

wczoraj kanapka z pasztetem, serem żółtym i ogórkiem kiszonym
dziś sporo winogron, plaster żóltego sera i kilka plasterków wędliny

Napisany przez: Agnieszka AZJ wto, 14 wrz 2010 - 10:55

Wczoraj sama kanapka - wrócila nietknięta Dziś głównie ogórek zielony (plus malutka paczuszka krakersów_.

Byłam wczoraj w Akadii i znosło mnie do Tchibo. Takie pojemniki, o jakich pisała Marghe, są, ale tylko duże = o poj. 1,25 l chyba, za 25 czy 29 zł, bo ostatnio okazja. Kupiłam nie do szkoły, tylko na wyjazdy. Dzieki za informację, że takowe istnieją

Napisany przez: marghe. wto, 14 wrz 2010 - 12:14

Swego czasu były duże (1 sztuka) i małe (pakowane po dwa)
Może w Outletach warto poszukać?

Napisany przez: marghe. śro, 15 wrz 2010 - 09:50

Mini mozzarelle, pomidor i bazylia. Plus krakersy

Napisany przez: marghe. czw, 16 wrz 2010 - 08:28

Pociachana biała rzepa plus pociachany ogórek z dressingiem cytrynowym. I banan

Napisany przez: zilka pon, 20 wrz 2010 - 10:13

Flo mnie poinformowała, że kanapek mam jej w ogóle nie robić bo już nie lubi a sałatka MUSI mieć ziemniak i ogórka kiszonego a co tam resztę wsadzę to jej wszystko jedno. Więc na razie tak jedziemy, mnie kreatywność chwilowo spadła, czasami dla odmiany jogurt z jakimś musli czy innym produktem Dobrych Kalorii.

Napisany przez: zilka pon, 20 wrz 2010 - 10:15

Natchnęłaś mnie... może jutro spróbuję, nie będę musiała nic rano dłubać

Acha a ostatnio kupiłam też bardzo fajne ciasteczka owsiane bez cukru, rzeczywiście nie są słodkie i dziewczyny to chętnie jedzą.

Napisany przez: agabr pon, 20 wrz 2010 - 10:28

sushi , moje wlasnoreczne hurtowo zrobione , cala klasa bedzie miala.b

Napisany przez: zilka pon, 20 wrz 2010 - 10:30

Nie denerwuj mnie bo Flo się tez dopomina... Na szczęście u nas tatuś robi

Napisany przez: marghe. pon, 20 wrz 2010 - 13:14

Robienie sushi mnie przerasta
Z racji pustej lodówki bułę z serem dziecie dostało

Napisany przez: emi pon, 20 wrz 2010 - 20:01

u nas tradycyjnie, kanapka z almette .

Napisany przez: Truśka śro, 22 wrz 2010 - 19:26

A jak takie sushi do szkoły się robi? Można prosić o jakiś przepis/podpowiedź.

Napisany przez: Agnieszka AZJ śro, 22 wrz 2010 - 19:43

Zilka,
odkrylam dziś Dobrą Kalorię w Hali Wola na Człuchowskiej. jest jakiś amarantus, ale napisane, że słodzony melasą. To słodkie jest ? Co się z tym w ogóle robi ?

Napisany przez: agabr śro, 22 wrz 2010 - 20:58

Truska do szkoly robi sie tak samo jak nie do szkoly .Ja zrobilam z polk kg ryzu .No wiec wyplukalam ten ryz obficie , zalalam woda w proporcji 1:1,2, zagotowalam , zmniejszylam po zagotowaniu ogien i gotowalam 20 min , zdjelam z ognia , odczekalam , zakwasilam w proporcjach 6 lyzek octu ryzowego, 4 lyzki cukru, 1 lyzeczka soli (imo mozna lunac wiecej octu) troche podstudzilam , rozwinelam nori na matce, polozylam ryz zostawiajac po zewnetrznej cm luzu bez ryzu , wpakowalam krewetki , avocado , ogorka, posypalam prazonym sezamem i przy pomocy maty zwinelam , nastepnie bestialsko pokroilam nozem do chleba b

Napisany przez: Truśka czw, 23 wrz 2010 - 11:24

Bardzo dziękuję za wytyczne spróbuję poeksperymentować. Tylko nie wiem czy dzieci nie wybiorą obiadów w szkole jak się zorientują co matka im dała

Napisany przez: marghe. czw, 23 wrz 2010 - 13:44

Truska, a jadły kiedykolwiek sushi?


dziś jabłko i gruszka.

Napisany przez: zilka czw, 23 wrz 2010 - 23:21

U nas jak niemąż robił dla przedszkolnych dzieci to robił tez z kurczakiem...

Marghe, przetestowałyśmy minimozarelki + pomidorki koktajlowe a Flo te pomidorki nie smakowały (chociaż zjadła..), my takich małych nigdy nie jemy więc nawet nie wiem czy rzeczywiście mają inny smak... Ale minimozarella nam pewnie zostanie z innym warzywem.

Napisany przez: marghe. czw, 23 wrz 2010 - 23:47

Koktajlowe mają nieco inny smak, to fakt.
Możesz pokroić zwykłego, bez skórki

Napisany przez: Agnieszka AZJ czw, 30 wrz 2010 - 20:27

Dziś nie mogłam zrobic standartowej kanapki "do śmieci", bo rano okazało się, ze nie mam w domu pieczywa. Nie tylko pieczywa z resztą - wczoraj nie było mnie w domu przez wiekszośc dnia, za to dziewczyny były i jadły W lodówce miałam głownie światło

Jedyne co udało mi sie wykombinowac to parówka indycza zawinieta w tortillę posmarowaną resztką ketchupu (więc bardzo cieniutko ). Zosia nie była zachwycona, za to Julka po powrocie kazała sobie zrobić taką samą. jutro nabędę zapas tortilli


Edit:
parowki się skończyły, więc na kolację testowała tortillę z kielbasą krakowską

Napisany przez: marghe. pią, 01 paź 2010 - 07:48

Zurawiny o smaku pomarańczowym
jabłko
kawał polskiej Goudy (świetna, marki nie pomnę)

Napisany przez: zilka pią, 08 paź 2010 - 22:47

Moje dziewczyny jedzą z jogurtem lub mlekiem.

