Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
2 Stron V  poprzednia 1 2  

Emignantki wszystkich krajow

, czy zdecydowalybyscie sie jeszcze raz na emigracje...?
> , czy zdecydowalybyscie sie jeszcze raz na emigracje...?
ognistaplama
wto, 31 maj 2011 - 19:30
Ja z punktu widzenia emigrantki powrotnej icon_wink.gif Mieszkalismy 5 lat w Stanach, dalo mi to niesamowicie duzo, mam wrazenie ze tam doroslam, wyzbylam sie wielu zahamowan i kompleksow. Rozwazalismy pozostanie tam, spokoj finansowy, dobra praca, ja nie z tych szczegolnie teskniacych, ale moj lubujacy sie w wyzwaniach maz icon_wink.gif chcial wracac do Polski, za latwo mu tam bylo. To byla trudna decyzja, wyjezdzajac plakalam - tam rosly moje dzieci, mielismy swoje sciezki, szkole, biblioteki, parki, zaprzyjaznionych sasiadow...
Jestesmy w PL juz dwa lata i ... nie wrocilabym juz na stale do Stanow. Podoba mi sie w Polsce, udalo nam sie jakos sensownie znalezc prace, dzieci sie juz przestawily i przestaly najbardziej na swiecie interesowac sie futbolem, Warszawa mi sie podoba... Ale jakbysmy zostali tez pewnie byloby dobrze icon_smile.gif
ognistaplama


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 761
Dołączył: pon, 12 maj 03 - 20:58
Nr użytkownika: 714




post wto, 31 maj 2011 - 19:30
Post #21

Ja z punktu widzenia emigrantki powrotnej icon_wink.gif Mieszkalismy 5 lat w Stanach, dalo mi to niesamowicie duzo, mam wrazenie ze tam doroslam, wyzbylam sie wielu zahamowan i kompleksow. Rozwazalismy pozostanie tam, spokoj finansowy, dobra praca, ja nie z tych szczegolnie teskniacych, ale moj lubujacy sie w wyzwaniach maz icon_wink.gif chcial wracac do Polski, za latwo mu tam bylo. To byla trudna decyzja, wyjezdzajac plakalam - tam rosly moje dzieci, mielismy swoje sciezki, szkole, biblioteki, parki, zaprzyjaznionych sasiadow...
Jestesmy w PL juz dwa lata i ... nie wrocilabym juz na stale do Stanow. Podoba mi sie w Polsce, udalo nam sie jakos sensownie znalezc prace, dzieci sie juz przestawily i przestaly najbardziej na swiecie interesowac sie futbolem, Warszawa mi sie podoba... Ale jakbysmy zostali tez pewnie byloby dobrze icon_smile.gif

--------------------
beata_77
wto, 23 sie 2011 - 21:41
Zgodzę się z przedmówczyniami, że tęskni się za rodziną.

w niedzielę minęło 4 lata na "obczyźnie". Mówię na obczyźnie, bo ja sie jeszcze tu nie zadomowiłam i raczej się nie zadomowię. To nie jest miejsce dla mnie. Tak czuję. Może sie mylę, bo ani jednego dnia jeszcze tu nie przepracowałam (małe dzieci), i pewnie dlatego czuje sie jak w więzieniu. Bo wciąż w domu, nie licząc spraw w urzędach, przedszkola i zakupów.

I jestem pewna, że inaczej sie postrzega emigrację w Europie (czyli na stałym lądzie) a inaczej za oceanem. Może się mylę, ale inaczej kiedy można wsiąść do samochodu i za 10 godzin być u dziadków niż planowanie na dwa trzy miesiące przed lotu, który na dodatek może sie jeszcze nie odbyć.

Mimo wszystko mając tę wiedzę i świadomość wyjechałabym z Polski raz jeszcze. Nie wiem czy kiedyś wrócę. Nie powiem nie, ale póki co takich planów nie ma.

beata_77


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,198
Dołączył: sob, 13 sty 07 - 10:34
Skąd: Irlandia
Nr użytkownika: 9,923

GG:


post wto, 23 sie 2011 - 21:41
Post #22

Zgodzę się z przedmówczyniami, że tęskni się za rodziną.

w niedzielę minęło 4 lata na "obczyźnie". Mówię na obczyźnie, bo ja sie jeszcze tu nie zadomowiłam i raczej się nie zadomowię. To nie jest miejsce dla mnie. Tak czuję. Może sie mylę, bo ani jednego dnia jeszcze tu nie przepracowałam (małe dzieci), i pewnie dlatego czuje sie jak w więzieniu. Bo wciąż w domu, nie licząc spraw w urzędach, przedszkola i zakupów.

