Ja się nie znam, bo ogólnie jestem mało "żerna" i w dniu porodu ważyłam 59 kg. Nie wiem jaka była wyjściowa, bo są wahania +/- 3 kg, i niby szybko wróciłam do swojej wagi (no teraz się utuczyłam odchudzam, czyli na Wielkanoc waga ma być optymalna, a w czerwcu wymarzona - znaczy ok. 5 kg do zrzucenia).
Wracając do rzeczy, aby unikać nagłego osłabienia, opanowac napady głodu itp. pani doktor poradziła mi mieć zawsze przy sobie suszone owoce (jabłka, śliwki, morele). Kaloryczne - zgoda, ale zdrowe, no i zaspokajające pierwszy głód, co prawda słodkie - ale też podnoszące poziom cukru i dzieki temu nagłe omdlenie nie groziło....a przynajmniej nie od razu. Mi jeszcze pomagało to na mdłości....no i choć kaloryczne to jeżeli dieta poza tym jest "zbilansowana" to raczej od tych kilku owoców dziennie się nie przytyje