Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
3 Stron V  poprzednia 1 2 3 następna  

Ahoj.

> 
lornetka
wto, 24 kwi 2012 - 14:51
Agnieszka gdy zaczynaliście żeglować w czasach gdy silnik był luskusem icon_wink.gif jak radziliście sobie z odejściem od portu pod wiatr?

My żeglowaliśmy po Nidzkim tam na dziko też sobie radziliśmy, ale już np. gdy mieliśmy zacumować w Krzyżach i wiatr nas dopychał do brzegu to musieliśmy użyć silnika bo uznaliśmy, że tak będzie bezpieczniej.
A teraz wybieramy się na Pojezierze Drawskie i tam jednak to wszystko jest bardziej restrykcyjnie przestrzegane, co sprawia, że strefa ciszy trochę mnie przeraża. Dlatego wszelkie dobre rady jak cumować bez silnika będą dla mnie cenne.

Ten post edytował Niedźwiadek wto, 24 kwi 2012 - 15:03
lornetka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,848
Dołączył: nie, 18 cze 06 - 17:40
Skąd: ...
Nr użytkownika: 6,309




post wto, 24 kwi 2012 - 14:51
Post #21

Agnieszka gdy zaczynaliście żeglować w czasach gdy silnik był luskusem icon_wink.gif jak radziliście sobie z odejściem od portu pod wiatr?

My żeglowaliśmy po Nidzkim tam na dziko też sobie radziliśmy, ale już np. gdy mieliśmy zacumować w Krzyżach i wiatr nas dopychał do brzegu to musieliśmy użyć silnika bo uznaliśmy, że tak będzie bezpieczniej.
A teraz wybieramy się na Pojezierze Drawskie i tam jednak to wszystko jest bardziej restrykcyjnie przestrzegane, co sprawia, że strefa ciszy trochę mnie przeraża. Dlatego wszelkie dobre rady jak cumować bez silnika będą dla mnie cenne.
Agnieszka AZJ
wto, 24 kwi 2012 - 15:20
CYTAT(Niedźwiadek @ Tue, 24 Apr 2012 - 15:51) *
Agnieszka gdy zaczynaliście żeglować w czasach gdy silnik był luskusem icon_wink.gif jak radziliście sobie z odejściem od portu pod wiatr?


To były również czasy, kiedy łodzie były niższe, więc miały mniejszy dryf, za to wygodniej się wiosłowało - to fakt. Teraz bez silnika jest dużo trudniej, ale przy odpowiednim wspomaganiu się kotwicą i sprawnej załodze, może się udać. Generalnie - należy taką opcję przewidzieć już przy dobijaniu i odpowiednio się ustawić.
IMO - lepiej w takiej sytuacji wspomóc się silnikiem, niż narobić szkód. Silniki teraz są w sumie dość ciche, więc nie naruszy to bardziej strefy ciszy niż soczyste przekleństwa, którymi nas obrzucą załogo zdemolowanych jachtów icon_wink.gif W stefie ciszy bardziej chodzi o to, żeby nie płynąć na silniku przez jezioro.

Pamiętam horror wpływania Makiem 707 do portu w Piaskach (pierwszych latach jego funkcjonowania, być może teraz jest tam łatwiej) przy wietrze dopychającym bez silnika, kiedy jacht na samym takielunku pruł pełną parą na nabrzeże i nawet wyrzucenie kotwicy jako hamulca niewiele pomogło. Tzn. pomogło na tyle, że nie rozwaliliśmy ani łodzi, ani pomostu, ale niewiele brakowało.
Kończyliśmy wtedy obóz, ale zastanawiałam się, jak by ewentualnie wypłynąć stamtąd pod ten wiatr i doszłam do wniosku, że jedynym wyjściem jest poczekać na zmianę pogody 37.gif
Agnieszka AZJ


Grupa: Administratorzy
Postów: 12,842
Dołączył: śro, 21 sty 04 - 17:47
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 1,355

GG:


post wto, 24 kwi 2012 - 15:20
Post #22

CYTAT(Niedźwiadek @ Tue, 24 Apr 2012 - 15:51) *
Agnieszka gdy zaczynaliście żeglować w czasach gdy silnik był luskusem icon_wink.gif jak radziliście sobie z odejściem od portu pod wiatr?


To były również czasy, kiedy łodzie były niższe, więc miały mniejszy dryf, za to wygodniej się wiosłowało - to fakt. Teraz bez silnika jest dużo trudniej, ale przy odpowiednim wspomaganiu się kotwicą i sprawnej załodze, może się udać. Generalnie - należy taką opcję przewidzieć już przy dobijaniu i odpowiednio się ustawić.
IMO - lepiej w takiej sytuacji wspomóc się silnikiem, niż narobić szkód. Silniki teraz są w sumie dość ciche, więc nie naruszy to bardziej strefy ciszy niż soczyste przekleństwa, którymi nas obrzucą załogo zdemolowanych jachtów icon_wink.gif W stefie ciszy bardziej chodzi o to, żeby nie płynąć na silniku przez jezioro.

Pamiętam horror wpływania Makiem 707 do portu w Piaskach (pierwszych latach jego funkcjonowania, być może teraz jest tam łatwiej) przy wietrze dopychającym bez silnika, kiedy jacht na samym takielunku pruł pełną parą na nabrzeże i nawet wyrzucenie kotwicy jako hamulca niewiele pomogło. Tzn. pomogło na tyle, że nie rozwaliliśmy ani łodzi, ani pomostu, ale niewiele brakowało.
Kończyliśmy wtedy obóz, ale zastanawiałam się, jak by ewentualnie wypłynąć stamtąd pod ten wiatr i doszłam do wniosku, że jedynym wyjściem jest poczekać na zmianę pogody 37.gif

--------------------
Agnieszka, mama Ani (04.1993), Zosi (06.1996) i Julki (01.2000)
MAŁY POKÓJ Z KSIĄŻKAMI czyli o dobrych książkach dla dzieci nie tylko dla dzieci

A ty siej. A nuż coś wyrośnie.
A ty - to, co wyrośnie - zbieraj.
A ty czcij - co żyje radośnie,
A ty szanuj to, co umiera.

I pamiętaj - że dana ci pamięć:
Nie kłam sobie - a nikt ci nie skłamie.

