witajcie dziewczyny
od paru miesiecy przeszukuje rozne fora w poszukiwaniu informacji na temat skutecznosci laparo, tzn wymiernych efektow w postaci ciazy oczywiscie. Milo jest poczytac jak ktores sie udalo. Staram sie pod kontrola lekarza juz 10 mscy, przechodzilam stymulacje clo, hsg_jajowody drozne, pecherzyki graffa rosna, czasem pekaja nawet, ale efektow nie bylo, wiec postanowilam zdecydowac sie na laparo, ktora bede miala na poczatku sierpnia, wiec wdzieczna bylabym za wszystkie informacje na ten temat, tzn wasze odczucia???
pozdrawiam serdecznie
Mnie się udało . Dwa miesiące po laparoskopii zaszłam w ciążę . A że szybko po pierwszym dziecku wzięliśmy się za robotę to teraz mam w domu dwa szkarby .
Sokolica _____dzieki za odzew , naprawde bardzo budujace jak ktos napisze o efekcie, a tu jeszcze podwojny, tzn szybko udalo sie z drugim szkrabem , jesli mnie sie uda, zaraz zabieram sie za drugie, chociaz wdzieczna bede losowi jak mi sie jeden skarb trafi.
pozdrawiam
Miała laparo 8 maja teraz kończy się drugi cykl po zabiegu jak narazie nie udało mi się zobaczyć upragnionych II kreseczek.
Laparoskopie miałam wykonaną tylko w celu sprawdzenia drożności jajowodów bo nic innego niepokojącego gin nie zauważył
okazało się że jajowody drożne i nie ma żadnych przeciwskazań aby nie mogła zajść w ciąże a mimo to ciąży- brak.
Może ten cykl będzie szczęśliwy testuje w poniedziałek oby się udało!
Małolepsza przeczytaj sobie historie Maja1 najlepszy przykład że w pierwszym cyklu po laparoskopii można być w ciąży (szczęściara)
temat: laparo a po 6 tyg. ciąża na 2 stronie
Sokolica może powtórze twoją historie w drugim cyklu też może być
Angelka_______czytałam, to wlasnie nastraja mnie pzytywnie
trzymam kciuki za ciebie, oby ten cykl byl owocny, jeszcze troche i bedzie wiadomo, daj znac koniecznie
No niestety nie powtórze historii ani Maja1 ani Sokolica może kwietniówki albo majówki są mi pisane tylko na ile starczy mi sił to 22 miesiąc starań
Hej dziewczyny, ja wczoraj bylam u ginekologa ktory polecil mi wykonanie laparoskopii, poszlam do niego zapytac o HSG z ktorego wynik ktory moze sie przydac w klinice leczenia nieplodnosci. Wczoraj zaszczepilam sie przeciwko zoltaczce a na zabieg laparo szykuje sie na wrzesien. Mam nadzieje ze po nim sie nam uda powiekszyc rodzine
Po laparoskopii doktor mi powiedział, że mam od 8 do 11 mies. na zajście w ciążę. Tak, że dał mi sporo czasu . Powiem Wam, że podejście psychiczne tez jest wazne. Trzeba się wyluzować, nie spinać. My własnie po takim luźnym długim weekendzie majowym moglismy się cieszyć z długooczekiwanego efektu.
Hej dziewczyny - co prawde watek zdaje sie umierac ale postanowilam podzielic sie z wami ta wiadomoscia - za poltora tygodnia bede miala przeprowadzona laparoskopie. Tak wiec jesli mozecie mi cos napisac jeszcze przed o czym powinnam wiedziec to prosze piszcie. Pozniej, chetnie podziele sie z wami moimi przezyciami z tego zabiegu no i oczywiscie bede odliczac czas do momentu zajscia w ciaze . Ostatnio czytalam sporo o roznych chorobach ktore moga ujawnic po wykonaniu laparoskopii i prawde mowiac troche mnie to wszystko przeraza!
Desire zabieg jest bezbolesny wykonany w znieczuleniu ogólnym na drugą dobę wypis do domu po tygodniu ściągnięcie szwów są tylko dwa małe nacięcia w okolicy pępka .Badania jakie będziesz miała wykonane to badanie krwi, prześwietlenie klatki piersiowej ,Ekg,
przed zabiegiem lewatywa i tabletka na uspokojenie. nie denerwuj się bo naprawde nie ma czym a ,może w twoim wypadku wykonanie laparoskopii jest niezbędnym zabiegiem abyś zaszła w ciąże. Podejdz do tego zabiegu jak do wielkiej szansy na powiększenie rodzinki
cześc dziewczyny - w temacie laparo i hsg jestem jeszcze zielona, więc może głupio, ale zapytam - jakie są wskazania (opócz podejrzenia niedrożności) do przeprowadzenia laparoskopii - endometrioza? Pytam, bo jedna z Was miała drożne jajowody (potwierdzone hsg), a i tak lekarz zalecił laparo. Desire - trzymam kciuki!
Dzieki dziewczyny - mialam wykonane badanie krwi i moczu, o ekg i usg klatki piersiowej lekarz mi nie mowil. Dzisiaj ide na konsultacje do anestezjologa. Zabiegu niby sie nie boje mam tylko lekka treme .
Ja dlugo staram sie o dziecko bylam juz u trzech lekarzy i nieby wszystko jest w porzadku ale nie zachodze w ciaze. Wybieram sie do kliniki leczenia nieplodnosci ale zanim tam pojade chce wykonac wszystkie mozliwe badania tu na miejscu. Mam nadzieje ze wystarczy sama laparoskopia, a jesli nie to trzeba bedzie szukac pomocy gdzies dalej.
tulla - mi laparo zaproponowal lekarz, do ktorego poszlam tylko po tabletki ktore mi sie skonczyly podczas urlopu mojego ginekola - opowiedzialam mu swoja historie - a on na to - laparoskopia. Laparo to badanie dzieki ktoremu lekarz widzi co sie dzieje w jajowodach i jajnikach. Wlasnie w ten sposob mozna stwierdzic rozne schorzenia ktorych nie widac na zwyklym usg, a przy okazji udroznienie jajowodow. Dla mnie kazda mozliwosc warta jest wykorzystania.
Dzieki dziewczyny - mialam wykonane badanie krwi i moczu, o ekg i usg klatki piersiowej lekarz mi nie mowil. Dzisiaj ide na konsultacje do anestezjologa. Zabiegu niby sie nie boje mam tylko lekka treme .
Ja dlugo staram sie o dziecko bylam juz u trzech lekarzy i nieby wszystko jest w porzadku ale nie zachodze w ciaze. Wybieram sie do kliniki leczenia nieplodnosci ale zanim tam pojade chce wykonac wszystkie mozliwe badania tu na miejscu. Mam nadzieje ze wystarczy sama laparoskopia, a jesli nie to trzeba bedzie szukac pomocy gdzies dalej.
tulla - mi laparo zaproponowal lekarz, do ktorego poszlam tylko po tabletki ktore mi sie skonczyly podczas urlopu mojego ginekola - opowiedzialam mu swoja historie - a on na to - laparoskopia. Laparo to badanie dzieki ktoremu lekarz widzi co sie dzieje w jajowodach i jajnikach. Wlasnie w ten sposob mozna stwierdzic rozne schorzenia ktorych nie widac na zwyklym usg, a przy okazji udroznienie jajowodow. Dla mnie kazda mozliwosc warta jest wykorzystania.
desire - rozumiem, że laparo w Twoim przypadku jest kolejnym etapem badań, decyzja lekarza nie jest spowodowana żadnymi konkretnymi dolegliwościami? Pytam, bo co lekarz, to inna forma leczenia/walki w bezpłodnością. Np. u mnie lekarz zadecydował, że grudzień/styczeń robimy hsg(o ile nie zajdę wcześniej w ciązę), a decyzja jego spowodowana była tym, że często przechodzę zapalenie przydatków, raz skończyło się to zapaleniem otrzewnej.Dlatego hsg po roku starań... Inaczej mój ginekolog czekałby z tym badaniem jeszcze z rok. A wiem, że niektórzy lekarze nie czekają tak długo i zalecają to badanie znacznie szybciej.
