Aktualno¶ci

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowan± i rozszerzon± wersjê, nadaj±c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wiêcej >

Maluchy.pl logo

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
 

POTRZEBUJE POMOCY

> 
wsciekly
pon, 06 gru 2004 - 20:04
Witam.
Jestem mężem icon_wink.gif i szczęśliwym ojcem 3 dniowej wspaniałej córeczki.
Potrzebuje porady prawnej ,pomocy osób doświadczonych ewenlualnie lekarzy odwiedzających ten portal.
Problem dotyczy mojej kochanej żony a dokładnie porodu jaki się odbył mam bardzo mieszane uczucia mówiąc łagodnie do zespołu przyjmującego poród.
Mojej żonie odeszły wody o godzinie 3 w nocy ,mieliśmy pojechać do szpitala w którym była zapisana ale nas nie przyjeli w wylądowaliśmy w innym o godzinie 5 rano (dodam że te 2 godziny to było na własną rękę szukanie miejsca w szpitalu w Warszawie,trafiliśmy na Inflancką).
Żona nie miała żadnych bóli po odejściu wód płodowych,dlatego też założono jej welfrom(sorry za ewentualny błąd w nazwie) i tak czekałem z nią do godziny 8 rano później pojechałem do domu ,wrócić miałem około 12 .
Tymczasem żona informowała iż nie ma bóli i prosziła około 10 oto aby dokonali cesarki -odmówili,o po 10 pare minut podłączyli kroplówkę (niewiem może coś pomieszałem z tym co jej podłączyli) ,ponieważ bóle nastąpiły po niej to około godziny 10:40 zrobili coś co mnie dotej pory w..... położna zaczeła naciskać pchać wogóle położyła sie łokciami na brzuchu i wypychać (żone bardzo bolą żebra)10:58 urodziła córeczkę.
Sam poród licząc od bóli trwał według żony 15-20 minut,konsekwencją tego oczywiście była nasza śliczna córeczka ale też pęknięcie szyjki macicy dodam że jest to nasze pierwsze dziecko oraz to że żona ma 20 lat
,założenie szwów(dlaczego nie samowchłaniąjących się niewiem).
Jestem laikiem w sprawach położnictwa ale dla mnie ten poród trwał za krótko ponieważ rodziły jeszcze trzy kobiety mam wrażenie że zrobili to tzw.taśmowo aby szybciej,napór główki dziecka był tak silny że dzidziuś ma zaczerwienioną na czubku glowe,rece mi opadaja nawet niezbyt skladnie opisalem ten porod ,zamierzam przeprowadzic rozmowe dlaczego zostala podjeta decyzja o wypychaniu na sile zamiast nacieciu,jezeli nie dostane jakiejs sensownej odpowiedzi (a wiem ze tak bedzie) nie popuszcze ,poprosze o nazwiska osob znajdujacych sie przy porodzie,wskazanie poloznej ktora wypychala,osoby ktora podjela ta decyzje ,osoby ktora odmowila cesarki,to narzaie mi przychodzi do glowy.
Potrzebuje pomocy z kim mam sie skontaktowac moze z jakas instytucja ktora zajmuje sie takimi sprawami ,z kims kto mogl by mi pomoc niewiem do tvn mam sie zglosic naprawde niewiem,prosze wszystkie osoby zyczliwe o pomoc ,jestem z warszawy ,jesli ktos poradzilbymi bardzo bylbym wdzieczny,dodam na koniec ze niebylo miejsc na slach i zona lerzala przez pierwszy dzien w sali poprodwej wraz z trzema innymi kobietami,a pod wieczor przyszla polozna z usmiechem na ustach i wrednoscia w oczach i oznajmila cytuje"NO KOBIETKI JEST WOLNA SALA KTORA CHCE.......odpowiedzialy wszystkie wraz z moja zona ze chca na to ona...200ZL .." nic dodac nic ujac
pozrawiam i z gory dziekuje
wsciekly


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3
Dołączył: pon, 06 gru 04 - 19:38
Nr użytkownika: 2,388




post pon, 06 gru 2004 - 20:04
Post #1

Witam.
Jestem mężem icon_wink.gif i szczęśliwym ojcem 3 dniowej wspaniałej córeczki.
Potrzebuje porady prawnej ,pomocy osób doświadczonych ewenlualnie lekarzy odwiedzających ten portal.
Problem dotyczy mojej kochanej żony a dokładnie porodu jaki się odbył mam bardzo mieszane uczucia mówiąc łagodnie do zespołu przyjmującego poród.
Mojej żonie odeszły wody o godzinie 3 w nocy ,mieliśmy pojechać do szpitala w którym była zapisana ale nas nie przyjeli w wylądowaliśmy w innym o godzinie 5 rano (dodam że te 2 godziny to było na własną rękę szukanie miejsca w szpitalu w Warszawie,trafiliśmy na Inflancką).
Żona nie miała żadnych bóli po odejściu wód płodowych,dlatego też założono jej welfrom(sorry za ewentualny błąd w nazwie) i tak czekałem z nią do godziny 8 rano później pojechałem do domu ,wrócić miałem około 12 .
Tymczasem żona informowała iż nie ma bóli i prosziła około 10 oto aby dokonali cesarki -odmówili,o po 10 pare minut podłączyli kroplówkę (niewiem może coś pomieszałem z tym co jej podłączyli) ,ponieważ bóle nastąpiły po niej to około godziny 10:40 zrobili coś co mnie dotej pory w..... położna zaczeła naciskać pchać wogóle położyła sie łokciami na brzuchu i wypychać (żone bardzo bolą żebra)10:58 urodziła córeczkę.
Sam poród licząc od bóli trwał według żony 15-20 minut,konsekwencją tego oczywiście była nasza śliczna córeczka ale też pęknięcie szyjki macicy dodam że jest to nasze pierwsze dziecko oraz to że żona ma 20 lat
,założenie szwów(dlaczego nie samowchłaniąjących się niewiem).
Jestem laikiem w sprawach położnictwa ale dla mnie ten poród trwał za krótko ponieważ rodziły jeszcze trzy kobiety mam wrażenie że zrobili to tzw.taśmowo aby szybciej,napór główki dziecka był tak silny że dzidziuś ma zaczerwienioną na czubku glowe,rece mi opadaja nawet niezbyt skladnie opisalem ten porod ,zamierzam przeprowadzic rozmowe dlaczego zostala podjeta decyzja o wypychaniu na sile zamiast nacieciu,jezeli nie dostane jakiejs sensownej odpowiedzi (a wiem ze tak bedzie) nie popuszcze ,poprosze o nazwiska osob znajdujacych sie przy porodzie,wskazanie poloznej ktora wypychala,osoby ktora podjela ta decyzje ,osoby ktora odmowila cesarki,to narzaie mi przychodzi do glowy.
Potrzebuje pomocy z kim mam sie skontaktowac moze z jakas instytucja ktora zajmuje sie takimi sprawami ,z kims kto mogl by mi pomoc niewiem do tvn mam sie zglosic naprawde niewiem,prosze wszystkie osoby zyczliwe o pomoc ,jestem z warszawy ,jesli ktos poradzilbymi bardzo bylbym wdzieczny,dodam na koniec ze niebylo miejsc na slach i zona lerzala przez pierwszy dzien w sali poprodwej wraz z trzema innymi kobietami,a pod wieczor przyszla polozna z usmiechem na ustach i wrednoscia w oczach i oznajmila cytuje"NO KOBIETKI JEST WOLNA SALA KTORA CHCE.......odpowiedzialy wszystkie wraz z moja zona ze chca na to ona...200ZL .." nic dodac nic ujac
pozrawiam i z gory dziekuje
amo
pon, 06 gru 2004 - 21:11
Mialam dosc podobny porod - parcie 12 min, naciecie bylo - choc ja akurat nie chcialam, obustronne pekniecie szyjki, szwy akurat rozpuszczalne - choc nie wiem czy sa lepsze, bo ciagnely strasznie przez kilka nastepnych miesiecy, podobno najlepiej jest zdjac je po 6 dobach (chyba), polozna tez "wyciskala" mi dziecko, bo bylam tak zestresowana faktem, ze polozono mnie na lozku, ze nie potrafilam przec, ale jak sie jej sprzeciwilam to przestala.
Dodam, ze odbylo sie to w Olsztynie, wiec nie wiem, moze to wszystko jest jakas standardowa praktyka?
Zonie zycze szybkiego powrotu do formy, a Malenstwu duzo zdrowka.
amo


