Annie, bardzo fajnie, że będziesz teraz współpracować z dietetyczką
Trzymam kciuki, żeby ta ciąża nie zostawiła po sobie pamiątek na ciele!
Zając, teraz to chyba wszędzie kombinują jak mogą
Ze świecą szukać firmy, której zależy na człowieku, a nie wyłącznie na kasie. Ja bym robiła swoje, na siłę Cię na zwolnienie nie wyślą jeśli nie chcesz, a jak faktycznie zacznie się robić nerwowa atmosfera, idź na to L4, bo szkoda zdrowia.
Teraz jemy wszystko przetworzone, zmodyfikowane, "ulepszone". Mam takie zboczenie, że na wszystkim czytam skład. Raz, że Córa jest alergikiem, dwa, pracowałam dla potężnego producenta "ulepszaczy". Nie ma w sklepach już niczego naturalnego
Na mnie jak płachta na byka działa zwrot "nie zawiera cukru". Zamiast cukru natomiast drobnym druczkiem w składzie mamy słynny aspartam (nawet w lekach), czy inną sucralose z modyfikowanej amerykańskiej kukurydzy. Nawet kupno głupiego soku dla dziecka, to wyczyn iście karkołomny, jeśli nie chce się tego dziecka otruć.
Ja dziś po raz pierwszy zwymiotowałam. Podałam Kai talerz ze śniadaniem i pobiegłam do łazienki (słaba reklama własnych umiejętności kulinarnych
). W poprzedniej ciąży tylko mnie męczyło, bez efektów, teraz widać jest inaczej, ale nie ukrywam, że po pawiu z niczego (przed śniadaniem), lepiej mi się zrobiło. Zaleca się przegryźć coś przed wstaniem z łóżka, krakersa, chipsa, a ja muszę łykać leki na tarczycę 0,5h przed śniadaniem
Jestem skazana na mdłości...
Annie, udanej imprezy