Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
10 Stron V   1 2 3 następna ostatnia   

Pies ugryzł mi dziecko

> 
użytkownik usunięty

Go??







post pon, 19 mar 2012 - 08:35
Post #1

W niedziele Hugo był na spacerze z bratem i babcią. Lelek jechał w wózku, Hugo na rowerku z jakimś innym chłopcem jechali spokojnie i rozmawiali. Z naprzeciwka szedł na smyczy wilczur (chyba bo moja teściowa nie jest pewna) ze swoim panem i jak minął Hugo nagle się odwrócił i go ugryzł. w bok na dole pleców. Pies szczepiony, przyszli potem do teściowej właściciele przejęci pokazali szczepienie, pies młody roczny. Hugo ma ślad zębów podchodzący krwią. Na szczęście pies nie dziabnął mocno, nie przedziurawiło się ubranie. Dzwoniłam do lekarzy z rodziny, powiedzieli, żeby polewać octeniseptem i jeśli się ładnie goi to nie trzeba podać antybiotyku.

Moja biedna teściowa jest przerażona, bo dzieciaki zostały pod jej opieką, oczywiście tłumaczę, że mogły być równie dobrze ze mną. Hugiego od zawsze duże psy przerażały, a teraz jeszcze to. Nie wiem co robić ani z Hugo ani z całą sprawą.
Żoanna
pon, 19 mar 2012 - 08:41
jully, współczuję. A macie jakieś namiary na właściciela w razie czego?
Mój Marcel od zawsze się boi psów. tak go kiedyś przestraszył berneńczyk sąsiadów.....
Żoanna


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,391
Dołączył: nie, 17 gru 06 - 15:07
Skąd: Kowary
Nr użytkownika: 9,155




post pon, 19 mar 2012 - 08:41
Post #2

jully, współczuję. A macie jakieś namiary na właściciela w razie czego?
Mój Marcel od zawsze się boi psów. tak go kiedyś przestraszył berneńczyk sąsiadów.....

--------------------


Orinoko
pon, 19 mar 2012 - 08:45
Jully, współczuję Hugo przejść.
A jak on się zachowuje, co mówi?


CYTAT(Żoanna @ Mon, 19 Mar 2012 - 08:41) *
Mój Marcel od zawsze się boi psów. tak go kiedyś przestraszył berneńczyk sąsiadów.....

Berneńczyk?! Ale co się stało? To przecież takie duże łagodne cielaki (sama miałam), nie powinny przejawiać agresji, zwłaszcza wobec człowieka czy dziecka, jak już to ewentualnie gabarytem własnym mógłby przestraszyć... 32.gif
Orinoko


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,280
Dołączył: śro, 09 mar 05 - 14:46
Skąd: okolice Poznania
Nr użytkownika: 2,827

GG:


post pon, 19 mar 2012 - 08:45
Post #3

Jully, współczuję Hugo przejść.
A jak on się zachowuje, co mówi?


CYTAT(Żoanna @ Mon, 19 Mar 2012 - 08:41) *
Mój Marcel od zawsze się boi psów. tak go kiedyś przestraszył berneńczyk sąsiadów.....

Berneńczyk?! Ale co się stało? To przecież takie duże łagodne cielaki (sama miałam), nie powinny przejawiać agresji, zwłaszcza wobec człowieka czy dziecka, jak już to ewentualnie gabarytem własnym mógłby przestraszyć... 32.gif

--------------------


...Past the deep troubled water / And the fears of the dark / There's a hill in the sunlight / For you to find harmony...
użytkownik usunięty

Go??







post pon, 19 mar 2012 - 08:46
Post #4

Mamy namiary mieszkają obok moich teściów. Przyszli przepraszali, mówili, że pies chciał się bawić bo młody, nie wiem co robić.
użytkownik usunięty

Go??







post pon, 19 mar 2012 - 08:47
Post #5

Hugo mówi, że nic się nie stało, ale widać, że bardzo przeżywa, boi się chyba. Tak mi go szkoda, nie daje się przytulić i wiem, że chodzi o to, że myśli, że będzie go bolała ta rana 32.gif
sammy
pon, 19 mar 2012 - 08:50
CYTAT(jully @ Mon, 19 Mar 2012 - 08:46) *
Mamy namiary mieszkają obok moich teściów. Przyszli przepraszali, mówili, że pies chciał się bawić bo młody, nie wiem co robić.