My sobie przypomnieliśmy o tortilach, które się świetnie do szkoły nadają oraz o mięsku zapiekanym na patyku.

Napisany przez: Agnieszka AZJ pią, 08 paź 2010 - 22:56

Ale to się gotuje czy spożywa prosto z opakowania ?

Napisany przez: zilka pią, 08 paź 2010 - 23:04

Ja Dobrej Kalorii amarantus widziałam tylko dmuchany czyli je się prosto z opakowania:) Tak samo jak gryke, Mela tak czasami zjada. Bo normalny amarantus to kasza i się ją gotuje.

Napisany przez: Agnieszka AZJ pią, 08 paź 2010 - 23:17

Dziekuję Przyjrzę sie temu w naszej Hali.

Napisany przez: marghe. wto, 12 paĹş 2010 - 12:09

Salatka owocowa z melona, winogron i pestek granatu

Napisany przez: zilka wto, 12 paĹş 2010 - 12:27

U nas z nowości to są grane ostatnio babeczki z mąki razowej (pół na pół z białą) ze śliwkami, wyglądają niepozornie i szkoła nie goni a Flo chyba tym karmi pół klasy.

Napisany przez: marghe. śro, 13 paź 2010 - 11:30

Cous Cous vel kuskus z ogorkiem i pomidorem

Napisany przez: agabr śro, 13 paź 2010 - 12:18

pojemniczek z mini surowymi salami, pojemniczek z musem jablkowym, pojemniczek z grzankami , tak, tak mam nowe fajne pojemniczki.Stary odmowil noszenia do pracy pojemniczkow bo wyglada jak infantylny kretyn jedzac plastikowa lyzeczka z napisem bobovita utarte jabluszko.b

Napisany przez: zilka śro, 13 paź 2010 - 12:26

No popatrz a ja już nauczyłam Dirka, że 1) posiadanie własnych kanapek i marchewki jest trendy i cool 2) posiadanie własnego pudełka na kanapki (zamiast ton folii aluminiowej) jest jak wyżej (ale jeszcze mu pudełka nie nabyłam...)

Fakt, łyżeczki z napisem bobovita jeszcze nie próbowałam

Napisany przez: agabr śro, 13 paź 2010 - 12:31

A wiesz sniadaniowka (bez obrazka) oraz talerz do laptopa to sa i u nas w uzyciu teraz mam takie pojemniczki jak Annabel Karmel, zaraz poszukam w sieci.b

Napisany przez: agabr śro, 13 paź 2010 - 12:37

o zobacz jakie fajne
https://www.annabelkarmel.com/products/make-it-easy-stackable-weaning-pots

Napisany przez: zilka śro, 13 paź 2010 - 12:39

I A. nie chce nosić takich różowiutkich?

Napisany przez: agabr śro, 13 paź 2010 - 12:49

No wlasnie jakos nie, ale swoja droga bardzo ciekawa historia, kiedy kilka lat temu A. zaczal nosic do pracy lunch z domu (dzieki czemu skonczyly sie jego problemy z zoladkiem) aktualnie wiekszosc pracownikow ma identyczne talerze jak A . i rowniez nosza lunch oraz zdrowe przekaski .b

Napisany przez: milly czw, 14 paĹş 2010 - 10:59

a Twoje zdjęcie wisi w holu? a pod nim sekretarka codziennie zmienia kwiaty?

takie zdjęcie w czepku białym kucharskim z łyżką bobowity apetycznie-seksownie trzymaną w ustach

Napisany przez: milly czw, 14 paĹş 2010 - 11:00

aaa, zapomniałam dodać, że Jach konsumuje suszone morelki! rany, jaki postęp!

Napisany przez: zilka czw, 14 paĹş 2010 - 11:02

Figi mu daj też, dzieci lubią. A morelki kupuj zdrowe a nie takie pomarańczowe supermarketowe (tzn. nie wiem jakie masz, na wszelki wypadek piszę)

Napisany przez: agabr czw, 14 paĹş 2010 - 11:09

małpa PPP.b

Napisany przez: agabr czw, 14 paĹş 2010 - 11:10

Oj Zilka niech Milly sama suszy morelki a nie idzie na latwizne.b

Napisany przez: agabr czw, 14 paĹş 2010 - 11:13

A u mnie dzis nudno -mus jablkowy, zurawiny, kabanosy.b

Napisany przez: zilka czw, 14 paĹş 2010 - 11:14

Ale dlaczego tylko suszy? Hoduje teĹź.

Żoliborz w ekologiczne sklepy obfity więc niech nie marudzi.

Napisany przez: Agnieszka AZJ czw, 14 paĹş 2010 - 11:30

Zilka,

spieszę donieść, ze amarantus odniósł zasłuzony sukces i mam polecenia nabycia kolejnej paczki
Poza tym odkryłyśmy, że Dobrą Kalorie ma jedna budka u nas - ta sama która ma też chleb razowy od Garbolewskich z Radzymina.

Napisany przez: zilka czw, 14 paĹş 2010 - 11:31

Bardzo się cieszę To popróbujcie innych rzeczy z Dorej Kalorii też

Napisany przez: moko. czw, 14 paĹş 2010 - 12:08

Oski dostał dzisiaj 4 grzanki, ogórka małosolnego i 2 marchewki.
Jutro sobie zażyczył sałatkę z: ogórka kiszonego, kukurydzy, groszku, marchewki, jajka - wszystko ma być z odrobiną majonezu...

Napisany przez: milly sob, 16 paĹş 2010 - 09:25

małpiszony :PPP
a właśnie, że się wyrobię i będę suszyć, gotować, piec oraz dusić, że oko zbieleje

Napisany przez: zilka nie, 21 sie 2011 - 00:56

W oczekiwaniu na nowy rok szkolny przeczytałam cały wątek raz jeszcze i go podrzucam do góry.