I zastanawiam się, jak to jest z laparoskopią - czy też są jakieś wskazania, czy zależy to od lekarza.
Dokladnie jak napisalas - laparo to u mnie kolejny etap poszukiwan przyczyny takiego a nie innego stanu rzeczy. Rozmawialam z tym lekarzem i on powiedzial ze laparoskopia jest lepsza od hsg bo to bardziej nowoczesna forma badania i leczenia jdnoczesnie. Cos jak plyta CD i kaseta magnetofonowa. Dlatego zdecydowalam sie na te forme zabiegu.
Witajcie , ja także miałam robioną laparoskopię w styczniu 2002 r. i już w pierwszym cyklu zaszłam w ciążę. U mnie wskazniem było zdiagnozowane PCO (policystyczne jajniki).
Pozdrwaiam
sabka dzieki za dodanie otuchy - tez bym tak chciala !
Desire juz pewnie jesteś po laparoskopii daj znać jak się czujesz i czy juz znana jest przyczyna twoich niepowodzeń.
Desire - też czekam na Twoją relację, jak poszło?
Witajcie dziewczyny. Tak jestem juz po. Zabieg odbyl sie w srode. Trwal zaledwie pol godziny a tak wiele wyjasnil. Otoz stwierdzono u mnie poczatki endometriozy i niedrozny jeden jajowod. Ta diagnoza troche mnie podlamala, ale juz jest ok. Lekarz powiedzial ze wszystko wskazuje na poczatek endometriozy ale to musi potwierdzic dopiero badanie pobranego materialu (ok 3 tygodnie). Ufam jednak jego doswiadczeniu i mysle ze nie pomylil sie z diagnoza. Powiedzial ze w takiej sytuacji nalezy w pierwszej kolejnosci zwalczyc endometrioze, ktora moze byc bezposrednia przyczyna nieplodnosci. W tym celu zaproponowal mi trwajaca cztery miesiace kuracje DIPHERELINE S.R. To lekarstwo w formie zastrzyku. Jedna dawke (starcza na 28 dni) juz dostalam. Kazdy zastrzyk to koszt ok 400 zl. Lekarz powiedzial ze to najskuteczniejsza terapia - czesc zmian spowodowanych endometrioza juz mi skolaguowano podczas laparo. Tak wiec zaczelam leczenie i mam nadzieje ze za cztwry miesiace bede zdrowa i bede mogla rozpoczac starania o dziecko (lek ma dzialanie calkowicie antykoncepcyjne a wiec na pewno podczas kuracji nie zajde w ciaze).
Pomimo nienajlepszego wyniku zabiegu ciesze sie ze sie na niego zdecydowalam - teraz juz wiem co i jak i moge cos na to poradzic. Do tej pory niby wszystko bylo ok, czas plynal a ja jak nie zachodzilam tak nie zachodze. Tak wiec jesli ktoras z was ma podobne rozterki - proponuje zapytac lekarza (a najlepiej dwoch) o taki zabieg.
Desire - jak samopoczucie po zabiegu, jakieś dolegliwości? Jakie są rokowania lekarzy? Gratuluję, jesteś już po...!
Hej tulla, samopoczucie ze tak powiem spoko. Sam zabieg nie boli, kilka dni po, czlowiek troche zle sie czuje, ale to jest do zniesienia. Ja generalnie nie lubie szpitali, a zabieg znioslam bardzo dobrze. Swoja droga do tego jak sie czulam w duzej mierze przyczynil sie personel Centrum Zdrowia Kobiety Femina w Lubinie, polecam. Mialam tez bardzo mile sasiadki, rowniez po roznych kobiecych zabiegach, takze czas zlecial mi sympatycznie.
Tak jak napisalam wczesniej, nie jest milo uslyszec taka diagnoze, bo dopoki sie nie dowiesz ze "powod jest w tobie", to podswiadomie liczysz na to ze powod nie jest zwiazany bezposrednio z toba. Ja chyba naleze do twardych babek ktore latwo sie nie zalamuja. Jestem nastawiona jak najbardziej pozytywnie. Wiem ze jesli chce miec dziecko musze zrobic wszystko co w mojej mocy by sie wyleczyc i to wlasnie zamierzam teraz robic .
Desire - trzymam kciuki, żebyś najgorsze miała już za sobą i żeby było już bliżej niż dalej. Zobaczymy, co w najbliższym czasie powie mój lekarz...
Desire najważniejsze to że znaczenie przyczyne waszych niepowodzeń i trzymam kcuki że po 4 miesięcznej kuracji endometrioza zniknie i doczekasz się upragnionej ciąży
Agnelka25 dzieki, na to licze
Ja laparoskopie miałam 3 miesiące temu. Potem dostałam zastrzyk na zatrzymanie miesiączki. Obecnie czekam na wyniki badania komputerowego nasienia męża i potem czeka wg mnie koszmar. Będę musiała podawać sobie zastrzyki PUREGON i różne tabletki na przyspieszenie możliwości zajścia w ciąże...Przeraża mnie to wszystko..
Kate froster nie napisalas co u ciebie zdiagnozowano po laparo?
Ja mialam zabieg miesiac temu, wykryto u mnie endometrioze. Lekarz zaproponowal kilkumiesieczne leczenie DIPHERALINE S.R. Za kilka dni dostane drugi zastrzyk. Rozmawialm tu na forum z osobami, ktore byly w podobnej sytuacji i to podnioslo mnie na duchu, ze owszem moze i trzeba troche poczekac ale jest na co. Dziewczyny chore na endometrioze, ktora jest wredna odnawiajaca sie choroba tez zachodza w ciaze i rodza zdrowe dzieci!
A propos lekarstw ktore maja zahamowac menstruacje - ja mialam podana pierwsza dawke wspomnianego DIPHERALINE 3 tygodnie temu, jednak normalne w terminie dostalam okres, lekarz powiedzial ze po pierwszej dawce jest to mozliwoe i nie ma sie czym niepokoic. Niedlugo mam tez konsultacje odnosnie wynikow badania histopatii pobranego z usunietego zrostu. Dziewczyny trzymajcie kciuki za wyniki, troche sie boje !!
Ja miałam laparo, pnoeważ wykryto torbiele czekoladowe. Przed operacją dostalam DIPHERELINE S.R.3,75.
Po operacji stwierdzono własnie endometrioze. Po operacji dostałam drugi zastrzyk,ale organizm nie wytrzymał i dostałam po tygodniu miesiączkę. Lekarz powiedział, że każdy organizm reaguje inaczej i moj po prostu nie dal sobie rady z taka dawka. Poza tym leciała mi krew z nosa co nigdy jakos wczesniej sie nie zdarzalo. Teraz bylam na wizycie i wlasnie dostalam PUREGON i jeszcze jakies tabletki - wszystko na PŁODNOŚĆ...
Hmmm, nie wiem co Ci napisac kate forster ja wasnie jestem przed druga dawka tego leku. Po podaniu pierwszej dawki tez dostalam okres, ale lekarz powiedzial ze to nic nienormalnego, prawdopodobnie zatrzymanie cyklu nastapi dopiero wlasnie po podaniu drugiej dawki leku. Wydaje mi sie ze Twoj lekarz wie co robi, ale wiesz ja tam zawsze wole zasiegnac porady jeszcze u innego specjalisty. Leczysz sie u swojego ginekologa czy w klinice leczenia nieplodnosci?