A jak na całą sytuację reaguje Hugo? Boz postów wygląda na to, że to Ty bardziej jesteś przerażona niż Twój syn. Podstawową zasadą w takich wypadkach jest opanowanie nerwów, żeby cała historia nie odbiła się na dziecku bardziej, niż stało się to do tej pory.

pozdrawiam
s.
sammy


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,801
Dołączył: śro, 26 mar 03 - 22:45
Nr użytkownika: 129




post pon, 19 mar 2012 - 08:50
Post #6

CYTAT(jully @ Mon, 19 Mar 2012 - 08:46) *
Mamy namiary mieszkają obok moich teściów. Przyszli przepraszali, mówili, że pies chciał się bawić bo młody, nie wiem co robić.


A jak na całą sytuację reaguje Hugo? Boz postów wygląda na to, że to Ty bardziej jesteś przerażona niż Twój syn. Podstawową zasadą w takich wypadkach jest opanowanie nerwów, żeby cała historia nie odbiła się na dziecku bardziej, niż stało się to do tej pory.

pozdrawiam
s.

--------------------
Edi Zet :)
pon, 19 mar 2012 - 08:54
Ale co Cię interesuje? Tzn. jaka kwestia?
Jeżeli to, że teściowa ma wyrzuty to nic nie poradzisz. Pewnie jest z tych teściowych, co to jakbyś usilnie nie tłumaczyła to i tak wyrzuty będą mieć. Takie są babcie. Pewnie to mogło się zdarzyć jakbyś ty była z chłopcami na spacerze, albo mąż, ale babcia i tak wie swoje:) Takie serce icon_smile.gif
Natomiast jeżeli chodzi o ranę to jeżeli jesteś pewna, że skóra nie została przerwana, nie było kontaktu śliny psa w krwią dziecka, to bym się nie martwiła aż tak bardzo.
Natomiast jeżeli była to masz trzy opcje:
1. każdy pies czy to szczepiony czy to nieszczepiony p/wściekliźnie, który pogryzł człowieka lub inne zwierzę podlega urzędowej obserwacji p/ko wściekliźnie - 15 dni, albo stacjonarnej albo na tzw. dochodne. Kilka razy taki pies musi pojawić się u wyznaczonego przez powiatowego lekarza weterynarii weterynarza i ten przez 2 tyg. go obserwuje. Jeżeli pies nie padnie z jakichkolwiek przyczyn w ciągu tych 15 dni obserwacja jest negatywna, jeżeli padnie jego głowa idzie do ZHW i jest badana pod kątem wścieklizny. Wtedy w ciągu kilku dni masz cząstkową odpowiedź czy pies miał wirusa wścieklizny w sobie w momencie ugryzienia czy nie. Fakt pogryzienia dziecka zgłaszasz lek. pierwszego kontaktu. Ten ocenia ryzyko z wywiadu i po spojrzeniu na ranę. Jeżeli jest z tych bojących się to zgłasza sprawę do sanepidu, sanepid do powiatowego lekarza weterynarii a ten wyznacza lekarza do obserwacji. Oczywiście to wszystko pod warunkiem że znasz właścicieli!!!! Bo tak to:
2. możesz zgłosić się do lek. pierwszego kontaktu, mówisz, że pies nieznany, właściciela niet i wtedy jak wyżej: lek. ocenia i ryzyko i podejmuje samodzielnie decyzję o szczepieniu
3. zostawiasz sprawę i zapominasz, chociaż musisz się dobrze zastanowić.
Na takie rany szczypane fajnie sprawdza się maść nagietkowa icon_smile.gif
Edi Zet :)


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,188
Dołączył: pią, 25 kwi 03 - 22:54
Skąd: Radziejowice
Nr użytkownika: 651