Jednocześnie musze odszczekać co miałam anty na temat peanut butter - my zawsze mieliśmy w domu jedną konkretną markę kupowaną w Holandii gdzie masło było dosłodzone i w ogóle kupa rzeczy tam jest dowalonych.. Teraz zapoluję na masło orzechowe w jakimś sklepie ekologicznym i poczytam co tam jest.

A tak w ogóle to jakie orzechy są najzdrowsze????

Napisany przez: mama4 pon, 22 sie 2011 - 00:01

Dobre maslo orzechowe wlasciwie nie powinno mice nic innego w skladzie, jak orzeszki ziemne; dobra alternatywa dla masla orzehowego jest maslo ze slonecznika, o takie:



https://www.sunbutter.com/

badz tez maslo migdalowe, chociaz ja za nim nie przepadam. Jezeli na masle orzechowym jest minimlana warstwa oleju, to jest to dobry znak. Oznacza tylko tyle, ze maslo nie bylo sztucznie utwardzane i nie ma w nim np. oleju palmowego.

Napisany przez: anetadr pon, 22 sie 2011 - 17:15

Zilka, a może spróbuj zrobić sama https://mojewypieki.blox.pl/2011/08/Maslo-orzechowe.html?

Aneta

Napisany przez: zilka pon, 22 sie 2011 - 19:25

O rany, cudowny pomysł! Kurcze, że też sama na to nie wpadłam, nie wiem tylko czy mi się niemąż w końcu z domu nie wyprowadzi od tego "sama, sama"...

Napisany przez: Bogusia123456 pon, 22 sie 2011 - 22:57

Tylko bzdury ta kobieta od przepisu plecie z tym ze trzeba dosolic
Wcale nie trzeba. Ja kupuje celowo bez dodatkow ( w tym bez soli i cukru) i jest swietne.

A z innych opcji orzechowych jeszcze migdalowe, z orzechow nerkowca, laskowych, sezamowe ( thaini- Juniora ulubione- zanim porzadnie odrosl od ziemii i nauczyl sie mowic, to byla prosba o: bread with hyena i `chwile` zajelo zanim rozszyfrowalismy co to za hiena ) i z mieszanki nasion tez niezle.

u nas najlepsze sprawdzone te dwie

https://www.meridianfoods.co.uk/
https://www.suma.coop/2010/06/18/suma-organic-peanut-butter-great-taste-and-healthy-too/

Moze w Pl tez dostepne?

Napisany przez: wilga_kasia pon, 22 sie 2011 - 22:58

Nie wiem, ktore najzdrowsze, ale ja uwielbiam maslo orzechowe z nerkowcow.
Rozmarzylam sie... Nie moge w Polsce dostac dobrego masla orzechowego...
Czy ktos robil sam maslo orzechowe? Zastanawiam sie, czy moja maszyna ma dosc mocy ...

Napisany przez: zilka pon, 22 sie 2011 - 23:01

Bogusiu, Bogusiu, autorytecie mój od zdrowej żywności a mogłabyś króki wykład o orzechach nam tutaj strzelić? Bo ja żyłam w przekonaniu, że peanuts to najtańszy i najbardziej syfowy orzech jest a zdaje się, że wcale nie?

Napisany przez: Bogusia123456 wto, 23 sie 2011 - 10:40

Zilko, Zilko, Ty mnie nie zawstydzaj
O orzechach tyle wiem co zjem
Mysle ze, jak ze wszystkim, umiar i roznorodnosc wskazane i tego bym sie trzymala.
Nerkowce od czasu do czasu wymiennie z ziemnymi i laskowymi na chleb.
Poza tym do chinszczyzny.
Sa msz bardziej ciezkostrawne od innych ale to moze moja watroba tylko.

Brazylijskie, macadamia, pekan, migdaly, wloskie swietne do wypiekow.
Wszystkich uzywam w formie zmielonej jako substytutu maki do ciast.
Najczesciej migdalow.

Poza tym jako mieszanki orzechowe do przegryzania na wyskoku.

Wszystkie maja mniej wiecej te same zalety. Jedne mniej, inne wiecej ale nie roznia sie jakos znaczaco.
Sporo wit E, magnezu, dobre tluszcze, zdolnosc obnizania cholesterolu. Kilka innych wartosci. Niektore bardziej kaloryczne od reszty ale to nie sa puste kalorie i przy tym sporo bialka ktore nie pozwala normalnie na przedawkowanie (bo szybko zapycha).

Ziemne ( peanuts) maja tez niski IG czyli pomagaja utrzymac w ryzach gospodarke cukrowa. Oprocz innych zalet ( troche na temat w drogim linku wrzuconym wyzej) przyczyniaja sie tez do zmniejszenia laknienia, podjadania miedzy posilkami. Rzeczywiscie chyba jedne z najtanszych ( chociaz w wersji eko to juz niekoniecznie) no ale szpinak, marchewka i nac pietruszki tez tanie i latwo dostepne a zdrowe!

O, tu pierwszy lepszy tekst porownawczy.
https://www.health.harvard.edu/fhg/updates/update1004d.shtml

Napisany przez: Bogusia123456 wto, 23 sie 2011 - 10:56

Kasiu, ja robilam kilka razy zanim znalazlam takie bez dodatkow.
Teraz tez miele orzechy na maczke ( migdaly latwo znalezc juz zmielone ale o inne trudniej)
Bez problemu maszyna sobie radzi.

Napisany przez: Mafia wto, 23 sie 2011 - 11:02

Chcę być Twoim mężem! Jadłabym nawet plastikową Bobovitą.
Co dziś mąż ma w lunchboxie?