I jestem pewna, że inaczej sie postrzega emigrację w Europie (czyli na stałym lądzie) a inaczej za oceanem. Może się mylę, ale inaczej kiedy można wsiąść do samochodu i za 10 godzin być u dziadków niż planowanie na dwa trzy miesiące przed lotu, który na dodatek może sie jeszcze nie odbyć.

Mimo wszystko mając tę wiedzę i świadomość wyjechałabym z Polski raz jeszcze. Nie wiem czy kiedyś wrócę. Nie powiem nie, ale póki co takich planów nie ma.



--------------------
Mama Natalci(6) i Adasia(3)
emilly
sob, 10 mar 2012 - 20:27
CYTAT(chaton @ Mon, 31 Jan 2011 - 10:39) *
A wy? Podjelyscieby taka sama decyzje wiedzac wszystko, co wiecie dzis o trudach emigracji? Zastanawiacie sie czasem nad powrotem do kraju, czy jest to dla was nie do pomyslenia?


Tak. Po 7 latach pobytu w UK coraz bardziej wierzę,że to była słuszna decyzja i podjęłabym taką raz jeszcze. Tęsknię za rodziną,przyjaciólmi z PL,ale nie nadaję się już do mieszkania tam. Po m-cu tęsknię do mojego tutejszego życia i przyzwyczajeń icon_wink.gif

Co mnie tylko przeraża... Wypowiadam się czasami niegramatycznie,muszę się zastanawiać nad ortografią,co nigdy nie było dla mnie problemem. Jednak nie zachowuję się jak niektórzy ,że po rocznym pobycie w UK używają pół polskich słowek,pół angielskich i zapominają wyrazów polskich 03.gif .

Czasami mam dość i chciałabym wrócić do kraju,ale jakoś szybko mi przechodzi ten pomysł icon_wink.gif
emilly


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,306
Dołączył: czw, 28 lut 08 - 17:57
Skąd: UK
Nr użytkownika: 18,473

GG:


post sob, 10 mar 2012 - 20:27
Post #23

CYTAT(chaton @ Mon, 31 Jan 2011 - 10:39) *
A wy? Podjelyscieby taka sama decyzje wiedzac wszystko, co wiecie dzis o trudach emigracji? Zastanawiacie sie czasem nad powrotem do kraju, czy jest to dla was nie do pomyslenia?


Tak. Po 7 latach pobytu w UK coraz bardziej wierzę,że to była słuszna decyzja i podjęłabym taką raz jeszcze. Tęsknię za rodziną,przyjaciólmi z PL,ale nie nadaję się już do mieszkania tam. Po m-cu tęsknię do mojego tutejszego życia i przyzwyczajeń icon_wink.gif

Co mnie tylko przeraża... Wypowiadam się czasami niegramatycznie,muszę się zastanawiać nad ortografią,co nigdy nie było dla mnie problemem. Jednak nie zachowuję się jak niektórzy ,że po rocznym pobycie w UK używają pół polskich słowek,pół angielskich i zapominają wyrazów polskich 03.gif .

Czasami mam dość i chciałabym wrócić do kraju,ale jakoś szybko mi przechodzi ten pomysł icon_wink.gif
weda
śro, 14 mar 2012 - 13:11
CYTAT(emilly @ Sat, 10 Mar 2012 - 21:27) *
Co mnie tylko przeraża... Wypowiadam się czasami niegramatycznie,muszę się zastanawiać nad ortografią,co nigdy nie było dla mnie problemem



mam dokładnie to samo! na maturze z polskiego 5 ,zawsze polski byl dla mnie łatwym przedmiotem bo go lubiłam,dużo czytałam,z pisownią oraz gramatyką nie miałam nigdy żadnych problemów
a teraz się to zmienia...nieraz pisze nawet tu na forum i jak walnę jakiegos byka to sama sie z siebie śmieję(czytam swoje posty przed wysłaniem)

emilly,ty po miesiącu tęsknisz za uk,ja już w pierwszym dniu,ba,nawet w drodze jest mi nieswojo,w kraju nie byłam już ponad 3 lata
natomiast zwiedzamy uk od brzegu do brzegu,że sie tak wyrażę