post pon, 19 mar 2012 - 08:54
Post #7

Ale co Cię interesuje? Tzn. jaka kwestia?
Jeżeli to, że teściowa ma wyrzuty to nic nie poradzisz. Pewnie jest z tych teściowych, co to jakbyś usilnie nie tłumaczyła to i tak wyrzuty będą mieć. Takie są babcie. Pewnie to mogło się zdarzyć jakbyś ty była z chłopcami na spacerze, albo mąż, ale babcia i tak wie swoje:) Takie serce icon_smile.gif
Natomiast jeżeli chodzi o ranę to jeżeli jesteś pewna, że skóra nie została przerwana, nie było kontaktu śliny psa w krwią dziecka, to bym się nie martwiła aż tak bardzo.
Natomiast jeżeli była to masz trzy opcje:
1. każdy pies czy to szczepiony czy to nieszczepiony p/wściekliźnie, który pogryzł człowieka lub inne zwierzę podlega urzędowej obserwacji p/ko wściekliźnie - 15 dni, albo stacjonarnej albo na tzw. dochodne. Kilka razy taki pies musi pojawić się u wyznaczonego przez powiatowego lekarza weterynarii weterynarza i ten przez 2 tyg. go obserwuje. Jeżeli pies nie padnie z jakichkolwiek przyczyn w ciągu tych 15 dni obserwacja jest negatywna, jeżeli padnie jego głowa idzie do ZHW i jest badana pod kątem wścieklizny. Wtedy w ciągu kilku dni masz cząstkową odpowiedź czy pies miał wirusa wścieklizny w sobie w momencie ugryzienia czy nie. Fakt pogryzienia dziecka zgłaszasz lek. pierwszego kontaktu. Ten ocenia ryzyko z wywiadu i po spojrzeniu na ranę. Jeżeli jest z tych bojących się to zgłasza sprawę do sanepidu, sanepid do powiatowego lekarza weterynarii a ten wyznacza lekarza do obserwacji. Oczywiście to wszystko pod warunkiem że znasz właścicieli!!!! Bo tak to:
2. możesz zgłosić się do lek. pierwszego kontaktu, mówisz, że pies nieznany, właściciela niet i wtedy jak wyżej: lek. ocenia i ryzyko i podejmuje samodzielnie decyzję o szczepieniu
3. zostawiasz sprawę i zapominasz, chociaż musisz się dobrze zastanowić.
Na takie rany szczypane fajnie sprawdza się maść nagietkowa icon_smile.gif

--------------------
Ula/2001, Igorek/2002, Szymuś /2007 i Hania/2012
użytkownik usunięty

Go??







post pon, 19 mar 2012 - 09:06
Post #8

Ciężko mi ocenić ranę. Być może krwiak zrobił się od uderzenia. Hugo przeżywa- po swojemu czyli nic nie mówi, ale się też nie śmieje i jest poważny.

Nie wiem co zrobić, bo mam jakąś potrzebę nie tyle rekompensaty od właścicieli, co raczej nie wiem jakiejś pewności, że ich pies następnym razem nie ugryzie żadnego dziecka poważniej- nie wiem czy był to pies szkolony, może powinni się na szkolenie udać (można jakoś przymusić właścicieli do takiego? ), mógłby chociaż chodzić w kagańcu, w pobliżu osiedla (to jest osiedle domków jednorodzinnych, masa dzieci biega tam.

Sama rana mnie jakoś nie przerazą, bardziej zastanawia czy mogę odpuścić i liczyć, że właściciele będą bardziej ostrożni na przyszłość, czy lepiej sprawę jakoś zgłosić. Zastanawiam się też co lepsze dla Hugo, odpuścić i nie pytać go o to skoro tematu unika, czy skoro wiem, ze przeżywa to wracać do tematu.
Edi Zet :)
pon, 19 mar 2012 - 09:12
CYTAT(jully @ Mon, 19 Mar 2012 - 11:06) *
Ciężko mi ocenić ranę. Być może krwiak zrobił się od uderzenia. Hugo przeżywa- po swojemu czyli nic nie mówi, ale się też nie śmieje i jest poważny.

Nie wiem co zrobić, bo mam jakąś potrzebę nie tyle rekompensaty od właścicieli, co raczej nie wiem jakiejś pewności, że ich pies następnym razem nie ugryzie żadnego dziecka poważniej- nie wiem czy był to pies szkolony, może powinni się na szkolenie udać (można jakoś przymusić właścicieli do takiego? ), mógłby chociaż chodzić w kagańcu, w pobliżu osiedla (to jest osiedle domków jednorodzinnych, masa dzieci biega tam.

Sama rana mnie jakoś nie przerazą, bardziej zastanawia czy mogę odpuścić i liczyć, że właściciele będą bardziej ostrożni na przyszłość, czy lepiej sprawę jakoś zgłosić. Zastanawiam się też co lepsze dla Hugo, odpuścić i nie pytać go o to skoro tematu unika, czy skoro wiem, ze przeżywa to wracać do tematu.