Napisany przez: Legalna lalicja nie, 28 sie 2011 - 12:39

to ja zadam pytanie organizacyjne: ile czasu zajmuje przygotowywanie takich śniadań? bo ja juz teraz wstaję o 5.00...
mój mąż nie pracuje w biurze tylko objeżdża budowy i nie wiem gdzie by mógł pojemniczki rozłożyć i zjeść? Kanapki jakoś zjada w biegu...
Może macie jakieś pomysły na taki sposób spozywania posiłków?

poza tym mogłybyści napisac cos o kosztach: wiem akurat, że dużo dzieci nosi kanapki z tanią wędliną z powodów finansowych ... widzę, że dużo dziewczyn wątek czyta i oprócz argumentów zdrowotnych zachętą mogły by byc porównania cenowe...

Napisany przez: agabr nie, 28 sie 2011 - 14:45

Legalna ja wiekszosc przygotowuje lub wstepnie przygotowuje wieczorem .Rano robie np pizze (cisto mam w lodowce , biore stosowny kawalek , sos mam w lodowce , pepperoni, oregano, mozarella i do piekarnika 10 min) wszelkie kielbaski pieke dzien wczesniej , jak robie salatki to pestki do nich praze tez dzien wczesniej, to samo nalesniki, sushi, tarte .Cenowo ? nie wiem tu mi trudno powiedziec ale nigdy nie kupowalam tanich wedlin , wiec sadze , ze porownywalnie .Co do meza , kochana Ty jeszcze po prostu nie spotkalas sie ze swoim pojemniczkiem;) Nie musi nigdzie rozkladac jak bedzie mial stosowny pojemnik to i na stojaco bedzie mogl zjesc

Napisany przez: bb nie, 28 sie 2011 - 14:54

Agabr, bylabys cudownym copywriter'em

Napisany przez: użytkownik usunięty nie, 28 sie 2011 - 16:52

Bryn, proszę, podlinkuj przepisy na sałatki (jeśli gdzieś jest przepis) i zdradź co dajesz do naleśników. A pizzę i kiełbaski to na zimno zajadają, jak rozumiem.

Napisany przez: agabr nie, 28 sie 2011 - 17:18

Kielbaski w ciescie robie , ewentualnie jak nie kielbaski to kabanosy (wtedy juz bez ciasta ).Do nalesnikow daje zwyczajnie ser bialy do ktorego dodaje np wiorki kokosowe , dzem truskawkowy , teraz kupilam zapas pure z kasztanow,zupelnie nieslodkie wiec bedzie ok .A salatki wiesz takie ktore nie plyna , swietne sa na bazie makaronu , ryzu, fasoli , ciecierzycy, oczywiscie zadnych salat etc .Kurcze jest taka ksiazka fajna https://www.amazon.com/Top-100-Recipes-Healthy-Lunchbox/dp/1844835073 a ja jej jeszcze nie mam .I tak Jedrek na zimno a A. roznie czasem podgrzewa czasem nie .b

Napisany przez: moko. nie, 28 sie 2011 - 17:31

Cenowo nie wiem jak to wychodzi... wędlin jadamy mało ale dobre. Za to najwiecej zjadamy serów, warzyw.
Naleśniki robię z serem (bialy ser+ serek waniliowy + rodzynki(daktyle, suszone morele)), lub ze szpinakiem i serem (szpinak+ bialy ser lub feta) Farsz: szpinak zblanszować, rozmrozić, dodać czosnek, gałkę muszkatołową, pieprz, sól, ser bialy, odrobina śmietany)

Większość posiłków przygotowuję wieczorem, oprócz malych pizz (placki wczesniej podpiekam)
Sałatki robię różne, ale głownie makaronowe, ryżowe lyb z gotowanych warzyw (np. brokuł+kurczak+ziemniak+marchew+jajko)

Napisany przez: użytkownik usunięty nie, 28 sie 2011 - 23:07

Dziękuję. Natchnęłyście mnie.

Napisany przez: okkko pon, 29 sie 2011 - 08:34

Podziwwiam was za te drugie sniadania.
Ja daje jedynie kanapki i owoce- ale nigdy razem bo Kuba nie zje i tego i tego.

Obiady je w szkole- nie wiem czy zjada bo nie jestem w stanie sprawdzic.

Napisany przez: użytkownik usunięty pon, 29 sie 2011 - 10:11

Właśnie ją zamawiam:
https://krainaksiazek.pl/TOP-100-RECIPES-FOR-A-HEALTHY-LUNCHBOX,9781844835171.html

Dzięki!

Napisany przez: Legalna lalicja pon, 29 sie 2011 - 10:18

wieczorem- piękne słowo. Wracam do domu koło 19.00....

a jaki to mógłby byc pojemniczek na budowę?

Napisany przez: Mafia pon, 29 sie 2011 - 10:34

Paka, opisz swoje wrażenia jak książka dotrze. Też mam na nią ochotę.

Gdzie kupujecie te lunchboxy? Czy wykorzystujecie zwykłe pudełka plastikowe?

Napisany przez: agabr pon, 29 sie 2011 - 12:52

Mafia wrzuc sobie na amazonie lunchbox , legalna tam sa tez idealne wprost na budowe i bardzo meskie.

Napisany przez: zilka czw, 01 wrz 2011 - 06:46

Witamy w szkole (u nas nie ma żadnych apeli, od razu 'normalny' dzień)

https://imageshack.us/photo/my-images/163/img02913201109010632.jpg/

Napisany przez: marghe. czw, 01 wrz 2011 - 21:31

a napisać co tam w srodku siedzi, nie łaska?

