Opcje

o cholercia trzeba widzę zacząć z grubej rury hehe

Szczerze mówiąć nie wiem jak się takie dziecko językowo rozwinie, bo od małego słyszy kilka języków i nic konkretnego, żeby na którymś "osiąść". Na razie tylko pojedyczne słowa, gaworzenie, kombinacje alpejskie. Proponowałem im, żeby np. usystematyzowali naukę języka obcego odpowiednimi programami do nauczania - [edit: moderacja] ale nie chcą się specjalnie przekonać, co trochę dziwi, bo to już nie jest nauka języka obcego, tylko nauka języków i żaden nie jest obcy.

Biorac pod uwage tylko maly fakt pt ponad polowa naszego globu jest dwujezyczna to...... jakos sobie poradzi, a im mniej porad od osob nie majacych pojecia o wielojezycznosci tym lepiej
Malo ktory dwulatek nawet jesli szczesliwie tylko jednojezyczny prowadzi dysputy, wyglasza oredzia etc

Ten post edytował bb nie, 27 wrz 2015 - 08:09

a z grubej rury czym strzelilas? Nie chowaj sie za...jezykiem, Fiefioro

a z grubej rury czym strzelilas? Nie chowaj sie za...jezykiem, Fiefioro

bb - to co zamieściła poprzednia pani było wielkiego kalibru, a Fiefiora trafnie to ujęła gryząc się w język. Teraz już słusznie zresztą treść linku została zmoderowana, ale odnosił się on do repetytorium z języka angielskiego dla uwaga! licealistów hehe

Bo najlepiej juz w kolebce usystematyzowac nauke jezyka angielskiego (obcy jak nic).
OK.

Według mnie najlepszy czas na zaczęcie nauki języka to początek szkoły. Bardzo pomocne przy nauce angielskiego jest oglądanie bajek lub programów w tym języku. Im wcześniej zaczniesz naukę tym lepsze będą efekty.

Dla mnie warto jest postawić na naukę języków. Ale nie na gramatykę, ale głównie na wymowę. To jest ważniejsze według mnie

Języki najlepiej wprowadzać na równi z ojczystym. Dziecko ma wtedy największą chłonność umysłu i wzrasta szansa na to, że będzie miało dobry akcent w przyszłości. Nie mówię o katowaniu dzieciaka dodatkowymi zajęciami ze wszystkich stron, ale np wprowadzanie kilka razy w tygodniu bajek po angielsku To dużo daje - serio

Macie jakieś zdanie na temat najlepszego momentu, aby wprowadzić naukę języków obcych?

Teraz popularne stałosię wychowywanie dziecka w dwóch językach i nie powiem wydaje mi sie ze jest to fajna opcja. Dziecko co prawda mamoment kiedy myli języki ale po tym opanowuje biegle polski i angielski.
A jezeli o nauke chodzi to im wczesniej tym lepiej!

To ja się wypowiem jako ta, która nie mogłaby wielojęzyczności uniknąć-chyba, że za cenę nieznajomości polskiego przez córkę. Mieszkam za granicą i do tego mój mąż również jest nie stąd. Pochodzi z Syrii, ja jestem Polką no a mieszkamy w Niemczech. On mówi po kurdyjsku do córki (20 miesięcy), ja po polsku, między sobą rozmawiamy po niemiecku z mężem. No i gdzie byśmy się nie ruszyły-niemiecki, na placu zabaw, w mieście, w sklepie, na grupach dla dzieci.

Powiem Wam szczerze, że dla mnie to ogromny stres. Duma dumą, raczej chodzi o opanowanie nowego słowa czy umiejętności-w to bym celowała, bo skoro córka słyszy trzy języki to odczuwa się jedynie ulgę widząc, że się nie blokuje (co może przecież nastąpić w każdej chwili) i że rozumie oraz zaczyna mówić. U mnie w otoczeniu większość dzieci jest co najmniej dwujęzycznych, bo w domu się mówi tak a w przedszkolu inaczej, dlatego nie jest to dla mnie nienaturalne.

