Dziewczyny, dzieki, ja sie wczoraj porzadnie spietralam, bo przez cala ciaze mialam tylko zylaki, ale nic nie bolalo. A od zeszlego tygodnia boli. Od dzis juz karnie chodze w ponoczochach i boli mniej - tzn. moge chodzic bez jeczenia, bo wczoraj wieczorem to juz praktycznie jak kaleka, nie tylko po schodach, ale i normalnie. Jak leze, to nic nie boli. Dzis mam nadzieje, ze mnie przyjmie ten naczyniowiec i cos powie konkretnego, bo mam stracha z uwagi na ten bol i na to, ze porod tuz tuz (w kazdej chwili moze sie zaczac). Co dalej, to sie okaze po porodzie, wiem, ze ponoc pierwszy tydzien po to jest wlasnie najwieksze ryzyko zakrzepu
Mam nadzieje, ze mi podadza jakies leki w szpitalu i ze bede mogla karmic!!!! Mam tez nadzieje, ze jednak to sie troche potem wchlonie jak juz nic mi nie bedzie uciskac na naczynia.
Wiecej dzieci nie przewiduje, bom juz nie pierwszej mlodosci
tylko boje sie tego najbardziej, jak te zyly sie zachowaja podczas i po porodzie...