QUOTE(eve69 @ Mon, 30 Aug 2010 - 19:08)
To w końcu nakrzyczała na Nią czy nie? Bo jednak mówienie podniesionym głosem - rzeczywiście niezbędne w tak dużej grupie - to zupełnie coś innego niż "wydarcie się" na dziecko.
Jeśli rzeczywiście "nawrzeszczała": na Ewę, to wydaje mi się że akceptacja takich postaw w imię uniknięcia bliżej niezdefiniowanego stawiania się dyrekcji jednoznacznego (dlaczego?) z stawianiem dziecka w trudnej sytuacji nie jest najlepszym pomysłem.
Eve: nie wiem. Nie bylam przy tym. Slyszalam, jak krzycza w sensie mowienia podniesionym glosem na przyklad jak 30-osobowa grupe 3-latkow transportowali parami do autokaru na wycieczke. Nie sadze, zeby nawrzeszczala. To znaczy ja nie sadze, ze dzieje sie tam Ewie krzywda, w wypadku czego natychmiast udalabym sie do dyrekcji. Robienie igly z widly zawsze zle sie odbija na dzieciach, ktorych rodzice sa katalogowani jako histeryzujacy, mielismy przykladow wiele na forum. Jak juz, to trzeba bardzo dyplomatycznie i asertywnie.
Z relacji Ewy: nie chce do przedszkola, bo pani jest niedobra. Dlaczego niedobra? Bo na mnie krzyczy. Dlaczego krzyczy? Bo Ewa jest niegrzeczna. A dlaczego? Bo Ewa chce isc na hustawke a pani nie chce.
Po przemysleniu powiem jej, ze mama nie chce, zeby pani krzyczala. Ze czasami musi mowic glosno, bo jest duzo dzieci. Ze jesli Ewa uwaza, ze ktos byl dla niej niedobry, to ma mowic mamie. Ze ta pani to byla tylko w swietlicy w wakacje (mam nadzieje) i ze jej pani to Marie-Pierre, ona nie krzyczy (ma cichy piskliwy glosik). I jesli nie chce, to poczekamy do piatku na normalne rozpoczecie roku przedszkolnego.