(J. Kaczmarski)
lornetka
wto, 24 kwi 2012 - 15:45
A no właśnie taką 8 metrową łodzią to ciężko pagajami do portu doprowadzić icon_wink.gif Podejrzewam, że silnikiem będziemy się ratować, dobrze by było gdyby łodzie czarterowane w strefie ciszy miały silniki elektryczne. Wszystkie jednak mają spalinowe- o ile w ogóle mają! My opcji bez silnika w ogóle nie bierzemy pod uwagę, bo różne rzeczy na wodzie przydarzyć się mogą i wtedy bezpieczeństwo jest ważniejsze.

Podobną sytuację opisywaną przez Ciebie, mieliśmy na jeziorze mikołajkim gdy zmieniła się pogoda i wiać zaczęło 5 stopni w skali B,wiatr dopychał nas do brzegu, a wiadomo, że tam jest betonowe nabrzeże. Cudem udało nam się zacumować bez szkód.

Ten post edytował Niedźwiadek wto, 24 kwi 2012 - 15:46
lornetka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,848
Dołączył: nie, 18 cze 06 - 17:40
Skąd: ...
Nr użytkownika: 6,309




post wto, 24 kwi 2012 - 15:45
Post #23

A no właśnie taką 8 metrową łodzią to ciężko pagajami do portu doprowadzić icon_wink.gif Podejrzewam, że silnikiem będziemy się ratować, dobrze by było gdyby łodzie czarterowane w strefie ciszy miały silniki elektryczne. Wszystkie jednak mają spalinowe- o ile w ogóle mają! My opcji bez silnika w ogóle nie bierzemy pod uwagę, bo różne rzeczy na wodzie przydarzyć się mogą i wtedy bezpieczeństwo jest ważniejsze.

Podobną sytuację opisywaną przez Ciebie, mieliśmy na jeziorze mikołajkim gdy zmieniła się pogoda i wiać zaczęło 5 stopni w skali B,wiatr dopychał nas do brzegu, a wiadomo, że tam jest betonowe nabrzeże. Cudem udało nam się zacumować bez szkód.
pirania
wto, 24 kwi 2012 - 16:03
CYTAT(Agnieszka AZJ @ Tue, 24 Apr 2012 - 15:37) *
Strefa ciszy jest na Dobskim i Nidzkim.
Na tym drugim już wieki całe nie byłam, a na Dobskim nie ma żadnego portu icon_wink.gif Stawaliśmy przy brzegu, najczęściej przy wyspie Heleny, z kotwicą i zawsze jakoś udało się odejść.
No, ale my zaczynaliśmy żeglować w czasach, kiedy silnik był luksusem, więc potrafimy się bez niego obejść.

BTW - powoli klarują nam się plany wakacyjne i wygląda na to, że w tym roku będziemy na Mazurach w drugim tygodniu lipca. Jeśli uda nam się jeszcze wypożyczyć łódkę icon_wink.gif

znaczy umawiacia sie z berkowa piraniowo ludkowa zaloga na spotkanie? plywamy od 14.
pirania


Grupa: Zbanowani
Postów: 9,406
Dołączył: pon, 07 kwi 03 - 14:10
Skąd: przy kompie
Nr użytkownika: 471




post wto, 24 kwi 2012 - 16:03
Post #24

CYTAT(Agnieszka AZJ @ Tue, 24 Apr 2012 - 15:37) *
Strefa ciszy jest na Dobskim i Nidzkim.
Na tym drugim już wieki całe nie byłam, a na Dobskim nie ma żadnego portu icon_wink.gif Stawaliśmy przy brzegu, najczęściej przy wyspie Heleny, z kotwicą i zawsze jakoś udało się odejść.
No, ale my zaczynaliśmy żeglować w czasach, kiedy silnik był luksusem, więc potrafimy się bez niego obejść.

BTW - powoli klarują nam się plany wakacyjne i wygląda na to, że w tym roku będziemy na Mazurach w drugim tygodniu lipca. Jeśli uda nam się jeszcze wypożyczyć łódkę icon_wink.gif

znaczy umawiacia sie z berkowa piraniowo ludkowa zaloga na spotkanie? plywamy od 14.

--------------------
kiedy?, w ogóle, mia?am przemy?lenia a teraz mam pranie, list? zakupów spo?ywczych
i ubezpieczenie emerytalne ustawione jako sta?y przelew. by <a href="https://"https://zimno.blog.pl/"" rel="nofollow" target="_blank">https://zimno.blog.pl/</a>


<a href="https://"https://opsesyjna.blox.pl/html"" rel="nofollow" target="_blank">https://opsesyjna.blox.pl/html</a>

Obudzi?am w sobie zwierz?, niestety to koala.

Agnieszka AZJ
wto, 24 kwi 2012 - 16:06
CYTAT(pirania @ Tue, 24 Apr 2012 - 17:03) *
znaczy umawiacia sie z berkowa piraniowo ludkowa zaloga na spotkanie? plywamy od 14.


Buuuu - my chyba 14 to już będziemy konczyć icon_sad.gif Nijak mi się w tym roku nasz urlop nie chce wpasować między wyjazdy dziewczyn 21.gif
Agnieszka AZJ


Grupa: Administratorzy
Postów: 12,842
Dołączył: śro, 21 sty 04 - 17:47
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 1,355

GG:


post wto, 24 kwi 2012 - 16:06
Post #25

CYTAT(pirania @ Tue, 24 Apr 2012 - 17:03) *
znaczy umawiacia sie z berkowa piraniowo ludkowa zaloga na spotkanie? plywamy od 14.


Buuuu - my chyba 14 to już będziemy konczyć icon_sad.gif Nijak mi się w tym roku nasz urlop nie chce wpasować między wyjazdy dziewczyn 21.gif

--------------------
Agnieszka, mama Ani (04.1993), Zosi (06.1996) i Julki (01.2000)
MAŁY POKÓJ Z KSIĄŻKAMI czyli o dobrych książkach dla dzieci nie tylko dla dzieci

A ty siej. A nuż coś wyrośnie.
A ty - to, co wyrośnie - zbieraj.
A ty czcij - co żyje radośnie,
A ty szanuj to, co umiera.

I pamiętaj - że dana ci pamięć:
Nie kłam sobie - a nikt ci nie skłamie.