Cześć dziewczyny.Czytałam o Waszych doświadczeniach po laparo.Ja miałam laparo i laparotomię,lekarz zapewniał,że teraz to pójdzie jak z płatka a tym czasem mineło 14 miesięcy i nic.Co miesiąc modlę się o dwie kreseczki.Mam nadzieje,że uda się Wam i mi oby jak najszybciej.Pozdrawiam
Rano mialam podana druga dawke DIPHERELINE S.R. 3,75 i odebralam wyniki laparo za pare godzin dowiem sie dokladnie co mi dolega. Dziewczyny patrze na te kartke z kilkoma slowami zapisanymi lacina i wiem ze tam jest wszystko a ja nic nie rozumiem.. boje sie . Jestem panikara ale to naprawde straszne ta niepewnosc.. Cale szczescie ze jeszcze tylko 3 godziny i wszystko stanie sie jasne. Zlota moze to glupio zabrzmi w moich ustach po powyzszym wyznaniu - ale to ze czekasz juz przeszlo rok po laparo bez efektow nic nie znaczy- lekarz powiedzial mi ze okres w ktorym moze dojsc do zaplodnienia po laparo jest indywidualny i trwa ok roku +/-.
Desire - i jak wyniki?
No hej, wyniki poznalam pobieznie - lekarz powiedzial tylko ze potwierdzila sie jego dizgnoza i tyle. Powiedzial ze trzeba kontynuowac leczenie a potem bedziemy sie starac o babe.
Cześć.
Ja już prawie miesiąc jestem po laparoskopii i mam endometriozę w I stadium Lekarz powiedział mi że mam 6 miesięcy aby bez żadnych leków zajść w ciąże. Ale jak czytam to prawie wszyscy biorą jakieś leki na endometriozę Hmm od czego to zależy??? Czy to chodzi o stopień endometriozy?? Czy zależy od lekarza??? Jestem ciekawa czy tak po prostu z ta chorobą zajdę w ciążę??? POZDRAWIAM SERDECZNIE
Hej Anika24, to co powinnas na pewno to probowac zajasc w ciaze skoro masz taka mozliwosc (osoby leczace farmakologicznie endo sa przejsciowo bezplodne). Jesli masz watpliwosci co do sposobu leczenia wybranego przez twojego lekarza skonsultuj sie z innym. Czasem warto.
Dziękuje Desire tak zrobię poradzę się innego Dr. zobaczę co powie na ciąże i to że już miesiąc po zabiegu a mnie nadal bolą jajniki, czasem tak bardzo. POZDRAWIAM i powodzenia w walce z endo!
witajcie dziewczyny
coś nie piszecie od paru dni...jestem ciekawa co z waszymi wynikami?desire jak tam, wiesz już coś?
dziewczyny musicie wierzyć, że wam się uda, laparo daje duuuużo większe szanse, znam takie przypadki.
Ja sama miałam robioną laparoskopie 17 października, mam endo II stopnia, niedrożny jeden jajowód, do tego jeszcze macicę dwórożną i "wrogość śluzu". Przechodziłam już różne huśtawki nastrojów, raz jestem pozytywnie nastawiona, raz się dołuję, ale przecież to i tak nic nie zmieni, trzeba wierzyć i robić wszystko!!!!!
Jestem ciekawa bardzo czy wam po laparo rozregulowała się @!!???? Bo moim koleżanką nie - dostały po laparo dokładnie w tym dniu w którym normalnie im wypadala!!!Natomiast ja jakieś 10 dni po laparo gdy byłam u lekarza - i był to mój 24dc (a cykle mam 27dniowe)miałam piękny pęcherzyk Graffa, to wręcz niemożliwe bo ja mam owulacje w 11-12dc!!!!!!To naprawdę dziwne, i jak same się domyślacie, mimo iż zdaję sobie sprawę, że może to byl rozregulowane poprzez laparo to jednak jest we mnie cień nadziei że to ciążą bo małpa spóźnia się 6 dzień. Tymbardziej jest to mało prawdopodobne, że jak już wcześniej wspomniałam mam wrogość śluzu - jednak lekarz powiedział ,że wszystko możliwe....więc czekam i się łudzę, ale kjak nie dostane to za tydzień robię test.
Napiszcie czy wam się rozregulował okres po laparo ,proszę.
Ja miałam laparo w maju a @ przyszła w terminie
martha jesli chodzi o moje wyniki to pisalam kilka postow wczesniej, generalnie mam sytuacje podobna do twojej. Co do efektow skutecznosci laparoskopii to nie mozna jej oceniac po jednym czy dwoch miesiacach od badania. Efekty sa widoczne u roznych osob na przestrzeni nawet do 4 lat! Oczywiscie najwiecej osob statystycznie zachodzi w ciagu pierwszego poltora roku od zabiegu. Takze wytrwalosci i cierpliwosci dziewczyny.
Ja jestem w trakcie leczenie DIPHERALINE S.R. - dwa tygodnie temu przyjelam 2-ga dawke tego leku. Mam uderzenia goraca czyli objawy takie o jakich mi mowiono. Moje leczenie portwa do konca roku potem mam sie zglosic na wizyte lekarska w polowie stycznia, wtedy lekarz zdecyduje co robimy dalej. Dalam sobie czas do czerwca - jesli do tej pory nie zajde to nie bede dluzej czekac i pojade do kliniki leczenia nieplodnosci. Poki co nie mysle o tym. Wiem ze i tak do lutego nie mam szans na zajscie w ciaze (lek dziala antykoncepcyjnie) ale potem mam nadzieje ze nie bede musiala dlugo czekac.
Pozdrawiam
Desire
Oczywiście jasnym jest, że efektów laparo nie ocenia się zaraz po samym zabiegu czy też w najbliższych miesiącach, ale ja miałam tu na myśli, że musimy wierzyć, że to nam pomoże, tymbardziej budujące jest to, że wielu to pomogło. Ja wiem, że musimy uzbroić się w cierpliwość, każda z nas jest indywidualnym przypadkiem (brzmi nieciekawie...)jednej pomoże drugiej nie. Natomiast ja mam nadzieje, bo co ni zostalo, mam się podłamać (największe załamanie mam już za sobą - tak mi się wydaje na chwilę obecną), ja będę walczyć. Staram się nie wybiegać za daleko w przyszłość, ale po prostu kieruję się wytycznymi lekarza, robię krok po kroku i czekam.....Trzymam kciuki za nas wszystkie starające się.
Powiedz mi jeszcze Desire czy po laparoskopi dostałaś @ w terminie?
Tak mialam @ w terminie jak na mnie. Generalnie mam cykl nieco ruchomy 30-32 dniowy. Takze pod tym wzgledem wszystko bylo w normie. martha a ty leczysz sie teraz jakimis hormonami? Ja jestem na wspomnianym DIPHERALINE S.R.
witaj Desire
Nie jestem na hormonach, choć mialam je przyjmować zaraz po laparo w postaci zastrzyków na wstrzymanie @, jednak lekarz powiedział żeby spróbować raz naturalnie bo mialam piękny pęcherzyk i to w 24 dc!!!!!!!!No i spróbowaliśmy i @ nie przyszla w terminie. Mówił że jak przyjdzie to mam przyjechać na zastrzyk i muszę wybrać tak 3-4, a potem inseminacja, więc czekam czy mnie zaleje czy nie, w piątek zrobe test, będzie akurat 12 dni od zapłodniena, a jeśli test wyjdzie negatywnie to poczekam jeszcze kolejny tydzień i pojadę do lekarza
No to trzymam za ciebie kciuki martha, oby sie udalo!