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,886
Dołączył: śro, 12 lis 03 - 19:24
Nr użytkownika: 1,184




post pon, 06 gru 2004 - 21:11
Post #2

Mialam dosc podobny porod - parcie 12 min, naciecie bylo - choc ja akurat nie chcialam, obustronne pekniecie szyjki, szwy akurat rozpuszczalne - choc nie wiem czy sa lepsze, bo ciagnely strasznie przez kilka nastepnych miesiecy, podobno najlepiej jest zdjac je po 6 dobach (chyba), polozna tez "wyciskala" mi dziecko, bo bylam tak zestresowana faktem, ze polozono mnie na lozku, ze nie potrafilam przec, ale jak sie jej sprzeciwilam to przestala.
Dodam, ze odbylo sie to w Olsztynie, wiec nie wiem, moze to wszystko jest jakas standardowa praktyka?
Zonie zycze szybkiego powrotu do formy, a Malenstwu duzo zdrowka.

--------------------



Okruszek (+2010)
akuka
wto, 07 gru 2004 - 00:30
No cóż...

lekarzem nie jestem, prawnikiem ani nikim z pokrewnej dziedziny też nie...
Jestem matką i obecnie spodziewam sie kolejnego dziecka. Mogę służyć jedynie własnym doświadczeniem. Twojego problemu to nie rozwiąże, ale może rzuci kolejny "snopek" światła na całą sytuację.

Tak jak amo miałam robione nacięcie, a pomimo to popękałam okropnie. Ale także miałm "wyciskaną" córeczkę z mojego brzucha, więc prawdopodobnie to właśnie było przyczyną - tak jak powiedziałeś silny i szybki napór główki dziecka.
Tylko u mmnie mała w ogóle nie chciała sie urodzić i lekarze próbowali juz wszelkich sposobów. Inna rzecz, że nacięcia dokonali dopiero w ostatnim momencie i bezpośrednio po nim mała "wyskoczyła". Więc może mogli wcześniej i nie musieli by "wyciskać"?
Co do kroplówki to zapewne podano Twojej Żonie oksytocynę, która powoduje (lub przyspiesza) skórcze porodowe. Skoro odeszły jej wody, a akcji porodowej nie było - musieli poród wywołać. Wskazaniem do cesarki byłoby nieprawidłowe ułożenia Maleńkiej (tak parę dni temu urodziła moja koleżanka). Prawdopodobnie Wasza córcia ułożona była prawidłowo i nie było "wskazań medycznych" - jak pięknie to nazywają, do przeprowadzenia CC.
W niektórych szpitalach możliwe jest to "na życzenie oczywiście za stosowną, niemałą odpłatnościa, ale widać na Inflanckiej nie.

Osobną sprawą pozostaje fakt zachowania i kultury personelu (położna) i to mnie straszni martwi, ponieważ w lutym sama chciałm rodzić w tym szpitalu. Teraz się poważnie zastanowię...
Acha, co do zaczerwienienia na główce - myślę, że to chyba dość częsty uraz (czasem nawet krwiaczek) powodowany przeciskaniem się główki maleństwa przez kanał rodny. Powinien sam zniknąć po kilku dniach.

Reasumując - jeśli nie było owych "wskazań medycznych" do CC - obawiam się, że nic nie wskóracie (swoją drogą nie napisałeś, o co chciałbyś walczyć - odszkodowanie?).

Jeśli zaś chodzi o sam przebieg porodu...no cóż.
Z Twojego opisu widać, że mógł on przebiegać inaczej. Z fachową położną, która POMAGA urodzić się dziecku, a nie za wszelką cenę WYCIĄGA je na zewnątrz.
Swoją drogą Twoja Żona urodziła naprawdę w ekspresowym tempie: od 10.00 (podłączenie kroplówki) do 10.58 icon_eek.gif Pierwsze dziecko? icon_eek.gif
Dodam, że nie wszystko było w tym przypadku "zasługą" położnej - strasznie szybko nastąpiło pełne rozwarcie szyjki icon_eek.gif (zakładam, że skoro wcześniej nie było bóli - mogła być co najwyżej skrócona, no może w nieznacznym stopniu rozwarta).

No tak, jak analizuję swój poród z perspektywy 4 lat też widzę, że mogło być inaczej...ale wtedy nie miałam głowy o tym myśleć, a mąż - który też był obecny przy porodzie - nie miał zielonego pojęcia JAK to powinno wyglądać, więc nie podejrzewał, że coś jest nie tak...

Chyba Ci nie pomogłam, ale jak widzisz TAKI poród, to w naszych szpitalach ciągle niestety nic dziwnego...
Rozumiem też Twoje zdenerwowanie.

Życzę Malutkiej dużo zdrowia, Twojej Żonie szybkiego powrotu do formy i oczywiście gratuluję Tobie, jako świeżo upieczonemu Tacie! icon_lol.gif
akuka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,110
Dołączył: wto, 22 cze 04 - 15:40
SkÄ…d: Warszawa
Nr użytkownika: 1,880




post wto, 07 gru 2004 - 00:30
Post #3

No cóż...

lekarzem nie jestem, prawnikiem ani nikim z pokrewnej dziedziny też nie...
Jestem matką i obecnie spodziewam sie kolejnego dziecka. Mogę służyć jedynie własnym doświadczeniem. Twojego problemu to nie rozwiąże, ale może rzuci kolejny "snopek" światła na całą sytuację.

