I znowu sie porobiło w mojej rodzinie. Najpierw babcia sie pochorowała i zakładałam wątek dla niej z pytaniami a teraz mojego brata spotkało nieszczęście.
W pracy urwało mu kawałek palca. Wsadził gdzies tego palucha i wyjął obdartego z tkanki miękkiej. Musieli mu go częściowo amputować. Cięcie jest na wysokości połowy środkowego paliczka palca wskazującego lewej reki. Trzy noce temu miał zabieg i ponoć źle mu go docięto, bo rana cos się babra. Przedwczoraj , chirurg z poradni powiedział, że kość została za mało docięta i teraz będzie się goooić i goić Rana niby źle wygląda. No ja oczywiście się martwię i na samą myśl mam ścisk w zołądku
Zastanawiam się jakie konsekwencje zdrowotne (takie dalsze) niesie ze sobą częściowa amputacja? Potrzebna jest jakas rehabilitacja? Wpływa to jakoś na psychikę rannego ? Jak długo taka rana się goi (przeciętnie)?
I w kwestii prawnej: Wina za wypadek może być częściowa mojego brata (piszę "może" bo jeszcze nic nie wiadomo) i teraz mam pytanie o L4. Będzie miał płatne 100% ? Odszkodowanie z PZU weźmie na pewno ale czy coś z ZUSu mu sie należy? Kompletnie nie mam pojęcia
wiem, że pomieszane zdrowie z prawem ale nie mogłam się zdecydować na jakie podforum dać
Wspólczuję ogromnie Twojemu bratu. Nie wiem jakie konsekwencje zdrowotne mogą nastapić, może ktos
bardziej obeznany w temacie wypowie się.
A w sprawie ubezpieczenia myslę że najlepiej napisz na prawie.
Tam bardziej odnośnie ZUS może odpowiedzieć Ci moko.
L4 100% to wtedy jak bedzie zgloszone jako wypadek przy pracy.
Jezeli nie zostało to zgłoszone jako wypadek przy pracy, nie będzi miał płatne 100 % i z odszkodowniem
tez może być problem.
Dokumenty do ZUS składa pracodawca (pracownik BHP), a wypełnić je musi lekarz prowadzący i jest to
zwykle po zakończeniu leczenia.
Nie można zrzucic winy na pracownika, to pracodawca źle zabezpiecyzł stanowisko pracy
skoro mogło dojść do takiego wypadku.
Do wypadku doszło wg mnie z częsciowej winy brata. Kazano mu coś tam sprawdzić w maszynie a on ZDJĄŁ jakąś OSŁONĘ, wsadził pod nia rękę, stracił równowagę i własnie wtedy wciągneło mu ten palec. No był to nieszczęsliwy wypadek i rutynowa czynność ale ta choler.na zdjęta osłona Po jakiego diabła ją ściagał!!
Marta,
tym bardziej, że maszyna była uruchomiona Współczuję. Egh, no chwila nieuwagi z jego strony i tyle. Czasami tak bywa, człowiek działa z automatu i wypadek gotowy.
dzisiaj brat znowu był na zmianie opatrunku... Jak dalej będzie sie tak babrać, to trzeba będzie dociąć jeszcze raz kość Brat załamany. Mówi, że dopiero zaczyna odczuwać lekka ulgę, a tu znowu cięcie Rana cały czas krwawi, a to już trzecia doba
Marta,
co do winy brata, to rzecz jest w ręku pracodawcy - czyli co wpisze do protokołu powypadkowego. Bo mozna to uznać za winę umyślną lub nieumyślną. W tym pierwszym przypadku nie traktuje się zdarzenia jako wypadku przy pracy i przysługują normalne świadczenia chorobowe.
Znalazłam taką stronę
https://www.gofin.pl/17,1,110,150188,swiadczenia-chorobowe-po-wypadku-przy-pracy-z-winy-pracownika.html
i tam dośc wyczerpująco to jest wyjaśnione.