Desire, dzięki za mile słowo!Jeśli nie uda się tym razem, to wybierzemy zastrzyki, wyleczymy endometrioze i uda nam się w końcu nawet na tym jednym naszym jajowodzie!!! POZDRAWIAM
hehe no to powodzenia
Hejka dziekwczyny . Jestem juz po calej kuracji DIPHERALINE S.R., ostatnia dawke przyjelam w polowie grudnia. W ostatni poniedzialek bylam na wizycie u mojego ginekologa, ktory ocenil ze wszystko jest jak trzeba. Mam poczekac na pierwsza miesiaczke (od 4 miesiecy nie mam - z powodu leczenia), przeczekac i od drugiego cyklu z dodatkowym wspomozeniem LUTEINA brac sie do dziela . Tak wiec wrocilam. A co u Was - czy ktora moze w koncu zaszla? tego wszystkim nam z soba wlacznie zycze w tym juz jakis czas temu rozpoczetym Nowym Roku!
Ja dzisjaj po 3 latach walki ujrzałam swoje II kreseczki Mam ochote ogłosić to całem światu
dziewczyny nie można tracić nadzieji jestem tego najlepszym przykładem
Agnelka25 - GRATULACJE!!!! Wspanialy poczatek roku!
Tak Was czytam i jestem pełna podziwu ile w Was cierpliwości i wytrwałości!!! My dopiero od 0,5 roku staramy się o dziecko, od 2 cykli jestem pod stałą kontrolą lekarza i zażywam hormony, a już zaczynam świrować. Lekarz zasugerował laparoskopie, czego bardzo ........... bardzo się boje. Ostatni cykl wypadł dobrze, pęcherzyk pękł i mieliśmy szybko działać. Dziś dostałam okres i załamka na nowo. Pozdrawiam Was Serdecznie Paulina
Witam dziewczyny jestem nowa na forum. w połowie stycznia mialam robioną lalaroskopie (w piątek ide pierwszy dzień do pracki po zwolnieniu). Mam pytanie jak szybko dostałyście @. W szpitalu zaraz po laparoskopii krwawiłam mocno przez 5 dni pielęgniarki mowiły ze pewnie następna @ będzie za 5-6 tygodni. JAk to było u was.
Z góry dziekuje za pomoc.
Witajcie kobitki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Widzę, że w równym czasie się pojawiamy, po tak długiej przerwie, a swoją drogą dlaczego nikt tu nie zagląda, na iinych forach dziewczyny klikają non stop.
Angelka25 - GRATUKUJĘ KOCHANA TO CUDOWNA WIADOMOŚĆ
paulinast - będzie ok, trochę cierpliwości to dopiero 2 cykl.....
asik - witaj, ja miałam laparo 17 października, po zabiegu wcale nie krwawiłam, a malpa przyszła dopiero po miesiącu, a ja wtedy już mialam nadzieję...hm...oszukała mnie małpa.....ale inne dziewuszki raczej dostawały w terminie, nic im się nie rozregulowywało
Desire kochana możemy sobie rękę podać - ja też jestem na dipherelinie, mam jeszcze jeden zastrzyk do wybrania 4 marca, a potem inseminacja.
..i jeszcze jedno, mam nadzieję, że dla nas wszystkich rok 2008 będzie pomyśny!!!!!!!1
wyobraźcie sobie, że wczoraj widziałab bociana, tak blisko.........aż mnie ciarki przeszły - odebrałam to jako znak!!!!!
bocian w lutym - niesamowite- a jednak!!!!!
Dziś chce mi się wyć do księżyca!!! Wczoraj byłam u lekarza stwierdził, że tylko jeszcze jeden cykl poczekamy, bo szkoda marnować czasu, a po tem do szpitala. U mnie będzie to troche bardziej skomplikowane, bo jestem troche przykości, więc nie będzie to lalaroskopia, tylko pod nóż
paulinast nie możesz się zalamywać, wiem, że łatwo się mowi, ale nie jesteś sama.Jeseśmy tu wszystkie z tym problemem. Powiem Ci, że są plusy klasycznej operacji - lekarz będzie miał możliwość dokładnego obejrzenia wszystkiego, a co za tym idzie- precyzyjnego usunięcia tego co "niepotrzebne". Pamiętaj o tym, że robisz to dla upragnionej kruszynki i wszystko zniesiesz!!!!!!!!!co nas nie zabije to nas wzmocni.Ja sobie to wciąż powtarzam i jestem silna psychicznie, choć różnie bywało.Głowa do góry, czekamy na rozwój sytuacji!!!!!!!
Szkoda tylko, że nas tu tak mało, co z tymi dziewuszkami????????????HALO.........
Dziś mi troche le4piej. Chyba tak wpłyneły na mnie Twoje słowa. A CO Z TYMI DZIEWCZYNAMI??? ................. PEWNIE WSZYSTKIM SIĘ UDAŁO ...... CZEGO BARDZO IM ŻYCZE, BO TO NADZIEJA, ŻE MOŻE I NAM SIĘ UDA. W PRZYSZŁYM TYGODNIU POWINNAM DOSTAĆ OKRES, MAM NADZIEJE, ŻE GO NIE DOSTANE
Paulinast, cieszę się, moje słowa przyczyniły się do twojego pozytywnego myślenia!!!!!!Trzymam kciuki żeby @ do ciebie nie przylazła!!!!z każdym miesiącem mamy nadzieję i wiem ja smakują rozczarowania,wierz mi...Ale ważne ażeby nie oszaleć w tym wszystkim!!!
Czesc kobitki,
po kilku miesiacach absencji znowu wracam na forum i startuje ze staraniami o dzidziusia! Mam nadzieje ze te wszystkie poswiecenia (laparo wrzesien 2007) i polroczna kuracja DIPHERALINE S.R. da w koncu upragnione rezultaty. Za mna 2 cykl i 1 wszy podczas ktorego moglam juz zajsc... Mam nadzieje ze to byl strzal w dziesiatke, a przynajmniej ze nie bede musala na to Bingo dlugo czekac,
pozdrawiam
wszystkie staraczki!
Desire - trzymam kciuki za Ciebie i efekty Twoich starań!
Witam, w przyszły poniedziałek mam zjawić się na izbie przyjęć. Czeka mnie laparoskopia. Od niemal 3 lat staramy się o dzieciątko. 3 torbiele udało się wyleczyć hormonalnie, mięśniak urósł, ale podobno nie stanowi zagrożenia dla przyszłej ciąży, ani nie utrudnia zajścia w nią. Kilka miesięcy temu lekarz zaczął podejrzewać endometriozę. Jednak tak, jak już wcześniej pisałyście, usg nie potwierdzi tej diagnozy. Potrzebna jest laparo, ażeby stwierdzić czy endometrioza jest, czy jajowody są drożne itp.
Trzymajcie kciuki.
Czesc to znowu, ja. Pomyslalam ze osoby ktore od dluzszego czasu staraja sie o dziecko, lub osoby znane mi wczesniej z tego forum moze zainteresowac moja historia. W skrocie o dziecko staram sie swiadomie 2 lata, choc problem pewnie jest starszy. Rok temu mialam zrobiona laparoskopie, caly czas jestem na roznych lekach hormonalnych (jak ktos chce moze posprawdzac w poprzednich postach - na jakich). Dotychczas leczylam sie u ginekologa - a nawet kliku, kilka dni temu postanowilam ze trzeba wykonac kolejny krok i po raz pierwszy pojechalm na konsultacje do lekarza specjalizujacego sie w leczeniu bezplodnosci w klinice. Na wizyte wzielam wszystkie dotychczasowe wyniki badan, lekarz popatrzyl, popytal i stwierdzil ze raczej nie mam szans na naturalne poczecie. Uslyszec cos takiego nie jest milo, ale na szczescie to nie koniec swiata. Zgodzilam sie na inseminacje, ktora zaproponowal, musze tylko odczekac do cyklu, w ktorym przeprowadzenie zabiegu bedzie mialo sens (mam niedrozy jeden jajowod - co w praktyce oznacza ze majac owulacje w jajniku po tej stronie mam 0% szansy na zajscie w ciaze, bo jajowod jest juz tylko zwykla rura bezuzyteczna w sesnie wiadomo jakim..). Zastanawiam sie jaka jest faktycznie skutecznosc tego zabiegu - lekarz powiedzial ze pierwsze 3 zabiegi maja skutecznosc ok 15%, to niby nie duzo ale ponoc to wieksze prawdopodobienstwo niz przy naturalnym poczeciu.
