U nas w szkole w tym roku na świetlicę zapisanych jest ok. 400 dzieci. Panie jakoś to ogarniają. jest tłok i ścisk. Moja Zuzka zmuszona jest od tygodnia chodzić na świetlicę i jest zachwycona.
Z tego co wiem dzieci rano mają zajęcia z tańca i plastyki. Plastykę prowadzi ulubiona pani mojej Zuzi:). Kółka też są rano np. kółko muzyczne. Dzieci ze świetlicy mają więcej dodatkowych zajęć niż dzieci, które nie chodzą na świetlicę . np. taniec, akrobatyka, plastyka. Po południu codziennie jest puszczany film w drugiej sali i te dzieci które chcą idą oglądać. Jak dla mnie jest to zbawienie, bo wtedy Zuzka zjada kanapkę. Jak filmu nie ma to kanapka nie ruszona (podobno czasu na jedzenie niema). Potrafi od 8 rano do 16 nic nie jeść.
Dzieciaki chodzą też na halę pograć w piłkę.
Jedyne co mi się nie podoba, to to, że np. Jak jest zabawa na dywanie to pani nie pozwala ruszyć się z tego dywanu. Z tym, że to Zuzka powiedziała a wydaje mi się, że kombinowała co tu powiedzieć, na to że nie zjadła kanapek.
Aha i panie ze świetlicy do dzieci wołaja przez megafon. Okropnie to wygląda.
--------------------