Znam BHPowca z jego zakładu. Kawał mendy, że tak brzydko powiem. Jeszcze mu sie nie zdarzyło, żeby stwierdzić brak winy pracownika Zna go mój ojciec, znał go mój dziadek .... I wszyscy maja podobne zdanie ... niestety
A brat był trzeźwiutki. On od kilku lat nawet czekoladki z alkoholem nie zje i wykłóca się w aptece o leki bez alkoholu
To dobrze, bo tylko w przypadku nietrzeźwości umyślna wina pracownika jest ewidentna.
W innych przypadkach - trzeba ją udowodnić.
tylko, że nikt mu badania krwi nie robił na nietrzeźwość :/ Ale myślę, że to nie powód, żeby mu wmówic teraz że był pijany
Tym bardziej Nawet gdyby był, to już mu tego nie udowodnią.
Boże, znowu była zmiana opatrunku i znowu jest do bani Ile to może krwawić?? Bo trzy doby juz tak leci
Marta,
ale mocno krwawi, czy tylko sączy ?
U mnie po operacji kostek nogi krew sączyła się przez około tydzień.
No nie jest to krwotok ale codziennie jest zakrwawiony opatrunek. Cały we krwi, az mokry
Marta,
dobrze by było, gdyby brat wybrał się do lekarza, który go zbada i rozwieje wątpliwości. Ze swojego doświadczenia wiem, że z mocno zmasakrowanych tkanek sączy się długo, ale to tylko moje doświadczenie.
Zostałam zresztą o tym uprzedzona przez lekarza, który mnie operował i pielęgniarki zmieniające początkowo opatrunki.
Wszystko praktycznie zależy od wpisu w porotokole powypadkowym. Jeżeli bhp-owiec wpisze coś o winie pracownika, ZUS będzie to ciągnął i wyjaśniał i może odmowić wypłaty odszkodowania z tytułu rażącego niedbalstwa.
i własnie się dowiedziałam, że jednak to nie mój brat ściagnał te osłony z maszyny, tylko było to zrobione podczas postoju maszyn kilka tyg temu. Nie zostały załozone do tamtego dnia (właściwie nocy) . Teraz pewnie są wszystkie na miejscach. Tak więc jesli ktos to potwierdzi (miejmy nadzieję, że kumple z pracy nie dadzą się namówić behapowcowi, na "potwierdzenie", że było inaczej) to będzie ok.
Koledzy przydadzą się jako świadkowie, będzie to bardzo pomocne, niech behapowiec spisze ich zeznania i dołączy do protokołu.
BHPowiec wie o tym na pewno Jestem jednak pewna najgorszych przeczuc co do niego... Za długo miałam z nim do czynienia. Pamietam jak potraktował kolegę, któremu wał osnowowy zwalił sie na nogę i ja zmiażdżył.... Powiedział, że to jego wina, bo miał buty złe. Jak koles mu powiedział "przecież byłem u Pana po buty, to Pan powiedział, że nie ma, nie będzie i mam w swoich chodzić"... A On mu na to" a tego to mi pan nie udowodni!"
I taki z niego gnój! Dlatego się obawiamy.
m4rusia , ale może sam niech opisze zdarzenie i poprosi kolegów o podpisanie.
Nie wiem czemu tak postępuje ale nasz bhpowiec jest zupełnie inny
tzn zawsze mówi żeby załatwiac wszystko z pracownikami bo jak pójdzie do pipu
lub sadu pracy to pracodawca jest z góry na przegranej.
Jezeli pokrywa osłony została zdjęta i nie założona, to odpowiada za to pracodawca.
Protokół sie pisze na podstawie zeznań poszkodowanego i swiadków wypadku. I te zeznania powinny byc do protokołu dołączone.
BTW - jak duża jest to firma ? Ma więcej niz 20 pracowników ?
Agnieszka, tak, do duża firma. Co mnie najbardziej zastanawia, to nikt dotąd nawet sie nie kontaktował z moim bratem. Ani kadry, ani BHPowiec... Dzwonił do niego tylko kierownik z zapytaniem jak się czuje ale miało to charakter prywatny.
Eliszka dzięki za odpowiedź Dajesz nam nadzieję na to, że wszystko będzie jeszcze ok... Na razie wszyscy mamy doła
edit: Może warto by przenieść na Prawo i Pieniądze? Wątek idzie w kierunku prawa i pracy, więc na zdrowie nie pasuje juz teraz
Marta,
nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że istnieje obowiązek zgłoszenia tego wypadku do PIP-u.
Dawno temu to było, kiedy pracowałam w dużym zakładzie produkcyjnym ... nasz behapowiec też był
do bani, a na dodatek nadużywał napojów wyskokowych
Marta,
Obowiązkiem BHPowca jest sporządzenie protokołu powypadkowego w terminie do 14 dni od daty zgloszenia wypadku.
BHPowiec jest od tego, aby wpisac w nim wszelkie okoliczności, w jakich ten wypadek nastąpił.
Pracodawca duży, wiec on wyplaci zwolnienie lekarskie- zasiłek w wysokosci 100%, brat ma prawo ubiegać się odszkodowanie z Zusu, ale o Jesli posiada ubezpieczenie grupowe, ktore obejmuje wyplate swiadczenia z tyt. wypadku, pobytu w szpitalu itp., to musi zglosic/zlozyc wniosek.
No, i niech brat zadzwoni do kierownika/kadr i zapyta kiedy moze z nim skontaktowac się bhpwoiec w celu spisania protokolu.
Do dnia dzisiejszego NIKT się z bratem nie kontaktował. Ani kierownictwo ani BHPowiec ani PIP ani nikt.
Co brat ma teraz zrobić?
Ahaaa, On ma tez ubezpieczenie w PZU. Co jest potrzebne do starania się o odszkodowanie? Wniosek od nich się wypełnia tylko, czy trzeba jakieś kwity z zakładu, lekarza dołączać?
Do PIPu zgłasza się wypadki smiertelne, zbiorowe, cieżkie, trwale uszkodzenie ciala, hospitalizacja.... nie oznacza, to ze każdy, zresztą obowiązkiem pracodawcy jest dopełnić wszelkich formalnosci związanych w wypadkiem.
W styczniu poinformuja zus o wypadkach(ilosci) - celem ustalenia sjk.wypadkowej
Jesli nikt się nie kontaktował oznacza, to ze pora zadziałać.
Odnośnie ubezp. na życie, niech zglosi to w kadrach, bo kadry zajmują się tym, są łącznikiem miedzy zakladem pracy a agentem pzu i zresztą pobierają pewnie za to pieniadze, tzn. jesli są łącznikiem, to dostają, wiec powinny powiedziec, co jest potrzebne, i czy pracownik sam sobie ma zlozyc wnioski, czy one to zrobią - w PZU można internetowo to zrobić. Potrzebne jest wszystko - protokol powypadkowy, wypisy ze szpitala, karte leczenia itp- to dokladnie powinny powiedziec osoby z kadr, bo one mają wiedze czego wymaga ubezpieczyciel, bo niektorzy chcą podst. dokumentow, inni więcej.
Dzięki Monia. Jestem jak zawsze nieoceniiona. Reszta dziewczyn oczywiście też.
Weź jeszcze kochana wrzuc to na prawo i pieniądze,ok ?
Odnośnie ubezpieczenia.
Do wypowiedzi Moko dodam jedynie, że wniosek składamy po zakończeniu leczenia.
Najprościej zgłosić przez internet, ale ja to taki typ, że wole wszystko sama (numer polisy mają kadry). Warto też dołączyć do tej całej dokumentacji zdjęcie.
Powered by Invision Power Board (http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)