Tak jak amo miałam robione nacięcie, a pomimo to popękałam okropnie. Ale także miałm "wyciskaną" córeczkę z mojego brzucha, więc prawdopodobnie to właśnie było przyczyną - tak jak powiedziałeś silny i szybki napór główki dziecka.
Tylko u mmnie mała w ogóle nie chciała sie urodzić i lekarze próbowali juz wszelkich sposobów. Inna rzecz, że nacięcia dokonali dopiero w ostatnim momencie i bezpośrednio po nim mała "wyskoczyła". Więc może mogli wcześniej i nie musieli by "wyciskać"?
Co do kroplówki to zapewne podano Twojej Żonie oksytocynę, która powoduje (lub przyspiesza) skórcze porodowe. Skoro odeszły jej wody, a akcji porodowej nie było - musieli poród wywołać. Wskazaniem do cesarki byłoby nieprawidłowe ułożenia Maleńkiej (tak parę dni temu urodziła moja koleżanka). Prawdopodobnie Wasza córcia ułożona była prawidłowo i nie było "wskazań medycznych" - jak pięknie to nazywają, do przeprowadzenia CC.
W niektórych szpitalach możliwe jest to "na życzenie oczywiście za stosowną, niemałą odpłatnościa, ale widać na Inflanckiej nie.

Osobną sprawą pozostaje fakt zachowania i kultury personelu (położna) i to mnie straszni martwi, ponieważ w lutym sama chciałm rodzić w tym szpitalu. Teraz się poważnie zastanowię...
Acha, co do zaczerwienienia na główce - myślę, że to chyba dość częsty uraz (czasem nawet krwiaczek) powodowany przeciskaniem się główki maleństwa przez kanał rodny. Powinien sam zniknąć po kilku dniach.

Reasumując - jeśli nie było owych "wskazań medycznych" do CC - obawiam się, że nic nie wskóracie (swoją drogą nie napisałeś, o co chciałbyś walczyć - odszkodowanie?).

Jeśli zaś chodzi o sam przebieg porodu...no cóż.
Z Twojego opisu widać, że mógł on przebiegać inaczej. Z fachową położną, która POMAGA urodzić się dziecku, a nie za wszelką cenę WYCIĄGA je na zewnątrz.
Swoją drogą Twoja Żona urodziła naprawdę w ekspresowym tempie: od 10.00 (podłączenie kroplówki) do 10.58 icon_eek.gif Pierwsze dziecko? icon_eek.gif
Dodam, że nie wszystko było w tym przypadku "zasługą" położnej - strasznie szybko nastąpiło pełne rozwarcie szyjki icon_eek.gif (zakładam, że skoro wcześniej nie było bóli - mogła być co najwyżej skrócona, no może w nieznacznym stopniu rozwarta).

No tak, jak analizuję swój poród z perspektywy 4 lat też widzę, że mogło być inaczej...ale wtedy nie miałam głowy o tym myśleć, a mąż - który też był obecny przy porodzie - nie miał zielonego pojęcia JAK to powinno wyglądać, więc nie podejrzewał, że coś jest nie tak...

Chyba Ci nie pomogłam, ale jak widzisz TAKI poród, to w naszych szpitalach ciągle niestety nic dziwnego...
Rozumiem też Twoje zdenerwowanie.

Życzę Malutkiej dużo zdrowia, Twojej Żonie szybkiego powrotu do formy i oczywiście gratuluję Tobie, jako świeżo upieczonemu Tacie! icon_lol.gif

--------------------
Gaga
Julka (29.08.2000r)
user posted image
Kacperek (21.02.2005r)
wsciekly
wto, 07 gru 2004 - 09:40
Dzieki amo i akuka, odpowiem na twoje pytanie nie chce walczyc o odszkodowanie ale oto aby osoby odpowiedzialne za przeprowadzenie porodu zostaly pociagniete do jakich kolwiek konsekwencji,albo przynajmniej powiedziali mi prosto w twarz ze rzeczywiscie mogli w sposob lagodniejszy odebrac dziecko.
icon_eek.gif Wczoraj uznali wspaniali lekarze na Inflanckiej i niewiem czy nie jest tak wszedzie ,ze mala slabo ssie co jest wierutna bzdura dlatego iz znalazlem siostre,czy polozna ktora widzac moje zdenerwowanie wyjasnila mi iz sa to normalne praktyki w szpitalu aby przetrzymac kobiete z dzieckiem trzy dni,bo ponizej trzech dni szpital ma nieplacone.
NO comment icon_eek.gif
wsciekly


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3
Dołączył: pon, 06 gru 04 - 19:38
Nr użytkownika: 2,388




post wto, 07 gru 2004 - 09:40
Post #4

Dzieki amo i akuka, odpowiem na twoje pytanie nie chce walczyc o odszkodowanie ale oto aby osoby odpowiedzialne za przeprowadzenie porodu zostaly pociagniete do jakich kolwiek konsekwencji,albo przynajmniej powiedziali mi prosto w twarz ze rzeczywiscie mogli w sposob lagodniejszy odebrac dziecko.
icon_eek.gif Wczoraj uznali wspaniali lekarze na Inflanckiej i niewiem czy nie jest tak wszedzie ,ze mala slabo ssie co jest wierutna bzdura dlatego iz znalazlem siostre,czy polozna ktora widzac moje zdenerwowanie wyjasnila mi iz sa to normalne praktyki w szpitalu aby przetrzymac kobiete z dzieckiem trzy dni,bo ponizej trzech dni szpital ma nieplacone.
NO comment icon_eek.gif
anuÅ›
wto, 07 gru 2004 - 10:57
Wściekły, znam szpital - 2 razy tam rodziłam.

Co do wypychania dziecka - ja chyba wolalabym to niż np vacuum lub kleszcze. Przy wypychaniu mama może popekać ale dziecku z reguły nic się nie dzieje. Kleszcze raczej bezpieczniejsze dla mamy ale dziecko może miec po nich komplikacje.

Szwy nierozpuszczalne za zewnątrz to na Inflanckiej norma. I nie jest to żadna tajemnica - zapytałbyś przed porodem to byś się dowiedział i mógł rodzić gdzie indziej. Ale takie szwy zdejmuje się po 4-5 dobach i jest spokój a rozpuszczalne ciągną duzo dłużej.

Sam piszesz, ze nie znasz się na porodach a chcesz podważać kompetencje lekarzy? Ochłoń najpierw, poczytaj, porozmawiaj z personelem. Potem możecie pójść na konsultacje do innego szpitala.

A jesli chodzi o to czy połozna jest miła czy nie - wszystko zależy na kogo trafisz. Niestety w każdym szpitalu zdarzaja się niemiłe osoby jak i przemiłe. Przykro jest natknąc się na taką wredna - ale tu akurat mozna od razu zadziałać i złozyć skargę.

