No cóż...
lekarzem nie jestem, prawnikiem ani nikim z pokrewnej dziedziny też nie...
Jestem matką i obecnie spodziewam sie kolejnego dziecka. Mogę służyć jedynie własnym doświadczeniem. Twojego problemu to nie rozwiąże, ale może rzuci kolejny "snopek" światła na całą sytuację.
Tak jak amo miałam robione nacięcie, a pomimo to popękałam okropnie. Ale także miałm "wyciskaną" córeczkę z mojego brzucha, więc prawdopodobnie to właśnie było przyczyną - tak jak powiedziałeś silny i szybki napór główki dziecka.
Tylko u mmnie mała w ogóle nie chciała sie urodzić i lekarze próbowali juz wszelkich sposobów. Inna rzecz, że nacięcia dokonali dopiero w ostatnim momencie i bezpośrednio po nim mała "wyskoczyła". Więc może mogli wcześniej i nie musieli by "wyciskać"?
Co do kroplówki to zapewne podano Twojej Żonie oksytocynę, która powoduje (lub przyspiesza) skórcze porodowe. Skoro odeszły jej wody, a akcji porodowej nie było - musieli poród wywołać. Wskazaniem do cesarki byłoby nieprawidłowe ułożenia Maleńkiej (tak parę dni temu urodziła moja koleżanka). Prawdopodobnie Wasza córcia ułożona była prawidłowo i nie było "wskazań medycznych" - jak pięknie to nazywają, do przeprowadzenia CC.
W niektórych szpitalach możliwe jest to "na życzenie oczywiście za stosowną, niemałą odpłatnościa, ale widać na Inflanckiej nie.
Osobną sprawą pozostaje fakt zachowania i kultury personelu (położna) i to mnie straszni martwi, ponieważ w lutym sama chciałm rodzić w tym szpitalu. Teraz się poważnie zastanowię...
Acha, co do zaczerwienienia na główce - myślę, że to chyba dość częsty uraz (czasem nawet krwiaczek) powodowany przeciskaniem się główki maleństwa przez kanał rodny. Powinien sam zniknąć po kilku dniach.
Reasumując - jeśli nie było owych "wskazań medycznych" do CC - obawiam się, że nic nie wskóracie (swoją drogą nie napisałeś, o co chciałbyś walczyć - odszkodowanie?).
Jeśli zaś chodzi o sam przebieg porodu...no cóż.
Z Twojego opisu widać, że mógł on przebiegać inaczej. Z fachową położną, która POMAGA urodzić się dziecku, a nie za wszelką cenę WYCIĄGA je na zewnątrz.
Swoją drogą Twoja Żona urodziła naprawdę w ekspresowym tempie: od 10.00 (podłączenie kroplówki) do 10.58
Pierwsze dziecko?
Dodam, że nie wszystko było w tym przypadku "zasługą" położnej - strasznie szybko nastąpiło pełne rozwarcie szyjki
(zakładam, że skoro wcześniej nie było bóli - mogła być co najwyżej skrócona, no może w nieznacznym stopniu rozwarta).
No tak, jak analizuję swój poród z perspektywy 4 lat też widzę, że mogło być inaczej...ale wtedy nie miałam głowy o tym myśleć, a mąż - który też był obecny przy porodzie - nie miał zielonego pojęcia JAK to powinno wyglądać, więc nie podejrzewał, że coś jest nie tak...
Chyba Ci nie pomogłam, ale jak widzisz TAKI poród, to w naszych szpitalach ciągle niestety nic dziwnego...
Rozumiem też Twoje zdenerwowanie.
Życzę Malutkiej dużo zdrowia, Twojej Żonie szybkiego powrotu do formy i oczywiście gratuluję Tobie, jako świeżo upieczonemu Tacie!