CYTAT
Nie miałabyś ochoty sprawdzić w googlu zarówno swojego ginekologa jak i oddziału położniczego, na którym rodziłaś? Pogrzeb trochę, może się dogrzebiesz do ciekawych spraw.
Rosa grzebałam. Znalazłam go tylkow rankingu na "znanylekarz.pl". Ma tam 31% na zielono, ale tylko 10 opinii, zarówno jako "najlepszy" jak i "najgorszy".
CYTAT
czy to przypadkiem nie kolejny fanatyk "naturalnie za wszelkÄ… cenÄ™"?
Rosa, bingo! Przynajmniej taką ma opinię. Mam wrażenie, że traktuje kobietę, jako narzędzie do rodzenia (naturalnego!) dzieci. A jak go zapytałam, czy z tą ciemną kreską na brzuchu da się coś zrobić, to mi powiedział, żebym nie kombinowała, że to przywilej kobiety, która rodziła i mam być z tego dumna.
CYTAT
No ale z drugiej strony mnie ginekolog robiący usg tarczycy trochę hm... no śmieszy.
A to czemu? Zrobił mi usg macicy, piersi i powiedział - a, to sprawdźmy jeszcze tarczycę, dokładnie mi opisywał, co widział. Tarczyca jest przecież organem, mającym duże znaczenie w ciąży, więc podejrzewam, że ginokolog powinien mieć przynajmniej podstawową wiedzę na ten temat.
CYTAT
Kasiaaa, ja się podpiszę pod Rosą w całości i zapytam: dlaczego Ty jeszcze ciągle chodzisz do tego pierwszego...??
Ika bo do tamtego mam 60 km, a do szpitala, w którym pracuje 80 km. Jeśli by mi się w ciaży coś nagle działo, to to jednak jest za daleko. Poszłam raz do innego ginekologa "u siebie". Zbadał mniem owszem. Ale powiedział, że nie bardzo jest za tym, żebym do niego chodziła, bo on nie chce panu doktorowi P. zabierać pacjentek. A tak się składa, że wszyscy inny lekarze z moich okolic pracują w tym szpitalu, a ich szefem jest właśnie pan P., czyli mój gin.
Kurde, mam taki dylemat z tymi lekarzami, że szkoda gadać.