(J. Kaczmarski)
Agnieszka AZJ
wto, 24 kwi 2012 - 23:46
Teraz mi wychodzi, że jednak później i 21 dopiero będziemy zaczynać 21.gif
Agnieszka AZJ


Grupa: Administratorzy
Postów: 12,842
Dołączył: śro, 21 sty 04 - 17:47
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 1,355

GG:


post wto, 24 kwi 2012 - 23:46
Post #26

Teraz mi wychodzi, że jednak później i 21 dopiero będziemy zaczynać 21.gif

--------------------
Agnieszka, mama Ani (04.1993), Zosi (06.1996) i Julki (01.2000)
MAŁY POKÓJ Z KSIĄŻKAMI czyli o dobrych książkach dla dzieci nie tylko dla dzieci

A ty siej. A nuż coś wyrośnie.
A ty - to, co wyrośnie - zbieraj.
A ty czcij - co żyje radośnie,
A ty szanuj to, co umiera.

I pamiętaj - że dana ci pamięć:
Nie kłam sobie - a nikt ci nie skłamie.

(J. Kaczmarski)
pirania
śro, 25 kwi 2012 - 06:13
to sie chociaz na obiad mozemy umowic icon_smile.gif bo wy i tak po poludniu zaczynacie a my juz rano musimy dobic i myc lodke icon_smile.gif gdze zaczynacie?
pirania


Grupa: Zbanowani
Postów: 9,406
Dołączył: pon, 07 kwi 03 - 14:10
Skąd: przy kompie
Nr użytkownika: 471




post śro, 25 kwi 2012 - 06:13
Post #27

to sie chociaz na obiad mozemy umowic icon_smile.gif bo wy i tak po poludniu zaczynacie a my juz rano musimy dobic i myc lodke icon_smile.gif gdze zaczynacie?

--------------------
kiedy?, w ogóle, mia?am przemy?lenia a teraz mam pranie, list? zakupów spo?ywczych
i ubezpieczenie emerytalne ustawione jako sta?y przelew. by <a href="https://"https://zimno.blog.pl/"" rel="nofollow" target="_blank">https://zimno.blog.pl/</a>


<a href="https://"https://opsesyjna.blox.pl/html"" rel="nofollow" target="_blank">https://opsesyjna.blox.pl/html</a>

Obudzi?am w sobie zwierz?, niestety to koala.

McJAGNA
nie, 10 cze 2012 - 23:56
Dopiszę się tutaj, bo będzie bardziej o Mazurach niż o mojej łajbie.

Pływalismy dni 4 z czego wiało przyzwoicie dnia 1,5 - mało i wróciłam średnio ustatysfakcjonowana - chociaz ludzie którzy z nami byli raczyli nas opowieściami o Chorwacji gdzie też na żaglach popływali mało (2 dni na 7 pobytu) i gdzie pływanie kończy się o 13.00 bo potem miejsc w marinach brak.

Łajbę mieliśmy wspaniałą ponad 8 metrów - spokojnie funkcjonowało tam 4 dorosłych i 4 dzieci. Miała mnóstwo zalet ale i pare wad.

Z wad - do kładzenia masztu potrzebe były 3 a właściwie 4 osoby - nie mam pojecia jak przy odrobinie mniejszych łodziach radzą sobie dwie, trzy dziewczyny - meska siła była nieoceniona.

Jeżeli chodzi o sterowanie, stawianie zagli to bajka w porónaniu z "Mamuśką", Lazy Jack, kabestany, blokada na talii i to poczucie, że nia ma bata, nie wywróci się - powodowało, że sterując czułam się jak w łonie matki grubej i powolnej matki dodam.

Tak naprawdę na takiej żaglówce najtrudniejsze było cumowanie (na silniku of course) ale z drugiej strony robilismy to duzo razy na laczku dwa lata temu więc szło nam doskonale no i to kłądzenie masztu nie należało do przyjemności reszta lajtowa.

No i wiatr - na Mazurach jak już wiało to przynajmniej stałym wiatrem - to co mam na jeziorze po którym pływam to karuzela - pewnie dlatego tak bardzo nie cierpia go wszysy windserfingowcy ze mna na czele ladujący z nienacka w wodzie.

Kiedy oddawaliśmy łódź rozmawiałam z panią czarterująca i ona powiedziałą, że dużo bardziej adrenaline podnosi taka sasanka (no cóż ponad dwa metry mniej i waga pewnie też mniejsza o przynajmniej tonę) więc mój nastepny wybór to będzie znacznie mniejsza jednostka.

Co do samych Mazur - dzięki uprzejmości Czarerującego (fantastyczni ludzie jak cos to służe namiarami na priv) mielismy łajbę do popołudnia w czwartek cZyli święto - o ile wczesniej ilośc łodek była znośna to w czwartek było przerażająco - biało i tłoczno - dosyc powiedziec, że wieczorem przestawialiśmy się bo z pozoru ciche i spokojne miejsce zapełniło się taką masa jachtów że wymiekliśmy.

Nigdy moja noga nie stanie też na "przystani" czyli w Komarowie - idiotyczne opłaty (2 zł za toaletę - przy 4 dzieci poszlibysmy z torbami) 25 za ognisko i porażajaca ilośc komarów na które nie działało nic. Co ciekawe w innych miejscach aż takiej masakry nie było.

Ogólnie podziwiam tych które pływają w sezonie - chyba, że jest to z dala od szlaku (no ale przy zanurzeniu takiej dużej jednostki to zawsze ryzyko.

Tak jak omijam Zakopane i okolice w sezonie , jak stronię od miejscowości typu Łeba czy Ustka, tak pełnia sezonu nawet jeżeli wybiera się miejsca odludne do nocowania na Mazurach jest dla mnie niewyobrażalna.

Ale taka jesień w górach czy wrzesień na Mazurach brzmią super i pewnie kiedys skorzystamy.

Wróciliśmy skonani - 7 godzin jazdy autem to naprawdę daleko dlatego tez nastepna relacja będzie z innych okolic na które mam wielką ochote - w każdym razie dzieciaki zachwycone pytaja kiedy znowu.

O jeszcze o dzieciach - na komendę dzieci pod pokład znikały - nigdy nikt nie wylazł bez kapoka a Misiek pilnował tego jak Strażnik Teksasu-Nastka miał tort ze świeczkami i mogła posterować i zrobic zwrot (no z pomocą ) - pełna integracja.

