CYTAT(alatanta @ Sun, 09 Aug 2009 - 21:27)
a co w sytuacji gdy spieszę się na piechotę do pracy spacerowicze idą cała szerokością chodnika w tempie dużo poniżej ślimaczego; przepraszam, robię podchody do wymijania i nic- nijak się nie da ominąć świętych krów bez narażenia się na przykrości. Owszem można się nie spieszyć, spacery i relaks jak najbardziej wskazany, ale chodnikami chyba jakieś zasady przemieszczania się pieszych obowiązują?
Mam tą niewątpliwą nieprzyjemność mieszkania w mieście turystycznym do którego (wybaczcie obrońcy seniorów) w lecie zjeżdżają prawdziwe tłumy emerytów, którzy jak słusznie się im należy mają wszystko w odwłoku. Ale do jasnej cholerki czemu idą szpalerami tarasując cała szerokość chodnika?
hihi Alatanta, ostatnio miałam wątpliwą przyjemność natknięcia się na wycieczkę amerykańskich turystów - spieszyłam się na zajęcia, a ci nie dość, że zajmowali całą szerokość chodnika (i to nawet idąc pojedynczo
) to jeszcze oczywiście tempem żółwia, jako osoby, które na piechotę w ogóle nie chodzą. Niewiele myśląc i mówiąc zeszłam na jezdnię i ich wyprzedziłam.
Ogólnie rzecz biorąc tak właśnie traktuję wszystkie przeszkody na drodze, nie będę się wdawać w dyskusje i egzekwować swoich praw, bo to się mija z celem (jak widać po tej dyskusji, wszyscy raczej okopują się na swoich pozycjach). Ale też liczę cicho, że wreszcie i do nas przyjdą czasy, kiedy rowerzysta będzie na drodze świętą krową - tak jak w Niemczech. Wtedy i piesi będą pilnowali swojej strony chodnika (bo jak na nich wjedzie rowerzysta, to mu muszą zapłacić odszkodowanie) i samochodziarze będą przepuszczać na skrzyżowaniach (z tego samego powodu) - nie wspominając o korzyściach ekologicznych z popularyzacji tego środka transportu.
Oczywiście inną sprawą są pędzący na łeb na szyję rowerzyści - ostatnio bywam czasem na rolkach nad Maltą, to taki teren rekreacyjny Poznania, 5km wokół jeziora to świetny dystans dla biegaczy, rowerzystów i oczywiście rolkarzy też. I zawsze mnie zastanawiają ci wyczynowcy - na rowerach jak i na rolkach - skąd w nich taka pewność siebie, że na nikogo nie wjadą? Przecież wypadków jest mnóstwo. Ale wiecie dla mnie to zjawisko jest bardzo pokrewne temu co dzieje się na naszych drogach, pędzenie na łeb na szyję "bo mi się spieszy".