Jully, jeżeli chcesz nauczyć właścicieli że pies, ich pies może zrobić komuś innemu krzywdę - zgłoś się do lekarza i uruchom procedurę. Tak jak pisałam procedura nie jest jakaś straszna, ale jest bardzo u*****liwa icon_smile.gif Płaci za nią państwo, więc jest nieodpłatna ani dla Was ani dla właścicieli. Kwestia która zaraz pewnie będzie podniesiona, to czy można naciągać państwo na takie opłaty i obserwację, ale ja dochodzę do wniosku, że skoro sama nie wiem dokładnie, mam pełno wątpliwości to niech ocenią to za mnie fachowcy. Lekarz będzie wiedział jakie jest ryzyko przeniesienia zarazka, powiatowy jaka jest epidemiologia wścieklizny na danym obszarze. A powiem Ci teraz że prawie żadna, ale zawsze istnieje ryzyko.
Nie sądzę żeby zwrócenie właścicielom uwagi coś załatwiło. Jeżeli odpuścisz, zapomną, uznają że "nic się nie stało" i będą beztroscy do następnego razu. Sam fakt, że stwierdzili że pies chciał się tylko pobawić jakoś mnie nie przekonuje. Uszczypnął bez ostrzeżenia, od tyłu, dziecko które nie wykazywało chęci do zabawy.
Szczerze mówiąc ja bym nie odpuściła.

Ten post edytował Edi Zet :) pon, 19 mar 2012 - 09:19
Edi Zet :)


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,188
Dołączył: pią, 25 kwi 03 - 22:54
Skąd: Radziejowice
Nr użytkownika: 651




post pon, 19 mar 2012 - 09:12
Post #9

CYTAT(jully @ Mon, 19 Mar 2012 - 11:06) *
Ciężko mi ocenić ranę. Być może krwiak zrobił się od uderzenia. Hugo przeżywa- po swojemu czyli nic nie mówi, ale się też nie śmieje i jest poważny.

Nie wiem co zrobić, bo mam jakąś potrzebę nie tyle rekompensaty od właścicieli, co raczej nie wiem jakiejś pewności, że ich pies następnym razem nie ugryzie żadnego dziecka poważniej- nie wiem czy był to pies szkolony, może powinni się na szkolenie udać (można jakoś przymusić właścicieli do takiego? ), mógłby chociaż chodzić w kagańcu, w pobliżu osiedla (to jest osiedle domków jednorodzinnych, masa dzieci biega tam.

Sama rana mnie jakoś nie przerazą, bardziej zastanawia czy mogę odpuścić i liczyć, że właściciele będą bardziej ostrożni na przyszłość, czy lepiej sprawę jakoś zgłosić. Zastanawiam się też co lepsze dla Hugo, odpuścić i nie pytać go o to skoro tematu unika, czy skoro wiem, ze przeżywa to wracać do tematu.

Jully, jeżeli chcesz nauczyć właścicieli że pies, ich pies może zrobić komuś innemu krzywdę - zgłoś się do lekarza i uruchom procedurę. Tak jak pisałam procedura nie jest jakaś straszna, ale jest bardzo u*****liwa icon_smile.gif Płaci za nią państwo, więc jest nieodpłatna ani dla Was ani dla właścicieli. Kwestia która zaraz pewnie będzie podniesiona, to czy można naciągać państwo na takie opłaty i obserwację, ale ja dochodzę do wniosku, że skoro sama nie wiem dokładnie, mam pełno wątpliwości to niech ocenią to za mnie fachowcy. Lekarz będzie wiedział jakie jest ryzyko przeniesienia zarazka, powiatowy jaka jest epidemiologia wścieklizny na danym obszarze. A powiem Ci teraz że prawie żadna, ale zawsze istnieje ryzyko.
Nie sądzę żeby zwrócenie właścicielom uwagi coś załatwiło. Jeżeli odpuścisz, zapomną, uznają że "nic się nie stało" i będą beztroscy do następnego razu. Sam fakt, że stwierdzili że pies chciał się tylko pobawić jakoś mnie nie przekonuje. Uszczypnął bez ostrzeżenia, od tyłu, dziecko które nie wykazywało chęci do zabawy.
Szczerze mówiąc ja bym nie odpuściła.