Byłoby jeszcze miło gdyby załoga bardziej wspierała mnie w gotowaniu ale nie palili się do tego za to jedli jak szaleni zachwycając się i mlaskając głośno.

Kocham to i już mnie nie wkurza, że jeszcze mnie trochę buja jak piszę te słowa, chociaz początkowo wizyty w toalecie były trudne i te krzywe podłogi na całym świecie icon_wink.gif.

Ten post edytował McJAGNA nie, 10 cze 2012 - 23:58
McJAGNA


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,411
Dołączył: nie, 28 mar 04 - 18:03
Skąd: x
Nr użytkownika: 1,608




post nie, 10 cze 2012 - 23:56
Post #28

Dopiszę się tutaj, bo będzie bardziej o Mazurach niż o mojej łajbie.

Pływalismy dni 4 z czego wiało przyzwoicie dnia 1,5 - mało i wróciłam średnio ustatysfakcjonowana - chociaz ludzie którzy z nami byli raczyli nas opowieściami o Chorwacji gdzie też na żaglach popływali mało (2 dni na 7 pobytu) i gdzie pływanie kończy się o 13.00 bo potem miejsc w marinach brak.

Łajbę mieliśmy wspaniałą ponad 8 metrów - spokojnie funkcjonowało tam 4 dorosłych i 4 dzieci. Miała mnóstwo zalet ale i pare wad.

Z wad - do kładzenia masztu potrzebe były 3 a właściwie 4 osoby - nie mam pojecia jak przy odrobinie mniejszych łodziach radzą sobie dwie, trzy dziewczyny - meska siła była nieoceniona.

Jeżeli chodzi o sterowanie, stawianie zagli to bajka w porónaniu z "Mamuśką", Lazy Jack, kabestany, blokada na talii i to poczucie, że nia ma bata, nie wywróci się - powodowało, że sterując czułam się jak w łonie matki grubej i powolnej matki dodam.

Tak naprawdę na takiej żaglówce najtrudniejsze było cumowanie (na silniku of course) ale z drugiej strony robilismy to duzo razy na laczku dwa lata temu więc szło nam doskonale no i to kłądzenie masztu nie należało do przyjemności reszta lajtowa.

No i wiatr - na Mazurach jak już wiało to przynajmniej stałym wiatrem - to co mam na jeziorze po którym pływam to karuzela - pewnie dlatego tak bardzo nie cierpia go wszysy windserfingowcy ze mna na czele ladujący z nienacka w wodzie.

Kiedy oddawaliśmy łódź rozmawiałam z panią czarterująca i ona powiedziałą, że dużo bardziej adrenaline podnosi taka sasanka (no cóż ponad dwa metry mniej i waga pewnie też mniejsza o przynajmniej tonę) więc mój nastepny wybór to będzie znacznie mniejsza jednostka.

Co do samych Mazur - dzięki uprzejmości Czarerującego (fantastyczni ludzie jak cos to służe namiarami na priv) mielismy łajbę do popołudnia w czwartek cZyli święto - o ile wczesniej ilośc łodek była znośna to w czwartek było przerażająco - biało i tłoczno - dosyc powiedziec, że wieczorem przestawialiśmy się bo z pozoru ciche i spokojne miejsce zapełniło się taką masa jachtów że wymiekliśmy.

Nigdy moja noga nie stanie też na "przystani" czyli w Komarowie - idiotyczne opłaty (2 zł za toaletę - przy 4 dzieci poszlibysmy z torbami) 25 za ognisko i porażajaca ilośc komarów na które nie działało nic. Co ciekawe w innych miejscach aż takiej masakry nie było.

Ogólnie podziwiam tych które pływają w sezonie - chyba, że jest to z dala od szlaku (no ale przy zanurzeniu takiej dużej jednostki to zawsze ryzyko.

Tak jak omijam Zakopane i okolice w sezonie , jak stronię od miejscowości typu Łeba czy Ustka, tak pełnia sezonu nawet jeżeli wybiera się miejsca odludne do nocowania na Mazurach jest dla mnie niewyobrażalna.

Ale taka jesień w górach czy wrzesień na Mazurach brzmią super i pewnie kiedys skorzystamy.

Wróciliśmy skonani - 7 godzin jazdy autem to naprawdę daleko dlatego tez nastepna relacja będzie z innych okolic na które mam wielką ochote - w każdym razie dzieciaki zachwycone pytaja kiedy znowu.

O jeszcze o dzieciach - na komendę dzieci pod pokład znikały - nigdy nikt nie wylazł bez kapoka a Misiek pilnował tego jak Strażnik Teksasu-Nastka miał tort ze świeczkami i mogła posterować i zrobic zwrot (no z pomocą ) - pełna integracja.

Byłoby jeszcze miło gdyby załoga bardziej wspierała mnie w gotowaniu ale nie palili się do tego za to jedli jak szaleni zachwycając się i mlaskając głośno.

Kocham to i już mnie nie wkurza, że jeszcze mnie trochę buja jak piszę te słowa, chociaz początkowo wizyty w toalecie były trudne i te krzywe podłogi na całym świecie icon_wink.gif.
lornetka
pon, 11 cze 2012 - 19:26
McJagna wiedzialam, ze sobie poradzisz. Mam podobne odczucia do Ciebie jesli chodzi o plywanie w sezonie, dlatego my zawsze na Mazury wybieralismy sie w przelomie sierpnia i wrzesnia.
lornetka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,848
Dołączył: nie, 18 cze 06 - 17:40
Skąd: ...
Nr użytkownika: 6,309




post pon, 11 cze 2012 - 19:26
Post #29

McJagna wiedzialam, ze sobie poradzisz. Mam podobne odczucia do Ciebie jesli chodzi o plywanie w sezonie, dlatego my zawsze na Mazury wybieralismy sie w przelomie sierpnia i wrzesnia.
pirania
pon, 11 cze 2012 - 20:08
my nie mamy mozliwosci innych ze wzgledu na uwarunkowania zalogi. Ale tez nie plywamy na promie (jagna na czym ty plywalas? bo na Antile wchodzi 8 osob, a odkad wplynelismy na Stregiel przy niskim stanie wod uwazam ze ona nie ma zanurzenia po prostu icon_smile.gif

