Nie odsądzam od czci i wiary matody uśnij wreszcie czy jak jej tam. Mało, sama ją zastosowałam, choć żadnej książki na oczy nie widziałam
Życie i dzieci uczą wiele, często trzeba przewartościować swoje zasady i ideały. Ja też uważałam metodę za drastyczną i nie wyobrażałam sobie jej zastosowania. Uważałam, dopóki moje strsze dziecko było słodkim noworodkiem. Potem zaczęły się schody. Jeśli usypianie za każdym razem trwa ponad godzinę, jeśli dziecko się wyrywa bo nie chce być noszone, lulane, jeśli wkurzona do granic ostateczności matka ma zapędy morderdze to nie waham się i stosuję metodę. U mnie po prostu po którejś akcji usypiania trwającej prawie dwie godziny wrzuciłam wrzeszczące dziecko do łóżeczka i wyszłam trzasnąwszy drzwiami. To lepsze niż wyładowanie agresji na dziecku (tak, bo takie sytuacje wywołuja u mnie agresję). I wtedy, kiedy ona w ciągu 10 min. zasnęła powiedziałam sobie dosyć. Następnym razem od razu włożyłam ją do łóżeczka. Zasnęła po 10 min. płaczu. I było coraz lepiej, nauczyła się sama zasypiać a ja zyskałam spokój. Ta metoda działała do momentu, w którym dziecko zaczęło wychodzić z łóżeczka, wtedy zaczęło się usypianie z książeczką, bajką, i tak trwa do dziś.
Młodsza zasypia dużo łatwiej choć bywaja okresy ząbkowe z problemami ale są one przejściowe. Pomagał cycek, czasami wózek, teraz butelka z herbatką. Usypianie trwa ok. 10 min. Do głowy mi nie przyjdzie więc stosowanie jakiejkolwiek metody. Marianna po prostu nie ma problemów ze snem. Michalina od początku była dzieckiem bardzo aktywnym i przejawiającym cechy nadpobudliwości. Tak więc mój wniosek jest jeden: wszystko zalezy od indywidualnej sytuacji.
Być może aluc lepiej funkcjonuje zmęczona niż Jagna, być może miała większą cierpliwość do dziecka i spokój niż ja ( nie pracowałam wówczas
). Bardzo łatwo jest napisać: to nieludzkie. Moim zdaniem bardziej nieludzka jest agresja matki wobec dziecka ale to tylko moje zdanie oczywiście.
W kwestii wiodącej: nie ma recepty. Michalina pomimo odstawienia od piersi budziła się nadal bardzo długo ale był to też wynik jej choroby, Marianna po odstawieniu zaczyna wreszcie przesyciac noce
.