CYTAT(Inanna @ Fri, 03 Jul 2015 - 09:27)
Zacznij od siebie. Twoje dzieci się żrą bo widzą jak żrą się dorośli. Kulturalni rodzice, to kulturalne dzieci
Zbędne Ci są wszelakie publikacje, moje wieloletnie doświadczenie jednoznacznie wskazuje na wzorce prezentowane przez najbliższych jako przyczynę większości wrednych zachowań u dzieci (zwróć uwagę, że w przeciwieństwie do interlokutorek mam na koncie ponad 2 tys. postów
)
PS. NudzÄ™ siÄ™
To przestań się nudzić i pomyśl, bo to co napisałaś nie zawsze jest prawdą. Myślę, że możesz mieć inny pomysł, bo chyba masz wiedzę i często wyciągałaś mniej oczywiste wnioski.
Mam troje rodzeństwa - starszą siostrę (o 2 lata), młodszego brata (o 3 lata) i dużo młodszą siostrę (o 13 lat). Jedyny problem jaki miałam dotyczył starszej siostry. Nie mogłyśmy się porozumieć. Nie do końca jest jasne dla mnie dlaczego, bo to ona była najukochańszą córką mamy. Śliczna, zdolna, zawsze faworyzowana, Nawet w sytuacjach oczywistych typu "jesteś starsza - odpuść" - odpuszczać i rezygnować musiałam ja. Minęło wiele lat, a ja nadal wiem, że moja siostra mnie za bardzo nie lubi - tak jak, nie lubiła mnie przez całe dzieciństwo i młodość (w liceum, w relacjach szkolnych udawała np., że mnie nie zna).
Paradoksalnie, mimo to kochamy się i wspieramy - ale to na poziomie "rodzina", ale nadal się nie rozumiemy, więc na poziomie czysto osobistym nie udało nam się zaprzyjaźnić. Całkowicie inne relacje mam z młodszym bratem i siostrą.
I na budowę relacji niezbyt oczywisty wpływ mieli rodzice. Bo to ja zawsze chciałam mieć siostrę, która będzie po mojej stronie, tak jak sama starałam się, być po jej stronie. Żebrałam o jej uwagę, chciałam być blisko, chciałam być taka jak ona. Nie stałam się, bo byłam inna. Ale ona nawet inność wykorzystywała przeciwko mnie. To ona mnie nie chciała.
No i moi rodzice może się czasem spierali (kłócili), ale traktowali się z szacunkiem. Nigdy nie słyszałam w domu wulgaryzmów, nie doświadczałam przemocy. Może moja mama miała skłonność do tresowania nas i stawiała wysokie wymagania, ale robiła to werbalnie. Nie lubiłam, ale dziś rozumiem.
Moja mama we wszystkim co robi jest perfekcjonistką. Wysokie wymagania stawia najpierw sobie, dlatego wymagała dużo, a jest niezwykła. Pewnie obie byłyśmy jakoś poddane tej presji, ale ja i tak wychodziłam gorzej w tym zestawieniu, bo byłam "oporna", jakoś tam niezależna i pyskata. A jednak obrywałam i od rodziców (mamy) i od siostry.