Jesli to kogos zainteresuje jakie beda moje dalsze efekty leczenia to bede tu co jakis czas meldowac jak mi idzie. Mam nadzieje ze mi sie uda!
pozdrawiam
Mnie interesuje
Ja jestem po laparoskopii, po pierwszej pozabiegowej @, na którą długo czekałam i zaczynamy staranka na nowo.
Lekarz powiedział, żeby nie przyjmować leków, nie robić wyników badań, nie robić testów owulacyjnych, tylko spontanicznie spożytkować te 3 miesiące. Daj Boże owocne miesiące.
Witaj Kabi - ciesze sie biorac pod uwage nasza sytuacje) jestes zainteresowana . Moim zdaniem kazdy przypadek jest inny. Lekarz wie najlepiej ( no - dobry lekarz ) co zalecic w konkretnym przypadku. Laparo daje lekarzowi mozliwosc zobaczenia tego czego nie widac na USG czy w trakcie innych badan. U mnie laparoskopia ujawnila endometrioze i niedroznosc jednego jajowodu a to juz konkretny powod nieplodnosci. Przynajmniej wiem na czym stoje i co mam robic dalej, bez przypadkowych "ruchow", frustracji i niepewnosci. Zabieg mialam robiony we wrzesniu 2007, moja kolezanka miala laparo w tym samym terminie. Mi lekarz zalecil PO kuracje, jej mimo torbieli (ktore miala usuniete w trakcie zabiegu) nie, dzis ona jest w ciazy, a ja nadal sie lecze. Mam nadzieje ze inseminacja nam pomoze i wkrotce rowniez bedziemy sie cieszyc dzieckiem. Tak jak powiedzialam bede dzielic sie swoimi przejsciami. Mam nadzieje ze nie bedzie to opowiesc tasiemcowa, tylko kilkuodcinkowy miniserial , pozdrawiam
Desire, co u Ciebie nowego? Czy czekają Cię jakieś nowe badania, leki?
Ja niespokojnie czekam, co będzie dalej..
W każdym razie zaciskam kciuki
Hej wszystkim,
jestem w trakcie II dnia miesiaczki a wiec ostatnia proba zajscia w ciaze metoda naturalna (monitoring cyklu + ampulka koncepcyjna) nie daly oczekiwanego rezultatu. Coz za tydzien jade na zasluzone wakacje a po powrocie I inseminacja. Trzymajcie za mnie kciucki
Kciuki już zaciśnięte !!
Cześć Dziewczyny!
Ja mogę podzielić się z Wami moimi doświadczeniami, bo miałam dwie laparoskopie. Nie mogę Was mocno pocieszyć, bo laparoskopia ani inseminacja nie daje żadnej pewności zajścia w ciążę, ale na pewno mogę dać nadzieję, bo mi się w końcu udało po 3,5 latach starań: dwóch laparoskopiach, 4 inseminacjach, w końcu zupełnie normalnie zaszłam sobie w ciążę jak gdyby nigdy nic.
Laparoskopia służy przede wszystkim obejrzeniu naszych narządów od środka i ewentualnemu naprawieniu jakichś nieprawidłowości: usunięcie torbieli, zbadanie drożności jajowodów i ew. ich udrożnieniu, usunięcie zrostów itd. Nie zawsze da się coś zrobić, tak aby naprawić sprawę. Nieraz naprawia się nas trochę, ale nie wpływa to na naszą płodność..
Inseminacja zaś musi być przeprowadzona tylko i wyłącznie gdy mamy pewność, że w środku mamy na 100% porządek i z niewiadomych przyczyn, albo z przyczyn złego nasienia wprowadzamy wyselekcjonowane plemniki do środka. Różnie lekarze szacują skuteczność tej metody, ale niestety jest ona mało skuteczna, gdyż daje 10-25% szans przy kilkukrotnym powtórzeniu zabiegu, z tym że nie ma medycznego uzasadnienia wykonywać ją więcej niż 4 góra 5 razy. Łatwo obliczyć, że jednorazowy zabieg to 2-7% szans na zapłodnienie. Jednak często jest to jedyna metoda wspomagania rozrodu poza in vitro, dlatego jest tak powszechnie stosowana. Jednak lekarze często wykonują zabieg ten dość bezmyślnie i być może dlatego skuteczność jest tak mała? Mówią, że zabieg inseminacji daje ok 30% szans, ale nie dopowiedzą, że nie przy jednorazowym podejściu, tylko po całym cyklu podejść i to tylko w sytuacji że u kobiety i faceta na 100% jest wszystko ok. Jednak przy zmniejszonej ilości żywych i ruchliwych plemników szanse od razu znacznie maleją. Często też wykonywana jest laparoskopia przy zaawansowanej endometriozie, gdzie nie wiadomo czy jajowody są do końca drożne, albo mimo drożności, czy nie ma gdzieś mikro zrostów albo ognisk zapalnych...
Opiszę po krótce swoje doświadczenia.
Po 1,5 roku motania się od lekarza do lekarza (generalnie nikt nas nie leczył, tylko pocieszał że staramy się zbyt krótko żeby podjąć leczenie, albo że jesteśmy zablokowani psychicznie i że po adopcji (albo wczasach) sami się odblokujemy i będziemy mieli gromadkę cudownych dzieci) trafiliśmy na takiego co zajął się naszym przypadkiem. Okazało się że mam endometriozę i torbiele i wykonali mi laparoskopię. Usunęli co trzeba i kazali w ciągu roku zajść w ciążę. Okazało się że mąż miał bardzo słabe plemniki i szanse na naturalne zajście są bliskie 2%. A więc inseminacja. Przeprowadziliśmy 4 bez efektu. Następnym krokiem było zaproponowanie in vitro.
Trafiliśmy do kliniki leczenia niepłodności, po zapoznaniu się z historią choroby, bez wykonywania żadnych innych badań zostaliśmy skierowani na in vitro od razu czyli już za parę dni.
Stwierdziliśmy że ten zabieg jeszcze zdążymy wykonać i poszliśmy do polecanego z kilku źródeł - podobno światowej sławy specjalisty. Naczekaliśmy się na wizytę u niego ok 2 m-cy, zapłaciliśmy słono za każdą wizytę. W rezultacie szanowny Pan Profesor skierował nas na różne badania, do różnych swoich ludzi w całej Polsce. Po pół roku zbierania materiału zapadła decyzja: robimy laparoskopię, w tej sytuacji in vitro ma tyle samo szans powodzenia co inseminacja i co naturalne sposoby, czyli bliskie zeru.
Poddałam się kolejnej laparoskopii, gdyż lekarz chciał się upewnić co w sprawie mojej endometriozy, czy nie ma ognisk zapalnych, wodniaków w jajowodach, czy jajowody są na 100% drożne itd. Równo rok po pierwszej miałam drugą laparoskopię. W międzyczasie mąż odzyskał siły witalne i parametry nasienia diametralnie się polepszyły, czyli wyniki były w normie. Oczywiście Pan Profesor sam nie miał zamiaru leczyć i mnie i męża (wszechwiedzący nie jest!) i skierował męża do pewnego androloga u którego miał podjąć ew. leczenie, jednak nie było takiej potrzeby, bo plemniki polepszyły się same. Zapadła więc decyzja: staramy się o dziecko przez pół roku, jak nie zajdziemy, to trzeba będzie pomyśleć o rocznej kuracji hormonalnej dla mnie.