Napisany przez: zilka czw, 01 wrz 2011 - 21:37

Ale nic specjalnego, w jasno zielonym orzechy, migdały i żurawina, w ciemnozielonym jabłko pokrojone a w okrągłym sałatka: sałata lodowa, ser, ogórek, olej dyniowy i prażone orzechy. I kanapka. Chciałam tylko przełamać wątek, może czasami wsadzimy jakieś zdjęcie? Jutro natomiast będzie po najmniejszej linii oporu bo i której i potem wyjeżdżamy więc będziemy kulinarnie szaleć

Napisany przez: okkko czw, 01 wrz 2011 - 22:43

zilka i twoje dzieice zje to wszystko w szkole? No w szoku jestem ze taka ilosc.
Co do rĂłznorodnosci podziwiam.
Mój je prawie wszystko ale tego typu sałatki by sie nie tknął

Napisany przez: cydorka czw, 01 wrz 2011 - 23:03

mój syn ma w szkole dwudaniowy obiad i też takiej ilości jedzenia by nie ruszył
no i jest jeszcze jedno, mój syn do szkoły chodzi na piechotę, po szkole też nosi swój plecak sam ( od parteru po 2 piętro), szafek żadnych nie ma, krótko mówiąc taka ilośc pudełek w szkolnym plecaku mojego syna to by było dodatkowe mega doładowanie dla kręgosłupa


cyd

Napisany przez: ~anula~ czw, 01 wrz 2011 - 23:09

To jedzenie do szkoły to moja pięta achillesowa. Zawsze mam z tym problem. Magda je w szkole obiady ale po pierwsze nie są zbyt pyszne a po drugie ona świetlicowa, w szkole od 7:30 do 16:30 to muszę coś dać dodatkowo. Ona nabiałowa więc jogurt czy serek prawie zawsze i owoc, zimą dodatkowo kanapka lub drożdżówka. Ale i tak ta monotematyczność mnie przeraża.

A tak z ciekawości: te sałatki mieszane w domu to się nie psują w ciągu dnia? Tak zamknięte w pudełeczku i przechowywane w cieple? Jakoś się tego boję, szczerze mówiąc.

Napisany przez: zilka pią, 02 wrz 2011 - 05:51

Zje bo 1) to są małe ilości, poniżej zdjęcie pudełka przy pudełku zapałek 2) ona jest w szkole cały dzień, oprócz tego jeszcze ma dwudaniowy obiad 3)przypominam, że mówimy o Flo a jeśli ktoś nie pamięta jej budowy mogę wrzucić zdjęcie w kostiumie

Sałatki się nie psują bo nie są na bazie majonezu, mogą się nieco "rozciapciać" ale na smak im to bardzo nie robi, nie mają też warzyw typu pomidory, którym rozciapcianie robi najgorzej. Ja często mam takie same do pracy, też ich nigdy nie chowam do lodówki i jest ok.

Proszę bardzo, porównanie wielkości:

https://imageshack.us/photo/my-images/52/porownanieb.jpg/

Napisany przez: okkko pią, 02 wrz 2011 - 08:12

No Aga dobrze ze umiesciłas to "podladowe" zdjecie z pudełkiem zapałek bo juz sie wystraszyłąm ze Twoje dziecko to Wołoduch tym bardziej ze pisałas o obiedzie.

KUba ma obiad tez w szkole ale osttanio zup nie jada- w domu tez nie chce- kiedys uwielbiał teraz mu sie odwidziało

Ale tyle by nie zjadł na drugie sniadanie nawet nie majac obiadu

Napisany przez: cydorka pią, 02 wrz 2011 - 09:40

no fakt teraz wygląda już lepiej
bo na tym pierwszym zdjęciu wyglądało jak 3 lunchboxy plus kanapka


cyd

Napisany przez: agabr pią, 02 wrz 2011 - 10:18

Ale to nie Aga tylko Zilka .Jedrek ma podobnie ilosciowo - ale on nie je obiadow w szkole .Swoja droga to smiem twierdzic , ze juz pomijajac zdrowotnosc, sniadanie Florki jest znacznie mniej kaloryczne niz bula z kielbasa plus baton .U nas dzisiaj bez szalenstw , matka miala wychodne .No dobra ojciec dostal norweskie nalesniki z kasztanami .b

Napisany przez: Magda EZ pią, 02 wrz 2011 - 11:09

Jak tylko poczuję, że potrzebuję się dobić w temacie nieudolna matka, to będę tu wchodzić .

Napisany przez: okkko pią, 02 wrz 2011 - 11:33

Przepraszam Aga
Przepraszam Zilka

Zlałyście mi sie w tym wątku w jednośc

Nalesniki norweskie - a co to takiego?
I kiedy ty je pieczesz? O 4 rano wstajesz?

Napisany przez: Agnieszka AZJ pią, 02 wrz 2011 - 11:47

Coś koło tego Ona skowronek jest

Napisany przez: agabr pią, 02 wrz 2011 - 11:56

No tak byc moze moja bezsennosc poranna jest mi pomocna , okko odkrylam taki przepis gdzies w necie , spokojnie mozna je upiec dzien wczesniej bo pozostaja dlugo takie lekkie i puszyste i wlasciwie moglyby wystapowac zupelnie bez srodka tylko zrolowane .Magda sie nie doluj , kazdy ma jakiegos swira ktorego pielegnuje .b

Napisany przez: cydorka pią, 02 wrz 2011 - 12:16

ja Ci powiem, że mam takich kilka na forum tematów na które staram się nie wchodzić, bo jak się je zlepi do kupy to i matka, żona i kochanka i gosposia ze mnie nieudolne

właściwie to powinnam się wpisać na tym wątku pracujących mam i organizacji czasu, ale ja naprawdę nie widzę pełnoetatowej matki z dojazdami włącznie ( czyli średnio 8-10 h poza domem), która ma czas na wszystko bez jakiejkolwiek pomocy
na zdrowe lunche dla dzieci i męża w pakiecie z dwudaniowym obiadem, lśniącym mieszkaniem, kreatywnie zagospodarowanym czasem dla dzieci, zadbaną sobą i nie wiem co tam jeszcze

bo albo ma się jakąś pomoc: i tu do wyboru babcie, ciocie opiekunki, panią do sprzątania, dobrą pensje, możliwość regularnego jedzenia na mieście ............................... wpiszcie dowolne

albo śpi się po parę godzin na dobę, korzysta z pomocy psychologa dla siebie lub dzieci lub małżeństwa


no nie ma bata pracując na pełen etat albo i więcej coś trzeba odpuścić albo mieć pomoc


cyd

Napisany przez: agabr pią, 02 wrz 2011 - 14:09

Cydorko post wyzej napisalam , ze malo sypiam taka to srednio fajna uwaga.b
Moje malzenstwo ma sie swietnie jako i reszta

Napisany przez: okkko pią, 02 wrz 2011 - 14:31

agabr ja odebrałąm ze cyd pisze ze albo sie mało sypia albo cała reszta
Ty mało sypiasz dzieki temu masz duzo czasu- ale ja dodam jeszcze ze mozna byc po prostu super zorganizowanym- i ty chyba włąsnie taka jeste.