A trzy dni - ja na Inflanckiej wyszłam tego dnia co urodziłam i nikt nie robił problemu. Przy drugim porodzie wyszłam po 2 dobach, więc to co piszesz o 3 obowiązkowych dobach to bzdura - może poprostu takie są wskazania - matka młoda, poród trudny więc te 3 dni obserwacji maleństwa wydaja się lekarzom konieczne.

Pozdrawiam i życzę więcej radości z maleństwa a mniej nerwów icon_smile.gif
anuÅ›


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,222
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 21:53
SkÄ…d: Warszawa
Nr użytkownika: 364

GG:


post wto, 07 gru 2004 - 10:57
Post #5

Wściekły, znam szpital - 2 razy tam rodziłam.

Co do wypychania dziecka - ja chyba wolalabym to niż np vacuum lub kleszcze. Przy wypychaniu mama może popekać ale dziecku z reguły nic się nie dzieje. Kleszcze raczej bezpieczniejsze dla mamy ale dziecko może miec po nich komplikacje.

Szwy nierozpuszczalne za zewnątrz to na Inflanckiej norma. I nie jest to żadna tajemnica - zapytałbyś przed porodem to byś się dowiedział i mógł rodzić gdzie indziej. Ale takie szwy zdejmuje się po 4-5 dobach i jest spokój a rozpuszczalne ciągną duzo dłużej.

Sam piszesz, ze nie znasz się na porodach a chcesz podważać kompetencje lekarzy? Ochłoń najpierw, poczytaj, porozmawiaj z personelem. Potem możecie pójść na konsultacje do innego szpitala.

A jesli chodzi o to czy połozna jest miła czy nie - wszystko zależy na kogo trafisz. Niestety w każdym szpitalu zdarzaja się niemiłe osoby jak i przemiłe. Przykro jest natknąc się na taką wredna - ale tu akurat mozna od razu zadziałać i złozyć skargę.

A trzy dni - ja na Inflanckiej wyszłam tego dnia co urodziłam i nikt nie robił problemu. Przy drugim porodzie wyszłam po 2 dobach, więc to co piszesz o 3 obowiązkowych dobach to bzdura - może poprostu takie są wskazania - matka młoda, poród trudny więc te 3 dni obserwacji maleństwa wydaja się lekarzom konieczne.

Pozdrawiam i życzę więcej radości z maleństwa a mniej nerwów icon_smile.gif
sdw
wto, 07 gru 2004 - 11:14
Powiem ci szczerze, ze jakichś wielkich rzeczy w twoim opisie sie nie dopatrzyłam. Urodziłam trójke dzieci, wszytskie z pomoca połoznej. Wypychane. Dlatego, ze duze były. I dlatego, zeby mnie łatwiej było. Popekałam przy pierwszym. Tylko. Pomimo nacięcia.

Musisz wziąć pod uwagę to, że przy pierwszym dziecku szyjka jest najmniej elastyczna i naprawde, to, ze twoja żona popekała podczas porodu to nie jest jakis ewenement. Owszem, są kobiety, którym sie to nie zdarza ale, mniemam, ze jest ich przeważająca mniejszość.

Dziewczyna urodziła szybko. Myśle, ze tez dzięki położnej w końcu to pierwsze dziecko. To, ze dali kroplówke, to bardzo dobrze, że nie chcieli od razu decydować sie na cc a zwiekszyli (tak zrozumiałam) dawke oksytocyny, to też dobrze. Po cc zazwyczaj dłuzej dochodzi sie do siebie. Jak by nie było to ingerencja chirurgiczna.

Trzeba liczyc sie z tym, ze nie każdy poród przebiega łatwo, prosto i przyjemnie. A to czy położna była miła czy nie? Cóż, też sie zdaża. Albo trafisz na człowieka albo nie. Taki lajf.
sdw


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,326
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 19:04
SkÄ…d: ze wschodu
Nr użytkownika: 188

GG:


post wto, 07 gru 2004 - 11:14
Post #6

Powiem ci szczerze, ze jakichś wielkich rzeczy w twoim opisie sie nie dopatrzyłam. Urodziłam trójke dzieci, wszytskie z pomoca połoznej. Wypychane. Dlatego, ze duze były. I dlatego, zeby mnie łatwiej było. Popekałam przy pierwszym. Tylko. Pomimo nacięcia.

Musisz wziąć pod uwagę to, że przy pierwszym dziecku szyjka jest najmniej elastyczna i naprawde, to, ze twoja żona popekała podczas porodu to nie jest jakis ewenement. Owszem, są kobiety, którym sie to nie zdarza ale, mniemam, ze jest ich przeważająca mniejszość.

Dziewczyna urodziła szybko. Myśle, ze tez dzięki położnej w końcu to pierwsze dziecko. To, ze dali kroplówke, to bardzo dobrze, że nie chcieli od razu decydować sie na cc a zwiekszyli (tak zrozumiałam) dawke oksytocyny, to też dobrze. Po cc zazwyczaj dłuzej dochodzi sie do siebie. Jak by nie było to ingerencja chirurgiczna.

Trzeba liczyc sie z tym, ze nie każdy poród przebiega łatwo, prosto i przyjemnie. A to czy położna była miła czy nie? Cóż, też sie zdaża. Albo trafisz na człowieka albo nie. Taki lajf.

--------------------
K'98 K'01 F'04

- Teraz w lewo, moja hrabino.
- Dlaczegóż, drogi hrabio?
- Kończy mi się gwint w protezie.
Pysio
wto, 07 gru 2004 - 11:31
Ja rodziłam w IMiDz w Warszawie, szpital z bardzo dobrą renomą. Urodziłam syna poprzez wypchnięcie przez lekarza, pomimo nacięcia krocza. Popękałam okrutnie, dziecko ważyło 4100g. Szwy również miałam załozone normalne, które zdjęli po 5 dobach. Wewnątrz szwy rozpuszczalne (12sztuk), które po 4 tygodniach też miałam ściągane ponieważ organizm zaczął odrzucać je jako ciało obce. Więc nie w każdym przypadku są one dobrym rozwiązaniem.
Co do położnej to mogę Ci tylko powiedziać, że moja - dziewczyna w moim wieku - kur... rzucała na porodówce, nie należała do osób miłych i uczynnych, ale wiem, że dzięki jej komendom urodziłam szybciej niz gdyby się ze mną cackała.
A jeszcze jedno, doba szpitalna za salę też kosztowała 200zł (salę komercyjną - jednoosobową), pozostałe bezpłatne. I opieka przez noc nad dzieckiem (jeśli matka nie ma siły na wstawanie) kosztowała 250zł. Oczywiście nigdzie nie jest udostęoniony ten cennik.

Zgadzam się z dziewczynami, że musisz ochłonąć. Działasz bardzo emocjonalnie, a poród to nie bajka, niestety... Najważniejsze, że obie Twoje kobiety są całe i zdrowe.