w portach bywamy sie umyc, plywamy w strefach ciszy ktore naturalnie sa mniej powszechne wsrod zeglarzy- no jakos tam nie narzekamy bardzo musze powiedziec icon_smile.gif jest kilka mejsc na Mazurach gdzie chaczymy mieczem, ale z tego co pamietam chlopcy na srodku jeziora wysiadalitylko raz icon_smile.gif

a kladzenie masztu wole tysiac razy bardziej od wyciagania miecza.....
pirania


Grupa: Zbanowani
Postów: 9,406
Dołączył: pon, 07 kwi 03 - 14:10
Skąd: przy kompie
Nr użytkownika: 471




post pon, 11 cze 2012 - 20:08
Post #30

my nie mamy mozliwosci innych ze wzgledu na uwarunkowania zalogi. Ale tez nie plywamy na promie (jagna na czym ty plywalas? bo na Antile wchodzi 8 osob, a odkad wplynelismy na Stregiel przy niskim stanie wod uwazam ze ona nie ma zanurzenia po prostu icon_smile.gif

w portach bywamy sie umyc, plywamy w strefach ciszy ktore naturalnie sa mniej powszechne wsrod zeglarzy- no jakos tam nie narzekamy bardzo musze powiedziec icon_smile.gif jest kilka mejsc na Mazurach gdzie chaczymy mieczem, ale z tego co pamietam chlopcy na srodku jeziora wysiadalitylko raz icon_smile.gif

a kladzenie masztu wole tysiac razy bardziej od wyciagania miecza.....

--------------------
kiedy?, w ogóle, mia?am przemy?lenia a teraz mam pranie, list? zakupów spo?ywczych
i ubezpieczenie emerytalne ustawione jako sta?y przelew. by <a href="https://"https://zimno.blog.pl/"" rel="nofollow" target="_blank">https://zimno.blog.pl/</a>


<a href="https://"https://opsesyjna.blox.pl/html"" rel="nofollow" target="_blank">https://opsesyjna.blox.pl/html</a>

Obudzi?am w sobie zwierz?, niestety to koala.

lornetka
pon, 11 cze 2012 - 20:22
CYTAT(pirania @ Mon, 11 Jun 2012 - 21:08) *
a kladzenie masztu wole tysiac razy bardziej od wyciagania miecza.....



O to, to na ostatnim rejsie zachodziłam głowę jakim cudem niegdyś pływając tylko z mężem byłam w stanie podnieść miecz? Teraz jest to absolutnie dla mnie niewykonalne, choć zdaję sobie sprawę z tego, że różne łodzie różnej wagi miecze mają, ale pływając Tangiem po Mazurach jakoś dawałam radę, a teraz w Tango tylko nie na Mazurach icon_wink.gif nie byłam w stanie podołać!

Tłoczne czy nie - nie ma jednak jak Mazury!
lornetka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,848
Dołączył: nie, 18 cze 06 - 17:40
Skąd: ...
Nr użytkownika: 6,309




post pon, 11 cze 2012 - 20:22
Post #31

CYTAT(pirania @ Mon, 11 Jun 2012 - 21:08) *
a kladzenie masztu wole tysiac razy bardziej od wyciagania miecza.....



O to, to na ostatnim rejsie zachodziłam głowę jakim cudem niegdyś pływając tylko z mężem byłam w stanie podnieść miecz? Teraz jest to absolutnie dla mnie niewykonalne, choć zdaję sobie sprawę z tego, że różne łodzie różnej wagi miecze mają, ale pływając Tangiem po Mazurach jakoś dawałam radę, a teraz w Tango tylko nie na Mazurach icon_wink.gif nie byłam w stanie podołać!

Tłoczne czy nie - nie ma jednak jak Mazury!
McJAGNA
pon, 11 cze 2012 - 21:07
Pływalismy •Solina 800
Powierzchnia żagli 30 m2.
• Długość 8,15m.
• Szerokość 2,94m.
• Zanurzenie min/max 0,40m/.1,55.m.
• Wysokość w kabinie .1,80m
• Ilość koji 6+1.

Wygląda na to że parametry zbliżone do Antili - a nie sprawdziłam Antila jest większa - ma 8,24 metra i maksymalne zanurzenie 1,65 - mielismy mapy - płycizny i kamienie na głębokości 1,1 omijalismy je przy naszej łajbie szerokim łukiem.

O doczytałam, że powierzchnię żagli ma 38 wychodzi więc , że maszt też jest większy i cięższy ?

Nic nie rozumiem - miecz wyciągałam sama kilka razy i nie miałam z tym żadnego problemu natomiast przy kałdzeniu masztu stała się przykra historia którą omawialiśmy będąć na lądzie.
Tzn może ja jestem przewrażliwiona ale przeżyłam sytuację i musiałam naprostować.

Dobra ale o tym później bo mamy teraz wachty w domu i obiecałam posprzątać icon_wink.gif.

McJAGNA


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,411
Dołączył: nie, 28 mar 04 - 18:03
Skąd: x
Nr użytkownika: 1,608




post pon, 11 cze 2012 - 21:07
Post #32

Pływalismy •Solina 800
Powierzchnia żagli 30 m2.
• Długość 8,15m.
• Szerokość 2,94m.
• Zanurzenie min/max 0,40m/.1,55.m.
• Wysokość w kabinie .1,80m
• Ilość koji 6+1.

Wygląda na to że parametry zbliżone do Antili - a nie sprawdziłam Antila jest większa - ma 8,24 metra i maksymalne zanurzenie 1,65 - mielismy mapy - płycizny i kamienie na głębokości 1,1 omijalismy je przy naszej łajbie szerokim łukiem.

O doczytałam, że powierzchnię żagli ma 38 wychodzi więc , że maszt też jest większy i cięższy ?

Nic nie rozumiem - miecz wyciągałam sama kilka razy i nie miałam z tym żadnego problemu natomiast przy kałdzeniu masztu stała się przykra historia którą omawialiśmy będąć na lądzie.
Tzn może ja jestem przewrażliwiona ale przeżyłam sytuację i musiałam naprostować.

Dobra ale o tym później bo mamy teraz wachty w domu i obiecałam posprzątać icon_wink.gif.

McJAGNA
pon, 11 cze 2012 - 23:21
Dobrze opiszę co się stało bo trochę mnie to dręczy - tzn wiem, że dobrze jest kiedy jest jeden kapitan/sternik i wszyscy sie go słuchają wtedy kiedy sie pływa i nie ma miejsca na dyskusje w sytuacjach newralgicznych takich jak dobijanie.

Sternikiem był K., którego bardzo lubię i który jest mega rozsądnym i odpowiedzialnym żeglarzem. Jednak atmosfera była taka, że nie dyskutuje i nie zadaje pytań wcale - przynajmniej ja się tak nakręciłam.

I kiedy pierwszy raz kładlismy maszt, ja stała przy sterze i pilnowałam lin i want, K. trzymał fał masztu (czy jak się nazywa ta lina) , mój mąż był na dziobie , a dziewczyna K. pilnowała bomu i asekurowała. Wszystko grało.
Przy stawianiu masztu próbowałam ciągnąc ten fał i nie dałam rady, załozyłam go więc na kabestan prówołam kręcic, cięzko i wolno mi to szło bo siły wymagało to końskiej więc któryś z chłopaków przejął to ode mnie.

Za którymś razem K. przy kładzeniu masztu wydał komendę, że mam iśc do tego fału. Spoko pomyslałam z jednej strony, z drugiej nie wiedziałam ile siły potrzeba by popuszczać linę - zapytałam więc jak owinąc line na kabestanie do popuszczania . Pytanie pozostało bez odpowiedzi. Zapytałam więc dlaczego druga osoba nie asekuruje masztu i tylko jedna jest od srony dziobu. Znowu nic. Pomyslałam więc o rekawiczkach - że bez sensu, że ich nie używamy ale nie powiedziałam o nich bo skoro dwa pierwsze pytania zostały zignorowane, a K. robił to wcześniej bez to najwyraźniej na luzie da się bez. Powolutku zaczęłam popuszcząc odblokowaną linę.

Chłopaki zaczeli mówić szybciej, szybciej no to popuszczałam ją coraz szybciej i własciwie przesuwała mi się pomiędzy palcami. W pewnym momencie zaczęła mi palic ręce (tzn nie popaliła ale czułam, żywy ogień) i maszt kawałek poleciał, bo nie byłam w stanie utrzymac liny. Było niebezpiecznie bo mógł uderzyc w głowę dziewczynę K. która stała przy sterze i pilnowała want. K. mnie ochrzanił, że mogłam krzyknąć, że sobie nie radzę - no niby mogłąm tylko wszystko trwało sekundy a mój refleks i mozliwość wydobycia z siebie głosu jest żaden/żadna.

Z jednej strony zrobiło mi się strasznie wstyd, że stworzyłam zagrożenie, ze nie wytrzymałam, mój mąż mi jeszcze powiedział, że nie przekłądałam rąk - tylko to było po fakcie.

Z drugiej jak bylismy na lądzie po przepysznym obiedzie, kawie i deserze powiedziałam K., ze o ile cenię tą apodyktyczność , bo się przydaje to w sytuacji kiedy mamy mnóstwo czasu na takie położenie masztu niedawanie szansy na zadawanie pytań i poddawanie w wątpliwośc decyzji nie jest najlepszym pomysłem.

K. powiedział, że nie usłyszał pytania o kabestan i ze powinnam powtórzyc pytanie, rękawiczki od tej pory były zawsze na wierzchu, w sumie rozwiązaliśmy kwestię pokojowo chociaż niesmak pozostał mi mały na temat tej konkretnej sceny.

Był to waściwie jedyny kwas poza tym jako nauczyciel K. był wspaniały - odpowiadał na moje niekończace się pytania i tylko od czasu do czasu mruknął "trzymaj kurs". scigałam się nawet z inna łajba i wygrałam (sterowało nia jakieś dziecko na moje oko 8-letnie icon_wink.gif i zrozumiałam ta subtelną różnicę pomiędzy ostrzeniem, prędkością i osiąganiem wyznaczonego punktu.

Niemniej jednak na przyszłośc jest jakas nauczka - z pewnością weźmiemy mniejsza jednostkę, z krótszym i mniejszym masztem i jeszcze w porcie poproszę czarterującego, żeby razem ze mną złozył i postawił maszt i pokazał jak zrobic to w nabezpieczniejszy na świcie sposób.
McJAGNA


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,411
Dołączył: nie, 28 mar 04 - 18:03
Skąd: x
Nr użytkownika: 1,608




post pon, 11 cze 2012 - 23:21
Post #33

Dobrze opiszę co się stało bo trochę mnie to dręczy - tzn wiem, że dobrze jest kiedy jest jeden kapitan/sternik i wszyscy sie go słuchają wtedy kiedy sie pływa i nie ma miejsca na dyskusje w sytuacjach newralgicznych takich jak dobijanie.

Sternikiem był K., którego bardzo lubię i który jest mega rozsądnym i odpowiedzialnym żeglarzem. Jednak atmosfera była taka, że nie dyskutuje i nie zadaje pytań wcale - przynajmniej ja się tak nakręciłam.

I kiedy pierwszy raz kładlismy maszt, ja stała przy sterze i pilnowałam lin i want, K. trzymał fał masztu (czy jak się nazywa ta lina) , mój mąż był na dziobie , a dziewczyna K. pilnowała bomu i asekurowała. Wszystko grało.
Przy stawianiu masztu próbowałam ciągnąc ten fał i nie dałam rady, załozyłam go więc na kabestan prówołam kręcic, cięzko i wolno mi to szło bo siły wymagało to końskiej więc któryś z chłopaków przejął to ode mnie.

Za którymś razem K. przy kładzeniu masztu wydał komendę, że mam iśc do tego fału. Spoko pomyslałam z jednej strony, z drugiej nie wiedziałam ile siły potrzeba by popuszczać linę - zapytałam więc jak owinąc line na kabestanie do popuszczania . Pytanie pozostało bez odpowiedzi. Zapytałam więc dlaczego druga osoba nie asekuruje masztu i tylko jedna jest od srony dziobu. Znowu nic. Pomyslałam więc o rekawiczkach - że bez sensu, że ich nie używamy ale nie powiedziałam o nich bo skoro dwa pierwsze pytania zostały zignorowane, a K. robił to wcześniej bez to najwyraźniej na luzie da się bez. Powolutku zaczęłam popuszcząc odblokowaną linę.