Poszukam tych nalesnikĂłw skoor je polecasz

Napisany przez: wiewiórczak pią, 02 wrz 2011 - 17:43

Norweskie, czyli z piwem?
Takie przepisy mi wujek Gugle wyrzuca

Napisany przez: zilka pią, 02 wrz 2011 - 18:10

To dla mnie zaszczyt

Dziewczyny, najważniejsze to dobry PR sobie robić widzicie jakie macie o mnie świetne mniemanie

Poważnie - ja mam na ostatnie parę i najbliższe 10 lat w życiu tylko dwa tematy: praca i rodzina. Gdzieś tam się plączę ja sama na obrzeżach, ratuje mnie tylko to, że moja praca jest moim hobby i przygotowanie fajnej i kreatywnej prezentacji jest tym co robię chętnie a na dodatek jeszcze mi za to płacą, w ramach drugiego hobby robię na zimę zupę pomidorową dla Flo (BTW - Agnieszko Br. czy wiesz, że wreszcie osiągnęłam pożądaną przeze mnie gęstość tej zupy?!!!). Nie udzielam sie kulturalnie, znajomych widuję w weekendy, nie czytam książek tylko wszelkie krótsze formy (bo czytam i tak cały czas), nie chodzę po sklepach, wiecznie nie mam manicure , o braku telewizji już nie wspominam, niemąż się czuje nieustannie niedoinwestowany (co może jest przyczyną dla której nasz związek ma się tak świetnie ). No i tak, do tego jestem dobrze zorganizowana i mam panią, która raz na tydzień ogarnie mi chałupę i górę prasowania. Acha i mam absolutnie świetny i partnerski układ w związku. Uff, to sobie pogadałam

Ja to nazywam tak: wszystko jest kwestią priorytetów. Dla mnie tematy żywieniowe są ważne. Ale np. moje dziewczyny są ciągle słabo albo w ogóle nieuczesane... To może nieadekwatne porównanie ale ciut pokazuje trend, dla różnych ludzi różne rzeczy są ważne.

Acha ale jeszcze jedno - generalnie ludzie strasznie dużo czasu "marnują" - tzn. z mojego punktu widzenia.

Uff

Napisany przez: cymru_na_wygnaniu sob, 03 wrz 2011 - 10:37

Moj mlody idzie do szkoly w poniedzialek i jego lunch boxy sa nieco monotonne oraz niezdrow bo zawsze ma kawalek slodycza. Kanapka, yakoult, jablko albo winogrona plus jedna sztuka slodkiego. Wychodza o 8 rano wracaja od 5-6 wieczorem wiec to za duzo nie jest. Szkola jako taka jest do 3-ciej i ta slodka przegryzka jest na popoludnie, zeby nie usna. Wode ma w szkole a oprocz tego dostaje albo sok jablkowy albo zimna herbate z cytryna chociaz w jego przypadku to jest woda z cytryna i herbata. Cieple napoje odpadaja bo te tylko w zimie i w Polsce. Albo jak przemarznie czy przemoknie.

Co do masel orzechowych to polecam wyciskarki - w nich mozna zrobic samemu. Nie mowiac o jakosci soku domowego robionego w takich ustrojstwach - wada jest cena. Ale te urzadzenia w odroznieniu od sokowirowek sa na lata (maja gwarancje n.p. 12 lat).

Napisany przez: cydorka sob, 03 wrz 2011 - 23:15

i dobrze odebrałaś, zabrakło albo, albo, albo
sens miał być taki, że gdzieś na jakimś polu albo trzeba przyoszczędzić np sen, własne zdrowie, czy realcje rodzinne, albo coś odpuścić , bo nie da się wszystkiego

i jeszcze to, że oczywiście znajdą się mistrzynie organizacji, które mają wszystko na tip top bez żadnych uszczerbków, ja podziwiam niezmiernie, ale jednak umieszczam w kategorii chlubnych wyjątków potwierdzających regułę


i dodam jeszcze, że z tego co pamiętam, o ile się coś nie zmieniło, to aga nie pracuje na full etat i nie spędza poza domem ponad 10h na dobę, a ja wyraźnie mówiłam o matkach pełnoetatowych pracujących poza domem

Napisany przez: cydorka sob, 03 wrz 2011 - 23:40

aga przeca wiesz, że ja Ciebie garściami , więc kompletnie nie myślałam o Tobie pisząc o braku snu, zresztą skrót myślowy mi wyszedł co już wyjaśniłam

a w temacie głównym to chciałam powiedzieć, że odkryłam w końcu pudełka, których mój syn nie jest w stanie zniszczyć w swoim plecaku, do tej pory zwykłe lunchboxy sie rozwalały, aż w końcu kupiłam pudełka z takiej serii, w której przykrywka zamyka się z 4 stron i całe i zdrowe są i kolejny rok posłużą

Napisany przez: kocisława nie, 04 wrz 2011 - 07:57

Ja jako mama świeżo upieczonego ucznia mam na jutro przygotować: kabanosa, marcheweczki , oliwki , suszone(oczywiście własne) jabłka , bułeczkę z ziarnami i herbatkę miętową. Młoda ma już ustalony plan jedzeniowy na cały tydzień

Napisany przez: cydorka nie, 04 wrz 2011 - 10:12

A ja mam jeszcze pytanie- jakie dajecie sztućce do jedzeniaa tych sałatek czy nalesników, bo u nas niestety jedzenie trochę w locie, czasem na kolanie, czasem jak się uda w klasie, ale jak np pani ma dyżur na korytarzu, to muszą wyjść więc jedzenia na kolanie.
Metalowe sztućce u nas odpadają, bo przy roztrzepaniu mojego syna po tyg bym nie miała połowy, zwykłe jednorazówki łatwo się łamią, naleśnik to jak rozumiem można do reki, czy inną kiełbaskę albo parówkę, ale sałatki to juz czymś by trzeba było.....
U Ciebie zilka z tego co pamiętam chyba jakaś sensowna kultura posiłków panuje w szkole i jedzą na spokojnie w klasie prawda? U Agi zresztą chyba też o ile mnie pamięć nie myli. Ja poszukuje jakichś pomysłów na urozmaicenie tych sniadań w locie. Jednak nieśmiertelną kanapkę można zjeść wszędzie..