Pozdrawiam
Pysio


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,352
Dołączył: sob, 28 sie 04 - 21:52
SkÄ…d: Warszawa
Nr użytkownika: 2,048

GG:


post wto, 07 gru 2004 - 11:31
Post #7

Ja rodziłam w IMiDz w Warszawie, szpital z bardzo dobrą renomą. Urodziłam syna poprzez wypchnięcie przez lekarza, pomimo nacięcia krocza. Popękałam okrutnie, dziecko ważyło 4100g. Szwy również miałam załozone normalne, które zdjęli po 5 dobach. Wewnątrz szwy rozpuszczalne (12sztuk), które po 4 tygodniach też miałam ściągane ponieważ organizm zaczął odrzucać je jako ciało obce. Więc nie w każdym przypadku są one dobrym rozwiązaniem.
Co do położnej to mogę Ci tylko powiedziać, że moja - dziewczyna w moim wieku - kur... rzucała na porodówce, nie należała do osób miłych i uczynnych, ale wiem, że dzięki jej komendom urodziłam szybciej niz gdyby się ze mną cackała.
A jeszcze jedno, doba szpitalna za salę też kosztowała 200zł (salę komercyjną - jednoosobową), pozostałe bezpłatne. I opieka przez noc nad dzieckiem (jeśli matka nie ma siły na wstawanie) kosztowała 250zł. Oczywiście nigdzie nie jest udostęoniony ten cennik.

Zgadzam się z dziewczynami, że musisz ochłonąć. Działasz bardzo emocjonalnie, a poród to nie bajka, niestety... Najważniejsze, że obie Twoje kobiety są całe i zdrowe.

Pozdrawiam

--------------------
Magda mama Kuby ur.24.04.2003
Anuk
wto, 07 gru 2004 - 12:16
Wściekły - ja też miałam "wyciskane" dziecko z brzucha. Powód był prosty rodziłam 14 godzin, rozwarcia nie było, były za to okropne bóle z krzyża (momentami nie do wytrzymania). Tętno dziecka zaczęło zanikać, a ja byłam tak zmęczona, że nie miałam wystarczająco dużo siły, aby przeć efektywnie. Lekarz położył mi się na brzuch i dziecko ... wyskoczyło. Też wolałam to niż poród kleszczowy. Wiem, że Twoja żona i Twoje dziecko są najważniejsze, przeszliście sporo - emocje ogromne. Fakt, nie wszyscy (mówię o personelu) potrafią zachować się tak, aby kobieta nie czuła się upokorzona.... pozostaje mieć nadzieję, że kiedyś to się zmieni. Od czasu gdy ja rodziłam - zmieniło się wiele.

Nie uważam swojego porodu za idealny, wprost przeciwnie - sporo pozostawiał do życzenia, ale z czasem negatywne odczucia zanikają i pozostają wyłącznie miłe wspomnienia (o ile oczywiście dziecko nie ucierpiało).

Trzymaj się ciepło. Gratulacje icon_smile.gif
Anuk


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,479
Dołączył: pon, 31 mar 03 - 09:41
SkÄ…d: Warszawa
Nr użytkownika: 235




post wto, 07 gru 2004 - 12:16
Post #8

Wściekły - ja też miałam "wyciskane" dziecko z brzucha. Powód był prosty rodziłam 14 godzin, rozwarcia nie było, były za to okropne bóle z krzyża (momentami nie do wytrzymania). Tętno dziecka zaczęło zanikać, a ja byłam tak zmęczona, że nie miałam wystarczająco dużo siły, aby przeć efektywnie. Lekarz położył mi się na brzuch i dziecko ... wyskoczyło. Też wolałam to niż poród kleszczowy. Wiem, że Twoja żona i Twoje dziecko są najważniejsze, przeszliście sporo - emocje ogromne. Fakt, nie wszyscy (mówię o personelu) potrafią zachować się tak, aby kobieta nie czuła się upokorzona.... pozostaje mieć nadzieję, że kiedyś to się zmieni. Od czasu gdy ja rodziłam - zmieniło się wiele.

Nie uważam swojego porodu za idealny, wprost przeciwnie - sporo pozostawiał do życzenia, ale z czasem negatywne odczucia zanikają i pozostają wyłącznie miłe wspomnienia (o ile oczywiście dziecko nie ucierpiało).

Trzymaj się ciepło. Gratulacje icon_smile.gif

--------------------
Anuk

(Tylko głupoty nie da się wyleczyć...)[font="Comic Sans MS"][/font][size="1"][/size]
wsciekly
wto, 07 gru 2004 - 12:21
Ach AnuÅ›,mam wrazenie ze mnie atakujesz,odpowiem ci w ten sposob wyszlas po dwoch dniach-ok.,moja zona tez mogla wyjsc na wlasne zadanie ale pozniej ewentualnie gdyby okazalo sie ze sa komplikacje lekarze by umyli rece,paradox?,jestes zadowolona ,ciesze sie ze u ciebie wszystko odylo sie dobrze,co do tego iz nieznam sie to wlasnie dlatego napisalem na tym forum aby otrzymac pomoc,czyli zeby mi to ktos mogl wyjasnic,powtarzam ja jestem niezadowolony ,dzisiaj bylem rano i znowu mnie szpital rozbraja ,poszla plotka ze na oddziale wybuchla grypa zoladkowa,przyszla do sali siostra i przyniosla termometr dla kobiety ktora jest po cesarce i gdy ona sie zapytala o ta grype niewiem czy w zartach czy powaznie ale bez pozniejszego wyjasnienia powiedziala ze chyba tak bo ona ma biegunke boli ja zoladek i zle sie czuje,no sorry jak ma jakies objawy czegokolwiek to niech idzie do domu dla mnie te trzy dni to jakas horror w tym szpitalu,wszystko co napisalem jest prawda zeby nikt mi nie powiedzial ze cos koloryzuje.
Co do tego ze mogla rodzic gdzie indziej to chyba sie nie doczytalas byla zapisana gdzie indziej,powiem szczerze Inflancka byla u nas na koncu listy,dzwonilem do kilku szpitali i tylko na Inflanckiej ja przyjeli,rozmawialem dzisiaj z portierem ktory ma nocny dyzur ,powiedzial mi ze szpital zawsze przyjmuje -teraz troche moze tragizuje ale mam wrazenie ze wiekszosc chociaz nie wszystkie kobiety trafiaja tu z powodu braku miejsc w innych.
Teraz gdy juz dzisiaj bede odbieral dwa moje skarby moge spojrzec z innej strony na to wszystko co sie wydarzylo ,dziekuje wszystkim ktorzy wypowiedzieli sie w tym poscie bo dali ze tak powiem swoimi wypowiedzeniami tabletke na uspokojenie,kazdy ma swoje przejscia ,kazdy inaczej wspomina pobyt w szpitalu ,ja bede niestety niezbyt przyjemnie go wspominal dodam porod rodzinny kosztuje 500zl na Inflanckiej a tam gdzie mielismy isc czyli na Kasprzaka 20zł za fartuch icon_lol.gif
Pozdrawiam wszystkich i dziekuje za wypowiedzi,oraz zycze duzo zdrowych dzieci bo tylko one nadaja sens naszemu zyciu!!!
wsciekly