Tak mówicie o tym, że głupota, ale czasem nie ma innego wyjścia. I jest ciężko, mi przynajmniej. Córka mówi coraz to więcej, rozumie, wie też do kogo w jakim języku mówić (ma trochę utrudnione-bo tak, to jest utrudnienie kiedy mama mówi też w języku taty a tata w mamy języku nie), miesza i wymyśla inne wyrazy. Początki były inne, inne słowa i inne sylaby niż u dzieci czysto kurdyjskich/polskich/niemieckich. I nie było się w sumie gdzie upewnić, że wszystko gra.

Wiecie, to z jednej strony takie fajne niby, a z drugiej strony trzeba się pogodzić z tą świadomością, że polski nie będzie tym najważniejszym. I może nie bedzie orłem z ortografii. A może w ogole nie będzie chciała po polsku mówić, czytać, słuchać-kto wie? No właśnie, zawsze jest coś za coś.

oswajac z jezykiem obcym najlepiej dziecko jak najmlodsze, bo najwiecej chlonie. nigdy nie jest za pozno na nauke, wiadomo.
starszego poslalam na dodatkowy angielskie od 1 klasy, mlodszy pojdzie od 5lat. chcielism tez od 1 klasy, ale stwierdzilismy zeby sie szybciej zaczal uspoleczniac i oswajac. ma w przedszkolu angielski ale tam sie ucza tylko slowek i piosenek, a tam gdzie chodzi starszy syn grupy sa ma 6 osobowe i pani caly czas mowi po angielsku. dzieci nawet jak jeszcze nie potrafia powtorzyc tego, co uslyszaly, to wiedza o co pani ich prosi i to jest fajne. chlopaki chcieli isc na halloween do skzoly jezykowej, starszy mimo zaledwie 3 mcznej nauki z jezykiem wiedzial co pani mowi, maly uczy sie 2 rok jezyka w przeszkolu i nie rozumial. byl tak zalamany, ze powiedzial ze wiecej na zadne imprezy tam nie pojdzie. dlatego stwierdzilismy, ze im szybciej tym lepiej.
fakt, ze tani interes to nie jest, no ale...

Obecnie normalne jest, że każdy z nas uczy się języków w szkole, ale ze znajomością w praktyce bywa różnie. Czasem potrzebne są dodatkowe lekce czy korepetycje i z angielskiego i z innych przedmiotów, jeżeli ktoś myśli o korepetycjach i nie wie jak ich szukać, to polecam poczytać poradnik na ten temat https://sprzedajemy.pl/poradnik/jak-znalezc...petycje-art2107. W sieci można z łatwością znaleźć teraz wiele ogłoszeń tego typu i jak ktoś chce, to jak najbardziej jest to możliwe.

Myślę, że na poziomie przedszkola już można zacząć zaznajamiać dziecko z innymi językami i kulturami innych krajów. Jest to związane z poznawaniem świata i dobrze, jeżeli dziecko będzie mieć pojęcie w tak młodym wieku, że świat nie składa się tylko z Polski i języka polskiego. Umysł dziecka jest chłonny i wcześniejsze obcowanie z językiem pozwoli mu się oswoić z późniejszą nauką.

Ja planuję, by moje dziecko najpierw płynnie mówiło w ojczystym języku, a później jak już będzie nieco bardziej świadome powoli uczyć języka obcego.

Ja zapisałam synka na angielski, jak skończył 6 lat. Chodzi do tej szkoły: https://ace.edu.pl/ Myślę, że to właściwy wiek:) W dodatku zajęcia prowadzone są dla dzieci w takim wieku raczej w formie zabawy, także myślę, że nie ma czego się obawiać

Witam wszystkich! Zazdroszcze takiej mozliwosci. Ja jestem prawie ciagle w pracy i
nie mam czasu sie podszkolic. Ostatnio jednak myslalem nad kursami
online. Czy ktos moze uczestniczyl w takim kursie?

Jak dla mnie to najlepiej uczyć się różnymi metodami i nie ograniczać się tylko do jednego sposobu