--------------------
Ula/2001, Igorek/2002, Szymuś /2007 i Hania/2012
Użytkownik usunięty

Go??







post pon, 19 mar 2012 - 09:16
Post #10

CYTAT(jully @ Mon, 19 Mar 2012 - 08:46) *
Mamy namiary mieszkają obok moich teściów. Przyszli przepraszali, mówili, że pies chciał się bawić bo młody, nie wiem co robić.


jully, ja jestem cholera ortodoksem. Urwałabym ŁEB za taki numer! Guzik mnie obchodzi, czy pies jest młody/stary/wilczur/dog... wszystko jedno. Właściciel ma obowiązek dbać o swoje zwierzę tak, żeby NIE gryzło ludzi! Tymoteusz został ugryziony przez psa mojego wujka - starego, steranego mieszańca ONa. Moje Dziecko wychowuje się przecież wśród psów - naprawdę, trudno o lepszą socjalizację na gruncie człowie-pies. Od tamtej pory minęło 1,5 roku, a Tymi ciągle pamięta... boi się psów, jest bardzo zapobiegawczy. Jak wróciliśmy wtedy od rodziny, uwiesił się na szyi Bajce i powiedział jej "dziękuję, że mnie nie gryziesz"! Taki epizod jest bardzo przykrym doświadczeniem, rozmawiaj z Hugo, fajnie byłoby, żeby miał kontakt z fajnymi, przyjaznymi futrami, żeby nie utrwalił mu się ten lęk icon_sad.gif
Madziulek
pon, 19 mar 2012 - 09:16
CYTAT(jully @ Mon, 19 Mar 2012 - 10:35) *
nagle się odwrócił i go ugryzł.


Powaznie ? Pies bez powodu ugryzl ?

Ten post edytował Madziulek pon, 19 mar 2012 - 09:17
Madziulek


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,721
Dołączył: nie, 22 sty 06 - 09:49
Nr użytkownika: 4,669




post pon, 19 mar 2012 - 09:16
Post #11

CYTAT(jully @ Mon, 19 Mar 2012 - 10:35) *
nagle się odwrócił i go ugryzł.


Powaznie ? Pies bez powodu ugryzl ?

--------------------
K 2007
M 2012
użytkownik usunięty

Go??







post pon, 19 mar 2012 - 09:18
Post #12

[użytkownik x] to co zrobić? Bo ja nie mam pomysłu, poza tym który podpowiedziała edi.

Madziulek, nie no pies pewnie powód jakiś miał, ale nie było nim zachowanie Hugo, bo ten nawet na psa nie zwrócił uwagi, nie byli głośno- rozmawiał z kolegą jadąc na rowerze.
Gaja
pon, 19 mar 2012 - 09:19
jejku jully... współczuję całego przeżycia.. icon_sad.gif

Jeśli chodzi o teściową, to jak pisze Edi Zet - będzie wspominała i będzie miała wyrzuty sumienia. Tu nic nie poradzisz i moim zdaniem tym nie ma co sobie teraz głowy zawracać.

Najważniejszy Hugo. Myślę, ż rozmwiać z nim, starać się przymajniej. Bo ja bym się bała, że strach pozostanie w dziecku.

Natomioast zgłosiłabym sprawę. Bo aż strach, czy za chwilę nie rzuci się na inne dziecko.
Bo mam rozumieć teście szli, a pies bez powodu ruszył, tak?

Ten post edytował Gaja pon, 19 mar 2012 - 09:20
Gaja


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,200
Dołączył: wto, 20 lip 04 - 20:33
Skąd: ... gdzieś w Puszczy Kampinoskiej
Nr użytkownika: 1,946




post pon, 19 mar 2012 - 09:19
Post #13

jejku jully... współczuję całego przeżycia.. icon_sad.gif

Jeśli chodzi o teściową, to jak pisze Edi Zet - będzie wspominała i będzie miała wyrzuty sumienia. Tu nic nie poradzisz i moim zdaniem tym nie ma co sobie teraz głowy zawracać.

Najważniejszy Hugo. Myślę, ż rozmwiać z nim, starać się przymajniej. Bo ja bym się bała, że strach pozostanie w dziecku.

Natomioast zgłosiłabym sprawę. Bo aż strach, czy za chwilę nie rzuci się na inne dziecko.
Bo mam rozumieć teście szli, a pies bez powodu ruszył, tak?

--------------------
Kasia i Michał (03.03.2005.)
Gaja
pon, 19 mar 2012 - 09:24
CYTAT(jully @ Mon, 19 Mar 2012 - 09:18) *
nie byli głośno- rozmawiał z kolegą jadąc na rowerze.

Owczarki maja to do siebie, że uwielbiają ganiać i podgryzać... a szczególnie kwestia rowerów działa na nie pobudzająco.
Właściciele muszą ćwiczyć z psem, aby nie reagował na jadący rower, czy biegnące dziecko. Ale jeśli nie potrafią to po co brali owczarka icon_rolleyes.gif .... a jeśli już go mają to niech chodzi na spacery na smyczy i w kagańcu...