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3
Dołączył: pon, 06 gru 04 - 19:38
Nr użytkownika: 2,388




post wto, 07 gru 2004 - 12:21
Post #9

Ach AnuÅ›,mam wrazenie ze mnie atakujesz,odpowiem ci w ten sposob wyszlas po dwoch dniach-ok.,moja zona tez mogla wyjsc na wlasne zadanie ale pozniej ewentualnie gdyby okazalo sie ze sa komplikacje lekarze by umyli rece,paradox?,jestes zadowolona ,ciesze sie ze u ciebie wszystko odylo sie dobrze,co do tego iz nieznam sie to wlasnie dlatego napisalem na tym forum aby otrzymac pomoc,czyli zeby mi to ktos mogl wyjasnic,powtarzam ja jestem niezadowolony ,dzisiaj bylem rano i znowu mnie szpital rozbraja ,poszla plotka ze na oddziale wybuchla grypa zoladkowa,przyszla do sali siostra i przyniosla termometr dla kobiety ktora jest po cesarce i gdy ona sie zapytala o ta grype niewiem czy w zartach czy powaznie ale bez pozniejszego wyjasnienia powiedziala ze chyba tak bo ona ma biegunke boli ja zoladek i zle sie czuje,no sorry jak ma jakies objawy czegokolwiek to niech idzie do domu dla mnie te trzy dni to jakas horror w tym szpitalu,wszystko co napisalem jest prawda zeby nikt mi nie powiedzial ze cos koloryzuje.
Co do tego ze mogla rodzic gdzie indziej to chyba sie nie doczytalas byla zapisana gdzie indziej,powiem szczerze Inflancka byla u nas na koncu listy,dzwonilem do kilku szpitali i tylko na Inflanckiej ja przyjeli,rozmawialem dzisiaj z portierem ktory ma nocny dyzur ,powiedzial mi ze szpital zawsze przyjmuje -teraz troche moze tragizuje ale mam wrazenie ze wiekszosc chociaz nie wszystkie kobiety trafiaja tu z powodu braku miejsc w innych.
Teraz gdy juz dzisiaj bede odbieral dwa moje skarby moge spojrzec z innej strony na to wszystko co sie wydarzylo ,dziekuje wszystkim ktorzy wypowiedzieli sie w tym poscie bo dali ze tak powiem swoimi wypowiedzeniami tabletke na uspokojenie,kazdy ma swoje przejscia ,kazdy inaczej wspomina pobyt w szpitalu ,ja bede niestety niezbyt przyjemnie go wspominal dodam porod rodzinny kosztuje 500zl na Inflanckiej a tam gdzie mielismy isc czyli na Kasprzaka 20zł za fartuch icon_lol.gif
Pozdrawiam wszystkich i dziekuje za wypowiedzi,oraz zycze duzo zdrowych dzieci bo tylko one nadaja sens naszemu zyciu!!!
grzałka
wto, 07 gru 2004 - 13:08
Czy tętno dziecka było montorowane? Czy decyzja o wypchnięciu dziecka miała zwiazek ze spadkiem tętna? Czy żona nie miała w ogóle żadnych skurczów?
grzałka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,392
Dołączył: wto, 08 kwi 03 - 20:42
SkÄ…d: Olsztyn
Nr użytkownika: 506




post wto, 07 gru 2004 - 13:08
Post #10

Czy tętno dziecka było montorowane? Czy decyzja o wypchnięciu dziecka miała zwiazek ze spadkiem tętna? Czy żona nie miała w ogóle żadnych skurczów?

--------------------
e_Ena
wto, 07 gru 2004 - 13:37
CYTAT(wsciekly)
dodam na koniec ze niebylo miejsc na slach i zona lerzala przez pierwszy dzien w sali poprodwej wraz z trzema innymi kobietami,a pod wieczor przyszla polozna z usmiechem na ustach i wrednoscia w oczach i oznajmila cytuje"NO KOBIETKI JEST WOLNA SALA KTORA CHCE.......odpowiedzialy wszystkie wraz z moja zona ze chca na to ona...200ZL .." nic dodac nic ujac  
pozrawiam i z gory dziekuje


a ja tego nie moge zrozumieć icon_eek.gif
tzn. tam są takie opłaty dodatkowe? czy to miała być łapówka?
e_Ena


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,627
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 13:02
SkÄ…d: ...
Nr użytkownika: 341

GG:


post wto, 07 gru 2004 - 13:37
Post #11

CYTAT(wsciekly)
dodam na koniec ze niebylo miejsc na slach i zona lerzala przez pierwszy dzien w sali poprodwej wraz z trzema innymi kobietami,a pod wieczor przyszla polozna z usmiechem na ustach i wrednoscia w oczach i oznajmila cytuje"NO KOBIETKI JEST WOLNA SALA KTORA CHCE.......odpowiedzialy wszystkie wraz z moja zona ze chca na to ona...200ZL .." nic dodac nic ujac  
pozrawiam i z gory dziekuje


a ja tego nie moge zrozumieć icon_eek.gif
tzn. tam są takie opłaty dodatkowe? czy to miała być łapówka?
Potwora
wto, 07 gru 2004 - 14:52
Wściekły - te trzy dni w szpitalu to standard, oczywiście pod warunkiem, że z matką nic złego się nie dzieje. Zawsze można wyjść na własne życzenie, prawda? Nie rozumiem dlaczego się tym oburzasz. Poza tym w trzeciej dobie dzieci się szczepi, także obserwuje się je pod kontem wystąpienia żółtaczki itp. Jeżeli z matką jest wszystko ok za to coś nie tak z dzieckiem zwykle matka jest wypisywana ze szpitala i za ewentualny dalszy pobyt musi płacić. Po cesarce leży się tydzień. W wielu szpitalach za osobną salę trzeba płacić - może o to chodziło tej pielęgniarce?