Ten post edytował weda śro, 14 mar 2012 - 13:12
weda


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,850
Dołączył: śro, 31 gru 04 - 14:59
Skąd: z drugiej strony lustra
Nr użytkownika: 1,299

GG:


post śro, 14 mar 2012 - 13:11
Post #24

CYTAT(emilly @ Sat, 10 Mar 2012 - 21:27) *
Co mnie tylko przeraża... Wypowiadam się czasami niegramatycznie,muszę się zastanawiać nad ortografią,co nigdy nie było dla mnie problemem



mam dokładnie to samo! na maturze z polskiego 5 ,zawsze polski byl dla mnie łatwym przedmiotem bo go lubiłam,dużo czytałam,z pisownią oraz gramatyką nie miałam nigdy żadnych problemów
a teraz się to zmienia...nieraz pisze nawet tu na forum i jak walnę jakiegos byka to sama sie z siebie śmieję(czytam swoje posty przed wysłaniem)

emilly,ty po miesiącu tęsknisz za uk,ja już w pierwszym dniu,ba,nawet w drodze jest mi nieswojo,w kraju nie byłam już ponad 3 lata
natomiast zwiedzamy uk od brzegu do brzegu,że sie tak wyrażę

--------------------
WEDA i Kubba & Bubba :

Żona pierze, gotuje, sprząta, robi zakupy i opiekuje się dziećmi,
mąż wbija gwoździe, pilnuje domostwa przed niedźwiedziami i zombie
oraz zdobywa żywność na polowaniu.
Martalka
nie, 08 kwi 2012 - 21:18
Emilly, serio? nie mówisz "karpety" i że "idziemy na szoping"? icon_wink.gif Oczywiście sobie żartuję, bo czasami mam wrażenie, że to są słowa które niektórzy tutaj uważają już za polskie chyba 04.gif
Śmieszą mnie takie hasła niemożliwie 06.gif wypowiadane z taką duuuumąąąą 04.gif

A odnośnie pytania głównego... jesteśmy tu niespełna rok. Mężowi rok minie w maju, mi i dzieciom w lipcu. Rok temu w Wielkanoc siedzieliśmy i myśleliśmy czy warto. Ale póki co... nie żałuję, bo mamy jako rodzina więcej czasu dla siebie nawzajem. M tak nie haruje, ja nie musze łapać się każdego zajęcia popołudniami by dorobić na korepetycjach. Więcej mamy czasu dla dzieci. Więcej możliwości mają dzieci i my sami. I z tego korzystamy jak tylko mamy możliwość (choćby coś zobaczyć, gdzieś być, pójśc na kurs języka, tenisa, obojętnie czego itd).
Nie uważam też tej decyzji za jakąś wielką rewolucję, chociaż weda świadkiem, że miałam wiele obaw. Tęsknię za rodziną, oczywiście, ale podobnie tęskniłabym mieszkając w Warszawie czy Krakowie i mając do nich 5-8-10 godzin pociągiem czy samochodem.
Martalka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,479
Dołączył: wto, 31 sie 04 - 22:31
Skąd: zza kanału
Nr użytkownika: 2,054




post nie, 08 kwi 2012 - 21:18
Post #25

Emilly, serio? nie mówisz "karpety" i że "idziemy na szoping"? icon_wink.gif Oczywiście sobie żartuję, bo czasami mam wrażenie, że to są słowa które niektórzy tutaj uważają już za polskie chyba 04.gif
Śmieszą mnie takie hasła niemożliwie 06.gif wypowiadane z taką duuuumąąąą 04.gif

A odnośnie pytania głównego... jesteśmy tu niespełna rok. Mężowi rok minie w maju, mi i dzieciom w lipcu. Rok temu w Wielkanoc siedzieliśmy i myśleliśmy czy warto. Ale póki co... nie żałuję, bo mamy jako rodzina więcej czasu dla siebie nawzajem. M tak nie haruje, ja nie musze łapać się każdego zajęcia popołudniami by dorobić na korepetycjach. Więcej mamy czasu dla dzieci. Więcej możliwości mają dzieci i my sami. I z tego korzystamy jak tylko mamy możliwość (choćby coś zobaczyć, gdzieś być, pójśc na kurs języka, tenisa, obojętnie czego itd).
Nie uważam też tej decyzji za jakąś wielką rewolucję, chociaż weda świadkiem, że miałam wiele obaw. Tęsknię za rodziną, oczywiście, ale podobnie tęskniłabym mieszkając w Warszawie czy Krakowie i mając do nich 5-8-10 godzin pociągiem czy samochodem.


--------------------
2004, 2008, 2010, 2012 :)
aisha1111
pią, 04 maj 2012 - 14:44
po półtora roku pobytu w Szkocji - nie żałuję, chociaż pogoda czasem doprowadza mnie do szału, chociaż były już takie momenty, kiedy tęsknota nakazywała mi przeglądać ceny biletów do Polski w jedną stronę. Na początku było nam ciężko - pracował tylko T., na część etatu, ja siedziałam w domu - bez zasiłków nie szłabym do pracy, bo nic bym nie przyniosła. Nie widziałam różnicy między UK a Polską. Teraz studiuję, T. dostał kontrakt na stałe (po tym jak stracił pracę wziął pierwszą ofertę - segregowanie śmieci, teraz w tej samej firmie pracuje w biurze). W pobycie tutaj najbardziej podoba mi się, że wcale nie trzeba mieć "pleców", żeby coś osiągnąć. Na chwilę obecną nie wyobrażam sobie powrotu do Polski. Za rok kończę tutaj studia, pomyślę o biznesie. W końcu żyjemy bez długów, spokojnie, bez zastanawiania się, czy kupić buty dziecku czy lepiej kurtkę. Za rok chcemy kupić domek na raty.

Natomiast jeśli chodzi o poprawność języka polskiego - po całym tygodniu w collegu, rozmowach z koleżankami i ogólnie nie słyszeniu za bardzo języka, w sobotę potrzebuję się zrestartować czytając książki po polsku, żeby moja poprawność gramatyczna wróciła do normy. Chyba musimy pomyśleć o zamontowaniu polskiej telewizji 08.gif Mimo wszystko nie mówię, że widziałam fajne karpety do liwingu i że byłam w ofisie icon_smile.gif Jakieś takie nienaturalne to mi się wydaje, może dlatego, że engpolish mam do czynienia tylko jak przyjeżdża ciotka mojego T. z Irlandii.
aisha1111


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,292
Dołączył: nie, 19 wrz 10 - 11:43
Skąd: z krainy deszczu
Nr użytkownika: 34,334




post pią, 04 maj 2012 - 14:44
Post #26

po półtora roku pobytu w Szkocji - nie żałuję, chociaż pogoda czasem doprowadza mnie do szału, chociaż były już takie momenty, kiedy tęsknota nakazywała mi przeglądać ceny biletów do Polski w jedną stronę. Na początku było nam ciężko - pracował tylko T., na część etatu, ja siedziałam w domu - bez zasiłków nie szłabym do pracy, bo nic bym nie przyniosła. Nie widziałam różnicy między UK a Polską. Teraz studiuję, T. dostał kontrakt na stałe (po tym jak stracił pracę wziął pierwszą ofertę - segregowanie śmieci, teraz w tej samej firmie pracuje w biurze). W pobycie tutaj najbardziej podoba mi się, że wcale nie trzeba mieć "pleców", żeby coś osiągnąć. Na chwilę obecną nie wyobrażam sobie powrotu do Polski. Za rok kończę tutaj studia, pomyślę o biznesie. W końcu żyjemy bez długów, spokojnie, bez zastanawiania się, czy kupić buty dziecku czy lepiej kurtkę. Za rok chcemy kupić domek na raty.

Natomiast jeśli chodzi o poprawność języka polskiego - po całym tygodniu w collegu, rozmowach z koleżankami i ogólnie nie słyszeniu za bardzo języka, w sobotę potrzebuję się zrestartować czytając książki po polsku, żeby moja poprawność gramatyczna wróciła do normy. Chyba musimy pomyśleć o zamontowaniu polskiej telewizji 08.gif Mimo wszystko nie mówię, że widziałam fajne karpety do liwingu i że byłam w ofisie icon_smile.gif Jakieś takie nienaturalne to mi się wydaje, może dlatego, że engpolish mam do czynienia tylko jak przyjeżdża ciotka mojego T. z Irlandii.

