Witajcie, ja miałam laparoskopię 08 sierpnia, czyli tydzień temu.
Ale może zacznę od początku.
Moje problemy zaczęły się już kilka lat temu, jak miałam 20 lat, zaczęłam odczuwać silne bóle w okolicy lewego jajnika. Oczywiście poszłam do gina. Zrobili mi USG, okazało się, że na lewym jajniku mam torbiel. Zaczęło się leczenie różnymi tabletkami. Różnymi, bo każde kolejne nie skutkowały. Torbiel jaka była, taka została, ani nie rosła, ani nie malała. Ponoć była zbyt mała, żeby operować. A poza tym, lekarz nie chciał ingerować żadną operacją, ponieważ nie miałam jeszcze dzieci. Założenie było takie, że powinnam odpuścić sobie antykoncepcję(wcześniej brałam pigułki) i jeśli szczęście dopisze, to zajdę w ciążę i torbiel może sama zniknie... Wtedy odpuściłam sobie leczenie. Byliśmy już wtedy z moim narzeczonym razem i właściwie nigdy szczególnie nie uważaliśmy, obydwoje wiedzieliśmy już na samym początku, że chcemy mieć ze sobą dzieci. Czas mijał, ale nic się nie działo. Od jakiegoś roku zaczęliśmy starać się intensywniej. Czas leciał mi od cyklu do cyklu, mierzyłam temperaturę, obliczałam dni płodne, zaczęłam brać wiesiołka na poprawę śluzu, myśląc, że może tu tkwi problem. W końcu postanowiłam iść jeszcze raz do lekarza, ale tym razem do innego. Swoją droga strasznie nie lubię chodzić do lekarza, a jak już chodzę to do jednego i być może to był mój błąd... Pani ginekolog od razu zrobiła mi USG, na którym wyszło, że torbiel, rzeczywiście jest, ale nie na jajniku, tylko na jajowodzie i najprawdopodobniej przez to jajowód może być kompletnie niedrożny. No tak, pomyślałam, ale jest jeszcze drugi... Pani doktor chyba czytała w moich myślach, bo powiedziała, że z drugim może być też problem przez to, że miałam wycinany wyrostek(zabieg miałam robiony w wieku 19 lat). Nigdy nie przypuszczałam, że to może mieć jakiś wpływ, ale jednak. Zapalenie wyrostka mogło spowodować, że na prawym jajowodzie zrobiły się zrosty. Były to, oczywiście przypuszczenia, ale pani G. zaproponowała laparoskopię, żeby usunąć torbiel, sprawdzić drożność jajowodów, ewentualnie je udrożnić, a do tego jeszcze ponakłuwać jajniki, żeby uwolnić jajeczkowanie, tak na wszelki wypadek. Zgodziłam się. Laparoskopia poszła dobrze. Okazało się, że oba jajowody były niedrożne, więc je udrożnili, usunęli torbiel z lewego i zrosty z prawego. Po zabiegu zrobili mi jeszcze "wlewki", wpuszczali mi antybiotyk wiadomo gdzie, żeby utrwalić stan po operacji. Przez to w szpitalu spędziłam prawie tydzień, ale teraz już jestem w domu. Jeszcze trochę boli, ale da się znieść. Lekarz poradził starać się o dzidzię jak najszybciej, dostałam tabletki na wzmocnienie jajeczkowania CLOSTILBEGYT, w tym pierwszym cyklu, bo nakłuli mi trochę te jajniki, więc będzie teraz najlepszy moment. Czekam teraz tylko na @, jestem ciekawa, czy dostanę normalnie, bo z tego, co tutaj dziewczyny piszą, to jest z nią różnie. Już nie mogę się doczekać na rezultaty. Teraz wiem, że przez ten cały czas nie miałam szans na zajście w ciążę, ale mam nadzieje, że to się już zmieniło...
Pozdrawiam