I wiesz co? To, że Twoja żona popękała to nie jest jakiś ewenement - przytrafia się to wielu kobietom. Chociaż uważam, że poród był zbyt szybki ( i tu możnaby się faktycznie rzyczepić) i jest tu sporo winy położnej, która powinna przy porodzie nie myśleć wyłącznie o dziecku ale i o rodzącej i chronić krocze. Czytałam gdzieś, że przez rutynowe nacinanie nowe pokolenie położnych nie ma pojęcia o technikach ochrony krocza przy porodzie - szkoda icon_sad.gif

Co do grypy żołądkowej - jest to bardzo zakaźny wirus i mógł go przynieść ktokolwiek z odwiedzających, ktokolwiek z personelu, a nawet Ty... Akurat za to nie winiłabym szpitala. Dodam jeszcze, że wizyta na jakimkolwiek oddziale dziecięcym zwykle wiąże się z "podłapaniem" togoż przeczyszczającego wirusika icon_wink.gif
Potwora


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,934
Dołączył: nie, 13 kwi 03 - 19:47
SkÄ…d: .......
Nr użytkownika: 569




post wto, 07 gru 2004 - 14:52
Post #12

Wściekły - te trzy dni w szpitalu to standard, oczywiście pod warunkiem, że z matką nic złego się nie dzieje. Zawsze można wyjść na własne życzenie, prawda? Nie rozumiem dlaczego się tym oburzasz. Poza tym w trzeciej dobie dzieci się szczepi, także obserwuje się je pod kontem wystąpienia żółtaczki itp. Jeżeli z matką jest wszystko ok za to coś nie tak z dzieckiem zwykle matka jest wypisywana ze szpitala i za ewentualny dalszy pobyt musi płacić. Po cesarce leży się tydzień. W wielu szpitalach za osobną salę trzeba płacić - może o to chodziło tej pielęgniarce?

I wiesz co? To, że Twoja żona popękała to nie jest jakiś ewenement - przytrafia się to wielu kobietom. Chociaż uważam, że poród był zbyt szybki ( i tu możnaby się faktycznie rzyczepić) i jest tu sporo winy położnej, która powinna przy porodzie nie myśleć wyłącznie o dziecku ale i o rodzącej i chronić krocze. Czytałam gdzieś, że przez rutynowe nacinanie nowe pokolenie położnych nie ma pojęcia o technikach ochrony krocza przy porodzie - szkoda icon_sad.gif

Co do grypy żołądkowej - jest to bardzo zakaźny wirus i mógł go przynieść ktokolwiek z odwiedzających, ktokolwiek z personelu, a nawet Ty... Akurat za to nie winiłabym szpitala. Dodam jeszcze, że wizyta na jakimkolwiek oddziale dziecięcym zwykle wiąże się z "podłapaniem" togoż przeczyszczającego wirusika icon_wink.gif
Jaco
wto, 07 gru 2004 - 18:31
Wściekły,
Na mój gust to poprostu musisz ochłonąć. Na inflanckiej nieźle się rodzi za to na poporodowej obsługa jest taka sobie. I oczywiście sale indywidualne są ale kosztują. Tego też się można dowiedzieć wcześniej. Co za darmo a co ma swoją cenę. Szwy nierozpuszczalne są super. Mnie uwierały przez 6 dni a potem śmigałam jak fryga bo mi je zdjęto i nic nie bolało, nie ciągnęło..... Umówmy się, że iNflancka to nie jest prywatny szpital dla bogatych tylko standard i to jak na w polskie warunkach całkiem przyzwoity.......
Jaco


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,221
Dołączył: wto, 10 cze 03 - 01:36
Nr użytkownika: 814

GG:


post wto, 07 gru 2004 - 18:31
Post #13

Wściekły,
Na mój gust to poprostu musisz ochłonąć. Na inflanckiej nieźle się rodzi za to na poporodowej obsługa jest taka sobie. I oczywiście sale indywidualne są ale kosztują. Tego też się można dowiedzieć wcześniej. Co za darmo a co ma swoją cenę. Szwy nierozpuszczalne są super. Mnie uwierały przez 6 dni a potem śmigałam jak fryga bo mi je zdjęto i nic nie bolało, nie ciągnęło..... Umówmy się, że iNflancka to nie jest prywatny szpital dla bogatych tylko standard i to jak na w polskie warunkach całkiem przyzwoity.......

--------------------
Jacobina - mama Kuby






Elak
czw, 09 gru 2004 - 15:05
Ja rodziłam Michała na Inflanckiej i też mam złe wspomnienia. To moje pierwsze dziecko i nie wiedzieliśmy z mężem wielu rzeczy. Na samym początku jak mnie zbadano i stwierdzono, że poród się rozpoczął ale widać było, że jest powolny to lekarz kazał mi przejść się na Starówkę na spacer, bo nie mieli sali wolnej (a pewnie im zależało na tej kasie co im mieliśmy zapłacić za poród rodzinny i dlatego nas nie skierowali do innego szpitala icon_evil.gif ) Oczywiście na spacer nie poszliśmy, bo nie czułam się zbyt chętna do spacerków. Tylko kilka godzin siedzieliśmy pod szpitalem i czekaliśmy na miejsce. Jak już mnie przyjęli, to dali jakiś zastrzyk niby konieczny a jak zapytałam co da ten zastrzyk, to lekarz stwierdził, że nie wie może przyspieszyć lub opóźnić poród icon_eek.gif Potem, ponieważ poród nie postępował położono mnie na patologii i tam doczekałam następnego dnia i juź poczułam mocne skurcze. Na obchodzie powiedziałam lekarzowi że teraz naprawdę coś się dzieje więc zbadali częstotliwość skurczy, ja skórcze czułam a aparat ich nie rejestrował (następnego dnia okazało się, że był popsuty icon_eek.gif icon_evil.gif ) tak więc lekarz uznał, że nic się nie dzieje a ja jestem zdenerwowana niepotrzebnie. Ponadto on mnie nie będzie badał bo to niekonieczne. Dopiero na wieczornym obchodzie starszy lekarz spojrzał na mnie i zdecydował mnie zbadać icon_smile.gif i stwierdził że większość porodu mam za sobą i skierował na salę porodową. Oboje z mężem zostaliśmy zaprowadzeni do korytarza przed salą porodową nie na salę, bo okazało się, że nie ma czystej sali i dopiero jest sprzątana (czekaliśmy ok. 1/2h) w końcu udało nam się dostać łóżko, odeszły mi wody i jak zaczęły się bóle parte to położna kazała mi PRZEJŚĆ do drugiej sali gdzie było specjalne łóżko porodowe. Dodam, że ten spacer był dla mnie koszmarem bałam się, że zgubię dziecko po drodze wink.gif Ale udało się po wielu godzinach urodziłam syna i to było dla mnie najważniejsze.
Potem te kilka dni w szpitalu to też duże przygnębienie ale powiem ci, że to wszystko szybko się zapomina.
Życzę wam dużo zdrowia i mniej problemów z naszą Służbą Zdrowia. icon_biggrin.gif
Elak