--------------------
Kruszynek 21 marca 2008 (8 tc)



weda
wto, 28 sie 2012 - 13:35
o,nie czytałam tego tematu od swojej ostatniej wypowiedzi

a ja wtrącam słowka ang(niestety) i nieraz się muszę zastanowić nad słówkiem pol,które mi ucieknie i pierwsze podsuwa się ang

może nie są to te wasze ,,karpety'' ale jednak zdaża mi się

natomiast moje dziewczyny wykłocają się ze sobą po ang,wyrażnie gdy są wzburzone,gdy do władzy dojdą emocje mówią do siebie po ang
i to jeszcze z tym specyficznym lesterskim akcentem,o raju !
upominam je rzecz jasna:w domu mówimy po polsku
i robię to juz do znudzenia i nie wiem czy nie przegram z kretesem jak do tego dojdą chlopcy(na razie Dante zaczyna edukację szkolna,Ad jeszcze za mały)

natomiast smieszy mnie rzecz inna :jak mloda mama mówi do swojego połtora rocznego-dwuletniego dziecka :,,podaj mi key ''lub coś w ten deseń


weda


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,850
Dołączył: śro, 31 gru 04 - 14:59
Skąd: z drugiej strony lustra
Nr użytkownika: 1,299

GG:


post wto, 28 sie 2012 - 13:35
Post #27

o,nie czytałam tego tematu od swojej ostatniej wypowiedzi

a ja wtrącam słowka ang(niestety) i nieraz się muszę zastanowić nad słówkiem pol,które mi ucieknie i pierwsze podsuwa się ang

może nie są to te wasze ,,karpety'' ale jednak zdaża mi się

natomiast moje dziewczyny wykłocają się ze sobą po ang,wyrażnie gdy są wzburzone,gdy do władzy dojdą emocje mówią do siebie po ang
i to jeszcze z tym specyficznym lesterskim akcentem,o raju !
upominam je rzecz jasna:w domu mówimy po polsku
i robię to juz do znudzenia i nie wiem czy nie przegram z kretesem jak do tego dojdą chlopcy(na razie Dante zaczyna edukację szkolna,Ad jeszcze za mały)

natomiast smieszy mnie rzecz inna :jak mloda mama mówi do swojego połtora rocznego-dwuletniego dziecka :,,podaj mi key ''lub coś w ten deseń




--------------------
WEDA i Kubba & Bubba :

Żona pierze, gotuje, sprząta, robi zakupy i opiekuje się dziećmi,
mąż wbija gwoździe, pilnuje domostwa przed niedźwiedziami i zombie
oraz zdobywa żywność na polowaniu.
grimey
czw, 21 lut 2013 - 11:38
Odkurzam wątek, mam nadzieję, że się ktoś odezwie... icon_smile.gif
Zadam pytanie z tej strony - byłyście na emigracji, wróciłyście do Polski. Mija kilka lat, życie jakoś się układa. No właśnie, ale te "jakoś" przestaje wam wystarczać. Perspektyw jako tako brak, polityka zmusza do kombinacji zamiast uczciwości. Chcecie lepszego życia dla siebie i dzieci. W głowie kiełkuje pomysł ponownego wyjazdu. Czy takie wyjście wchodzi w grę? Zostać czy wyjechać? Mam straszny dylemat i potrzebuję opinii kogoś bezstronnego.
grimey


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 22
Dołączył: pon, 24 sie 09 - 10:48
Skąd: Mazury/3miasto/IE
Nr użytkownika: 28,777

GG:


post czw, 21 lut 2013 - 11:38
Post #28

Odkurzam wątek, mam nadzieję, że się ktoś odezwie... icon_smile.gif
Zadam pytanie z tej strony - byłyście na emigracji, wróciłyście do Polski. Mija kilka lat, życie jakoś się układa. No właśnie, ale te "jakoś" przestaje wam wystarczać. Perspektyw jako tako brak, polityka zmusza do kombinacji zamiast uczciwości. Chcecie lepszego życia dla siebie i dzieci. W głowie kiełkuje pomysł ponownego wyjazdu. Czy takie wyjście wchodzi w grę? Zostać czy wyjechać? Mam straszny dylemat i potrzebuję opinii kogoś bezstronnego.