Po tylu przejściach czuliśmy że jesteśmy w dobrych rękach. Tyle trwały te nasze starania, że naprawdę wyluzowaliśmy się i przestaliśmy na siłę starać się o dziecko. Zdaliśmy sobie sprawę, że być może sprawa przedłuży się o minimum 1,5 roku. Nie liczyłam dni płodnych, nie robiłam testów owulacyjnych. Stwierdziłam że czas na kolejny rozdział w moim życiu, że zmieniam pracę, idę do szkoły, zmieniam zawód. Że niezależnie od posiadania dzieci czy nie, moje życie trwa i nie polega na tylko na staraniu się o dzieci. Z dnia na dzień wyskoczyliśmy na początku roku do Zakopanego, gdyż później moje i męża plany zawodowe uniemożliwiały nam jakikolwiek wyjazd na urlop. Na wyjeździe nie było odpoczynku, jeździliśmy na nartach, chodziliśmy do bólu nóg, kolan i krzyża, wieczorem odprężaliśmy się dużymi kuflami piwa, grzanego wina, szampana, wcinaliśmy baraninkę itd. Wróciliśmy bardzo zmęczeni. Powrót do pracy nie dał mi odpoczynku, zmęczenie się nasilało, nie mogła się pozbierać po tym urlopie. I tak mi zostało na kilka miesięcy W drugim trymestrze odzyskałam siły witalne, a teraz właśnie pakuję torbę do szpitala, bo za miesiąc będę rodzić
Życzę wszystkim pomyślnych starań, dużo cierpliwości i wiary w cuda, bo jednak i one się zdarzają!
Witajcie,
wlasnie przeczytalam Twoja historie maagdat- coz moge powiedziec - gratuluje, to wielki dar losu i szczescie ze Ci sie udalo. Jednak wnioski plynace z Twoich przezyc nie sa zbyt optymistyczne. Osobiscie wole wierzyc w to ze moje leczenie predzej czy pozniej przyniesie oczekiwane rezultaty, oczywiscie o wiele lepiej byloby gdybym mogla zajsc w ciaze tak po prostu bez calego leczenia - ale tego juz sie nie zmieni. Dwa dni temu przeszlam swoja piewsza inseminacje, mam nadzieje ze przyniesie spodziewane rezultaty, gdyby jednak tak sie nie stalo bede probowala dalej, nie powiem ze do skutku bo chyba nie dalabym wszystkiego za posiadanie dziecka. Coz, z niecierpliwoscia czekam na 22 wrzesnia i wynik badania HCG we krwi. Trzymajcie za mnie kciuki!
Trzymam kciuki bardzo mocno!
Każdy przypadek jest inny i nie wiem jak długą, ale na pewno masz do przejścia inną drogę niż ja Chodzi o to żeby nie poddawać się, my walczyliśmy o dziecko 3,5 roku, niektórzy walczą znacznie krócej i innymi metodami, inni znacznie dłużej. Ważne jest to żeby pamiętać że innym się jednak udaje. Ja moje zmagania z niedoskonałą naturą przeszłam dość spokojnie, ponieważ zawsze ale to zawsze wiedziałam że dzieci będę kiedyś miała. Nie wiedziałam tylko kiedy i w jaki sposób się to stanie. Ten czas poświęciłam na uczenie się pokory i umiejętności brania od życia tego co w danej chwili nam daje. Być może nic nie dzieje się bez przyczyny.
Czas starań o dziecko, głównie czas upadków dał mi bardzo wiele. Choćby to że teraz cieszę się każdziuteńkim dniem ciąży i choć za chwilę rodzę, żałuję że już nie będę miała brzuszka, przemiłych kopnięć i przeciągnięć w środku. Mimo strasznych refluksów nie narzekam na nic w ciąży, jestem aktywna, wyglądam podobno kwitnąco, zupełnie nie obawiam się porodu. Generalnie nikt nie może mnie zrozumieć, że nie zaciskam już zębów ze strachu przed porodem, czy zbliżającym się brakiem wolności i innymi niewygodami. Myślą że jestem ograniczona i po prostu nie wiem co mnie czeka, a ja po prostu przeszłam już tyle, że te problemy nie są już dla mnie problemami.
Pozdrawiam mocno i życzę przede wszystkim wiary
maagdat
maagdat bardzo podoba mi sie Twoje podejscie - moze dlatego ze ja podchodze do tego tematu podobnie . Dzieki ze sie dopisalas i opowiedzialas nam swoja historie. Czego Ci zyczyc - spokojnego i szybkiego porodu, no i zdrowia dla Ciebie i Dziecka. A potem, jak sama piszesz radosci z kazdej wspolnie spedzonej z Nim chwili! Mysle ze Mamy takie jak my - czyli po dlugich i zmudnych staraniach o dziecko, sa w gruncie rzeczy "lepszymi" o ile tak moge powiedziec rodzicami - bardziej szanuja ten wyjatkowy dar jakim jest dziecko ,
pozdrawiam i trzymam kciuki!
Hmm, no niestety na 1 inseminacji sie nie skonczy..
Cześć dziewczyny
Przeglądam i czytam Wasze posty i postanowiłąm też podzielić się swoimi doświadczeniami. 8 maja miałam robioną laparoskopię: udrożnienie jajowodów i usunięcie torbieli na jajnikach oraz dwóch ognisk endometriozy. Od tamtej pory każdy cykl mam inny, wszystko się rozregulowało.Raz cykl trwa 29 dni, raz 21,potem 24,znowu 21, 23 a ostatni wybryk to już całkiem niedorzeczne dostałam @ w 22 dc a następnie od 13 dnia zaczęłam dziwnie ale dosć mocno plamić w kolorze brunatno-brązowym, to trwało 4 dni. W 17 i 18 dc dostałam krwawienia poczym znowu nastąpiły 2 dni brązowego plamienia.. Ponadto przy tym towarzyszyłymi dziwneobjawy: bóle piersi,bóle w podbrzuszu,świąd skóry i... straszne poranne mdłości przez tydzień prawie w ogóle nie jadłam snadań, dopiero około południa mogłam cokolwiek przełknąć, nie mogłam znieść zapachu surowego mięsa. Zaczęłam liczyć nowy cykl od 17dc (pierwszy dzień tego dziwnego, krótkiegokrwawienia), teraz jestem w 12dc i wszystkie te objawy ustąpiły. Robiłam test w tamtym tygodniu - negatywny, jedna kreseczka. 2 dni temu zrobiłam betę, wynik >0,1 czyli - nieciężarna.. Już naprawdę nie wiem co to wszystko znaczy. Wypowiedzcie się, proszę.
Moja jedyna sensowna rada, to że jak najszybciej powinnaś zgłosić się do dobrego lekarza. Widać że coś Ci się rozregulowało po ingerencji w organizm, być może chodzi tu tylko o hormony, a być może to jakieś negatywne skutki źle wykonanej laparoskopii?? Może jakiś stan zapalny? Trudno chyba takim laikom jak my diagnozować sprawę. Widać ciągnie się ten problem u ciebie od jakiegoś czasu, więc tym bardziej nie powinnaś zwlekać!
Sama już nie wiem. Tą laparoskopię robił mi dość "wywołany" lekarz, do którego pacjentki ustawiają się w długiej kolejce. Poleciła mi go koleżanka,mająca takie same problemy, a obecnie jest mamą małej, zdrowej dziewczynki. 15 października jestem umówiona do innego specjalisty w klinice invitro w Krakowie, tam zajmują się tylko i wyłącznie takimi przypadkami. Zastanawiam się nad inseminacją. Odległy termin spowodowany jest również natłokiem chętnych, a ja w między czasie spodziewam się @.