Sama mam psy i nie wyobrazam sobie takiej sytuacji....
Gaja


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,200
Dołączył: wto, 20 lip 04 - 20:33
Skąd: ... gdzieś w Puszczy Kampinoskiej
Nr użytkownika: 1,946




post pon, 19 mar 2012 - 09:24
Post #14

CYTAT(jully @ Mon, 19 Mar 2012 - 09:18) *
nie byli głośno- rozmawiał z kolegą jadąc na rowerze.

Owczarki maja to do siebie, że uwielbiają ganiać i podgryzać... a szczególnie kwestia rowerów działa na nie pobudzająco.
Właściciele muszą ćwiczyć z psem, aby nie reagował na jadący rower, czy biegnące dziecko. Ale jeśli nie potrafią to po co brali owczarka icon_rolleyes.gif .... a jeśli już go mają to niech chodzi na spacery na smyczy i w kagańcu...

Sama mam psy i nie wyobrazam sobie takiej sytuacji....


--------------------
Kasia i Michał (03.03.2005.)
Madziulek
pon, 19 mar 2012 - 09:29
Moj jamnik reagowal na wszystko - ludzi doroslych, dzieci, rowery, inne psy. Aktualnie juz prawie nic go nie rusza - poza psami. Ale to wyszkolone.
Natomiast nie wyobrazam sobie, zeby kogos ugryzl. Co nie znaczy, ze taka sytuacja NIGDY sie nie zdarzy. Na osiedlu chodzi na smyczy wylacznie. Tak jak moj poprzedni pies. Ale poprzedni - no wyrwal sie mojemu mezowi. Maz sie zamyslil, pies szarpnal, smycz wypadla mezowi z reki i w rezultacie pogryzl innego psa (nienawidzil psow). Pokrylismy wszystkie koszty leczenia tamtego psa, przeprosilismy, poczulismy sie do winy oczywiscie.
Tutaj ludzie zachowali sie podobnie, przeprosili, okazali zaswiadczenie o szczepieniu. Ja nie robilabym nic.

Ten post edytował Madziulek pon, 19 mar 2012 - 09:30
Madziulek


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,721
Dołączył: nie, 22 sty 06 - 09:49
Nr użytkownika: 4,669




post pon, 19 mar 2012 - 09:29
Post #15

Moj jamnik reagowal na wszystko - ludzi doroslych, dzieci, rowery, inne psy. Aktualnie juz prawie nic go nie rusza - poza psami. Ale to wyszkolone.
Natomiast nie wyobrazam sobie, zeby kogos ugryzl. Co nie znaczy, ze taka sytuacja NIGDY sie nie zdarzy. Na osiedlu chodzi na smyczy wylacznie. Tak jak moj poprzedni pies. Ale poprzedni - no wyrwal sie mojemu mezowi. Maz sie zamyslil, pies szarpnal, smycz wypadla mezowi z reki i w rezultacie pogryzl innego psa (nienawidzil psow). Pokrylismy wszystkie koszty leczenia tamtego psa, przeprosilismy, poczulismy sie do winy oczywiscie.
Tutaj ludzie zachowali sie podobnie, przeprosili, okazali zaswiadczenie o szczepieniu. Ja nie robilabym nic.

--------------------
K 2007
M 2012
Lutnia
pon, 19 mar 2012 - 09:30
Jully - niestety nie możesz zmusić ludzi do szkolenia, ono zresztą też niewiele dałoby bez pracy z ich strony - psa nie szkoli się raz na zawsze i od tego momentu jest spokój tylko pracuje z nim do końca życia (szkolenie uczy po prostu tego, w jaki sposób to robić i potem egzekwować).

Jeśli dojrzejecie do próby zaprzyjaźnienia synka z dużym psem służę moim Korkiem.
Pod koniec marca jest w Nowym Dworze Mazowieckim wystawa psów - to też może być fajnym odczulaczem.

Co do reszty niestety nie pomogę, tu decyzje należą do Ciebie.

P.S. Owczarki bardzo często szczypią. Ten pies nie chciał ugryźć, nie rzuci się więc najprawdopodobniej na inne dziecko/człowieka. Chodzi jednak o to, by nie szczypał mijanych ludzi.
Na pewno warto pójść i porozmawiać z jego właścicielami, mam namiary na genialnego szkoleniowca (w Mysiadle, sama tam jeżdżę, bo szkoleniowców w W-wie mnóstwo, ale takich jak Zbyszek nie ma), który pomoże im się z tym uporać.

edit: dopóki nie oduczą psa szczypania niech chodzi w skórzanym (latem plastikowym fizjologicznym) kagańcu.

