Pieczenie pierniczków, ponad 100 foremek różnych kształtów.
Zauważam wielce udany pierniczek w kształcie konika i wołam:
- O macie nawet konia, nie zauważyłam tej foremki!
Julka z figlarnym błyskiem w oku:
- Ależ mamo, ten ogon ktoś chyba potem doczepił, a to była PO PROSTU zwykła HIENA!
To było tak absurdalne, że wszyscy w kuchni gruchnęli śmiechem