Dziękuję za Twój post.
No tak czy inaczej uważam że jest u Ciebie coś nie tak, skoro masz o wiele krótsze, nieregularne cykle i dziwne krwawienia oraz inne dziwne objawy, bo ja po laparoskopiach miałam zupełnie normalne cykle i czułam się zupełnie normalnie, więc naprawdę na Twoim miejscu nie bagatelizowałabym Twoich dziwnych objawów, bo zanim dojdzie do inseminacji, to musisz mieć zupełny porządek w organizmie... Wiesz, po każdym zabiegu chirurgicznym czy jakiejkolwiek innej ingerencji w organizm człowieka mogą wystąpić jakieś małe komplikacje czy efekty niepożądane i wydaje mi się że powinien to zobaczyć lekarz który tą laparoskopię wykonywał... A nie wydaje mi się (niestety) żeby to była ciąża...
Te dziwne objawy dodatkowo mi zamieszały w głowie, dlatego zrobiłam test i bete. A co do laparo, byłam już na dwóch kontrolach od zabiegu i powiedział ze wszystko tam mam poukładane jak trzeba, tylko dziwi się dlaczego nie ma ciąży(stąd wziął się pomysł z inseminacją). Mówiłam o tch dziwnie krótkich cyklach ale nie skomentował tego.
To ja troche z prywata - w ostatni poniedzialek poddalam sie po raz drugi inseminacji. Trzymajcie za mnie kciuki dziewczyny! W przyszly czwartek robie test HCG i wtedy sie okaze, czy moze tym razem sie udalo i po 3 latach staran zostaniemy rodzicami!
Oczywiście, trzymam kciuki bardzo mocno!!
Desire - również trzymam kciuki!
Desire, i jak wynik? Trzymam mocno kciuki. Napisałam Ci prv.
U mnie nadal bez zmian
Desire, musi przyjść czas na zmiany i trzeba w to wierzyć. Widać jeszcze nie nasz czas
Desire - jestem tutaj nowa, mam podobne doświadczenia do Twoich. Też staram się o dziecko już 3 rok. Odezwij się co u ciebie, jestm ciekawa czy Ci się udało.
Dziewczyny, Desire, dajcie znać co u Was słychać? Kolejny rok starań, czy może coś się ruszyło? Ja miałam poród nienajłatwiejszy ale wspominam go super! Właśnie mija rok jak tulę w swych ramionach najkochańsze dziecko na świecie - naszą Nikolkę! Powiem Wam tak, jeżeli coś od dłuższego czasu się nie udaje, to naprawdę warto pomyśleć o adopcji. Ja też adopcję brałam pod uwagę, polecam literaturę na ten temat, ale nam akurat udało się mieć dziecko biologiczne. Dziewczyny, nieraz trzeba postarać się i poleczyć, ale niekiedy nie warto sprawy ciągnąć w nieskończoność. Tak jak wam pisałam wcześniej, wiedziałam że będę miała dzieci - to było pewne, nie wiedziałam kiedy i w jaki sposób się one pojawią. Wiedziałam że jak nie biologiczne to adoptowane.
Pozdrawiam mocno
maagdat
w cyklu z laparoskopia ciąza!!!
a starałam sie bezskutecznie 3 lata;-(((
laparoskopia była diagnostyczna,,niczego nie wykryto...ale moim zdaniem droge zarodkowi musieli przetrzec;-)
rita822, GRATULACJE!
Napisz coś bardziej szczegółowo? Jak było z laparoskopią i jak z ciążą?
Pozdrawiam mocno!
Zawsze lubię jak komuś się coś udaje, to dodaje człowiekowi skrzydeł. Skoro komuś się udało, to znaczy że innym też może!
witam wszystkich. chciałam opisać wam swoją historie , otóż jestem po ślubie już 3,5 roku nigdy specjalnie nie uważaliśmy wychodziliśmy z założenia że jak będzie to będzie. jednak przychodzi w życiu czas że zaczyna czegoś brakować za czymś się tęskni. od roku intensywnie się staramy ale bez efektów we wrześniu zaczełam terapie hormonalną na pobudzenie owulacji niestety jak widać to nie pomogło. lekarz zasugerował laparoskopie , jestem właśnie 2 tydzień po niej. Nie wspominam tego najlepiej ,po laparo. pół dnia wymioty a przez kolejne 4 dni okropne bóle ramion , ale czego się nie robi dla przyszłego maluszka.
wynik laparo. nie jest zbyt dobry..... lewy jajnik całkowicie nie drożny , prawy częściowo. lekarz dał nam 3 miesiące na działanie nie ukrywając że te 3 miesiące to najlepszy czas a potem będzie coraz trudniej..........
byłam kompletnie załamana dziś już jest lepiej i wierze że się uda ......... a jak nie to za 3 miesiące dalsze leczenie........
wiem że będzie ciężko.
lekarz powiedział że mamy się zacząć starać jak tylko poczuje się lepiej a..............my się staramy już od pierwszego dnia po wyjściu ze szpitala hi hi...
pozdrawiam wszystkich
To moze ja tak ku pokrzepieniu serc...
Majac 20 lat stwierdzilam ze czas najwyzszy na to by zostac mama. troche zajelo mi zeby przekonac mojego M do tego planu ale w koncu sie udalo. zreszta nie zakladalismy ze od razu sie uda. dlugo dlugo nic sie nie dzialo a ja jakos nie przejmowalam sie tym bo moja wiedza na temat plodnosci byla smieszna. w koncu po 2 latach wybralam sie do lekarza. stwierdzil ze jestem mloda i ze napewno wszystko sie uda. wytlumaczyl mi co i jak z ta owulacja no i dalej dzialalismy. jednak bez rezultatow. lekarz nie dawal za wygrana i dalej twierdzil ze wszystko jest jak w najlepszym porzadku. w koncu gdy juz stracilam nadzieje w kwietniu 2008 roku zobaczylam wymarzone II kreseczki. szczescie niestety nie trwalo dlugo. pod koniec maja okazalo sie ze ciaza obumarla. wykonano zabieg i kazano odczekac chwile i brac sie do roboty. zrezygnowalam. dlugo nie moglam pozbierac sie po tym wszystkim. zreszta do dzisiaj nie moge.
Potem zebralm sie w sobie i zaczelam walczyc od poczatku.
w styczniu 2009 wybralismy sie do kliniki w Łodzi. tam przeszlismy szczegolowe badania. w czerwcu lekarz zalecil laparoskopie. powiedzial ze jak ona nie pomoze to juz tylko in vitro. zalamalam sie. poszlam do psychologa. w sierpniu mialam laparoskopie. diagnoza PCO.lekarz dal 3 miesiace. dostalam leki stymulujace owu i po odstawieniu ich wszytskich zaszlam w ciaze. tak poprostu, nawet nie wiem kiedy. teraz leci 18 tydzien. moze nie jest bez komplikacji tak w 10% ale jestem szcesliwa i wiem ze warto walczyc chociaz czasem wieel nas to kosztuje.
dzis powinnam dostac okres i modle się o to by go nie było, choć czuje się jak przed
mam nadzieje że może jednak................
[post usunięty]
[post usunięty]
chyba nic z tego... wczoraj nie wytrzymałam i zrobiłam test jedna krecha , ale @ dalej niema
więc na razie czekam i za parę dni robię następny
no i niestety dziś przyszła @
a miałam jutro zrobić następny test.
pocieszam się tym że tym razem pewnie jajeczko było po stronie niedrożnego więc w przyszłym na pewno się uda
[post usunięty]
[post usunięty]
Dziewczynki nie wiem czy ktoś jeszcze czyta ten temat. Ale napiszę o sobie. W marcu miałam laparoskopię. Diagnoza lewy jajowód całkowicie niedrożny , z lewego usunęli mi zrosty. W cyklu z laparoskopią zaszłam w ciąże. I jak narazie jest wszystko dobrze.
a ja się chciałam pochwalić ,że w końcu po trzech miesiącach od laparo wczoraj pojawiły się dwie kreseczki dzisiaj już biegłam zrobić badanie krwi i jutro będzie potwierdzenie
Cześć dziewczyny!!!