Ten post edytował Lutnia pon, 19 mar 2012 - 09:32
Lutnia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,819
Dołączył: pon, 21 mar 05 - 16:08
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 2,898




post pon, 19 mar 2012 - 09:30
Post #16

Jully - niestety nie możesz zmusić ludzi do szkolenia, ono zresztą też niewiele dałoby bez pracy z ich strony - psa nie szkoli się raz na zawsze i od tego momentu jest spokój tylko pracuje z nim do końca życia (szkolenie uczy po prostu tego, w jaki sposób to robić i potem egzekwować).

Jeśli dojrzejecie do próby zaprzyjaźnienia synka z dużym psem służę moim Korkiem.
Pod koniec marca jest w Nowym Dworze Mazowieckim wystawa psów - to też może być fajnym odczulaczem.

Co do reszty niestety nie pomogę, tu decyzje należą do Ciebie.

P.S. Owczarki bardzo często szczypią. Ten pies nie chciał ugryźć, nie rzuci się więc najprawdopodobniej na inne dziecko/człowieka. Chodzi jednak o to, by nie szczypał mijanych ludzi.
Na pewno warto pójść i porozmawiać z jego właścicielami, mam namiary na genialnego szkoleniowca (w Mysiadle, sama tam jeżdżę, bo szkoleniowców w W-wie mnóstwo, ale takich jak Zbyszek nie ma), który pomoże im się z tym uporać.

edit: dopóki nie oduczą psa szczypania niech chodzi w skórzanym (latem plastikowym fizjologicznym) kagańcu.

--------------------
Użytkownik usunięty

Go??







post pon, 19 mar 2012 - 09:30
Post #17

CYTAT(jully @ Mon, 19 Mar 2012 - 09:18) *
[użytkownik x] to co zrobić? Bo ja nie mam pomysłu, poza tym który podpowiedziała edi.

Madziulek, nie no pies pewnie powód jakiś miał, ale nie było nim zachowanie Hugo, bo ten nawet na psa nie zwrócił uwagi, nie byli głośno- rozmawiał z kolegą jadąc na rowerze.


Zrobiłabym to, co radzi Edi.
Edi Zet :)
pon, 19 mar 2012 - 09:31
Ja by bym była zła na siebie na miejscu tych właścicieli jakbym musiała zasuwać co i rusz do lecznicy icon_smile.gif
Ale i szewc bez butów chodzi: w piątek A. tak użarła husky że aż syczał z bólu. Co prawda pies był po narkotykach (zabieg) ale trzysta razy mu mówiłam że ona jakaś nieprzyjazna jest, a po narkotykach wydaje mi się bardziej nieprzyjazna. Ale A. ze słowami "My mamy porozumienie... icon_smile.gif" podszedł, złapał ją z szelki a ona go u*****zieliła w nadgarstek icon_smile.gif
Edi Zet :)


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,188
Dołączył: pią, 25 kwi 03 - 22:54
Skąd: Radziejowice
Nr użytkownika: 651




post pon, 19 mar 2012 - 09:31
Post #18

Ja by bym była zła na siebie na miejscu tych właścicieli jakbym musiała zasuwać co i rusz do lecznicy icon_smile.gif
Ale i szewc bez butów chodzi: w piątek A. tak użarła husky że aż syczał z bólu. Co prawda pies był po narkotykach (zabieg) ale trzysta razy mu mówiłam że ona jakaś nieprzyjazna jest, a po narkotykach wydaje mi się bardziej nieprzyjazna. Ale A. ze słowami "My mamy porozumienie... icon_smile.gif" podszedł, złapał ją z szelki a ona go u*****zieliła w nadgarstek icon_smile.gif

--------------------
Ula/2001, Igorek/2002, Szymuś /2007 i Hania/2012
pcola
pon, 19 mar 2012 - 09:33
Jully,
dla mnie, starej psiary, sytuacja niedopuszczalna. Właściciele z gatunku tych totalnie nieodpowiedzialnych, i należy im się nauczka. Podejrzewam, że w Waszej okolicy
wymagane jest noszenie przez psa kagańca. Jeżeli nie zdecydujesz się na zgłoszenie incydentu jako pogryzienia, może warto przeprowadzić z właścicielami psa rozmowę ?
Poinformować ich, że jeżeli jeszcze raz zobaczycie ich z psem bez kagańca, bądź haltera na pysku, dzwonicie na policję/po straż miejską ?

