Witam:-)
Jestem samotną matką i staram sie o alimenty dla córki. Obczytałam się w temacie nieźle, zasięgałam różnych porad i stwierdziłam, ze przysłuzę się ludzkości dzielac się z Wami tą wiedzą
Jest parę kruczków w Kodeksie Rodzinnym pozwalających na dobrą argumentację przy walce o godziwe alimenty dla dziecka.
Najpierw trzeba zrobić dokładne i precyzyjne zestawienie miesiecznego kosztu utrzymania dziecka/dzieci. To jest podstawa. Od razu mówię, że wbrew pozorom rachunki nie są konieczne, sąd zwykle ich nie wymaga (ja przedstawię tylko za czynsz i media, bo tylko te mam). Ważne jest samo zestawienie kosztów, dające kwotę całkowitego utrzymania dziecka.
Tutaj macie przykładowe, bardzo dokładne wyliczenie kosztów, na podstawie kórego bez trudu można zrobić własne.
Uwaga: przy alimentach na 2 czy 3 dzieci nie wnosi się w pozwie o całą kwotę alimentów (czyli np. 1000 zł na 2 dzieci), tylko rozdziela kwoty na poszczególne dzieci (czyli np. wnoszę o alimenty w kwocie 500 zł na dziecko). To taki niewinny zabieg psychologiczny - lepiej wyglada to na papierze
Tutajmacie wzór pozwu o alimenty.
Jeśli ojciec dziecka zarabia dobrze, ma stała i pewną pracę na etat, najlepiej złożyć pozew o alimenty procentowe, czyli np. 30% dochodów ojca, jednak nie mniej niż np. 500 zł (gdyby ojciec dziecka nagle zmienił pracę na mniej płatna).
W innym przypadku, gdy ojciec dziecka np. ukrywa dochody, jest "bezrobotny", pracuje na czarno czy bardzo często zmienia pracę, najwłaściwszym będzie ustalenie stałej kwoty alimentów.
I teraz, bardzo ważne jest ustalenie procentowego podziału kosztów utrzymania dziecka pomiędzy oboje rodziców. Nie zawsze jest to 50% dla każdej ze stron i to jest bardzo ważne.
Jeśli np. jesteś samotną matką na urlopie wychowawczym/macierzynskim opiekującą się samodzielnie, bez udziału ojca (bo on np. tylko sporadycznie odwiedza dziecko) dzieckiem, to masz prawo do nierównego podziału kosztów utrzymania dziecka. Skoro sama wychowujesz dziecko i sama sprawujesz nad nim opiekę, co jest formą alimentacji, ojciec niech płaci większą częśc alimentacji materialnej (polecam w tej sytuacji taki podział kosztów dziecka: 30% płaci matka, 70% płaci ojciec, czyli przy koszcie utrzymani dziecka 900 zł miesięcznie, alimenty dla ojca wyniosłyby 630 zł).
Dokonując nierównego podziału kosztów utrzymania dziecka należy poprzeć się odpowiednim zapisem w Kodeksie Rodzinnym i Opiekunczym, a mianowicie:
art. 135, par2 KRiO:
"Wykonanie obowiązku alimentacyjnego względem dziecka, które nie jest jeszcze w stanie utrzymać się samodzielnie, moze polegać także, w całości lub w częsci, na osobistych staraniach o jego utrzymanie lub wychowanie"
Oczywiście jeśli matka pracuje, a ojciec często opiekuje się dzieckiem, to sprawiedliwy byłby podział kosztów np. 60% (ojciec) na 50% (matka)( W ogólnym koszcie utrzymania dziecka nie wolno zapomnieć o uwzględnieniu kosztu opiekunki/przedszkola)
Jeśli ojciec jest bezrobotny, wykazuje niskie dochody itp. to należy poprzeć się tym zapisem w Kodeksie Rodzinnym:
art 135 par 1 KRiO:
"Zakres świadczeń alimentacyjnych zależy od usprawiedliwionych potrzeb uprawnionego oraz od zarobkowych i majątkowych możliwości zobowiązanego",
który mówi o tym, że powinno się brać pod uwagę zdolność zarobkową ojca dziecka zależną od posiadanego zawodu,doświadczenia i wykształcenia, a nie stan wykazywanych przez niego zarobków. Krótko mówiąc, nie ważne jest ile zarabia, ale ile mógłby zarobić gdyby postarał się o lepszą pracę. Tutaj najlepiej podać dowód w postaci ogłoszeń o pracę w prasie/internecie dla zawodu ojca dziecka oraz w postaci podawanych często w prasie średnich zarobków dla danej grupy zawodowej w danym mieście.
To chyba tyle
Pozdrawiam