Chłopaki zaczeli mówić szybciej, szybciej no to popuszczałam ją coraz szybciej i własciwie przesuwała mi się pomiędzy palcami. W pewnym momencie zaczęła mi palic ręce (tzn nie popaliła ale czułam, żywy ogień) i maszt kawałek poleciał, bo nie byłam w stanie utrzymac liny. Było niebezpiecznie bo mógł uderzyc w głowę dziewczynę K. która stała przy sterze i pilnowała want. K. mnie ochrzanił, że mogłam krzyknąć, że sobie nie radzę - no niby mogłąm tylko wszystko trwało sekundy a mój refleks i mozliwość wydobycia z siebie głosu jest żaden/żadna.

Z jednej strony zrobiło mi się strasznie wstyd, że stworzyłam zagrożenie, ze nie wytrzymałam, mój mąż mi jeszcze powiedział, że nie przekłądałam rąk - tylko to było po fakcie.

Z drugiej jak bylismy na lądzie po przepysznym obiedzie, kawie i deserze powiedziałam K., ze o ile cenię tą apodyktyczność , bo się przydaje to w sytuacji kiedy mamy mnóstwo czasu na takie położenie masztu niedawanie szansy na zadawanie pytań i poddawanie w wątpliwośc decyzji nie jest najlepszym pomysłem.

K. powiedział, że nie usłyszał pytania o kabestan i ze powinnam powtórzyc pytanie, rękawiczki od tej pory były zawsze na wierzchu, w sumie rozwiązaliśmy kwestię pokojowo chociaż niesmak pozostał mi mały na temat tej konkretnej sceny.

Był to waściwie jedyny kwas poza tym jako nauczyciel K. był wspaniały - odpowiadał na moje niekończace się pytania i tylko od czasu do czasu mruknął "trzymaj kurs". scigałam się nawet z inna łajba i wygrałam (sterowało nia jakieś dziecko na moje oko 8-letnie icon_wink.gif i zrozumiałam ta subtelną różnicę pomiędzy ostrzeniem, prędkością i osiąganiem wyznaczonego punktu.

Niemniej jednak na przyszłośc jest jakas nauczka - z pewnością weźmiemy mniejsza jednostkę, z krótszym i mniejszym masztem i jeszcze w porcie poproszę czarterującego, żeby razem ze mną złozył i postawił maszt i pokazał jak zrobic to w nabezpieczniejszy na świcie sposób.
pirania
pon, 11 cze 2012 - 23:32
ci powiem, ze jakos nie mialam nigdy stresu- widze tyczki ze kamienie to je omijam rzecz jasna, przytrzymuje mnie na mieliznie to lekko podrywam miecz i w zasadzie tyle.

pomysl ze skladaniem masztu wraz z czarterodawca jest dla mnie oczywista oczywistoscia- znaczy robie to zawsze bo czlowiek przez rok zapomina- chociaz plywam na Manku 4 rok.

Znaczy plywam na czyms wiekszym i ciezszym a plywa mi sie lepiej- no popatrz jakie ludzie sa rozne icon_smile.gif
pirania


Grupa: Zbanowani
Postów: 9,406
Dołączył: pon, 07 kwi 03 - 14:10
Skąd: przy kompie
Nr użytkownika: 471




post pon, 11 cze 2012 - 23:32
Post #34

ci powiem, ze jakos nie mialam nigdy stresu- widze tyczki ze kamienie to je omijam rzecz jasna, przytrzymuje mnie na mieliznie to lekko podrywam miecz i w zasadzie tyle.

pomysl ze skladaniem masztu wraz z czarterodawca jest dla mnie oczywista oczywistoscia- znaczy robie to zawsze bo czlowiek przez rok zapomina- chociaz plywam na Manku 4 rok.

Znaczy plywam na czyms wiekszym i ciezszym a plywa mi sie lepiej- no popatrz jakie ludzie sa rozne icon_smile.gif

--------------------
kiedy?, w ogóle, mia?am przemy?lenia a teraz mam pranie, list? zakupów spo?ywczych
i ubezpieczenie emerytalne ustawione jako sta?y przelew. by <a href="https://"https://zimno.blog.pl/"" rel="nofollow" target="_blank">https://zimno.blog.pl/</a>


<a href="https://"https://opsesyjna.blox.pl/html"" rel="nofollow" target="_blank">https://opsesyjna.blox.pl/html</a>

Obudzi?am w sobie zwierz?, niestety to koala.

McJAGNA
pon, 11 cze 2012 - 23:54
Pirania ale nie chodzi o samo pływanie - jak pisałam sterowanie duża łąjbą na Mazurach było mega przyjamne w porówaniu do walki o życie icon_wink.gif na "Mamusce". Było dokładnie tak jak pisałas - nie ma mozliwości by wywalić.

Chodzi o takie siłowe rzeczy - ja zrozumiałam z poprzednich wątków, ze Wy pływałyście w 3 dziewczyny + dzieciaki - więc jestem w szoku, że radziłyście sobie z takim ciężkim masztem. Przy czym ja nie jestem jak wiesz małą słabą kobietka bo taki miecz to z palcem w nosie wyciągałam. Chyba, że na tej Antili jest to jakoś inaczej rozwiązane i powolutku na kabestanie to robiłyście - ale nawet przy kabestanie stawianie masztu było po prostu ciężkie fizycznie.

Myslę sobie po prostu, że jak kiedys tylko z moim mężem i moimi dziećmi, już bez K. to weżmiemy mniejsza 6-osobową łajbę bardzo spodobał mi się taki Tes - ona ma maszt jakis metr półtorej krótszy i czarterujący podobno kładzie go całkiem sam czyli we dwoje ja + mój mąz nie będziemy mieć kłopotu żadnego.

•Powierzchnia żagli 25m2
•Długość 678cm
•Szerokość 250cm
•Zanurzenie min/max 30cm/135cm
•Wysokość w kabinie 175cm
•Ilość koi 6

I pewnie lzejszy o jakąś tone też jest co nawet przy mniejszych żaglach da taka samą frajdę pływania.

McJAGNA


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,411
Dołączył: nie, 28 mar 04 - 18:03
Skąd: x
Nr użytkownika: 1,608




post pon, 11 cze 2012 - 23:54
Post #35

Pirania ale nie chodzi o samo pływanie - jak pisałam sterowanie duża łąjbą na Mazurach było mega przyjamne w porówaniu do walki o życie icon_wink.gif na "Mamusce". Było dokładnie tak jak pisałas - nie ma mozliwości by wywalić.

