Natomiast wracając do tematu palenia, bo to on tutaj pierwsze skrzypce gra,
tak... bardzo ważne, żeby otoczenie nie paliło. Mój m wychodził z domu, nie ważne deszcz czy noc, z resztą nie było to nigdy problemem, bo mamy córkę i nie paliliśmy w domu. Ale jak wchodził do domu, czułam zapach (tak zapach, bo mi pachniało
) i chciało mi sie palić, sam fakt że fajki są na wyciągnięcie ręki... nie raz pociągnęłam od niego
Mąż rzuca
Dzisiaj miesiąc jak nie pali
i jest z tego bardzo dumny a ja dumna z niego
Dlatego pomyślcie o tym, żeby rzucać właśnie we dwoje...