Napisany przez: zilka nie, 04 wrz 2011 - 10:29

Tak, panuje, w locie natomiast zdarza się jadać mnie samej. Ja używam plastikowych dla małych dzieci ale jak rozumiem Tobie chodzi o to, że to nie wraca do domu tak? To polecam drewniane, napewno są w Red Onion ale w necie gdzieś pewnie tańsze, dużo fajniejsze niż plastikowe (za to droższe ale to w końcu nie ma co dzień)

Napisany przez: marghe. czw, 08 wrz 2011 - 19:25

Cyd, przypomnij mi to przyniosę Ci kilka jednorazówek z MCDonaldsa
One chyba nieco solidniejsze od zwykłych plastików

Napisany przez: moko. pią, 09 wrz 2011 - 12:33

Cydorko - Oski jada sztućcami dla niemowlaków https://sklep-niemowlak.pl/sztucce-dla-dzieci-canpol-2581-p-80.html

W ogóle ostatnio mój młody nie chce do szkoły zadnych sałatek, naleśników - chce same kanapki i owoce...
Nie wiem o co kaman, bo on logicznie mi tego nie potrafi wytłumaczyć!

Jak nie on to mąż będzie korzystał!

Napisany przez: Mafia pią, 09 wrz 2011 - 12:51

Moko, mój gimnazjalista też akceptuje tylko kanapki. Reszta jest do bani, bo źle się je, nie ma warunków by zjeść sałatkę itd.

Napisany przez: agabr pią, 09 wrz 2011 - 14:32

Dobra prochu nie odkryje ale wymyslilam wczoraj takie muffinki , ktore sie swietnie nadaja dla kanapkowcow, znaczy muffinki jak muffinki , podstawowy przepis na wytrawne , ale nakladam jedna lyzke ciasta , na to nadzienie i na to druga lyzka ciasta , dzieki czemu sa calkiem fajne muffiny z wytrawnym nadzieniem (u nas akurat byla to cukini duszona przyprawiona mieta ).Czas robienia (bez duszenia cukinii) to 4 minuty plus 20 pieczenia .b

Napisany przez: skanna pią, 09 wrz 2011 - 15:20

A propos nadzienia - no mam pustkę we łbie - czym możnaby nadziać drożdżowe ciasto oprócz pieczarek i szpinaku? Jeszcze kiełbaski jakieś przychodzą mi do głowy, ale jednak wolałabym warzywa.

Napisany przez: agabr pią, 09 wrz 2011 - 15:58

kapusta kiszona, papryka pieczona skory pozbawiona , cukinia z ziolami, soczewica z kuminem , pesto, suszone pomidory.b

Napisany przez: mamami pią, 09 wrz 2011 - 16:11

suszone pomidory, brokuły?

Napisany przez: zilka pon, 12 wrz 2011 - 14:47

Agnieszko a jakbym chciała ambitnie kiełbaski sama wykonać też i do środka wsadzę takie balaski z mięsa mielonego to mi się upiecze też?

Napisany przez: agabr pon, 12 wrz 2011 - 15:05

Ja bym najpierw zrobila balaski a potem wsadzila .b

Napisany przez: zilka pon, 12 wrz 2011 - 15:09

W sensie wsadziła do środa upieczone balaski? No dobra, niech Ci będzie.

A jak ściągnę od teściowej przepis na jej bułki z mięskiem to Wam dam Ona ma wszystko pieczone naraz i pięknie się to zamraża też.

Napisany przez: skanna pon, 12 wrz 2011 - 15:13

Zilka, koniecznie ściągnij przepis

Wizja bułek z balaskami zrobionymi wcześniej - boska

Napisany przez: zilka pon, 12 wrz 2011 - 20:06

No dobra, balaski w cieście się pieką, w szale robienia 5 rzeczy naraz zapomniałam dodać przypraw do ciasta więc pewnie będzie mdłe. C'est la vie

Nie powiem z czym mi się takie zawinięte kojarzą bryndzy powiedziałam

Dodatkowo mam pytanie o wyjaśnienie mi pewnej tajemnicy. W jaki sposób mam mieć

JEDNĄ ŁYŻKĘ LETNIEGO MLEKA?

Mam wlać na dno garnka/kubka i podgrzać w mikrofali/kuchence? Mam podgrzać więcej i sobie zrobić bawarki? No fascynuje mnie to zagadnienie...

Napisany przez: agabr pon, 12 wrz 2011 - 20:26

masz nie wlac po prostu z lodowki.b

Napisany przez: zilka śro, 14 wrz 2011 - 00:14

Agnieszko, przez Ciebie zapanowało u nas w domu zawijane szaleństwo. Wczoraj za dużo miałam trochę tego ciasta i z rozpędu zawinęłam dwa ruloniki z szynką. Flo się zachwyciła tymi z szynka, Mela tymi z balaskami. Więc dzisiaj musiałam zrobić kolejna porcję bo jutro Mela zanosi drugie śniadanie do przedszkola (dla wszystkich dzieci). Z podwójnej ilości ciasta zostało mi go na zawinęcie wszystkiego co popadło: szynki, salami, sera, etc. (nawet się rymuje . Dodatkowo smarujemy to oliwą z czosnkiem, posypujemy parmezanem i jest pycha - a robi się w sumie krótko. Super ciasto i koncept:)

Napisany przez: agabr śro, 14 wrz 2011 - 06:31

Fajnie , testuje teraz ciasto z sera bialego i zwykle kruche jako baze , zobaczymy co z tego wyjdzie.b

Napisany przez: skanna śro, 14 wrz 2011 - 07:04

Jeśli chodzi o kruche, to mnie się bardzo sprawdza ciasto piwne jako baza do pasztecików do barszczu.