Osobiście poszła bym do lekarza rodzinnego, by sporządził "obdukcję" w celu przechowania dowodów całego zajścia. Mogą być z gatunku niereformowalnych i za jakiś czas
w żywe oczy kłamać, że incydent nie miał miejsca więc pies w kagańcu chodzić nie musi.

Co do urazu psychicznego u Hugo, czy Ty znasz Lutnię ? Może uda Ci się umówić z nią i Korkiem na mały seans odczulania ? Korek to pies ideał, a Lutnia to opiekun-ideał.
Nie ma lepszego sposobu na walkę z traumą, niż poznanie potencjalnego "wroga" od jego dobrej strony. Miałam 7 lat, kiedy ugryzł mnie "wiejski burek" cioci (mała rana szarpana łydki).
Tylko dzięki zachowaniu zimnej krwi przez babcię i brata mamy nie mam traumy. Wytłumaczyli mi, że pies nerwowy, źle zinterpretował moje zachowanie (wskakiwałam na
płot, kiedy do mnie doskoczył), opatrzyli ranę i po temacie. Nikt sprawy nie wałkował, traumy sobie nie wyhodowałam. Nie boję się psów, boję się ich nieodpowiedzialnych
właścicieli.

pcola


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,568
Dołączył: nie, 16 sty 05 - 11:09
Skąd: Wielkopolska
Nr użytkownika: 2,542




post pon, 19 mar 2012 - 09:33
Post #19

Jully,
dla mnie, starej psiary, sytuacja niedopuszczalna. Właściciele z gatunku tych totalnie nieodpowiedzialnych, i należy im się nauczka. Podejrzewam, że w Waszej okolicy
wymagane jest noszenie przez psa kagańca. Jeżeli nie zdecydujesz się na zgłoszenie incydentu jako pogryzienia, może warto przeprowadzić z właścicielami psa rozmowę ?
Poinformować ich, że jeżeli jeszcze raz zobaczycie ich z psem bez kagańca, bądź haltera na pysku, dzwonicie na policję/po straż miejską ?

Osobiście poszła bym do lekarza rodzinnego, by sporządził "obdukcję" w celu przechowania dowodów całego zajścia. Mogą być z gatunku niereformowalnych i za jakiś czas
w żywe oczy kłamać, że incydent nie miał miejsca więc pies w kagańcu chodzić nie musi.

Co do urazu psychicznego u Hugo, czy Ty znasz Lutnię ? Może uda Ci się umówić z nią i Korkiem na mały seans odczulania ? Korek to pies ideał, a Lutnia to opiekun-ideał.
Nie ma lepszego sposobu na walkę z traumą, niż poznanie potencjalnego "wroga" od jego dobrej strony. Miałam 7 lat, kiedy ugryzł mnie "wiejski burek" cioci (mała rana szarpana łydki).
Tylko dzięki zachowaniu zimnej krwi przez babcię i brata mamy nie mam traumy. Wytłumaczyli mi, że pies nerwowy, źle zinterpretował moje zachowanie (wskakiwałam na
płot, kiedy do mnie doskoczył), opatrzyli ranę i po temacie. Nikt sprawy nie wałkował, traumy sobie nie wyhodowałam. Nie boję się psów, boję się ich nieodpowiedzialnych
właścicieli.



--------------------



--------------------------
Madziulek
pon, 19 mar 2012 - 09:36
Sluchajcie - ale to nie koniecznie sa nieodpowiedzialni wlasciciele. Z opisu wynika, ze sie przejeli - to juz dobrze rokuje. Moze smycz sie wyslizgnela ?
jully czy Wy macie psa ?

Ten post edytował Madziulek pon, 19 mar 2012 - 09:37
Madziulek


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,721
Dołączył: nie, 22 sty 06 - 09:49
Nr użytkownika: 4,669




post pon, 19 mar 2012 - 09:36
Post #20

Sluchajcie - ale to nie koniecznie sa nieodpowiedzialni wlasciciele. Z opisu wynika, ze sie przejeli - to juz dobrze rokuje. Moze smycz sie wyslizgnela ?
jully czy Wy macie psa ?

--------------------
K 2007
M 2012
> Pies ugryzł mi dziecko
Start new topic
Reply to this topic
10 Stron V   1 2 3 następna ostatnia 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: sob, 20 kwi 2024 - 01:02
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama