Panuje to cholerstwo u nas teraz. Lena męczy sie od pięciu dni. Mnie cos zaczyna kręcić też. NIE MOGĘ teraz się rozłożyć bo idą święta, mam chore dziecko nooo i w ogóle nie nalezy to do najmilszych stanów. Co mogę zrobić, żeby się uchronic albo maxymalnie złagodzic objawy jelitówki u siebie (no i u mężajakby co)?? Wikę chyba omineło bo kilka razy była biegiem w ubikacji i jakby się rozeszło. U mnie zbiega się to wszystko na dodatek z przeziębieniem jakimś wrednym i jestem juz wykończona.
Baby weźcie dawajcie wszystkie sposoby. Nawet takie w stylu: weźmij nocna porą jadu z ogona jaszczurki......
Jestem zdeterminowana, zdesperowana i zdecośtamjeszcze więc łyknę wszystko