2,5-3 szklanki mąki (trzeba na oko, bo czasem wystarczy 2,5 a czasem trzeba dosypywać)
kostka margaryny
pół szklanki piwa
sĂłl

Napisany przez: wilga_kasia śro, 14 wrz 2011 - 08:39

zilka, zdradzisz jak robisz te kielbaski?

Napisany przez: zilka śro, 14 wrz 2011 - 10:26

Że tak powiem - nijak w sensie my akurat mięsa mielone przerabiamy dużo na różne sposoby i nie mam na to żadnych przepisów. To co lubie to lubię wymieszać drobiowe z wołowym, lubię dodać pesto i starty parmezan, koperek, cebulę a reszta to co mi się podwinie - przyprawy wszelkie, musztarda czasami (taka z kuleczkami, to chyba francuska jest?). I tyle...

Napisany przez: agabr śro, 14 wrz 2011 - 10:51

to ja Ci jeszcze powiem , ze jak to mieso wymasujesz i nawet dodasz troche zimnej wody to bedzie jeszcze lepsze .b

Napisany przez: wilga_kasia śro, 14 wrz 2011 - 13:37

I co potem - formujesz je i pieczesz w piekarniku? No chodzi mi o to jak osiagnac kielbaskowy wyglad

Napisany przez: zilka wto, 20 wrz 2011 - 04:55

Dokładnie tak, tak roluję w rękach:)

A my teraz dla odmiany przeszliśmy na owsiane ciasteczka w rodzaju "co nam wyjdzie". Na razie nie mogę dojść do etapu przechowania ich bo są zjadane od ręki ale zdecydowanie do szkoły się nadają bardzo.

Napisany przez: agabr pon, 03 paĹş 2011 - 12:05

Dla zilki moje dwie ostatnie salatki
pierwsza szkolna -makaron male koleczka , oliwki w koleczka (ja z lenistwa kupuje juz pokrojone , dobrej jakości wyfiletowane pomidory, mnostwo natki pietruszki, zalewa (oliwa, cytryna troche czosnku , sol) goraca zalewa zalewam makaron ugotowany i dodaje reszte .Naprawde bardzo smaczne

Druga aczkolwiek do jedzenia miejscowego

rukola, swieze figi , ser plesniowy i camembert , orzechy , ja dodalam jeszcze szynke parmenska ale mozna sobie podarowac , zalewa balsamico, wymieszane z gestym sokiem porzeczkowym i oliwa .b

Napisany przez: kalarepa78 pon, 10 paĹş 2011 - 12:46

Proponuję ozłocić AgęBr za powyższy przepis! Na zdjeciu z drobnymi modyfikacjami - dodałam maliny (zamiast soku porzeczkowego), z serów - tylko camembert (kozi). Było pyszne!

Napisany przez: Magda EZ pon, 10 paĹş 2011 - 13:37

rety, a jak pięknie wygląda! mniam

Zilka, a przepis na ciasteczka owsiane można prosić? choćby orientacyjny

Napisany przez: A_KA pon, 10 paĹş 2011 - 13:47

To ja też się uśmiechnę. Pierwsze ciasteczka owsiane, które robiłam kilka lat temu (z przepisu nie pamiętam skąd) wyszły mi super. Drugie - robione na oko nie nadawały się praktycznie do jedzenia .

My do szkoły ostatnio często nosimy pierogi (swojej roboty) z kapustą i pieczarkami lub z mięsem. W domu przed wyjściem do szkoły są podgrzewane, na to roztopione masło i w szkole zjadane na zimno. Jeszcze ani raz, ani jeden pieróg nie wrócił do domu .

Dziś dostała schab duszony, w kawałkach. Do tego dokupiona po drodze do szkoły świeża bułka.

Napisany przez: marghe. pon, 10 paĹş 2011 - 14:31

Jedna z ulubionych sałatek Gaby:
ogórek pokrojony w cienkie paski (obieraczką do warzyw), ciut chili (świezego), rzodkiewka w plasterki. Do tego sos z limonki, octu ryżowego i cukru.

Powinny się tak jeszcze znaleźc - czosnek i sos rybny, ale z wiadomych względów do szkoły się toto nie nadaje

Napisany przez: moko. pon, 10 paĹş 2011 - 14:47

Po tym jak zakupiłam fanastyczny pojemnik na śniadanie, to mój syn postanowił sam dbać o to, co zabiera do szkoły... czyli sam sobie robi kanapki....i tylko kanapki
PoraĹźka!
A ja miałam wizje na sałatki, kotleciki, kiełbaski i d... blada.
No ale cóż, za parę lat znów będę wymyślać sniadania do szkoły!

Napisany przez: zilka pon, 10 paĹş 2011 - 14:53

Kalarepa, wygląda bosko.

My to jemy regularnie, w różnych modyfikacjach, sery wszelkie oczywiście, najlepiej jak jest ich parę, sałata lodowa albo nawet kapusta pekińska, wszelkie nasionka najchętniej przysmażone, my to jemy z olejem z pestek z dyni albo właśnie balsamico ale takim super gęstym (nie wiem jak to się nazywa ale to jedna z moich ukochanych przypraw). Można dodać też jakiś makaron jeśli ma być bardziej treściwe, nam to też "chodzi" na wynos, nie tylko na miejscu. W wariantach z winogronami albo ogórkiem (generalnie - wszelkie "chłodne" warzywa). Mniam!