Zajęcia pozalekcyjne to moim zdaniem fajny sposób na spędzanie przez dziecko czasu i rozwijanie jego pasji, ale tylko i wyłącznie pod warunkiem, że jest to faktycznie pasja dziecka a nie jego rodzica.
Kiedyś próbowałam zarazić mojego syna swoją pasją do fotografii, kupiła mu nawet prosty aparat, żeby zawsze mógł robić zdjęcia samemu, pokazywałam mu również albumy z pięknymi fotografiami, ale koniec końców pomysł nie wypalił. Nie da się zmusić dziecka do wybrania takiej samej pasji co pasja jego rodziców, a teraz wiem już też, że nie można nawet próbować tego zrobić. Przy wyborze zajęć dodatkowych powinna decydować wola dziecka - trzeba z nim porozmawiać i wspólnie czegoś poszukać.
Mój syn co prawda nie odziedziczył po mnie zamiłowania do sztuki, ale odkrył w sobie pasję do komputera (jest z niego umysł ścisły więc jest moim zupełnym przeciwieństwem
Udało nam się razem dowiedzieć o zajęciach z konstruowania i programowania robotów z klocków. Bez wskazówek ze strony syna nigdy nawet nie wpadłabym na pomysł, że takie zajęcia istnieją a co dopiero nie przyszłoby mi do głowy by zapisać na nie syna. Jednakże dzięki zwykłej rozmowie i dobrej komunikacji syn rozwija teraz swoją pasję dużo się przy tym ucząc.