Jesteś pewna, że chcesz, żebym zaczynała temat?
Bo ja mogę dużo i długo w temacie
.
Ze zbożami to trochę za bardzo pojechałam ogólnikiem. Przed wszystkim chodzi o pszenicę. Ale ja osobiście wycofałam wszystkie zboża jako wysokowęglowodanowe i dobrze mi z tym.
Coraz głośniej mówi się o tym, że produkty zbożowe nie są takie dobre dla nas jak się dotąd uważało. Jeszcze nie jest to powszechna opinia wśród dietetyków, ale głosy o tym, że obecna piramida żywieniowa, produktami zbożowymi, w tym pełnoziarnistymi u podstawy jest z przyczyn problemów z otyłością i cukrzycą społeczeństw rozwiniętych.
Nie bez znaczenia jest to, że zboże i produkty zbożowe to produkty modyfikowane i wysoko przetworzone. Obecnie hodowana pszenica ma 42 chromosomy, samopsza jej prababka miała 14 chromosomów. Nie to nie GMO, niestety. Bo wszelkie produkty GMO w trakcie modyfikowania są poddawane ściśle określonym procedurom, które między innymi sprawdzają jak zmieniony produkt wpływa na ludzki organizm. Przy modyfikacjach pszenicy nikt się takimi drobiazgami nie przejmował, ważne było uzyskanie zboża wysokowydajnego, odpornego na choroby i klęski żywiołowe.
Pszenica to gliadyna - (białko budujące gluten), która wpływa na przepuszczalności jelit dla obcych białek.
Mogłabym tak długo
. Ciekawie na ten temat napisał W. Davis, który jest dla mnie guru jeżeli chodzi o pszenicę i jej wpływ na zdrowie.
Co do samej istoty błonnika pochodzenia zbożowego w odniesieniu do błonnika pochodzącego z warzyw, to nie pamiętam dokładnie, ale jest jakaś istotne różnica, która powoduje że ten z warzyw jest dużo bardziej korzystny. Postaram się dotrzeć do tego, chyba Bogusia kiedyś o tym wspominała, podpytam ją (Bogusia jest dla mnie totalnym guru jeżeli chodzi o zdrowe odżywianie).