CYTAT(Pogoda @ Fri, 01 Feb 2013 - 13:48)
Kiedyś mój przyjaciel-policjant bardzo mocno uczulał mnie, że w przypadku KAŻDEGO "zdarzenia drogowego", czy to na drodze, czy na parkingu, bez względu na to co się stało i nawet jeżeli wszystkim stronom zainteresowanym wydaje się, że się NIC nie stało, to należy koniecznie spisać rodzaj "protokołu ze zdarzenia", czy raczej oświadczenie obu stron - spisać dane osobowe, dane samochodów, opisać krótko zdarzenie i bardzo wyraźnie napisać, że strony nie roszczą wobec siebie żadnych odszkodowań, ani zadośćuczynienia (albo, że takie zadośćuczyniene już miało miejsce). Najfajniej jakby się jeszcze jakiś świadek podpisał. Sporządza się oczywiście w dwóch kopiach dla każdego i dopiero wtedy się można spokojnie i bez stresu rozjechać. W razie czego, takie oświadczenie jest mocnym dowodem w sądzie, a czasem nawet wystarcza w zupełności Policjantom prowadzącym ewentualne dochodzenie. W przeciwnym razie zawsze może się zdarzyć, że ktoś będzie nas próbował wrobić w jakąś "aferę". My dodatkowo kiedy mielismy taką przygodę zrobilismy oprócz oświadczenia dokładną dokumentację fotograficzną - robiąc zdjęcia obu aut, oraz uczestników zdarzenia z oświadczeniem w ręce
. Całość trwała 15 minut i uważam, że dla włanego świętego spokoju warto te 15 minut poświęcić.
Sądzę, że to dobra rada i warta zapamiętania dla wszystkich.
Aha, tak na marginesie - o ile "zdarzenie drogowe" jest niegroźne i obie strony wykazują chęć do "dogadania się" i wyglądają na trzeźwe (!), to nie warto wzywać Policji. Oni strasznie nie lubią, jak się im d.upy zawraca stłuczkami. I najczęściej kończy sie tym, że nie ważne kto winny, mandaty lecą za co się da i to nierzadko po obu stronach. Warto więc próbować roziwązać sprawę polubownie.
edit: jak to u mnie - literówki
No dobrze - a co zrobić jeśli, tak jak tutaj, w kolizji brał udział tylko jeden kierowca, bo drugi samochód był zaparkowany i bez opieki
,a w dodatku zdaniem sprawcy - nie cię temu samochodowi nie stało ?
A co do wzywania lub nie policji - z tego, co wiem, oni wezwani
mają obowiązek ukarac sprawcę kolizji mandatem i punktami. Dlatego jak raz miałam stłuczkę i poszkodowany wezwał policję, mimo że ja się nie wypierałam winy, to policjanci sami mu proponowali, ze uznają zgłoszenie za niebyłe, bo on na tym nic nie zyska, a ja stracę. Ale był nieugięty