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,531
Dołączył: sob, 02 paź 04 - 00:10
SkÄ…d: Warszawa
Nr użytkownika: 2,143




post czw, 09 gru 2004 - 15:05
Post #14

Ja rodziłam Michała na Inflanckiej i też mam złe wspomnienia. To moje pierwsze dziecko i nie wiedzieliśmy z mężem wielu rzeczy. Na samym początku jak mnie zbadano i stwierdzono, że poród się rozpoczął ale widać było, że jest powolny to lekarz kazał mi przejść się na Starówkę na spacer, bo nie mieli sali wolnej (a pewnie im zależało na tej kasie co im mieliśmy zapłacić za poród rodzinny i dlatego nas nie skierowali do innego szpitala icon_evil.gif ) Oczywiście na spacer nie poszliśmy, bo nie czułam się zbyt chętna do spacerków. Tylko kilka godzin siedzieliśmy pod szpitalem i czekaliśmy na miejsce. Jak już mnie przyjęli, to dali jakiś zastrzyk niby konieczny a jak zapytałam co da ten zastrzyk, to lekarz stwierdził, że nie wie może przyspieszyć lub opóźnić poród icon_eek.gif Potem, ponieważ poród nie postępował położono mnie na patologii i tam doczekałam następnego dnia i juź poczułam mocne skurcze. Na obchodzie powiedziałam lekarzowi że teraz naprawdę coś się dzieje więc zbadali częstotliwość skurczy, ja skórcze czułam a aparat ich nie rejestrował (następnego dnia okazało się, że był popsuty icon_eek.gif icon_evil.gif ) tak więc lekarz uznał, że nic się nie dzieje a ja jestem zdenerwowana niepotrzebnie. Ponadto on mnie nie będzie badał bo to niekonieczne. Dopiero na wieczornym obchodzie starszy lekarz spojrzał na mnie i zdecydował mnie zbadać icon_smile.gif i stwierdził że większość porodu mam za sobą i skierował na salę porodową. Oboje z mężem zostaliśmy zaprowadzeni do korytarza przed salą porodową nie na salę, bo okazało się, że nie ma czystej sali i dopiero jest sprzątana (czekaliśmy ok. 1/2h) w końcu udało nam się dostać łóżko, odeszły mi wody i jak zaczęły się bóle parte to położna kazała mi PRZEJŚĆ do drugiej sali gdzie było specjalne łóżko porodowe. Dodam, że ten spacer był dla mnie koszmarem bałam się, że zgubię dziecko po drodze wink.gif Ale udało się po wielu godzinach urodziłam syna i to było dla mnie najważniejsze.
Potem te kilka dni w szpitalu to też duże przygnębienie ale powiem ci, że to wszystko szybko się zapomina.
Życzę wam dużo zdrowia i mniej problemów z naszą Służbą Zdrowia. icon_biggrin.gif

--------------------
Mama Juleczki, Michałka i Kornelka :)

Jalla
piÄ…, 10 gru 2004 - 08:02
Ja też miałam wyciskane dziecko i szczerze mówiąc jestem za to położnej wdzięczna. Mój synek urodził się duży (4000g), a poza tym z rączką przy główce. Sama nie dałabym sobie rady. Wcześniej byłam nacięta (niestety w tym szpitalu, przy pierwszym porodzie, robi się to rutynowo).
Szwy rozpuszczalne wcale nie są takie wspaniałe. Mi rozpuściły się już w 4 dobie po porodzie i rana mi się bardzo długo goiła.
Nie rozumiem dlaczego chcieliście tak szybko wyjść ze szpitala przy tak trudnym porodzie. Ja wyszłam dopiero w 6 dobie po porodzie. W dobie trzeciej okazało się, że maluszek ma żółtaczkę i spadł na wadze więcej niż norma (czyli ponad 10% wagi urodzeniowej). Był w inkubatorze, dostał kroplówkę. Opieki poporodowej nie wspominam najmilej, np.
- pobierali dziecku krew do badania i jednego dnia kłuły go położne aż 9 razy (najpierw nie mogły się wkłucić, później krew nie chciała lecieć, a następnie zadzwonili z labolatorium, że z tą krwią coś nie tak i pobierali mu jeszcze raz);
- źle przygotowywana była kroplówka i 2 razy musiałam interweniować, że jest w niej powietrze;
- Kajetan nie przybierał na wadze i położne niby w żartach mówiły, że go głodzę.
Wtedy to był dla mnie horror, wylałam masę łez, a mój mąż płakał ze mną. Teraz już o tym nie myślę!

Życzę całej rodzince dużo zdrówka!!!
Jalla


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,954
Dołączył: sob, 15 lis 03 - 22:14
Nr użytkownika: 1,189




post piÄ…, 10 gru 2004 - 08:02
Post #15

Ja też miałam wyciskane dziecko i szczerze mówiąc jestem za to położnej wdzięczna. Mój synek urodził się duży (4000g), a poza tym z rączką przy główce. Sama nie dałabym sobie rady. Wcześniej byłam nacięta (niestety w tym szpitalu, przy pierwszym porodzie, robi się to rutynowo).
Szwy rozpuszczalne wcale nie są takie wspaniałe. Mi rozpuściły się już w 4 dobie po porodzie i rana mi się bardzo długo goiła.
Nie rozumiem dlaczego chcieliście tak szybko wyjść ze szpitala przy tak trudnym porodzie. Ja wyszłam dopiero w 6 dobie po porodzie. W dobie trzeciej okazało się, że maluszek ma żółtaczkę i spadł na wadze więcej niż norma (czyli ponad 10% wagi urodzeniowej). Był w inkubatorze, dostał kroplówkę. Opieki poporodowej nie wspominam najmilej, np.
- pobierali dziecku krew do badania i jednego dnia kłuły go położne aż 9 razy (najpierw nie mogły się wkłucić, później krew nie chciała lecieć, a następnie zadzwonili z labolatorium, że z tą krwią coś nie tak i pobierali mu jeszcze raz);
- źle przygotowywana była kroplówka i 2 razy musiałam interweniować, że jest w niej powietrze;
- Kajetan nie przybierał na wadze i położne niby w żartach mówiły, że go głodzę.
Wtedy to był dla mnie horror, wylałam masę łez, a mój mąż płakał ze mną. Teraz już o tym nie myślę!

Życzę całej rodzince dużo zdrówka!!!

--------------------
użytkownik usunięty

Go??







post piÄ…, 10 gru 2004 - 12:10
Post #16

Jalla, a w ktorym szpitalu rodzilas?
Jalla
śro, 15 gru 2004 - 11:27
Paka! Dopiero dzisiaj tu zajrzałam. Rodziłam na 1 Maja.
Jalla


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,954
Dołączył: sob, 15 lis 03 - 22:14
Nr użytkownika: 1,189




post śro, 15 gru 2004 - 11:27
Post #17

Paka! Dopiero dzisiaj tu zajrzałam. Rodziłam na 1 Maja.

--------------------
użytkownik usunięty

Go??







post czw, 16 gru 2004 - 00:34
Post #18

Jalla, nic nie szkodzi. Tak tylko z ciekawości zapytałam icon_smile.gif
> POTRZEBUJE POMOCY
Start new topic
Reply to this topic
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: piÄ…, 29 mar 2024 - 07:00
lista postów tego w±tku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama