Właśnie o ten nieszczęsny blok chodzi. Mieszkałam w klatce obok na tym samym piętrze i nie było żadnego problemu! Niestety w przypadku tej klatki problem spowodowała poprzednia właścicielka mojego mieszkania :/ Dokarmiała gołębie, które na stałe rozgościły się na naszym balkonie i na dachu. Przez rok nikt tu nie mieszkał, więc ptaszki urządziły sobie na balkonie toaletę :/ To była masakra.
O ile dach jestem w stanie znieść (mamy zadaszony balkon), bo pranie osłaniam sobie starym prześcieradłem, o tyle mam dość ogromnych kup na poręczach, parapetach, podłodze, a nawet ścianach :/ Kilka razy złożyły mi jaja wprost na podłogę :/ Wiem, że przesiadują u mnie i sąsiadki z boku, nigdy nie widziałam ich na niższych piętrach, a tam parapety też zapaskudzone (lecą pewnie z naszego)
Udało mi się część wypłoszyć polewając przez miesiąc balkon ace. Zostało kilka odpornych na wszystko :/
Odchody gołębi mogą być bardzo niebezpieczne dla zdrowia i nie wyobrażam sobie, że w przyszłe wakacje mój siedzący lub raczkujący brzdąc włoży w to łapkę i nie daj Boże przy sekundzie nieuwagi poliże. Poza tym, codziennie mam ok 10 nowych kup... ile można latać ze szmatą i wycierać to rozmemłane i rozmazujące się paskudztwo :/ Nie da się usiąść z kawą na leżaku, bo najpierw trzeba go wyczyścić :/
W lecie siedzą tylko nad ranem i wieczorem, bo w dzień im za gorąco, w zimie natomiast siedzą cały czas, bo się osłaniają od wiatru i mrozu.
Anielka, rok temu kot spadł metr przede mną z pierwszego piętra kamienicy. I wbrew temu, co się mówi, nie spadł na łapki, tylko na grzbiet. Rozbił sobie głowę o chodnik. Wolałabym nie ryzykować. Ale o kotku marzę i pewnie któregoś dnia sobie sprawię jakiegoś rudzielca