Mam 28lat staramy się z mężem o dzidziusia. Przeszłam już chyba wszystkie badania czyli hormony ,histeroskopię,Hsg...
W hormonach wyszła mi prolaktyna i cały czas biorę leki na jej zbicie,
przy histeroskopii wykazało małą macicę,coś mu się nie podoba endro.(tyle wiem od lekarza)
Hsg wyszło dobrze drożne jajowody.
Jak by jeszcze tego było mało to mój mąż ma słabe żołnierzyki
Jestem już po dwóch nie udanych IUI i mój lekarz chce mnie wysłać na laparoskopię bo podejrzewa endometriozę za kilka dni się dowiem czy będzie robiona w lipcu czy w sierpniu...Już się boję tego badania...
Milutka ja chyba bardziej lewatywy narkozę już miałam 3 razy więc tego się nie boję :)Trzymam za badanie&&&&&&&&&&&
Witam wszystkich
Jestem tutaj pierwszy raz. Postanowiałm napisać ponieważ dowiedziałam się dzisiaj że będę miała laparoskopie . Od roku staram się z mężem z dzieco i jakoś nie wychodzi
Mąż miał robione badania - wszystko jest ok.ja od prawie 6 miesięcy biorę bromergon ponieważ miałam podwyższona prolaktynę.
No i mam pytanie - lekarz powiedział mi że zrobimy laparaskopie żeby sprawdzić drożnośc jajowodów. Wiele z Was pisało że po takiej laparaskopii zaszły w ciążę. Czy to znaczy że ta laparaskopia coś pomaga poza sprawdzeniem drożności? Bo ja już sama nie wiem o co chodzi. Jak narazie jestem tym wszystkim przerażona ponieważ nie jestem odporna na ból i takie sytuacje mnie przerażają. Tymbardziej że lekarz mi powiedział że to jest jak operacja
A moje drugie pytanie - może nie w tym temacie powinno byc zadane, ale proszę powiedzcie mi jak wy sobie radzicie psychicznie z tymi staraniami. Bo ja czasami nie daję rady wiem że to nie pomaga ale mogłabym leżec i ryczeć-szczególnie jak się co chwilę dowiaduję że ktoś ze znajomych jest w ciąży
Pozdrawiam
[post usunięty]
milutka ja miałam dwie laparoskopie i nie miałam robionej lewatywy. A piszę szczerze laparka nie jest taka straszna.
Hej Dziewczyny,
Czy któraś mogłaby powiedzieć jak przebiega taki zabieg? Jak jest po?
Najbardzie z tego wszystkiego to boje sie chyba tej lewatywy, cewnikowania. Niektore z was pisały, że to miały inne że nie.
Od czego to w takim razie zależy?
Pozdrawiam
Witajcie!
Mam pytanie. Czy ktoras z Was, miala wykryta podczas laparoskopii endometrioze? Jak jest prowadzone dalsze leczenie?
pozdrawiam
[post usunięty]
Dzieki. Ja staram sie juz o dzidziusia 5 lat. Mialam juz robione wszystkie badania krew, hormony, hsg, nasienie partnera. Wszystko bylo w miare dobrze. Chociaz na hsg wyszedl jeden jajowod niedrozny to laparoskopia tego nie potwierdzila. Wyszlo, ze sa drozne. Skoagulowano mi male ogniska endometriozy na zatoce Douglasa i na tym koniec. Nie zaaplikowano mi zadnej kuracji farmakologicznej, choc z tego co czytam, dziewczyny w podobnych sytuacjach zazywaja leki. Nie wiem co dalej z tym wszystkim robic.
pozdrawiam
Witajcie, ja miałam laparoskopię 08 sierpnia, czyli tydzień temu.
Ale może zacznę od początku.
Moje problemy zaczęły się już kilka lat temu, jak miałam 20 lat, zaczęłam odczuwać silne bóle w okolicy lewego jajnika. Oczywiście poszłam do gina. Zrobili mi USG, okazało się, że na lewym jajniku mam torbiel. Zaczęło się leczenie różnymi tabletkami. Różnymi, bo każde kolejne nie skutkowały. Torbiel jaka była, taka została, ani nie rosła, ani nie malała. Ponoć była zbyt mała, żeby operować. A poza tym, lekarz nie chciał ingerować żadną operacją, ponieważ nie miałam jeszcze dzieci. Założenie było takie, że powinnam odpuścić sobie antykoncepcję(wcześniej brałam pigułki) i jeśli szczęście dopisze, to zajdę w ciążę i torbiel może sama zniknie... Wtedy odpuściłam sobie leczenie. Byliśmy już wtedy z moim narzeczonym razem i właściwie nigdy szczególnie nie uważaliśmy, obydwoje wiedzieliśmy już na samym początku, że chcemy mieć ze sobą dzieci. Czas mijał, ale nic się nie działo. Od jakiegoś roku zaczęliśmy starać się intensywniej. Czas leciał mi od cyklu do cyklu, mierzyłam temperaturę, obliczałam dni płodne, zaczęłam brać wiesiołka na poprawę śluzu, myśląc, że może tu tkwi problem. W końcu postanowiłam iść jeszcze raz do lekarza, ale tym razem do innego. Swoją droga strasznie nie lubię chodzić do lekarza, a jak już chodzę to do jednego i być może to był mój błąd... Pani ginekolog od razu zrobiła mi USG, na którym wyszło, że torbiel, rzeczywiście jest, ale nie na jajniku, tylko na jajowodzie i najprawdopodobniej przez to jajowód może być kompletnie niedrożny. No tak, pomyślałam, ale jest jeszcze drugi... Pani doktor chyba czytała w moich myślach, bo powiedziała, że z drugim może być też problem przez to, że miałam wycinany wyrostek(zabieg miałam robiony w wieku 19 lat). Nigdy nie przypuszczałam, że to może mieć jakiś wpływ, ale jednak. Zapalenie wyrostka mogło spowodować, że na prawym jajowodzie zrobiły się zrosty. Były to, oczywiście przypuszczenia, ale pani G. zaproponowała laparoskopię, żeby usunąć torbiel, sprawdzić drożność jajowodów, ewentualnie je udrożnić, a do tego jeszcze ponakłuwać jajniki, żeby uwolnić jajeczkowanie, tak na wszelki wypadek. Zgodziłam się. Laparoskopia poszła dobrze. Okazało się, że oba jajowody były niedrożne, więc je udrożnili, usunęli torbiel z lewego i zrosty z prawego. Po zabiegu zrobili mi jeszcze "wlewki", wpuszczali mi antybiotyk wiadomo gdzie, żeby utrwalić stan po operacji. Przez to w szpitalu spędziłam prawie tydzień, ale teraz już jestem w domu. Jeszcze trochę boli, ale da się znieść. Lekarz poradził starać się o dzidzię jak najszybciej, dostałam tabletki na wzmocnienie jajeczkowania CLOSTILBEGYT, w tym pierwszym cyklu, bo nakłuli mi trochę te jajniki, więc będzie teraz najlepszy moment. Czekam teraz tylko na @, jestem ciekawa, czy dostanę normalnie, bo z tego, co tutaj dziewczyny piszą, to jest z nią różnie. Już nie mogę się doczekać na rezultaty. Teraz wiem, że przez ten cały czas nie miałam szans na zajście w ciążę, ale mam nadzieje, że to się już zmieniło...
Pozdrawiam
Powered by Invision Power Board (http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)