--------------------
If u work for a living, why do u kill urself working





~just~
czw, 21 lut 2013 - 18:58
Wrocilam do Polski 2,5 roku temu i juz tu zostane. Wystarczylo pojechac na chwile do UK (sluzbowo), zeby przypomniec sobie, dlaczego zawsze chcialam wrocic. Mimo wszystko kazdy musi podjac wlasna decyzje. Moze masz mozliwosc pojechac tam na chwile i poczuc klimat, przypomniec sobie wszystkie za i przeciw?
~just~


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 689
Dołączył: nie, 20 maj 07 - 19:26
Skąd: To tu to tam
Nr użytkownika: 14,438

GG:


post czw, 21 lut 2013 - 18:58
Post #29

Wrocilam do Polski 2,5 roku temu i juz tu zostane. Wystarczylo pojechac na chwile do UK (sluzbowo), zeby przypomniec sobie, dlaczego zawsze chcialam wrocic. Mimo wszystko kazdy musi podjac wlasna decyzje. Moze masz mozliwosc pojechac tam na chwile i poczuc klimat, przypomniec sobie wszystkie za i przeciw?
ania_411
pią, 09 sie 2013 - 20:04
CYTAT(ania_411 @ Wed, 16 Mar 2011 - 22:10) *
ja chyba nigdy nie potrafilabym tak powiedziec 29.gif co prawda swojego domu tu nie mam, ale meza, dziecko tu urodzone tak. po 7 latach (maz 10) ciagle tesknimy za polska, za rodzina.......byc moze cel jaki nam przyswieca -budujemy w polsce dom- nie pozwala nam myslec jakoby mielibysmy zostac tu na zawsze i cale szczescie icon_wink.gif

znajomi pukaja sie w czolo pytajac: po co chcecie wracac? przeciez w polsce nie ma pracy, perspektyw na lepsze zycie.......ehhhh dla nas to sra.nie w banie, wszyscy w polsce nazekaja, taka nasza natura icon_wink.gif

a my chcemy poslac dzieci do polskiej szkoly, chcemy jezdzic na niedzielny obiad do rodzicow, uczeszczac w rodzinnych uroczystosciach typu komunia i imieniny cioci krysi;) ehhhh duzo moznaby pisac.

jedno jest pewne, wracamy wracamy i to juz nie dlugo 02.gif



hehe, nigdy nie mow "nigdy" i nigdy nie mow "jedno jest pewne" 03.gif

wlasnie postanowilismy ze zostaniemy troszke dluzej, no przynajmniej do czasu kiedy dzieci nie skoncza szkol i nie pojda "na swoje".
chyba wystraszylismy sie powrotu, tego, ze musielibysmy zaczac wszystko od nowa.
tu mamy dobre prace, dom, starsza poszla do przedszkola. wszystko dobrze sie uklada, szkoda byloby zostawic to, na co pracowalismy kilka dobrych lat i chodzi tu nie tylko o rzeczy materialne ale i pozycje w pracy i znajomosci.

a do polski jezdzimy kilka razy w roku, 9 godzin w aucie i juz jestesmy u babci na pierogach;)

Ten post edytował ania_411 pią, 09 sie 2013 - 20:05
ania_411


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,631
Dołączył: pią, 26 gru 08 - 14:15
Skąd: Prümzurlay
Nr użytkownika: 24,317

GG:


post pią, 09 sie 2013 - 20:04
Post #30

CYTAT(ania_411 @ Wed, 16 Mar 2011 - 22:10) *
ja chyba nigdy nie potrafilabym tak powiedziec 29.gif co prawda swojego domu tu nie mam, ale meza, dziecko tu urodzone tak. po 7 latach (maz 10) ciagle tesknimy za polska, za rodzina.......byc moze cel jaki nam przyswieca -budujemy w polsce dom- nie pozwala nam myslec jakoby mielibysmy zostac tu na zawsze i cale szczescie icon_wink.gif

znajomi pukaja sie w czolo pytajac: po co chcecie wracac? przeciez w polsce nie ma pracy, perspektyw na lepsze zycie.......ehhhh dla nas to sra.nie w banie, wszyscy w polsce nazekaja, taka nasza natura icon_wink.gif

a my chcemy poslac dzieci do polskiej szkoly, chcemy jezdzic na niedzielny obiad do rodzicow, uczeszczac w rodzinnych uroczystosciach typu komunia i imieniny cioci krysi;) ehhhh duzo moznaby pisac.

jedno jest pewne, wracamy wracamy i to juz nie dlugo 02.gif



hehe, nigdy nie mow "nigdy" i nigdy nie mow "jedno jest pewne" 03.gif

wlasnie postanowilismy ze zostaniemy troszke dluzej, no przynajmniej do czasu kiedy dzieci nie skoncza szkol i nie pojda "na swoje".
chyba wystraszylismy sie powrotu, tego, ze musielibysmy zaczac wszystko od nowa.
tu mamy dobre prace, dom, starsza poszla do przedszkola. wszystko dobrze sie uklada, szkoda byloby zostawic to, na co pracowalismy kilka dobrych lat i chodzi tu nie tylko o rzeczy materialne ale i pozycje w pracy i znajomosci.

a do polski jezdzimy kilka razy w roku, 9 godzin w aucie i juz jestesmy u babci na pierogach;)

--------------------



kajetanka
sob, 17 sie 2013 - 23:07
Witam wszystkie Emigrantki icon_smile.gif Ja jestem świeżynką, w UK od 2,5 miesiąca. Zawsze myślałam o wyjeździe z kraju. Wiele rzeczy w Polsce nie pasuje mi, ani sposób rządzenia, ani mentalność społeczeństwa. Rodzina się nie trzyma, tylko ta najbliższa, a i tak nie cała...
Decyzja o emigracji do UK była bardzo spontaniczna. Trafiliśmy na moment w życiu, kiedy można, a nawet trzeba było coś zmienić, czuliśmy, że to czas na rewolucję, pomysłów było kilka, skończyło się na wyjeździe, pierwotnie miało być Monachium, a stanęło na angielskim zadupiu icon_razz.gif

Aktualnie jesteśmy na etapie "nie jest lekko" icon_wink.gif Rzuciliśmy w Polsce wszystko, była praca, samochód, mieszkanie (mieszkanie teściów, samochód wiecznie na warsztacie, a pracy nie lubiłam icon_wink.gif ), tu przyjechaliśmy z kilkoma walizkami, wynajęliśmy nieumeblowane mieszkanie. Wbrew temu co myślałam, trochę mi brakuje rodziny. Ale nie pod kątem mojej osoby, tylko Córy. Wyjechaliśmy jak miała 2,5 roku, a to jak się okazuje wystarczająco dużo na to, żeby tęsknić za bliskimi. Mąż pracuje tu całe dnie i noce, czasem musi na kilka dni wyjechać, wtedy jest najgorzej, Córa płacze za nim i zaczyna sypać teksty w stylu "a jak byłam mała, to miałam swoją babcię Tereskę". To boli, nie ukrywam. Mam wrażenie, że zabraliśmy jej wszystkich bliskich i podjęliśmy za nią decyzję o tym jak będzie żyć. Bo fakt, faktem, że życie tutaj na pewno będzie inne niż w PL. Jej pierwszym językiem będzie angielski (choć w domu oczywiście zakaz używania), tutaj inaczej wygląda szkolnictwo, będzie czytać inne lektury, oglądać inne bajki, uczyć się innych wierszyków. Wiem, dużo zależy od nas i jak najbardziej będziemy podsuwać nasze polskie Fasolki, książki, ale bądźmy szczerzy, to zejdzie na plan dalszy. To taka głupota, ale jestem sentymentalna. Dziwnie się czuję z tym, że Córa będzie się chować na "Miss Polly had a dolly", a nie na Jagódkach, czy Krasnoludkach. Trochę minie żeby się z tym oswoić.
Zapewne to obawy przed nieznanym (przed wyjazdem tego nie miałam icon_smile.gif ), szczególnie jeśli chodzi o Kaję. Z drugiej strony emigracja była też z myślą o niej, w PL skończyłaby wszystkie szkoły, dobre studia i została wykształconym bezrobotnym? Niekoniecznie, ale z dużym prawdopodobieństwem. Tutaj nawet jeśli nie będzie prawnikiem, czy gwiazdą rocka, nie będzie musiała przeliczać każdego miedziaka. Ja wiem jak wygląda bieda, wiem, że w PL nawet pracując uczciwie, przy nie najgorszych zarobkach, jest ciężko. Popiep...ny ten kraj, że człowiek musi wybierać między godnym życiem, a bliskimi. Dlatego na tą chwilę nie planujemy powrotu. Mam nadzieję, że odnajdziemy swoje miejsce tutaj.
Jest ciężko, ale nie powiem, że nie zdecydowałabym się na ten krok gdyby cofnąć czas. Będą sytuacje trudniejsze, jak chociażby ostatnia informacja, że dziadek Męża miał udar. Nie zawsze da się wsiąść tak po prostu w samolot, czasem może być za późno.
Nawet jeśli coś się po drodze wywali, nawet, jeśli kiedyś zmienimy zdanie, zawsze powiem, że warto było spróbować.

Ten post edytował kajetanka nie, 18 sie 2013 - 17:30
kajetanka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,192
Dołączył: wto, 09 lis 10 - 17:48
Skąd: zza kanału
Nr użytkownika: 34,850




post sob, 17 sie 2013 - 23:07
Post #31

Witam wszystkie Emigrantki icon_smile.gif Ja jestem świeżynką, w UK od 2,5 miesiąca. Zawsze myślałam o wyjeździe z kraju. Wiele rzeczy w Polsce nie pasuje mi, ani sposób rządzenia, ani mentalność społeczeństwa. Rodzina się nie trzyma, tylko ta najbliższa, a i tak nie cała...
Decyzja o emigracji do UK była bardzo spontaniczna. Trafiliśmy na moment w życiu, kiedy można, a nawet trzeba było coś zmienić, czuliśmy, że to czas na rewolucję, pomysłów było kilka, skończyło się na wyjeździe, pierwotnie miało być Monachium, a stanęło na angielskim zadupiu icon_razz.gif

Aktualnie jesteśmy na etapie "nie jest lekko" icon_wink.gif Rzuciliśmy w Polsce wszystko, była praca, samochód, mieszkanie (mieszkanie teściów, samochód wiecznie na warsztacie, a pracy nie lubiłam icon_wink.gif ), tu przyjechaliśmy z kilkoma walizkami, wynajęliśmy nieumeblowane mieszkanie. Wbrew temu co myślałam, trochę mi brakuje rodziny. Ale nie pod kątem mojej osoby, tylko Córy. Wyjechaliśmy jak miała 2,5 roku, a to jak się okazuje wystarczająco dużo na to, żeby tęsknić za bliskimi. Mąż pracuje tu całe dnie i noce, czasem musi na kilka dni wyjechać, wtedy jest najgorzej, Córa płacze za nim i zaczyna sypać teksty w stylu "a jak byłam mała, to miałam swoją babcię Tereskę". To boli, nie ukrywam. Mam wrażenie, że zabraliśmy jej wszystkich bliskich i podjęliśmy za nią decyzję o tym jak będzie żyć. Bo fakt, faktem, że życie tutaj na pewno będzie inne niż w PL. Jej pierwszym językiem będzie angielski (choć w domu oczywiście zakaz używania), tutaj inaczej wygląda szkolnictwo, będzie czytać inne lektury, oglądać inne bajki, uczyć się innych wierszyków. Wiem, dużo zależy od nas i jak najbardziej będziemy podsuwać nasze polskie Fasolki, książki, ale bądźmy szczerzy, to zejdzie na plan dalszy. To taka głupota, ale jestem sentymentalna. Dziwnie się czuję z tym, że Córa będzie się chować na "Miss Polly had a dolly", a nie na Jagódkach, czy Krasnoludkach. Trochę minie żeby się z tym oswoić.
Zapewne to obawy przed nieznanym (przed wyjazdem tego nie miałam icon_smile.gif ), szczególnie jeśli chodzi o Kaję. Z drugiej strony emigracja była też z myślą o niej, w PL skończyłaby wszystkie szkoły, dobre studia i została wykształconym bezrobotnym? Niekoniecznie, ale z dużym prawdopodobieństwem. Tutaj nawet jeśli nie będzie prawnikiem, czy gwiazdą rocka, nie będzie musiała przeliczać każdego miedziaka. Ja wiem jak wygląda bieda, wiem, że w PL nawet pracując uczciwie, przy nie najgorszych zarobkach, jest ciężko. Popiep...ny ten kraj, że człowiek musi wybierać między godnym życiem, a bliskimi. Dlatego na tą chwilę nie planujemy powrotu. Mam nadzieję, że odnajdziemy swoje miejsce tutaj.
Jest ciężko, ale nie powiem, że nie zdecydowałabym się na ten krok gdyby cofnąć czas. Będą sytuacje trudniejsze, jak chociażby ostatnia informacja, że dziadek Męża miał udar. Nie zawsze da się wsiąść tak po prostu w samolot, czasem może być za późno.
Nawet jeśli coś się po drodze wywali, nawet, jeśli kiedyś zmienimy zdanie, zawsze powiem, że warto było spróbować.

--------------------
STARSZA CÓRA


MŁODSZA CÓRA


Zapraszam na:
https://dorwacyeti.pl/
> Emignantki wszystkich krajow, czy zdecydowalybyscie sie jeszcze raz na emigracje...?
Start new topic
Reply to this topic
2 Stron V  poprzednia 1 2
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: czw, 18 kwi 2024 - 08:04
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama