LilySnape dzieki, mam nadzieje, że Filipowi tez minie....
Ja tez nie oczekuje 100% - ej zmiany i zupelnego posluszenstwa...ale czasem ma juz dosc...szczeka boli od mowienia....np nic nie mozna postawic w zasiegu rak Mlodego...wszystko zrzuca, szklanki, kubki, talerze...nie patrzy co lezy...robi trach, zrzuca i gada, ze bach...i oczywiscie usmiech od ucha do ucha....
Filip tez jest dosc ostrozny, ale np moj madry ojciec nauczyl go zeby wchodzil na krzeslo, tzn jak ojciec siedzi przy stole, to wola Malego zeby siadal i sobie "gadaja", ale dziadek nie pomyslal, ze Mlody bedzie to robil takze bez zaproszenia do stolu. Wysuwa krzeslo i wchodzi na nie, a stamtad prosto na stol....ostatnio mialam prawie zawal, wchodze do pokoju a Filip stoi na samym srodku i sie cieszy...
Albo siedzi w bujawce, ktora ma drewniane,podnoszone szczebelki, ja stoje obok...ale zagadalam sie z mama...w pewnym momencie patrz a Mlody podciagnal szczebelek i siedzi zadowolony....czekal az zaiwaze.....czasami mam wrazenie, ze On tak celowo "jaja" sobie ze mnie robi....
Praktycznie wszystko mam pochowane, tzn to co schowac sie dalo. Ale Filip zawsze znajdzie cos czego nie wolno...
Rece opadaja, ja wiem, ze On jest w takim wieku ze bunt, robienie na przekor, stawianie na swoim...ale tak bym chciala dotrzec jakos do niego....