Chodzi o takie siłowe rzeczy - ja zrozumiałam z poprzednich wątków, ze Wy pływałyście w 3 dziewczyny + dzieciaki - więc jestem w szoku, że radziłyście sobie z takim ciężkim masztem. Przy czym ja nie jestem jak wiesz małą słabą kobietka bo taki miecz to z palcem w nosie wyciągałam. Chyba, że na tej Antili jest to jakoś inaczej rozwiązane i powolutku na kabestanie to robiłyście - ale nawet przy kabestanie stawianie masztu było po prostu ciężkie fizycznie.

Myslę sobie po prostu, że jak kiedys tylko z moim mężem i moimi dziećmi, już bez K. to weżmiemy mniejsza 6-osobową łajbę bardzo spodobał mi się taki Tes - ona ma maszt jakis metr półtorej krótszy i czarterujący podobno kładzie go całkiem sam czyli we dwoje ja + mój mąz nie będziemy mieć kłopotu żadnego.

•Powierzchnia żagli 25m2
•Długość 678cm
•Szerokość 250cm
•Zanurzenie min/max 30cm/135cm
•Wysokość w kabinie 175cm
•Ilość koi 6

I pewnie lzejszy o jakąś tone też jest co nawet przy mniejszych żaglach da taka samą frajdę pływania.

pirania
wto, 12 cze 2012 - 00:02
nie no na bloczkach- jedna osoba (lub wiele dzieci) wisi na koszu- druga osoba w zasadzie zbiera line i zabezpiecza zeby maszt spowrotem nie opadl. Dzieci maja radoche icon_smile.gif
kladzenie- na kabestanie powolutku, zero wysilku- trzeba raz szarpnac by maszt odszedl od pionu.
pirania


Grupa: Zbanowani
Postów: 9,406
Dołączył: pon, 07 kwi 03 - 14:10
Skąd: przy kompie
Nr użytkownika: 471




post wto, 12 cze 2012 - 00:02
Post #36

nie no na bloczkach- jedna osoba (lub wiele dzieci) wisi na koszu- druga osoba w zasadzie zbiera line i zabezpiecza zeby maszt spowrotem nie opadl. Dzieci maja radoche icon_smile.gif
kladzenie- na kabestanie powolutku, zero wysilku- trzeba raz szarpnac by maszt odszedl od pionu.

--------------------
kiedy?, w ogóle, mia?am przemy?lenia a teraz mam pranie, list? zakupów spo?ywczych
i ubezpieczenie emerytalne ustawione jako sta?y przelew. by <a href="https://"https://zimno.blog.pl/"" rel="nofollow" target="_blank">https://zimno.blog.pl/</a>


<a href="https://"https://opsesyjna.blox.pl/html"" rel="nofollow" target="_blank">https://opsesyjna.blox.pl/html</a>

Obudzi?am w sobie zwierz?, niestety to koala.

McJAGNA
wto, 12 cze 2012 - 00:07
CYTAT(pirania @ Tue, 12 Jun 2012 - 01:02) *
nie no na bloczkach- jedna osoba (lub wiele dzieci) wisi na koszu- druga osoba w zasadzie zbiera line i zabezpiecza zeby maszt spowrotem nie opadl. Dzieci maja radoche icon_smile.gif
kladzenie- na kabestanie powolutku, zero wysilku- trzeba raz szarpnac by maszt odszedl od pionu.


No to kurka dobrze kombinowałam że chciałam na kabestanie opuszczać i że powoli tez chciałam.

Czyli intuicja moja ma się świetnie tylko z męskimi umysłam przegrała icon_wink.gif.

Idę spać spokojniejsza.
McJAGNA


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,411
Dołączył: nie, 28 mar 04 - 18:03
Skąd: x
Nr użytkownika: 1,608




post wto, 12 cze 2012 - 00:07
Post #37

CYTAT(pirania @ Tue, 12 Jun 2012 - 01:02) *
nie no na bloczkach- jedna osoba (lub wiele dzieci) wisi na koszu- druga osoba w zasadzie zbiera line i zabezpiecza zeby maszt spowrotem nie opadl. Dzieci maja radoche icon_smile.gif
kladzenie- na kabestanie powolutku, zero wysilku- trzeba raz szarpnac by maszt odszedl od pionu.


No to kurka dobrze kombinowałam że chciałam na kabestanie opuszczać i że powoli tez chciałam.

Czyli intuicja moja ma się świetnie tylko z męskimi umysłam przegrała icon_wink.gif.

Idę spać spokojniejsza.
lornetka
wto, 12 cze 2012 - 14:38
McJagna przed położeniem masztu wypięliście bom? Nie do końca zrozumiałam...

Odnośnie mniejszych łodzi, to Sasanka jest bardzo sympatyczna i fajnie nią pływać icon_smile.gif

Ten post edytował Niedźwiadek wto, 12 cze 2012 - 14:45
lornetka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,848
Dołączył: nie, 18 cze 06 - 17:40
Skąd: ...
Nr użytkownika: 6,309




post wto, 12 cze 2012 - 14:38
Post #38

McJagna przed położeniem masztu wypięliście bom? Nie do końca zrozumiałam...

Odnośnie mniejszych łodzi, to Sasanka jest bardzo sympatyczna i fajnie nią pływać icon_smile.gif
McJAGNA
czw, 14 cze 2012 - 22:00
edit jak by się jakiś mod tu zagubił i usunął

Ten post edytował McJAGNA czw, 14 cze 2012 - 22:16
McJAGNA


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,411
Dołączył: nie, 28 mar 04 - 18:03
Skąd: x
Nr użytkownika: 1,608




post czw, 14 cze 2012 - 22:00
Post #39

edit jak by się jakiś mod tu zagubił i usunął
McJAGNA
czw, 14 cze 2012 - 22:02
edit jak by się jakiś mod tu zagubił i usunął

Ten post edytował McJAGNA czw, 14 cze 2012 - 22:16
McJAGNA


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,411
Dołączył: nie, 28 mar 04 - 18:03
Skąd: x
Nr użytkownika: 1,608




post czw, 14 cze 2012 - 22:02
Post #40

edit jak by się jakiś mod tu zagubił i usunął
> Ahoj.
Start new topic
Reply to this topic
3 Stron V  poprzednia 1 2 3 następna
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: pią, 29 mar 2024 - 13:44
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama